A anegdotę zmyślił (wymyślił) albo raczej odpowiedział “jak było” sam Słonimski.
Moim zdaniem raczej w tej wersji ma sens, ponieważ anonimowy towarzysz wierniej oddaje uroki sowieckiego namiestnictwa w Polsce, niż intelektualny, neurotyczny Pasternak.
Nic nie zmyśliłem. Moja matka przyjaźniła się z panią Janką Konarską, żoną Słonimskiego, już od lat trzydziestych – obie były malarkami. Stąd moja znajomość z panem Antonim.
Szczerze mówiąc, Panie Jerzy
do zmyślania to ja mam Remizę i Miasteczko.
A anegdotę zmyślił (wymyślił) albo raczej odpowiedział “jak było” sam Słonimski.
Moim zdaniem raczej w tej wersji ma sens, ponieważ anonimowy towarzysz wierniej oddaje uroki sowieckiego namiestnictwa w Polsce, niż intelektualny, neurotyczny Pasternak.
Nic nie zmyśliłem. Moja matka przyjaźniła się z panią Janką Konarską, żoną Słonimskiego, już od lat trzydziestych – obie były malarkami. Stąd moja znajomość z panem Antonim.
Pozdrawiam,
merlot
merlot -- 07.04.2008 - 01:17