nic nie rozumiem, ale komuś chyba trzeba przypierdolić.
Jak rozmawiać z dzieckiem?
Poszłam dziś do Żabki po red bulla. Dzień dobry, panie kierowniku, od weekendu ma być wiosna. I jeszcze papierosy.
Tego słowa używam, on już wie o co chodzi i mi podaje niebieskie camele. Dobra, wychodzę. Jakaś orkiestra dęta przejeżdża obok Alejami robiąc paparara, a przed Żabką wymiotuje chłopczyk. Jaki ciekawy jest świat.
No już kurde chcę przechodzić przez ulicę w niedozwolonym miejscu, ale widzę, że go zgina znowu, to przełamuję socjopatię i podchodzę.
- Chłopie, sorry, że cię zaczepiam, ale coś z tobą niedobrze chyba; w czymś ci pomóc, gdzieś cię zaprowadzić?
- Nie, nie – mówi dziecko słabo, ale zrozumiale – ja czekam na mamusię.
Mamusia faktycznie nadbiegła nagle, więc sobie już spokojnie strawersowałam ulicę Mazowiecką.
(głosy słyszę, a konkretnie Zuzannę: “Pino, ty i te twoje anegdotki bez puenty…”)
Te środkowe akapity -
nic nie rozumiem, ale komuś chyba trzeba przypierdolić.
Jak rozmawiać z dzieckiem?
Poszłam dziś do Żabki po red bulla. Dzień dobry, panie kierowniku, od weekendu ma być wiosna. I jeszcze papierosy.
Tego słowa używam, on już wie o co chodzi i mi podaje niebieskie camele. Dobra, wychodzę. Jakaś orkiestra dęta przejeżdża obok Alejami robiąc paparara, a przed Żabką wymiotuje chłopczyk. Jaki ciekawy jest świat.
No już kurde chcę przechodzić przez ulicę w niedozwolonym miejscu, ale widzę, że go zgina znowu, to przełamuję socjopatię i podchodzę.
- Chłopie, sorry, że cię zaczepiam, ale coś z tobą niedobrze chyba; w czymś ci pomóc, gdzieś cię zaprowadzić?
- Nie, nie – mówi dziecko słabo, ale zrozumiale – ja czekam na mamusię.
Mamusia faktycznie nadbiegła nagle, więc sobie już spokojnie strawersowałam ulicę Mazowiecką.
(głosy słyszę, a konkretnie Zuzannę: “Pino, ty i te twoje anegdotki bez puenty…”)