Na razie Krzysztof Czuma (syn i asystent społeczny ministra) ogłosił, ....
Pamiętasz za co utrącono Gilowską? NIe czasem za asystenta z rodziny.. ?
Mnie zaś, zastanawia jedno zdanie asystenta:
Syn Czumy: żadna z opisywanych spraw nie była procesem karnym lecz cywilnym.
Krzysztof Czuma podkreśla też, że żadna z opisywanych w tygodniku spraw nie była procesem karnym, lecz były to sprawy cywilne, jakich wiele w obrocie gospodarczym.
Czy z tego wynika, że gdy się jest skazanym z powództwa cywilnego jest się jest mniej winny niż w przypadku skazania
w sprawie karnej?
Więc ta obrona raczej nie dotyczy powiedzenia, że wszystko było ok. lecz przyczepienia się tego, że nie były to sprawy karne a cywilne.
I jeszcze jedno co mnie zastanawia:
W kontekście spraw cywilnych założonych Czumie w USA ciekawego smaczku dodaje fakt sądzenia się o 700 tysięcy – tytułem kłopotów ze znalezieniem pracy w Polsce wskutek aresztowania przez MO- z państwem polskim o odszkodowanie.
Limit odszkodowania jaki jest prawnie “wyznaczony “ w Polsce opiewa na – o ile się nie mylę – 20 000 złotych.
Pan Czuma walczył o 700 tysięcy złotch. JEgo wycena w kontekście regulowania własnych należności w USA – szczerze powiem – kładą cień na intencję wyciągnięcia od państwa 700 000 złotych. Dla mnie ktoś kto lubi brać i porzyczać a nie lubi oddawać i spłacać jest delikatnie mówiąc niefrasobliwym klientem.
Nawet gdyby spłacił nalezności wskutek spraw cywilnych dalej pozostaje niewiarygodny. Gdyż trzeba być odpowiedzialnym za umowy jakie się zawiera. Długi nalezy spłacać jeśli się je zaciąga a nie czekać na wyrok i wtedy dopiero – przypomina mi to Leppera który uciekł przed komornikiem do sejmu.
A jeśli taka niesolidna osoba zostaje prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości… – pomomo wyroku w sprawach cywilnych – jest to powód do dumy w rządzie antyzioborwym?
Za Ziobrą nie zatęsknię chyba, jakoś mi nigdy nie pasował. Tak po ludzku.
Twój stosunek do Ziobry nie ma żadnego wpływu na wiarygodność Czumy.
Natomiast sądzę, że Ziobro może nie był najlepszym z możliwych ale był jedynym którzy byli dotąd, który cokolwiek chciał zrobić dobrego w wymiarze sprawiedliwości. Zwróćy uwagę na stamn polskiej prokuratury jaki został obnażony przez aferę Rywina. I w takich okolicznościach przyszedł Ziobro.
Zresztą bycie na tej funkcji to nie konkurs piękności co potwierdzał Ćwiąkalski. Jednak jego wpadki i ostatnia nienagłośniona przez duże media ze Stokłosą to już “półświatek”.
Ale jak zobaczę lepszego “ZIobrę”, chętnie przyklasnę! Natomiast dotychczaswi “Antyziobrowie” wygladają jak przebierańcy ze słynnej piosenki Andrzeja Rosiewicza o chłopcach radarowcach.
Współczuję Czumie ale pretendowanie do takiego stanowiska w państwie wymaga nieskazitelności. Zaś w tym przypadku – jak się zdaje – “czasy styropianu” uznano za wystarczający powód by być w pełni wiarygodnym i predystynowanym do pełnienia tak ważnej funkcji.
Odys
Na razie Krzysztof Czuma (syn i asystent społeczny ministra) ogłosił, ....
Pamiętasz za co utrącono Gilowską? NIe czasem za asystenta z rodziny.. ?
Mnie zaś, zastanawia jedno zdanie asystenta:
Syn Czumy: żadna z opisywanych spraw nie była procesem karnym lecz cywilnym.
Krzysztof Czuma podkreśla też, że żadna z opisywanych w tygodniku spraw nie była procesem karnym,
lecz były to sprawy cywilne, jakich wiele w obrocie gospodarczym.
Czy z tego wynika, że gdy się jest skazanym z powództwa cywilnego jest się jest mniej winny niż w przypadku skazania
w sprawie karnej?
Więc ta obrona raczej nie dotyczy powiedzenia, że wszystko było ok. lecz przyczepienia się tego, że nie były to sprawy karne a cywilne.
I jeszcze jedno co mnie zastanawia:
W kontekście spraw cywilnych założonych Czumie w USA ciekawego smaczku dodaje fakt sądzenia się o 700 tysięcy – tytułem kłopotów ze znalezieniem pracy w Polsce wskutek aresztowania przez MO- z państwem polskim o odszkodowanie.
Limit odszkodowania jaki jest prawnie “wyznaczony “ w Polsce opiewa na – o ile się nie mylę – 20 000 złotych.
Pan Czuma walczył o 700 tysięcy złotch. JEgo wycena w kontekście regulowania własnych należności w USA – szczerze powiem – kładą cień na intencję wyciągnięcia od państwa 700 000 złotych. Dla mnie ktoś kto lubi brać i porzyczać a nie lubi oddawać i spłacać jest delikatnie mówiąc niefrasobliwym klientem.
Nawet gdyby spłacił nalezności wskutek spraw cywilnych dalej pozostaje niewiarygodny. Gdyż trzeba być odpowiedzialnym za umowy jakie się zawiera. Długi nalezy spłacać jeśli się je zaciąga a nie czekać na wyrok i wtedy dopiero – przypomina mi to Leppera który uciekł przed komornikiem do sejmu.
A jeśli taka niesolidna osoba zostaje prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości… – pomomo wyroku w sprawach cywilnych – jest to powód do dumy w rządzie antyzioborwym?
Za Ziobrą nie zatęsknię chyba, jakoś mi nigdy nie pasował. Tak po ludzku.
Twój stosunek do Ziobry nie ma żadnego wpływu na wiarygodność Czumy.
Natomiast sądzę, że Ziobro może nie był najlepszym z możliwych ale był jedynym którzy byli dotąd, który cokolwiek chciał zrobić dobrego w wymiarze sprawiedliwości. Zwróćy uwagę na stamn polskiej prokuratury jaki został obnażony przez aferę Rywina. I w takich okolicznościach przyszedł Ziobro.
Zresztą bycie na tej funkcji to nie konkurs piękności co potwierdzał Ćwiąkalski. Jednak jego wpadki i ostatnia nienagłośniona przez duże media ze Stokłosą to już “półświatek”.
Ale jak zobaczę lepszego “ZIobrę”, chętnie przyklasnę! Natomiast dotychczaswi “Antyziobrowie” wygladają jak przebierańcy ze słynnej piosenki Andrzeja Rosiewicza o chłopcach radarowcach.
Współczuję Czumie ale pretendowanie do takiego stanowiska w państwie wymaga nieskazitelności. Zaś w tym przypadku – jak się zdaje – “czasy styropianu” uznano za wystarczający powód by być w pełni wiarygodnym i predystynowanym do pełnienia tak ważnej funkcji.
Robi się gorąco i ciekawie. Polecam wpis na ten temat – Tomasza Machały – na salonie: http://machala.salon24.pl/385920.html
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 10.02.2009 - 23:48“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”