Akurat ja się nie zachwycam, bo też nie mam specjalnie powodu, jako ten, praktykujący, prawda, programista. Pierwszy tablet i pierwszy smartfon kupiłem dopiero na jesieni zeszłego roku, i tylko dlatego, że muszę testować na obu jakieś tam rzeczy, przy których pracuję na codzień.
Do dziś używam tabletu tylko do czytania książek, czasopism i sprawdzania poczty, ale już nie pisania, bo to nie dla mnie takie dziubdzianie na ekranie, jako że wstrętu do pisania w mobilnych urządzeniach nabrałem dawno temu.
Natomiast smartfon bardzo mi się przydaje do sprawdzania poczty i robienia zdalnie różnych potrzebnych mi rzeczy przy pomocy dostępnych aplikacji, choć wcale tego się po nim nie spodziewałem, będąc solidnie uzależnionym od klawiatury nieodwołalnie, jako ten programista.
Widzę jednak co się dzieje dookoła, jak ludzie tego używają. To nie są zabawki. Nazywanie tabletów czy smartfonów gadżetami (w sensie: fanaberiami lanserów i rozwydrzonej dzieciarni/młodzieży), świadczy o braku orientacji w rzeczywistości, w sposób oczywisty. Równie dobrze można ciepłą wodę w kranie nazwać fanaberią. W końcu co to za fatyga pójść zimą o poranku do studni, nieprawdaż? Samo zdrowie! I tak dalej.
Moje spostrzeżenia powyżej wynikają z obserwacji innych, bo przecież z mojej osobistej perspektywy to są niemal bezużyteczne nowinki.
Panie Jerzy,
Akurat ja się nie zachwycam, bo też nie mam specjalnie powodu, jako ten, praktykujący, prawda, programista. Pierwszy tablet i pierwszy smartfon kupiłem dopiero na jesieni zeszłego roku, i tylko dlatego, że muszę testować na obu jakieś tam rzeczy, przy których pracuję na codzień.
Do dziś używam tabletu tylko do czytania książek, czasopism i sprawdzania poczty, ale już nie pisania, bo to nie dla mnie takie dziubdzianie na ekranie, jako że wstrętu do pisania w mobilnych urządzeniach nabrałem dawno temu.
Natomiast smartfon bardzo mi się przydaje do sprawdzania poczty i robienia zdalnie różnych potrzebnych mi rzeczy przy pomocy dostępnych aplikacji, choć wcale tego się po nim nie spodziewałem, będąc solidnie uzależnionym od klawiatury nieodwołalnie, jako ten programista.
Widzę jednak co się dzieje dookoła, jak ludzie tego używają. To nie są zabawki. Nazywanie tabletów czy smartfonów gadżetami (w sensie: fanaberiami lanserów i rozwydrzonej dzieciarni/młodzieży), świadczy o braku orientacji w rzeczywistości, w sposób oczywisty. Równie dobrze można ciepłą wodę w kranie nazwać fanaberią. W końcu co to za fatyga pójść zimą o poranku do studni, nieprawdaż? Samo zdrowie! I tak dalej.
Moje spostrzeżenia powyżej wynikają z obserwacji innych, bo przecież z mojej osobistej perspektywy to są niemal bezużyteczne nowinki.
s e r g i u s z -- 15.04.2012 - 05:26