Z zachodem słońca zachodzi dzień,a wraz z nią Twoja twarz.
Noc,a wraz z nią sny,w których nieustannie widzę Ciebie.
Gdy wkońcu budzi się nowy dzień,Ty wraz z nim-przed moimi oczami.
To przecież budzi się nowe życie,lecz ten sam ból i cierpienie.
Tak trudno pogodzić się z tą codziennością...
komentarze
odpowiem
tym:
http://tekstowisko.com/marekpl/54286.html
pozdrawiam :)
PS
MarekPl -- 13.10.2008 - 11:26Kiedy budzi sie nowy dzień nie oznacza to wcale, że budzi się nowe życie, życie już trwa, jak wczoraj…
nadzieja na nowe, lepsze życie, to tak
Panie Marku
Dziekuję za ten komentarz. Pisząc“budzi się nowe życie” była to przenośnia:)
katkuz -- 13.10.2008 - 11:59I ja pozdrawiam.
Mam wrażenie
że doskonale Cię rozumiem…
AnnPol -- 13.10.2008 - 12:24Jak dla mnie ostatni zdanie jest kluczowe,
codzienność przytłacza czasem, najbardziej rano albo czasem pustą, samotną nocą, choć wtedy to raczej conocność:)
Pozdrówka.
grześ -- 13.10.2008 - 15:22