Szanowny Panie Futrzaku

Szanowny Panie Futrzaku

No to teraz, żeby nie byc posądzony o chciejstwo beznadziejne, zacznijmy odpowiadać na pytanie, stawiając inne:

Tarcza – mamy tu gadania tyle, co przedstawiciel pewnego narodu na gestapo w ’43 (1943 oczywiście); to jest rozgrywka między USA a Rosją, przy udziale zachodniej części UE i NATO. Nasz udział w tej zabawie jest taki, że leżymy geograficznie tu, gdzie leżymy, i w razie czego, to tylko bęcki zbierzemy. Jedyną formą naszego udziału w tej zabawie jest możliwość powiedzenia “nie” (i się kłocić o ewentualną kasę w szerokim tego słowa pojeciu). I tylko tyle.

Wciąganie Ukrainy do UE – a jaki w tym przypadku jest nasz interes? Granice z Rosja sa tam, gdzie są i przez wejście Ukrainy do UE ich odległość się nie zmieni. Czy jak Rosjanie zaczną bijatykę z UE, a Ukraina w niej będzie, to sądzi Pan, że coś się zmieni w kwestii naszego bezpieczeństwa albo gospodarki? Nasze relacje gospodarcze z Ukraina będa takie jakie są, tyle, że zostana zniesione cła ochronne na granicy z UE, ale czy my na tym więcej zarobimy od innych członków Unii? Może trochę, ale nie dużo, płody rolnicze pójda na zachód, bo naszych rolników chyba by szlag trafił, gdyby zza miedzy brac tańsze towary. Z politycznego punktu widzenia korzyści też są wątpliwe – kilkadziesiąt milionów Ukraińców będzie troche więcej znaczyć niż niecałe 40 mln Polaków. Przewodzić tej części Europy nie będziemy, bo Ukraina jest większa i z nią się będa liczyć zarówno Rosjanie jak i Zachód. I gospodarczo i militarnie.

Ostatecznie załatwienie majątków poniemieckich – to sprawa w wymiarze prawno-administracyjnym, a nie strategicznym. Ponieważ nie mamy kasy to jest jak jest, a prawo i tak jest po naszej stronie. Zdaje się, że po zakończeniu II wojny światowej nie zawarto ostatecznego traktatu, ale to znowu kwestia dogadania się państw koalicji, my tu za bardzo nie mamy co gadać.

Możliwie najlepsza pozycja w UE – to rzeczywiście jest priorytet, tylko zrobic to można w oparciu o gospodarkę, czyli znowu polityka wewntrzna. Nie ma kasy to i nie będzie muzyki, jak to mawiają Austriacy.

Możliwie najdłuższy pokój w tym regionie – czyżby Pan słyszał coś o ewentualnej wojnie między Ukrainą a Słowacją, albo Węgrami? Bo tylko tu możemy ewentualnie mieć cos do powiedzenia.

Powyższy zestaw jest moim zdaniem jedynie zbiorem pobożnych życzeń, jako że ewentualne priorytety (zwane też potocznie polską racja stanu) powinny miec realne oparcie w możliwościach. A te – jak Pan wie – są raczej cienkie. Wypracowanie odpowiedniej listy wymaga lat pracy i równie dalekosiężnej strategii. Jakoś nie widzę jaskółek tychże. A przy okazji, w regiony nadgraniczne, przy granicach z krajami niekoniecznie zaprzyjaźnionymi, inwestuje się (mam na myśli poważne inwestycje, a nie budowanie hipermarketów, czy remonty istniejących już fabryk) raczej ostrożnie ze względu na możliwośc szybkiej utraty zainwestowanych środków.

Pozdrawiam serdecznie


Prezydent niestety pochwalił By: kriskul (23 komentarzy) 17 luty, 2008 - 16:41