Często słyszę, że młode małżeństwa odkładają na czas nieokreślony potomstwo, coraz później chcą być rodzicami, teraz przeciętna wieku tzw.’pierwiastek”, czyli kobiet po raz pierwszy rodzących, to 25-27lat.
Bo chcą się dorobić, kupić samochód, mieszkanie, wyjechać na wczasy, po prostu chcą korzystać z życia, jako małżeństwo, a potomstwo odkładane jest na drugi, trzeci plan.
Ja rozumiem taki punkt widzenia, tylko jak to pójdzie w tą stronę, to za niedługo będziemy mieli ‘pierwiastki’ w wieku 30-35, albo i 40!!
A w tym wieku jest już obawa patologii, czyli kłopotów z donoszeniem ciąży, czy chorobami płodu.
A i jest druga strona medalu, bo jeżeli będziemy rodzicem w wieku 40 lat, to gdy nasza pociecha stanie się samowystarczalną, czyli gdzieś około 23-25 roku życia my będziemy już dziadkami, bo będziemy mieli około 65, a nawet mężczyzna koło siedemdziesiątki!!!
I co, znów będzie w zamkniętym kole, bo samo będzie patrzyć, że my mogliśmy być tacy wygodni, więc on będzie jeszcze wygodniejszym i pociechy dorobi się około 45 lat, przed samą menopauzą.
Albo w ogóle nie zechce mieć dzieci, bo widział, że był takim ostatnim z ostatnich?
A dla mnie, dla mnie to jest cud.
Cud narodzin i wiele kobiet mam nadzieję tak myśli.
Pewnie teraz pomyślicie, co to za kobiecinka zapyziała, może i nią jestem, ale jak człowiek patrzy na każdy dzień, gdy twoje dziecko(krew z twojej krwi) najpierw komunikuje uśmiechem, że jest zadowolone, potem wymawia pierwsze słowo, nauczy się chodzić, korzystać z nocnika i wielu innych przydatnych czynności, to myślisz sobie „to cud”.
Gdy potem zaczyna pisać nieporadnie pierwsze litery i składać w zdanie pierwszy wierszyk, który już umie przeczytać, to znów myślisz ”to cud”.
Potem staje się coraz bardziej samodzielne idzie do szkoły, rośnie w zawrotnym tempie, wyrasta z butów, płaszczyków, a ty patrzysz i…no cud.
Gdy nagle z tej maleńkiej istotki staje się dorosłe, gdy przeżywa pierwszą miłość, nagle patrzysz i pytasz się samego siebie „czy tego cudu dokonałem sam?”.
Mówię wam, bycie rodzicami to cud prawdziwy(oczywiście jeżeli chce się nimi być, bo silenie się na to, by nimi zostać ze względów, a to rodzinnych, a to religijnych, jest pomysłem poronionym, rodzicem trzeba chcieć być).
Widzicie mój mały Krzyś śpi, a ja mogę teraz wiele, np. przeczytać coś, napisać ten post, a nawet w spokoju napić się kakao.
Pozdrawiam serdecznie.:D
„ Matka dzieciom w wieku 22, 15, 4 lata.”
komentarze
Cud
A dla mnie, dla mnie to jest cud.
Cud narodzin i wiele kobiet mam nadzieję tak myśli.
Nie tylko kobiet, pani Algo.
Gdy nagle z tej maleńkiej istotki staje się dorosłe, gdy przeżywa pierwszą miłość, nagle patrzysz i pytasz się samego siebie „czy tego cudu dokonałem sam?”.
Tak. Oto cud. Dla mnie — mój prywatny “dowód” na istnienie Boga. Sam tego nie dokonałem. Nie dokonuję. Na pewno.
Pozdrawiam. Ojciec dzieci w wieku 4 – 3 – 2 lat. Oczekujący czwartego.
odys -- 28.03.2008 - 01:04Iwonko,
zaziębiam szampana na Twoje urodziny.
Wypijemy go z panią merlotową con gusto. Powiedz tylko kiedy.
W kwestii bachorów: 35 i 27. 35 ma 8 i 4 oraz nowość – minus 3 miesiące.
Nasz stajnia rośnie w siłę;-)
merlot
merlot -- 28.03.2008 - 01:43Odys
Tak masz rację, nie sami tego dokonaliśmy, ale sami je na co dzień pielęgnujemy, uczymy, więc jesteśmy jakby animatorami następnego pokolenia.
Pozdrawiam.:D
Alga -- 28.03.2008 - 10:52Merlot(Tomek)
Urodzin moje są 2. 04 łatwo zapamiętać, bo to dzień śmierci Papieża.
A widzę, że dzieci, hm. nawet już wnuki już posiadasz.
To minus trzy, to znaczy, że za trzy miesiące na świat przyjdzie następne?
Pozdrawiam:D
Alga -- 28.03.2008 - 10:57Posiadam, posiadam, czemu nie;-)
Matematycznie kombinujesz bez zarzutu.
A my z merlotową 1 kwietnia ślub braliśmy. Połowa zaproszonych nie przyszła, bo myślała, że ich wkręcamy w primaaprilis. Dopiero na poprawinach się zjawili, szakale.
merlot
merlot -- 28.03.2008 - 12:01Tomek
a ja widzisz z matmy byłam noga, co co se z człowieka na starość robi.;p
A ślub w prima-aprylis, no no, też bym podejrzewała jakiś wkręt.
Moja mama też się podobno martwiła, że się urodzę pierwszego kwietnia hi hi, ale doczekałam do drugiego.
Pozdrawiam.:D
Alga -- 28.03.2008 - 12:07Pan Odys,
jak zwykle napisał to, co ja myślę.
Dzieci są darem od Boga.
yayco -- 28.03.2008 - 12:25Yayco
ale wychowaniem zajmujemy się my!
A bez nas tych pociech by też nie było, więc jesteśmy współtwórcami.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 28.03.2008 - 12:33Iwonko
Nikt mi nie powiedział, że w domu jest kakao!
Jacek Jarecki -- 28.03.2008 - 13:18Buuuuuuuu
Pani Algo, oczywiście!
Rzecz jasna, mamy w tym cudzie współudział. To też cud.
Spójrzcie państwo. Nic nie było. Jest człowiek.
Na naszych oczach, przy naszym udziale, materia nieożywiona staje się bytem, osobą zdolną do własnych myśli, uczuć.
Zazdroszczę kobietom że są tak blisko tego niepojętego zjawiska.
odys -- 28.03.2008 - 15:00Odysie
Masz rację, bo kobieta przeżywa to zupełnie inaczej niż mężczyzna, możesz mi wierzyć.
A moment, gdy ta maleńka istotka dobyta z Ciebie zaczyna oddychać, płakać, a ty, przed chwilą w strasznych bólach, nagle zapominasz o wszystkim, bo cud się stal i pojawiło się nowe życie.
Pozdrawiam.:D
Alga -- 28.03.2008 - 17:12Alga
Mam troje 24, 22, 20. i przyznam, że gdyby były lepsze nieco warunki to lepsze byłoby większe stado. Ale w bloku i ta trójka była dla mnie niezłym doświadczeniem. Gdyby to jeszcze raz, to pewnie byloby wiecej. Bo po co innego żyć? Co może być bardziej fascynującego niż wstawanie w nocy?
KJWojtas -- 28.03.2008 - 18:05Ale nie chcialbym, aby było to opodatkowane.
Ile można się od dzieci nauczyć?
Jedno dzicko to zabawka dala rodziców, dwoje trochę ustawia, ale dopiero troje tworzy rodzinę. Dalsze są niezwykle cenne.
Mnie “nawróciło” na rodzinę zdarzenie; chcieliśmy wyjść na spacer w mroźny, słoneczny dzień. (-10). mieszkalismy na 7 piętrze. Opatuliliśmy nasze pociechy (najmłodsze mialo pewnie w okolicach roku). Przy wyjściu z mieszkania jedno zasygnalizowało konieczność wymiany pieluchy. Trudno. Reszta zagrzena czeka. Przy drugiej próbie wyjścia kolejne stwierdziło ‘coś większego”. Jedno z nas udało się z dwójką (dwa wózki) na dół, a drugie załatwiało sprawę. Po zjechaniu windą na dół okazało się, że i z trzecim są problemy. I wtedy chuba miałem już serdecznie dość. To był jedyny raz, kiedy chciałem spokojnie siedzieć przed telewizorem i oglądać najgłupszą telenowelę.
Teraz dzieci są duże i są odpowiednio duże problemy.
I mam po co żyć.
Pozdrawiam
Droga pani Algo,
Zgadzam się zupełnie z twoimi słowami.
Mida -- 28.03.2008 - 18:13Trochę od drugiej strony patrząc – dziecka w stosunku do matki – napisałam tekst “Historia pewnego cudu”. Pewnie się pani spodoba.
Zapraszam: www.mida.salon24.pl (na tekstowisku jeszcze bloga nie mam)
[to bynajmniej nie autoreklama, ale nie chę powtarzać drugi raz tego, co napisałam tam]
Pozdrawiam! :)
Wojtasie
Jaka piękna opowieść, aż mi się przypomniały różne podobne sytuacje.
Np. Jeszcze wtedy mieliśmy jedno dziecko, dziś ta co ma 22lata i wyjeżdżaliśmy na kilka dni do mojej mamy, cała torba podróżna była wypakowana rzeczami córki, czyli pieluch, ubranka, zabawki, butelki i itp. a tu nasza pociecha próbuje włożyć jeszcze do tej torby, misia jej wielkości, bo jest nowy i babcia go jeszcze nie widziała, no upychamy misia, a nasze dziecko pędzi biegiem z lalką, misiem w kratkę i klockami.
Usiedliśmy na dywanie i nie wiedzieliśmy, czy śmiać się czy płakać, bo ona już nosła własna kołderkę i taką grę żabka, a my już od dawna nie mieliśmy miejsca w tej torbie, nawet na własną bieliznę.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 28.03.2008 - 18:18Mida
z tekstem się zapoznam, ale powinnaś tu założyć blog, bo na salonie już postanowiłam nie komentować, taki już mam kaprys.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 28.03.2008 - 18:20O blogu tutaj
Myślę i myślę i muszę pomyśleć jeszcze trochę. U mnie od pomysłu do podjęcia decyzji i działania mija dużo czasu ;)...
Mida -- 28.03.2008 - 19:22Nie musisz komentowac na salonie, wpadnę do ciebie i u ciebie przeczytam ewentualny komenatrz ;)
Pozdrawiam.
Algo
Pierwszego kwietnia przywitam na lotnisku w Tel-Awiwie moja corke. Niewidzielismy sie rok czasu. Czwartego kwietnia skonczy siedem lat.
Borsuk -- 28.03.2008 - 20:07To beda Jej pierwsze pierwsze urodziny w Izraelu.
W Polsce mieszka i swietnie sobie radzi moj syn z pierwszego malzenstwa. Skonczy siedemnascie lat dwudziestego czwartego kwietnia. Roznica wieku miedzy nimi to dokladnie 10 lat i 20 dni.
Cud?!
I jeszcze jedno: zadna z matek moich dzieci nie urodzila sie w Polsce ;-)
Borsuku
Dodaj przyjacielu nowe postery dla TXT
Jacek Jarecki -- 28.03.2008 - 20:11Pozdro!
Algo, tym razem do Wojtasa:
Panie Wojtasie,
szacunek za opowieść!
merlot
PS. A ja myślałem, że pan masz mniej niż najmłodsze z pańskiej trójki;-)
Pozdrowienia,
T.
merlot -- 28.03.2008 - 20:36Alga, Merlot
Takich opowiastek jest cała masa. Zresztą nie tylko dotyczących rodziny. Co ciekawe to te opowieści, które ja najbardziej przeżywałem, niekiedy skrajnie emocjonalnie, teraz to młode pokolenie wspomina i rzuca uwagi, że niektóre rzeczy to oni robili celowo, bo wiedzieli, że ja będę tak właśnie reagował.
KJWojtas -- 28.03.2008 - 21:40Ale parę razy to i ja im siurpryzę zrobiłem.
Do tej pory wspominają kwadratowe jabłka ( wróciłem wtedy z Norwegii i karmiłem jabłkami obcinając trochę z każdej strony. I tłumaczyłem, że tam takie rosną. Jeszcze teraz nie mogą mi darować).
Do Tybetu też nie z własnej li tylko woli, ale aby pokazać, że jeszcze spodnie noszę.
Dla Merlota. To pan nie wie, że dzieci odmładzają; im później się ma, tym bardziej. A ja zacząłem dość późno.
Pozdrawiam
Mido
Jak na siedemnastolatkę, toś Ty bardzo dojrzała, podobasz mi się i Twój stosunek do otaczającego Cię świata.
Pozdrawiam i czekam na Twój blog tutaj.:D
Alga -- 28.03.2008 - 22:51Borsuku
no to ciesz się, bo cały rok dziecka nie widzeć, jejku.
A syn to już prawie dorosły mężczyzna!!!
A jesteś cholernie przewrotny, ani jednej rodowitej Polki!!
Pozdrawiam.:D
Alga -- 28.03.2008 - 22:54Wojtasie
No to mógłbyś się z nami tymi opowiesciam podzielić, co?
Pozdrawiam.:D
Alga -- 28.03.2008 - 22:55Jakby trend się zmieniał
O tych dzieciach jutra to sam się napatrzyłem. Zresztą i my odłożyliśmy rozbudowę rodziny o dwa lata, żeby wyklarować kilka spraw, ale jak sie wyklaruje tych kilka to zaraz czają się następne do wyklarowania i można się zapętlić. Mam kilka par znajomych co się tak zapętlili. Bo mieszkanie, bo praca, bo jeszcze wakacje na Ibizie, a począć dziecko to nie takie hop-siup i potem nerwy stres, bo mija rok, dwa pięć i nie wychodzi.
Jednak od roku zauważam, że zmienia się podejście. goniący za iluzją lepszych czasów przestali gonić, a młodzi doświadczeni losami starszych nie czekają. Ubiegły rok to wśród znajomych był początek. W tym zapowiada się prawdziwy urodzaj.
Niestety starsi po jednym mają dość.
Tata dwóch chłopaczków 3 i roczek.
sajonara -- 29.03.2008 - 09:35Test
test
Jacek Jarecki -- 30.03.2008 - 14:59