Właśnie doczytałem co to za jeden. Pana to się żarty krakowskie trzymają. A co to będzie dalej? Miewam chwilami wątpliwości, czy nie lepiej było zostać w domu zamiast ulegać ciekawości, jak też ludzie wyglądają z bliska. Dla kosmity takiego jak ja, kontakt prawie bezpośredni z istotami tak gwałtownie reagującymi, to prawdziwa jazda bez trzymanki w szalonym lunaparku. Najpierw myślałem, że Pan trochę zmyśla z tą wizją losów kosmity w takim miejscu, ale widzę, że to było całkiem serio. O kurczę. (właśnie nauczyłem się tego zabawnego zwrotu)
Lorenzo
Właśnie doczytałem co to za jeden. Pana to się żarty krakowskie trzymają. A co to będzie dalej? Miewam chwilami wątpliwości, czy nie lepiej było zostać w domu zamiast ulegać ciekawości, jak też ludzie wyglądają z bliska. Dla kosmity takiego jak ja, kontakt prawie bezpośredni z istotami tak gwałtownie reagującymi, to prawdziwa jazda bez trzymanki w szalonym lunaparku. Najpierw myślałem, że Pan trochę zmyśla z tą wizją losów kosmity w takim miejscu, ale widzę, że to było całkiem serio. O kurczę. (właśnie nauczyłem się tego zabawnego zwrotu)
dziwny -- 23.04.2008 - 23:29