Ludzie rzadko zgadzają się ze mną, gdy im mówię jakie błędy popełniają w wychowaniu dzieci. Najczęściej zgadzają się ze mną, gdy mija czas niezbędny do uwidocznienia się skutków ich błędów. Wtedy mówią „No miał pan rację.” lub coś podobnego. Niemniej gdy im mówię, że w takim razie trzeba zmienić postępowanie, znów mi nie wierzą. Znów trzeba poczekać na skutki. To nie moja wina, że ja wiem o tych skutkach, gdy im można zapobiec, a inni dopiero, gdy już się zupa rozlała.
Panie Staszku!
Ludzie rzadko zgadzają się ze mną, gdy im mówię jakie błędy popełniają w wychowaniu dzieci. Najczęściej zgadzają się ze mną, gdy mija czas niezbędny do uwidocznienia się skutków ich błędów. Wtedy mówią „No miał pan rację.” lub coś podobnego. Niemniej gdy im mówię, że w takim razie trzeba zmienić postępowanie, znów mi nie wierzą. Znów trzeba poczekać na skutki. To nie moja wina, że ja wiem o tych skutkach, gdy im można zapobiec, a inni dopiero, gdy już się zupa rozlała.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 25.11.2009 - 11:14