To jest w Formule pasjonujące – kiedy samo ściganie się nie dostarcza dostatecznych emocji, można podziwiać technikę, precyzję, taktykę, współpracę. I te nieprawdopodobne technologie – paradoksalnie Kubica jeżdzący ze średnią 200km/h jest dużo bezpieczniejszy niż ja ze swoją średnią, powiedzmy 70km/h. Ale co tu się dziwić – przy rocznym budżecie zespołu pozwalającym zbudować dwa tory… Nie chodzi o pieniądze, ale o cudeńka, na jakie idą.
To jest sport zespołowy w najpełniejszym znaczeniu tego słowa. Nie może zawieść choćby jeden człowiek z kilkuset, bo wszystko idzie na marne.
Lubię Formułę od bardzo dawna, oglądam ją, od kiedy pojawiła się taka możliwość. Dobrze pamiętam czasy turbo, kiedy jeździli ojcowie niektórych dzisiejszych kierowców. Lubiłem Mansella, potem długo przekonywałem się do Schumachera. Jeśli Formuła to mistrzostwa precyzji, to on był najbardziej właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Kwintesencją precyzji. Ciekawe, czy Kubicy uda się przejść do historii.
Sir Hamiltonie
To jest w Formule pasjonujące – kiedy samo ściganie się nie dostarcza dostatecznych emocji, można podziwiać technikę, precyzję, taktykę, współpracę. I te nieprawdopodobne technologie – paradoksalnie Kubica jeżdzący ze średnią 200km/h jest dużo bezpieczniejszy niż ja ze swoją średnią, powiedzmy 70km/h. Ale co tu się dziwić – przy rocznym budżecie zespołu pozwalającym zbudować dwa tory… Nie chodzi o pieniądze, ale o cudeńka, na jakie idą.
To jest sport zespołowy w najpełniejszym znaczeniu tego słowa. Nie może zawieść choćby jeden człowiek z kilkuset, bo wszystko idzie na marne.
Lubię Formułę od bardzo dawna, oglądam ją, od kiedy pojawiła się taka możliwość. Dobrze pamiętam czasy turbo, kiedy jeździli ojcowie niektórych dzisiejszych kierowców. Lubiłem Mansella, potem długo przekonywałem się do Schumachera. Jeśli Formuła to mistrzostwa precyzji, to on był najbardziej właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Kwintesencją precyzji. Ciekawe, czy Kubicy uda się przejść do historii.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 20:47