ludzie religijni (komu się u licha wzięło, że ja o katolicyzmie – toż ja nawet nie pisałem, że jestem katolikime… co najwyżej teistą i to tez w bardzo szerokim sensie…) nie posługują się rozumem
Chodzi mi o to, że nie jest w moim pojęciu przynajniej prawdą, że dwoje ludzi, którzy żywią sprzeczne przekonania, nie mioże byc jednocześnie racjonalnymi.
Innymi słowy – z faktu, że istnieje wiele religii, a pośród nich wiele wyznań, nie wynika jeszcze, że tylko jedna jest racjonalna.
Racjonalizm to poleganie na rozumie. Nie widzę powodu, dla którego:
1, człowiek wierzacy w Boga nie polega na rozumie
2. człowiek religijny nie polega na rozumie
3. tylko ateista może polegać na rozumie
Możemy umówić się na jakieś inne znaczenia słów. Na przykład możemy przyjąć, że racjonalista nie może być religijny z definicji. Ale to nie tylko wyklucza religię poza nawias rozumu. To także redukuje rozum jedynie do pewnej formy monizmu materialistycznego.
Nie widzę więc problemu, który nurtuje pana nameste.
Widze natomiast problem gdzie indziej – dla niektórych osób (zapewne niektórych tutaj dyskutantów) postawa materialistycznego racjonalizmu naukowego (czasem nazywanego ateizmem) jest w jakiś sposóby wyróżniona spośród innych postaw światopoglądowych. Ja na ten przykła dnie przyjmuję dla celów tej dyskusji, że religia, czy tez światopogląd, który wyznaje nie jest jakoś automatycznie lepszy, niż inne. W szczególności: nie uważam, że fakt wierzenia w/uznawania akurat tego światopoglądu wyróżnia mnie jakoś spośród innych ludzi.
Tzn. oczywiście gdybym nie uważał tego światopoglądu za jakoś tam lepszy to bym go nie żywił. Tym niemniej jednak nie uznaję z góry, że ten mój jest jakośszczególnie dobry. Mówiąc wprost – uważam, że inteligentny człowiek może wyznawać inny światopogląd niż ja. To, że się ode mnie róni nie dyskwalifikuje jego inteligencji. Mogę się z nim nie zgadzać, ale nie odmawiam mu ani racjonalności, ani tym bardziej kompetencji intelektualnej.
Mam wrażenie, że niektórzy dyskutanci tutaj prezentują odmienny pogląd. W szczególności stwierdzenia w artykule p. Kleiny są wyjątkowo w tym względzie deprecjonujące. P. Kleina albo je przytacza relata refero jedynie, albo tez się z nimi zgadza. Wolałbym to wiedzieć.
Wolałbym wiedzieć, czy dyskutant rozmawia ze mną z pozycji równego lecz innego, czy tez z pozycji tego, który wie do tego, który jest intelektualnie zbyt słaby, odurzony jakimś opium dla mas, ewentualnie ma zaburzenia psychiczne lub jest po prostu chory (takie stwierdzenia już też czytałem).
Innymi słowy: chciałbym wiedzieć, czy dyskutanci reprezentujący tutaj rzekomy racjonalizm nie są przypadkiem religijnymi fundamentalistami… ;)
być może trzeba by użyć innego słowa
ale sens jest mniej więcej taki:
ludzie religijni (komu się u licha wzięło, że ja o katolicyzmie – toż ja nawet nie pisałem, że jestem katolikime… co najwyżej teistą i to tez w bardzo szerokim sensie…) nie posługują się rozumem
Chodzi mi o to, że nie jest w moim pojęciu przynajniej prawdą, że dwoje ludzi, którzy żywią sprzeczne przekonania, nie mioże byc jednocześnie racjonalnymi.
Innymi słowy – z faktu, że istnieje wiele religii, a pośród nich wiele wyznań, nie wynika jeszcze, że tylko jedna jest racjonalna.
Racjonalizm to poleganie na rozumie. Nie widzę powodu, dla którego:
1, człowiek wierzacy w Boga nie polega na rozumie
2. człowiek religijny nie polega na rozumie
3. tylko ateista może polegać na rozumie
Możemy umówić się na jakieś inne znaczenia słów. Na przykład możemy przyjąć, że racjonalista nie może być religijny z definicji. Ale to nie tylko wyklucza religię poza nawias rozumu. To także redukuje rozum jedynie do pewnej formy monizmu materialistycznego.
Nie widzę więc problemu, który nurtuje pana nameste.
Widze natomiast problem gdzie indziej – dla niektórych osób (zapewne niektórych tutaj dyskutantów) postawa materialistycznego racjonalizmu naukowego (czasem nazywanego ateizmem) jest w jakiś sposóby wyróżniona spośród innych postaw światopoglądowych. Ja na ten przykła dnie przyjmuję dla celów tej dyskusji, że religia, czy tez światopogląd, który wyznaje nie jest jakoś automatycznie lepszy, niż inne. W szczególności: nie uważam, że fakt wierzenia w/uznawania akurat tego światopoglądu wyróżnia mnie jakoś spośród innych ludzi.
Tzn. oczywiście gdybym nie uważał tego światopoglądu za jakoś tam lepszy to bym go nie żywił. Tym niemniej jednak nie uznaję z góry, że ten mój jest jakośszczególnie dobry. Mówiąc wprost – uważam, że inteligentny człowiek może wyznawać inny światopogląd niż ja. To, że się ode mnie róni nie dyskwalifikuje jego inteligencji. Mogę się z nim nie zgadzać, ale nie odmawiam mu ani racjonalności, ani tym bardziej kompetencji intelektualnej.
Mam wrażenie, że niektórzy dyskutanci tutaj prezentują odmienny pogląd. W szczególności stwierdzenia w artykule p. Kleiny są wyjątkowo w tym względzie deprecjonujące. P. Kleina albo je przytacza relata refero jedynie, albo tez się z nimi zgadza. Wolałbym to wiedzieć.
Wolałbym wiedzieć, czy dyskutant rozmawia ze mną z pozycji równego lecz innego, czy tez z pozycji tego, który wie do tego, który jest intelektualnie zbyt słaby, odurzony jakimś opium dla mas, ewentualnie ma zaburzenia psychiczne lub jest po prostu chory (takie stwierdzenia już też czytałem).
Innymi słowy: chciałbym wiedzieć, czy dyskutanci reprezentujący tutaj rzekomy racjonalizm nie są przypadkiem religijnymi fundamentalistami… ;)
+ A. M. D. G. +
hexenhammer -- 02.01.2008 - 14:37