Przez wiele lat jezdzilem do Petersburga kilka razy rocznie na dwa tygodnie za kazdym razem. No czasem może na tydzień.
Miasto tysiąc razy lepsze od Moskwy.
Ale wroćmy do prapraprababć i prapradziadków…
W Petersburgu mniej więcej każdy ma babcię Polkę. Mniej więcej, ale zjawisko jest masowe.
Nasi siali tam ostro…
Ciekawe jak to babcie człowiek zawsze idealizował.
A tu proszę jeden aktor ze Śląska opowiedział mi dwa tygodnie temu, kiedy rozmawialiśmy o wkraczaniu wojsk radzieckich do Polski, jak to radzianie wkroczyli na tamte tereny i jedna sąsiadka (zgwałcona przez kilku ruskich) przyszła do jego babci i mówi: Patrz Maryniu (imię zmieniam) jak mi się jeszcze przytrafiło.
W Szwejku było podobnie: Alem cię oszukała żlonierzyku.
W każdej rodzinie są trupy w szafie. No oczywiście nie w rodzinach prawicowych… prawicowa taka święta, że od razu ma bliźnięta. (®Boy)
Petersburg
Przez wiele lat jezdzilem do Petersburga kilka razy rocznie na dwa tygodnie za kazdym razem. No czasem może na tydzień.
Miasto tysiąc razy lepsze od Moskwy.
Ale wroćmy do prapraprababć i prapradziadków…
W Petersburgu mniej więcej każdy ma babcię Polkę. Mniej więcej, ale zjawisko jest masowe.
Nasi siali tam ostro…
Ciekawe jak to babcie człowiek zawsze idealizował.
A tu proszę jeden aktor ze Śląska opowiedział mi dwa tygodnie temu, kiedy rozmawialiśmy o wkraczaniu wojsk radzieckich do Polski, jak to radzianie wkroczyli na tamte tereny i jedna sąsiadka (zgwałcona przez kilku ruskich) przyszła do jego babci i mówi: Patrz Maryniu (imię zmieniam) jak mi się jeszcze przytrafiło.
W Szwejku było podobnie: Alem cię oszukała żlonierzyku.
W każdej rodzinie są trupy w szafie. No oczywiście nie w rodzinach prawicowych… prawicowa taka święta, że od razu ma bliźnięta. (®Boy)
Lagriffe -- 24.02.2010 - 22:41