Czytałem nie tak dawno temu dość rozległa rozmowę z uznanym historykiem (Wieczorkiewicz mi się po głowie plącze, ale nie jestem pewien że to on, więc proszę już tak od razu psów na nim nie wieszać).
Otóż on widział to tak: Hitlerowi rzeczywiście zależało na wojnie z Rosją Sowiecką, nie z Polską. Ponoć w pismach i wypowiedziach Adolfa nie było zamiarów zniszczenia Polski przed końcem lat 30. Polska była po prostu po drodze.
Wielka Brytania dość późno zdecydowała się na starcie z Niemcami, obawiając się że Hitler pokonawszy Stalina będzie tak potężny, że zagrozi wyspiarzom. Dlatego sprzymierzyła się z Polską (w 1939), bo na wojnę nie była jeszcze gotowa i potrzebowała mięsa armatniego na pierwszy ogień.
Historyk sugerował, że daliśmy głowę za naszych sojuszników, którzy od początku nie mieli zamiaru nas bronić.
Twierdził, że była hipotetyczna szansa na sojusz i jakąś forme wsalizacji Polski wobec Hitlera, oraz wspólną wyprawę na sowietów. Byłaby nawet mozliwa rekompensata za “korytarz” do Gdańska w postaci terytoriów na wschodzie.
Ponoć dopiero ostra polityka Polaków i sojusze antyniemieckie tak Hitlera uraziły że skłoniły nie tylko do wojny z Polską (która była ryzykowna, Niemcy jeszcze nie do końca były do wojny gotowe), ale i do osobistej zemsty na Polakach.
Historyk ów wspomniał że taki los oznaczałby nieporównanie mniej strat dla Polski. Ale oznaczałby stratę honoru. Beck powiedział, że Polacy nie znają Pokoju za wszelką cenę. Honor postawił wyżej.
Czy powiedziałby to, gdyby znał przyszłość?
Czy Ty, szanowny Bananie, powiedziałbyś słowa Becka wiedząc że będą kosztować miliony istnień twoich podwładnych i pół wieku wynaradawiającej niewoli?
Że będzie Auschwitz, Majdanek, Katyń, Sybir, PKWN, UB?
Że ceną będzie choćby śmierć Baczyńskiego…
Widzisz, ja nie jestem pewien mojej oceny.
Nasi politycy, ale i cały naród, stawiał na złe karty. Najmocniejszą z tych kart był honor. Nasz i tych, którym ufaliśmy.
Przkonaliśmy się krwawo, że ta karta jest w polityce i w wojnie niezwykle słaba.
Nie jestem pewien, czy niehonorowa historia Czechów nie jest do pozazdroszczenia…
Pat, myślę, przeczytał więcej o historii II Wojny Światowej niż się zdaje. Ale nie tylko z naszych podręczników. Nie tylko z naszego, uświęconego krwią ofiar, punktu widzenia patrzy.
A napisał co napisał w jednozdaniowym skrócie, co jest koniecznością felietonisty.
Szanowny Bananie
Czytałem nie tak dawno temu dość rozległa rozmowę z uznanym historykiem (Wieczorkiewicz mi się po głowie plącze, ale nie jestem pewien że to on, więc proszę już tak od razu psów na nim nie wieszać).
Otóż on widział to tak: Hitlerowi rzeczywiście zależało na wojnie z Rosją Sowiecką, nie z Polską. Ponoć w pismach i wypowiedziach Adolfa nie było zamiarów zniszczenia Polski przed końcem lat 30. Polska była po prostu po drodze.
Wielka Brytania dość późno zdecydowała się na starcie z Niemcami, obawiając się że Hitler pokonawszy Stalina będzie tak potężny, że zagrozi wyspiarzom. Dlatego sprzymierzyła się z Polską (w 1939), bo na wojnę nie była jeszcze gotowa i potrzebowała mięsa armatniego na pierwszy ogień.
Historyk sugerował, że daliśmy głowę za naszych sojuszników, którzy od początku nie mieli zamiaru nas bronić.
Twierdził, że była hipotetyczna szansa na sojusz i jakąś forme wsalizacji Polski wobec Hitlera, oraz wspólną wyprawę na sowietów. Byłaby nawet mozliwa rekompensata za “korytarz” do Gdańska w postaci terytoriów na wschodzie.
Ponoć dopiero ostra polityka Polaków i sojusze antyniemieckie tak Hitlera uraziły że skłoniły nie tylko do wojny z Polską (która była ryzykowna, Niemcy jeszcze nie do końca były do wojny gotowe), ale i do osobistej zemsty na Polakach.
Historyk ów wspomniał że taki los oznaczałby nieporównanie mniej strat dla Polski. Ale oznaczałby stratę honoru. Beck powiedział, że Polacy nie znają Pokoju za wszelką cenę. Honor postawił wyżej.
Czy powiedziałby to, gdyby znał przyszłość?
Czy Ty, szanowny Bananie, powiedziałbyś słowa Becka wiedząc że będą kosztować miliony istnień twoich podwładnych i pół wieku wynaradawiającej niewoli?
Że będzie Auschwitz, Majdanek, Katyń, Sybir, PKWN, UB?
Że ceną będzie choćby śmierć Baczyńskiego…
Widzisz, ja nie jestem pewien mojej oceny.
Nasi politycy, ale i cały naród, stawiał na złe karty. Najmocniejszą z tych kart był honor. Nasz i tych, którym ufaliśmy.
Przkonaliśmy się krwawo, że ta karta jest w polityce i w wojnie niezwykle słaba.
Nie jestem pewien, czy niehonorowa historia Czechów nie jest do pozazdroszczenia…
Pat, myślę, przeczytał więcej o historii II Wojny Światowej niż się zdaje. Ale nie tylko z naszych podręczników. Nie tylko z naszego, uświęconego krwią ofiar, punktu widzenia patrzy.
odys -- 25.05.2008 - 14:08A napisał co napisał w jednozdaniowym skrócie, co jest koniecznością felietonisty.