Ja na co dzień pesla nie używam. Niemniej, gdy w lecie 2006 starałem się o brytyjskie rodzinne, to musiałem tenże numerek podać. (Wcześniej ściągnąwszy go z prl-u.)
Mnie nie chodzi o kłamanie, tylko analizę na ile zgadzamy się na wpierniczanie się państwa w nasze życie, bo niewolnik z reguły akceptuje swoje niewolnictwo. A my jesteśmy własnością państwa. (Pesel to system EWIDENCJI ludności. Tylko własność się ewidencjonuje.)
Pozdrawiam
Drogi wyrusie!
Ja na co dzień pesla nie używam. Niemniej, gdy w lecie 2006 starałem się o brytyjskie rodzinne, to musiałem tenże numerek podać. (Wcześniej ściągnąwszy go z prl-u.)
Mnie nie chodzi o kłamanie, tylko analizę na ile zgadzamy się na wpierniczanie się państwa w nasze życie, bo niewolnik z reguły akceptuje swoje niewolnictwo. A my jesteśmy własnością państwa. (Pesel to system EWIDENCJI ludności. Tylko własność się ewidencjonuje.)
Jerzy Maciejowski -- 22.02.2008 - 06:44Pozdrawiam