Myślę, że gdybyśmy zmniejszyli ilośc przymiotników w naszych wypowiedziach to łątwiej by nam było rozmawiać.
Na przykład gdyby postanowił Pan jednak zrezygnowac z przymiotnika bezwstydna w odniesieniu do lekarzy (w końcu Pan tez dokonuje projekcji, a to tez ludzie o okreslonym systemie moralnym) to Pańska ocena byłaby dla mnei nieco bardziej przekonująca.
Po wyrzuceniu przymiotników zostajemy przy faktach. A i biskup jakoś taki mniej ‘krwiożerczy’ się wydaje…
A wracając do tematu – nie istnieje jeden system wartości, więc nie widze powodu, dla którego ten reprezentowany przeze mnie nie musi zostać skomentowany poprzez:
nameste
z Pańskiego samouwięzienia się w nieadekwatnych, ciasnych mówiąc wprost, kategoriach poznawczych, ostro nacechowanych ideologicznie.
Troszeczkę sam Pan sobie przeczy narzekając na moją cistnotę intelektualną, a zaraz potem gardłując za zrozumieniem dla innych systemów myślenia.
W szczególności: system reprezentowany przez biskupa może zostać oceniony, skrytykowany nawet… ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w wypowiedziahc Pani Delilah da się odczytac nutkę rozczarowania tym, że jednak ktoś taki jak biskup Stefanek istnieje i wypowiada się publicznie na temat nei swoich spraw. Oczywiście lepiej gdyby tego nei robił, prawda? ;)
No więc mnie to razi. Choćby dlatego, że staram się unikać tych przymiotników. Wyrażam nie potępienie, ale niezrozumienie. A to coś zupełnie innego.
Na płaszczyźnie psychologicznej rozumiem Wojnarowskich (projekcję tychże) i fakt, że mogli się w tym jakoś pogubić. Przyjmuję Pana rozumowanie. Natomiast w momencie, w którym w grę wchodzą osoby trzecie (dziecko) oraz reguły prawne (relacje społeczne) niespójność działa na niekorzyść zainteresowanych. I osoby trzecie mogą słusznie interweniować.
Rozumiem, że ktoś może mieć trudności z określeniem czego chce. Ale zakładając sprawę sądową powinien swoje przekonania jakoś skonkretyzować.
O! Do czegoś dochodzimy...
Myślę, że gdybyśmy zmniejszyli ilośc przymiotników w naszych wypowiedziach to łątwiej by nam było rozmawiać.
Na przykład gdyby postanowił Pan jednak zrezygnowac z przymiotnika bezwstydna w odniesieniu do lekarzy (w końcu Pan tez dokonuje projekcji, a to tez ludzie o okreslonym systemie moralnym) to Pańska ocena byłaby dla mnei nieco bardziej przekonująca.
Po wyrzuceniu przymiotników zostajemy przy faktach. A i biskup jakoś taki mniej ‘krwiożerczy’ się wydaje…
A wracając do tematu – nie istnieje jeden system wartości, więc nie widze powodu, dla którego ten reprezentowany przeze mnie nie musi zostać skomentowany poprzez:
z Pańskiego samouwięzienia się w nieadekwatnych, ciasnych mówiąc wprost, kategoriach poznawczych, ostro nacechowanych ideologicznie.
Troszeczkę sam Pan sobie przeczy narzekając na moją cistnotę intelektualną, a zaraz potem gardłując za zrozumieniem dla innych systemów myślenia.
W szczególności: system reprezentowany przez biskupa może zostać oceniony, skrytykowany nawet… ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w wypowiedziahc Pani Delilah da się odczytac nutkę rozczarowania tym, że jednak ktoś taki jak biskup Stefanek istnieje i wypowiada się publicznie na temat nei swoich spraw. Oczywiście lepiej gdyby tego nei robił, prawda? ;)
No więc mnie to razi. Choćby dlatego, że staram się unikać tych przymiotników. Wyrażam nie potępienie, ale niezrozumienie. A to coś zupełnie innego.
Na płaszczyźnie psychologicznej rozumiem Wojnarowskich (projekcję tychże) i fakt, że mogli się w tym jakoś pogubić. Przyjmuję Pana rozumowanie. Natomiast w momencie, w którym w grę wchodzą osoby trzecie (dziecko) oraz reguły prawne (relacje społeczne) niespójność działa na niekorzyść zainteresowanych. I osoby trzecie mogą słusznie interweniować.
Rozumiem, że ktoś może mieć trudności z określeniem czego chce. Ale zakładając sprawę sądową powinien swoje przekonania jakoś skonkretyzować.
+ A. M. D. G. +
hexenhammer -- 31.12.2007 - 14:16