w naszym systemie prawnym (mały wyjątek stanowi procedura administracyjna), w przeciwieństwie do – znanego z filmów- anglosaskiego common law, nie obowiązuje niedopuszczalność korzystania z „owoców zatrutego drzewa”.
Pozyskane – nie zawsze legalnie – dowody, nadal pozostają dowodami.
Żeby było śmieszniej, w tej sprawie sędzia Tuleja w uzasadnieniu wyroku nie wykazał, poza mrożacymi krew w żyłąch opowieściami, żadnych konkretnych dowodów zdobytych przez CBA z pogwałceniem prawa.:)))
Jeśli chodzi o przytoczone wypowiedzi, to sędzia zobowiązany jest do zachowania bezstronności, jego orzeczenia nie mogą budzić podejrzeń co do jego zaangażowania po którejkolwiek stronie sporu. Politycznego także.
Bo zaangażowanie polityczne sędziego bardzo zle się kojarzy…:)))
Własnie dlatego medialne wystąpienia sędziego Tuleji są tak wysoce dyskredytujące.
Bezspornie więc racje ma pan mecenas Johann. Oraz pan profesor Kruszyński…
A nie siejący grozę Jerzy Stępień bełkoczący coś bez większego sensu o doradcach sowieckich, UB i konwejerach…
Pan sędzia Stępiń snując swoje historie zapomniał wspomnieć o politycznie motywowanych sędziach.
Nieodzownym elemencie systemu, o którym z takim znawstwem raczył perorować.:))
Magio,uprzejmie wyjaśniam;
w naszym systemie prawnym (mały wyjątek stanowi procedura administracyjna), w przeciwieństwie do – znanego z filmów- anglosaskiego common law, nie obowiązuje niedopuszczalność korzystania z „owoców zatrutego drzewa”.
Pozyskane – nie zawsze legalnie – dowody, nadal pozostają dowodami.
Żeby było śmieszniej, w tej sprawie sędzia Tuleja w uzasadnieniu wyroku nie wykazał, poza mrożacymi krew w żyłąch opowieściami, żadnych konkretnych dowodów zdobytych przez CBA z pogwałceniem prawa.:)))
Jeśli chodzi o przytoczone wypowiedzi, to sędzia zobowiązany jest do zachowania bezstronności, jego orzeczenia nie mogą budzić podejrzeń co do jego zaangażowania po którejkolwiek stronie sporu. Politycznego także.
Bo zaangażowanie polityczne sędziego bardzo zle się kojarzy…:)))
Własnie dlatego medialne wystąpienia sędziego Tuleji są tak wysoce dyskredytujące.
Bezspornie więc racje ma pan mecenas Johann. Oraz pan profesor Kruszyński…
A nie siejący grozę Jerzy Stępień bełkoczący coś bez większego sensu o doradcach sowieckich, UB i konwejerach…
Pan sędzia Stępiń snując swoje historie zapomniał wspomnieć o politycznie motywowanych sędziach.
Nieodzownym elemencie systemu, o którym z takim znawstwem raczył perorować.:))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 09.01.2013 - 22:54