Jak wszyscy interesujący się sportem Polacy jestem dziś uradowany i podekscytowany. Pole position Roberta Kubicy wprawiło mnie w stan euforyczny i pobudziło wyobraźnię. Ale oprócz niej posiadam także rozsądek, czego dowodem tych kilka uwag…
1. Obok Kubicy startuje kierowca, który ma coś do udowodnienia sobie i
wszystkim dokoła. Na dodatek ma najszybszy samochód w stawce.
2. Pierwszy zakręt jest w prawo, więc Massa może po prostu skupić się na
jak najlepszym starcie i jechać jak najszybciej przed siebie. Ma
pierwszeństwo w pierwszym łuku.
3. BMW są słabsze od innych aut na prostej, a prosta startowa jest w
Bahrajnie akurat długa.
4. Auto Kubicy ma prawdopodobnie najmniej paliwa ze wszystkich, więc
nawet gdyby Polak utrzymał prowadzenie na pierwszym okrążeniu, na
99% utraci je po pierwszym pit stopie.
5. Za plecami Kubica ma Hamiltona, który jest fantastycznym kierowcą i z
całą pewnością wykorzysta każdy błąd naszego Roberta.
6. Mistrz świata Raikonen ma pewnie sporo więcej paliwa od Kubicy i Massy,
a jestem gotów się założyć, że utrzyma się za nimi w niewielkiej odległości
przed pierwszym postojem.
7. O poziomie aut BMW świadczy chyba realnie pozycja normalnie
zatankowanego Heidfelda.
To wszystko składa się na realistyczne spojrzenie na szanse Kubicy w jutrzejszym wyścigu. Ale jestem przecież normalnym kibicem i żyje we mnie nadzieja:
– że Kubicy wyjdzie idealny start
– że utrzyma się na prowadzeniu w pierwszym zakręcie i na pierwszym kółku
– że będzie w stanie odjechać rywalom na kilka sekund (5-7?)
– że zostanie odpowiednio dotankowany na pierwszym postoju i nie będzie
musiał zjeżdżać z toru trzy razy
– że po prostu BMW jest już lepsze od Mac Larena i prawie tak dobre jak
Ferrari.
I z tymi myślami będę czekał na jutrzejszy wyścig. Co i Wam polecam. :)
komentarze
Hm,
a mnie w sumie ten temat zupełnie nie interesuje…
Ale daję znać, żebyś wiedział, że czytam zawsze:)
pzdr
grześ -- 05.04.2008 - 16:25grzesiu
Cały Ty. :) Spodziewałem się, że sport to nie Twoje klimaty, ale miło, że się witasz. Tym bardziej, że – przygnieciony życiem – nie bywam tak często jak bym chciał. Gdzie te czasy…
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 16:29Popisowiec
Wchodzę w to. Siadam obok Ciebie jutro.
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 16:31Ze sportów...
...to kiedys papierosy.
Ale na temat; zwykle ogladam pierwsze okrazenie, bo potem mnie nudzi.
Tak jak ze skokami.
Patrze, kto jest w trzydziestce, potem sobie zmieniam program, albo ogladam film.
Szkoda mi czasu. Z lenistwa:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 05.04.2008 - 16:33merlot
O, jutro to pół Polski Polsat koło południa włączy. A tyle lat byłem kibicem elitarnego sportu. :)
Tylko właśnie się od żony dowiedziałem, że oglądał będę u teściowej (jeśli zdążę dojechać). Bez Internetu. :(
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 16:36Cała przyjemność po Twojej stronie...
odpoczniesz od tej bandy.
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 16:39Mad Dogu
Każdy czasem coś tak ogląda.
Ja się Formułą zaraziłem w dzieciństwie i przez lata cierpliwie znosiłem pukanie się po głowie wszystkich dokoła. W sumie to nawet się nie dziwiłem. Bywają przecież wyścigi, w których najbardziej emocjonujące są zmiany opon. :) No, ale teraz to będzie nasz sport narodowy. Zamiast skoków.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 16:40merlot
Akurat ostatnio to mam niedosyt sieci, blogowania, komentowania. I nie zanosi się na poprawę sytuacji. Dzieci dorastają powoli, a jeszcze muszę dodatkowej pracy poszukać. :)
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 16:45W sumie tak...
Tak na marginesie zastanawiam się, na ile ten Kubica jest nasz, przaśny, polski- a na ile włoski?
Human Bazooka
Mad Dog -- 05.04.2008 - 16:46Mad Dogu
Sportowo to jest włoski. I dlatego dobry w te klocki. :) Ale przaśność też w nim mieszka, co niejednokrotnie podkreśla. My, Polacy, już tak mamy – w większości. Co nie zmienia faktu, że pewnego dnia usłyszy od jakiegoś dziennikarza niezależnego, jak niepatriotycznie postępuje, nie płacąc podatków w Polsce, lecz w Monako – właściwie też nie płacąc. :)
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 16:52Mad Dogu, ty psie!
Czy jak nasz, to musi być przaśny?
A jak włoski to wręcz przeciwnie?
I czy przaśny to cnota, czy defekt?
A jak defekt to co Ty wygadujesz?
A jak cnota, to nie rozumiem.
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 16:58Autorze!
Moja 6. letnia wnuczka powiedziała dzisiaj krótko: żeby ani babcia, ani mama, ani ciotka, nie zmuszali ją do ogladania samochodów tak jak Małysza i wołania: Polska, Polska… gola. Ona nie będzie oglądać. Ma ważniejsze sprawy.
Andrzej F. Kleina -- 05.04.2008 - 16:59Pozdrawiam…
merlot
Ja przaśność definiuję jako komplement, choć z przymrużeniem oka. Coś poczciwego, swojskiego, trochę niedzisiejszego. Skąd pomysł, że defekt?
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 17:04Andrzej F. Kleina
Ja nikogo do kibicowania zmuszać nie myślę, nawet nie nakłaniać, co najwyżej zachęcać. Podoba mi się sześcioletnia poetyka wnuczki – to “Polska gola”. :)
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 17:07Panie Popisowcze,
moje wyzwiska skierowane były w Mada, bo już go trochę poznałem w temacie politycznym. Z pańską osobowością się dopiero zapoznaję i nie śmiałbym tak obcesowo…
Obu Panów przaśnie pozdrawiam i do Remizy wieczorkiem zapraszam.
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 17:18ta sześciolatka to w ogóle charakterna
ostatnio Pana Andrzeja zbeształa za niewiedzę na temat zawartości “damskiego niezbędnika spacerowego”. Jak to czytam, już się boję (niekoniecznie własnych) wnuczek!
Kubica gola!
:)
s e r g i u s z -- 05.04.2008 - 17:19merlocie
Przaśność to nie defekt.
W sumie odpowiedział za mnie Popisowiec:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 05.04.2008 - 17:26merlot
Tak się domyślałem, że to dotyczyło jakichś zaprzeszłych zaszłości. Bo nijak nie mogłem się doszukać w komentarzu Mada przytyków czy złych intencji. A swoją drogą – człowiek już tak ma, że zawsze patrzy przez kontekst, prawda?
Zajrzeć spróbuję, acz nie obiecuję, bo córka nie ma zwyczaju zasypiać szybko i cicho. :)
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 17:29Sergiuszu
A to ci rezolutna wnuczka. :) Kiedy patrzę na swoją córkę, to też się czasem boję, co to będzie, jak zacznie mówić. Z chłopakami latwiej. :)
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 17:32Merlocie raz jeszcze
Politycznie mówisz…
A niech Ci będzie, co mi szkodzi…
Human Bazooka
Mad Dog -- 05.04.2008 - 17:47Madzie,
czasami warto, jak się ma do kogo, zwłaszcza:-)
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 17:50Formuła
bywa nudna, ale czasem jakiś diamencik się zdarzy
Co imponuje w tym sporcie to perfekcja: śrubowanie czasów do tysięcznych sekundy. Porównaj czas 0.001 do czasu reakcji ludzkiej na bodźce. To coś niesamowitego. Najmniejszy błąd kosztuje tu tysięczne sekundy. Perfekcja, bo każde okrążenie trzeba przejechać idealnie 70 razy. Pamiętasz np otwartą klapkę wlewu paliwa w bolidzie Kubicy – i sekundy jakie na tym stracił? Do ostatecznego sukcesu potrzebny jest talent, praca i żelazna dyscyplina setek ludzi: projektantów, mechaników, specjalistów od gumy, paliwa, materiałów, na końcu kierowców. To po prostu mistrzotwa świata w perfekcji.
Co do wyścigu – pamiętaj ile to znaczy jechać na samym czele od samego początku. Pole positon to naprawdę coś.
pozdrawiam
==============
Sir H. -- 05.04.2008 - 19:42po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
Może i perfekcyjne
Ale sądząc po ostatnich kłopotach prezesa, nie pozbawione ludzkich odruchów…
merlot
merlot -- 05.04.2008 - 20:01w końcu zaczyna się coś dziać
w konkurencji konstruktorów , bo to ostatnimi sezonami nudne było…
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 05.04.2008 - 20:18Sir Hamiltonie
To jest w Formule pasjonujące – kiedy samo ściganie się nie dostarcza dostatecznych emocji, można podziwiać technikę, precyzję, taktykę, współpracę. I te nieprawdopodobne technologie – paradoksalnie Kubica jeżdzący ze średnią 200km/h jest dużo bezpieczniejszy niż ja ze swoją średnią, powiedzmy 70km/h. Ale co tu się dziwić – przy rocznym budżecie zespołu pozwalającym zbudować dwa tory… Nie chodzi o pieniądze, ale o cudeńka, na jakie idą.
To jest sport zespołowy w najpełniejszym znaczeniu tego słowa. Nie może zawieść choćby jeden człowiek z kilkuset, bo wszystko idzie na marne.
Lubię Formułę od bardzo dawna, oglądam ją, od kiedy pojawiła się taka możliwość. Dobrze pamiętam czasy turbo, kiedy jeździli ojcowie niektórych dzisiejszych kierowców. Lubiłem Mansella, potem długo przekonywałem się do Schumachera. Jeśli Formuła to mistrzostwa precyzji, to on był najbardziej właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Kwintesencją precyzji. Ciekawe, czy Kubicy uda się przejść do historii.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 20:47merlot
Perfekcja perfekcją, ale to przecież nie roboty – mają instynkty.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 20:50max
Jeśli obecna sytuacja utrzyma się przez cały sezon, będzie on jednym z najciekawszych w historii ostatnich co najmniej 20 lat. Trzy zespoły walczące o mistrzostwo – to może naprawdę rozkręcić Formułę. Skończyłoby się też wieczne narzekanie na brak emocji.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 20:55to w zasadzie ostatni dzwonek
Alonso stawał się nudny, groziła nam dominacja Hamiltona- ja człwoiek wychowany na Proście, Manselu i Sennie znudzony byłem, a tu proszę...
pozdrawiam:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 05.04.2008 - 21:01Instynkty!
- “Perfekcja perfekcją, ale to przecież nie roboty – mają instynkty”.
Czyli co mają, że ośmielę się zapytać...?
Andrzej F. Kleina -- 05.04.2008 - 21:07max
A wyobraź sobie, co by było, gdyby dołączyły bogate japońskie zespoły…
Co do przeszłości – najlepszy był Mansell – w dostarczaniu emocji. Szalony, nieobliczalny, zawsze starający się wyprzedzać. Ale wtedy docisk nie był ograniczony do aerodynamicznego.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 21:09Andrzej F. Kleina
No, takich instynktów to bym akurat nikomu nie życzył. :) A rzecz dotyczy oczywiście seksafery prezesa Mosleya.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 21:19Pan Andrzej
mu zazdrości. Sam powiedział.
merlot (zły, że Pan Andrzej go nie odwiedził, i prestiż imprezy obniżył)
merlot -- 05.04.2008 - 21:22merlot
Ale czego tu zazdrościć – profesonalistek czy esesmańskiego kubraczka? Jakoś ni jedno, ni drugie nie budzi mojego zachwytu.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 21:38sport - ot taka sobie refleksja
Popisowcze,
czy jednak nie zastanawia Cię sztuczność tego sportu? To nie jest jednak sport w takim sensie curbertinowskim – szybciej wyżej dalej – ale sport z ograniczeniami – szybciej przy pojemności silnika xxx ccm, mocy 950 KM, masie 600 kg i całej masie innych. Tak naprawdę i skoki narciarskie nie są już takim czystym sportem, bo wprowadza się ograniczenia (podyktowane nota bene racjonalnymi względami, jak np bezpieczeństwo)
==============
Sir H. -- 05.04.2008 - 21:56po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
Sir Hamiltonie
Czystych sportów już dawno nie ma. Niektórzy twierdzą, że nigdy nie było, przytaczając przypadki dopingu sprzed dziesiątek lat. Jeśli chodzi o ograniczenia – są konieczne. Gdyby nie zmniejszanie mocy silników i wiele innych regulacji, prędkości przekroczyłyby granice rozsądku, a pewnie i ludzkiej wytrzymałości To samo w skokach – mam wąpliwości, czy powinno się skakać 240m. Gdzieś tam się we mnie kołacze chęć zobaczenia kolejnego rekordu, ale jest mniejsza od oporu przed obrazami katastrofy na skoczni.
Pozdr.
popisowiec -- 05.04.2008 - 22:05Panowie,
Nie wygraliśmy, ale zupełnie nie odczuwam doła.
Po raz pierwszy czuję, że robi się normalnie.
Nawet wśród komentatorów.
merlot
merlot -- 06.04.2008 - 15:00merlot
To jest sukces. Nie ma powodu do doła. Przed sezonem BMW każde podium wzięłoby w ciemno. Podobnie my, kibice. Komentatorzy zawsze podkręcają ludzi przed startem, żeby publikę przed ekrany przyciągnąć. A potem muszą tonować.
Pozdr.
popisowiec -- 06.04.2008 - 15:04Ja nie miałem na myśli realiów
tylko syndrom kibica (coś podobnego do PP)
merlot
merlot -- 06.04.2008 - 15:06Było dobrze.
Wygląda na to, że będzie jeszcze niejedno podium.
Tylko dlaczego taki słaby start?
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 07.04.2008 - 07:21Oliwa, Panie Dymitrze
na wierzch toru wypłynęła w niewłaściwym miejscu i czasie.
Nic to. Było ekstra.
merlot
merlot -- 07.04.2008 - 07:57jak dla mnie to ten sport (?)
jest nudny jak flaki z olejem … może ciut bardziej fascynujący do łyżwiarstwa figurowego :)
“Kto pyta wielbłądzi”
Docent Stopczyk -- 07.04.2008 - 09:03Dymitrze Bagiński
Na emocje i wizyty na podium możemy liczyć na pewno. BMW zrobiło duży postęp, Robert dołożył własny.
A start wcale nie był taki słaby. Jeśli się dobrze przyjrzeć, nikt z tyłu się do Kubicy nie zbliżył. To po prostu Massa ruszył perfekcyjnie – stąd wrażenie.
Pozdr.
popisowiec -- 08.04.2008 - 12:23merlot
Oliwa niemetaforyczna wypłynęla na pierwszym okrążeniu z samochodu niejakiego Vettela i tłumaczy wyprzedzenie naszego kierowcy przez Fina. Na starcie nijakiego oleju nie było.
Pozdr.
popisowiec -- 08.04.2008 - 12:26Docencie Stopczyku
Rzecz gustu, wciągnięcia się, oswojenia, poznania. A w porównaniu z łyżwiarstwem przynajmniej wiadomo, dlaczego wygrywa ten, a nie tamten. :)
Pozdr.
popisowiec -- 08.04.2008 - 12:28