Niestety, macie Panowie rację. Jak wspominalem, przez czas dluźszy (dwa lata) mialem ścisle kontakty ze Slowakami. Bylo to w rok lub dwa lata po uzyskaniu przez Slowacje niepodleglości. Mieli nam za zle, źe nie chcemy do nich nic prawie eksportować (w hipermarkecie w L. Mikulaszu) z polskich byla jedynie kiszona kapusta w sloikach.
Mieli klopoty niemal ze wszystkimi produktami żywnościowymi. Liczyli, źe Polacy, z którymi byli bardziej zaprzyjażnieni niż z Czechami, im pomogą. My im nie chcieliśmy sprzedawac, bo co to tam jakaś Slowacja. Dla nas waźne byly Niemcy, Zachód w ogóle. Więc musieli za cięźkie dewizy kupować w Austrii i Niemczech. Potem dogadali sie z Węgrami, a jeszcze później z Ukrainą. Daj nam Panie Boźe takich ukladów gospodarczych z tym krajem, jakie mają Slowacy. Którzy chyba nam tego nie zapomnieli.
Szanowni Wenhrin i Merlot
Niestety, macie Panowie rację. Jak wspominalem, przez czas dluźszy (dwa lata) mialem ścisle kontakty ze Slowakami. Bylo to w rok lub dwa lata po uzyskaniu przez Slowacje niepodleglości. Mieli nam za zle, źe nie chcemy do nich nic prawie eksportować (w hipermarkecie w L. Mikulaszu) z polskich byla jedynie kiszona kapusta w sloikach.
Mieli klopoty niemal ze wszystkimi produktami żywnościowymi. Liczyli, źe Polacy, z którymi byli bardziej zaprzyjażnieni niż z Czechami, im pomogą. My im nie chcieliśmy sprzedawac, bo co to tam jakaś Slowacja. Dla nas waźne byly Niemcy, Zachód w ogóle. Więc musieli za cięźkie dewizy kupować w Austrii i Niemczech. Potem dogadali sie z Węgrami, a jeszcze później z Ukrainą. Daj nam Panie Boźe takich ukladów gospodarczych z tym krajem, jakie mają Slowacy. Którzy chyba nam tego nie zapomnieli.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 07.04.2008 - 18:30