Ja taki rozkojarzony dzisiaj jestem, więc przepraszam za niedoróbki potencjalne w postrzeganiu komentarzy. Znaczy sie, Pan powiada, żeby mówic o religii, trzeba przeżyć? Tylko co? Sacrum, mysterium, tremendum…?
To było pytanie, nie stwierdzenie.
I działa w obie strony. Po pierwsze dlatego, że jeśli trzeba przeżyć to może własnei nie wolno przezywać, bo to buduje dystans…
Po drugie: a jeśli przeżyć to może i przeżyć antytezę tezy? Żeby być religijnym trzeba by może nawet być najpierw ateistą...
To raczej pretekst do dyskusji, a nie kategoryczne stwierdzenie… Boże! Kiedy ja to wszystko opisze na blogu…
HA! Ale w doktoracie już tylko literówki! Idzie ku dobremu… jeszcze będę miał czas!!!
przezywać, czy nie...
Ja taki rozkojarzony dzisiaj jestem, więc przepraszam za niedoróbki potencjalne w postrzeganiu komentarzy. Znaczy sie, Pan powiada, żeby mówic o religii, trzeba przeżyć? Tylko co? Sacrum, mysterium, tremendum…?
To było pytanie, nie stwierdzenie.
I działa w obie strony. Po pierwsze dlatego, że jeśli trzeba przeżyć to może własnei nie wolno przezywać, bo to buduje dystans…
Po drugie: a jeśli przeżyć to może i przeżyć antytezę tezy? Żeby być religijnym trzeba by może nawet być najpierw ateistą...
To raczej pretekst do dyskusji, a nie kategoryczne stwierdzenie… Boże! Kiedy ja to wszystko opisze na blogu…
HA! Ale w doktoracie już tylko literówki! Idzie ku dobremu… jeszcze będę miał czas!!!
+ A. M. D. G. +
hexenhammer -- 02.01.2008 - 20:58