kiedy ostatni raz używaliście pesla (numerka identyfikacyjnego)?
OK, ja napiszę, że ostatni raz wiosną 2001 roku. I co z tego wynika? Mogę zmyślać, tak? My tu nie obalamy systemu, ani nie politykujemy. Po prostu rozmawiamy. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze idzie żyć. Jest co jeść, zarobić zawsze można, pedalstwo nie jest obowiązkowe, nie wsadzają do pierdla ani za chodzenie ani za nie-chodzenie do kościoła – żyć nie umierać. Co nie oznacza, że dyskusje są bez sensu.
>Jerzy Maciejowski
kiedy ostatni raz używaliście pesla (numerka identyfikacyjnego)?
OK, ja napiszę, że ostatni raz wiosną 2001 roku. I co z tego wynika? Mogę zmyślać, tak? My tu nie obalamy systemu, ani nie politykujemy. Po prostu rozmawiamy. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze idzie żyć. Jest co jeść, zarobić zawsze można, pedalstwo nie jest obowiązkowe, nie wsadzają do pierdla ani za chodzenie ani za nie-chodzenie do kościoła – żyć nie umierać. Co nie oznacza, że dyskusje są bez sensu.
Pozdro.
wyrus -- 21.02.2008 - 17:16