Rzecz wydarzyła sie pewnej, bodaj czerwocowej, nocy pod koniec lat 70-tych ubiegłego stulecia (ale to pięknie brzmi, nieprawdaż?). Wychodząc z przyjaciólmi z “Jaszczurów” ujrzeliśmy na płycie Rynku, obok pomnika Mickiewicza, olbrzymi, czarny fortepian. Na dodatek otwarty. Noc była ciepła i taka trochę tajemnicza. Jak to zresztą zwykle bywa na krakowskim Rynku.
Jako że byliśmy nieco pod wpływem, a i jakaś butelczyna (chyba “Gellali”, bo takie to naonczas wino tunezyjskie pijaliśmy) do opróżnienia pozostała, przyjęliśmy fakt istnienia fortepianu za absolutnie oczywisty i niegodny zastanawiania się nad jego zaistnieniem.
Dopiero w jakieś dwie butelki “Gellali” potem przy fortepianie pojawil się jeden z naszych kolegów-muzyków i okazało się, że niezabawem odbędzie się próba do koncertu Festiwalu Piosenki Studenckiej, który wtedy nazywał się chyba trochę inaczej. Dlaczego o tej porze? Bo w dzień nie dałoby się żadnej próby zrobić, a wtedy w domach przy Rynku to były głównie biura i takie tam, a mieszkańców to można było na palcach jednej ręki policzyć.
Szanowna Pani Magio
Rzecz wydarzyła sie pewnej, bodaj czerwocowej, nocy pod koniec lat 70-tych ubiegłego stulecia (ale to pięknie brzmi, nieprawdaż?). Wychodząc z przyjaciólmi z “Jaszczurów” ujrzeliśmy na płycie Rynku, obok pomnika Mickiewicza, olbrzymi, czarny fortepian. Na dodatek otwarty. Noc była ciepła i taka trochę tajemnicza. Jak to zresztą zwykle bywa na krakowskim Rynku.
Jako że byliśmy nieco pod wpływem, a i jakaś butelczyna (chyba “Gellali”, bo takie to naonczas wino tunezyjskie pijaliśmy) do opróżnienia pozostała, przyjęliśmy fakt istnienia fortepianu za absolutnie oczywisty i niegodny zastanawiania się nad jego zaistnieniem.
Dopiero w jakieś dwie butelki “Gellali” potem przy fortepianie pojawil się jeden z naszych kolegów-muzyków i okazało się, że niezabawem odbędzie się próba do koncertu Festiwalu Piosenki Studenckiej, który wtedy nazywał się chyba trochę inaczej. Dlaczego o tej porze? Bo w dzień nie dałoby się żadnej próby zrobić, a wtedy w domach przy Rynku to były głównie biura i takie tam, a mieszkańców to można było na palcach jednej ręki policzyć.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 12.03.2008 - 15:02