- Nie, czemu mam się bać? A swoją drogą nie rozumiem, czemu te tajemnice. Czemu twoja mama mi tego od razu nie powiedziała? Czemu, gdy powiedziałam ci o tym, że Kanusia zasłabła, bo zapytałam się o Mioducką, ty zrobiłeś zdziwioną minę. Jakbyś nic, kompletnie nie rozumiał. Albo Piotr, czemu mi choć nie zasygnalizował, że wie, kto to ta Zofia? Rozumiem, że nikomu nie zapisała się dobrze w pamięci…a moje podobieństwo? Przecież jest moją krewną, mogłam odziedziczyć jej urodę. Nawet własnej babci nie rozumiem. Myślałam, że to ze względu na moją matkę nie chciał się ze mną skontaktować…
- Wiesz, ty jesteś z zewnątrz, tu ludzie żyją od pokoleń. Każdy pewnie we wspomnieniach rodzinnych ma tą twoją pra, prababkę jako swego rodzaju złe fatum. Dzięki Bogu już nie pamiętają jak wyglądała, raczej straszy się nią niegrzeczne dzieci. A twoja babcia też była stąd, mimo wszystko. Zwłaszcza, że wtedy, za Mioducką, wasz dom, to była posiadłość, wszyscy tu mieszkańcy byli jakby ludźmi dworu, a ta twoja pra, prababka…trudno mi o tym mówić z kobietą.
- No, co ona takiego zrobiła? Zaprzedała duszę diabłu? Zjadała niemowlęta? Czy piła ludzką krew?
- Wszystko po trochu…wybacz, nie ciągnij mnie już więcej za język. Z tego co wiem, nie powinnaś czytać tego jej pamiętnika, wyrzuć, spal…i zapomnij. Słyszałem, jak mama mówiła, że będzie chciała tobą manipulować, matka ma rację. Nie rozkopuj grobu, bo tam może czaić się coś strasznego…wiesz, dziś gdy przyszliście z Piotrkiem, no jak mieliśmy jechać do szpitala, przez moment słyszałem podszept w mojej głowie, chciałem uderzyć Piotra, bo szedł z tobą. Czy to nie oznacza, że ona już próbuje tych swoich gierek? Fakt, jesteś bardzo atrakcyjna…ale ja mam Marylę. Czemu opadła mnie taka zawiść? To jej sprawka, zwłaszcza, że Piotrek czuł to samo, sam mówił.
- No fakt, też zauważyłam tą waszą wrogość, ale…no nie, nie wierzę, że to jej sprawka. Czasem instynkt pracuje szybciej niż rozum. Poza tym, jaki w tym by miała interes?
- Chcesz to dalej ciągnąć? Zapytałaś się o tą czarownicę i o tą naszą wyprawę w dzieciństwie. Wiedz, że to Piotr nas wtedy do tego namówił, to on chciał tą czarownicę najbardziej znaleźć i to jego prawie zamroziło, przy prawie trzydziestu stopniach ciepła. Gdyby nie Lisiecki świętej pamięci, mąż tej, co do niej dziś Piotr szedł z wizytą, pewnie byśmy nie wyszli z tego żywi. Zabawne, bo gdy nas znalazł, byliśmy już na skraju, a nam się wydawało, że jesteśmy gdzieś w samym środku lasu. Wołaliśmy o pomoc, bo Piotr tracił przytomność, był zimny jak lód, pokrywał go szron…a upał był wtedy straszny!
- A co ma wspólnego ta czarownica z Mioducką?
- To jej pokojówka i przyjaciółka, obie były takie same…dobra, muszę już uciekać. Ostrzegłem cię, bo mnie matka prosiła. Chciała ci to sama powiedzieć, ale jej nie pozwoliłem, boję się o nią.
- Rozumiem. Wiesz, na początku pamiętnika napisała „w Bogu nadzieja”, może to swojego rodzaju spowiedź?
- Albo sidła, w które chce cię złapać. Proszę, nie grzeb się w przeszłości, bo nie wiadomo co odkopiesz. Wiedz, że przy niej sinobrody, to dobrotliwy dziadek. – powiedział i odblokował drzwi samochodu. – wybacz, ale naprawdę muszę się zbierać i tak Maryla zmyję mi głowę, miałem wrócić przed zamknięciem sklepu, powynosić skrzynki, a już jest po ósmej.
-Jasne – otworzyła drzwi i zsunęła się lekko z siedzenia, wyskakując z samochodu. – Dzięki za wszystko. Przepraszam, że przeze mnie będziesz miał nieprzyjemności. Uściskaj Marylkę. Dobranoc. – zatrzasnęła drzwi.
Andrzej pomachał jej i odjechał. Stała przed aleją dębów, zachodzące słońce zmieniło koloryt i aleja nabrała różowej barwy. Pomyślała, że szkoda, że nie ma Karoliny, bo po opowieści Andrzeja, wolałaby, żeby ktoś z nią był.
Wreszcie ruszyła po żwirowej alejce…
komentarze
Iwono!
Teraz to zupełnie nie wiem co będzie dalej. Będę czekał niecierpliwie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 25.01.2010 - 20:19Jerzy drogi
toż o to przecież mi chodziło. Czytelnik nie może zgadywać dalszego ciągu…chyba, że jak ja w dzieciństwie, zawsze kartkowałam ostatni rozdział...hi hi.
Serdeczności.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 25.01.2010 - 21:13Iwono!
Znam takich, co lekturę każdej książki zaczynają od zakończenia.
Czekam niecierpliwie.
:)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.01.2010 - 18:32Juże'em nie tak niecierpliwą
a spróbuję dziś wkleić. Wiesz, wczoraj przy pisaniu coś mnie wystraszyło…a nie należę do osób bojaźliwych.
Serdeczności.
Wspólny blog I & J
Alga -- 26.01.2010 - 19:46