Pino: pozbywam się źródła konfliktu, jatkę zmieniam kiszkę, bo właściwie chodzi o taką krwawą z której wyszła zwykła kicha.
MAWie:
Budujące, że należysz do tych 15 %.
Bynajmniej nie bezrefleksyjnych.
Umówmy się więc, że do czasu gdy historia wyda ostateczny werdykt,
generałowi za okrągły stół stawiać będziemy pomniki, w bocznych uliczkach, a nie od razu na Rynku Głównym.
A i jeszcze drobna uwaga do Twojej nowej notki, załatwmy to od razu:
Jakich znowu dwóch? Buców było mnóstwo.
Dawno temu był żył sobie jeden buc jajcarz, co własnego konia uczynił senatorem.
Był też buc smakosz podrobów z przeciwników politycznych ze środkowej Afryki. Był buc idealista utopista z Kampuczy…
Jest też Buc, ładnie wychodzący na zdjęciach. Dokładnie nie wiem, czym ona się wykazała, więc może teraz ją pomińmy?
Ale generał jest nasz, tylko nasz, choć przyznaję, trochę obciachowy i mocno operetkowy.
Nie mamy prawa oceniać go z pominięciem zasług innych, najcudaczniejszych buców?
Zadziwiające, że zawsze i od razu, gdy o nim mowa, znajduje się ktoś, o znacznie szerszych horyzontach, który rytualnie wyciąga tego nieszczęśliwca Pinocheta.
Ale czemu wciąż tylko tego jednego jedynego?
A przy okazji, wyobraź sobie taką hipotetyczną sytuację.
Gdyby np. takiego Adolfa Schikelgrubera, swego czasu, nie zaszczuto politycznie aż tak skutecznie, że ten targnął się skutecznie na życie swe,
dano życzliwego dziennikarza, psa labradora i dobry czas antenowy, to pewnie trauma naszych zachodnich sąsiadów trwałaby znacznie krócej. Nie uważasz?
Ale czy z pożytkiem dla reszty Europy? Frapujące.:)
Drodzy Pino & MAWie,
Pino: pozbywam się źródła konfliktu, jatkę zmieniam kiszkę, bo właściwie chodzi o taką krwawą z której wyszła zwykła kicha.
MAWie:
Budujące, że należysz do tych 15 %.
Bynajmniej nie bezrefleksyjnych.
Umówmy się więc, że do czasu gdy historia wyda ostateczny werdykt,
generałowi za okrągły stół stawiać będziemy pomniki, w bocznych uliczkach, a nie od razu na Rynku Głównym.
A i jeszcze drobna uwaga do Twojej nowej notki, załatwmy to od razu:
Jakich znowu dwóch? Buców było mnóstwo.
Dawno temu był żył sobie jeden buc jajcarz, co własnego konia uczynił senatorem.
Był też buc smakosz podrobów z przeciwników politycznych ze środkowej Afryki. Był buc idealista utopista z Kampuczy…
Jest też Buc, ładnie wychodzący na zdjęciach. Dokładnie nie wiem, czym ona się wykazała, więc może teraz ją pomińmy?
Ale generał jest nasz, tylko nasz, choć przyznaję, trochę obciachowy i mocno operetkowy.
Nie mamy prawa oceniać go z pominięciem zasług innych, najcudaczniejszych buców?
Zadziwiające, że zawsze i od razu, gdy o nim mowa, znajduje się ktoś, o znacznie szerszych horyzontach, który rytualnie wyciąga tego nieszczęśliwca Pinocheta.
Ale czemu wciąż tylko tego jednego jedynego?
A przy okazji, wyobraź sobie taką hipotetyczną sytuację.
Gdyby np. takiego Adolfa Schikelgrubera, swego czasu, nie zaszczuto politycznie aż tak skutecznie, że ten targnął się skutecznie na życie swe,
dano życzliwego dziennikarza, psa labradora i dobry czas antenowy, to pewnie trauma naszych zachodnich sąsiadów trwałaby znacznie krócej. Nie uważasz?
Ale czy z pożytkiem dla reszty Europy? Frapujące.:)
Pzdr
yassa -- 17.12.2009 - 15:03