W dyskusjach o prawicy w USA co jakiś czas pojawia się Pat Buchanan – symbol prawdziwego (paleo!) konserwatyzmu, a nie post-trockistowskiej popłuczyny spod znaku neoconów. Problem z oceną poglądów tego człowieka polega na pewnego rodzaju dwoistości. Z jednej strony pisze całkiem rozsądne rzeczy łączące polityczny realizm z etyczną oceną wydarzeń, jak na przykład tutaj w artykule „Zdradzona Polska”:
http://www.buchanan.org/pa-97-0829.html
Z drugiej – zdarzyło mi się parę razy irytować na jego poglądy spod znaku „nie powinniśmy drażnić Rosji”, bo np. Gruzja to jej (Rosji) naturalna strefa wpływów. No ale dobra: amerykańska perspektywa nijak się ma do polskiej, chcą ćwiczyć realpolitik – ich prawo.
Powinienem był się posłuchać własnej intuicji: ten facet nijak nie umie wyciągnąć wniosków z następstw konferencji w Monachium (i nie rozumie, że karmienie nowotworu nie pomaga go zatrzymać) zasadniczo nie jest wart słuchania. Zaangażowany w kampanię prezydencką Buchanan postanowił dowalić odchodzącemu z urzędu „zdrajcy” Bushowi w kontekście wypowiedzi tego ostatniego o negocjacjach z Iranem. Najmądrzejszy prezydent na świecie powiedział
“As Nazi tanks crossed into Poland in 1939, an American senator declared, ‘Lord, if only I could have talked to Hitler, all of this might have been avoided.’ We have an obligation to call this what it is — the false comfort of appeasement. …”
To rozjuszyło Patryczka B. I postanowił dać odpór – dobrze, że ma bloga, bo poza tym to chyba tylko do FOX News jest wpuszczany (jakby ktoś pytał: FOX to taka wersja CNN – równie obiektywna, tylko z przechyłem w stronę Republikanów). I cóż rzekł paleomędrzec?
„German tanks, however, did not roll into Poland until a year later, Sept. 1, 1939. Why did the tanks roll? Because Poland refused to negotiate over Danzig, a Baltic port of 350,000 that was 95 percent German and had been taken from Germany at the Paris peace conference of 1919, in violation of Wilson’s 14 Points and his principle of self-determination.
Hitler had not wanted war with Poland. He had wanted an alliance with Poland in his anti-Comintern pact against Joseph Stalin”
I teraz ogłaszam konkurs na cenzuralny komentarz do tej wypowiedzi – bo mnie się niestety cisną na usta głównie wyrażenia, których używania zabrania regulamin. Sami się o to prosiliśmy, bo nie chcieliśmy negocjować z Niemcami (podobnie jak Czesi), a nasi ukochani sąsiedzi tylko upominali się o swoje.
Mały zadufek Buchanan, któremu roi się, że jest wielkim teoretykiem polityki, ma w wiedzy historycznej na poziomie raczej podstawowym. Polecam tę wypowiedź zwłaszcza obecnym na PN apologetom paleokonserwatyzmu, którzy nie mogą się nachwalić Buchanana jako zdrowego rdzenia prawicy w USA – szczególnie przez kontrast ze zdradzieckimi Bushem i McCainem.
I już nawet nie chodzi o to, że rozwścieczyło mnie to zdanie jako Polaka – po prostu faceta wykazującego się taką ignorancją nie ma podstaw traktować poważnie. A w każdym razie nie bardziej, niż George’a – „the future will be better tomorrow” – Busha.
Że-na-da.
Całość wypowiedzi tutaj: http://buchanan.org/blog/?p=993
komentarze
Tak, tak
A Indiana Jones przezyl probe wybuchu bomby atomowej w lodowce…
Human Bazooka
Mad Dog -- 23.05.2008 - 18:10No coż, Panie Konradzie,
może to nie najlepsze porównanie, ale ilu ludzie w Polsce (o politykach nie wspominam) wie, z jakiego powodu wybuchla wojna amerykansko-hiszpańska o Kubę? A pewnie Buchanan wie, bo to historia USA. Dla nich jesli coś nie ma wiele wspólnego ze Stanami nie jest warte zlamanego slowa. I pod tym względem nie różnią sie od Rosjan ( i pewnie Chińczyków też). Tyle że nimi to jest trochę tak, jak bokserem Tysonem: mądry być nie musi, byle mial odpowiedniego kopa w lapie.
Pozdrawiam serdecznie
PS. A ta cholerna pogoda z Amsterdamu, o ktorej Pan wspominal poprzednio, doszla do nas. Przynajmniej do Krakowa. Ale pewnie minie, bo u Pana chyba jest już lepiej?
Lorenzo -- 23.05.2008 - 19:01I jeszcze coś, Panie Konradzie Szanowny,
znowu może niezbyt a propos. Wie Pan dlaczego Amerykanie zaplacili bez zmrużenia oka kilka miliardów dolców Turcji za prawo korzystania z lotnisk oraz wsparcie armii tureckiej przed inwazja na Irak? Ano dlatego, że tamtędy miano przerzucać amerykanskich chlopców i trzeba im bylo zapewnić maksymalne bezpieczeństwo.
A wie Pan dlaczego Amis nie chca zaplacić za modernizację polskiej armii? Bo nie będzie tu nigdy żadnych amerykańskich żolnierzy, więc na cholerę wydawac większą kasę na straszaki. Bo stratę sprzętu można przeboleć (nie takie rzeczy już tracili), ale zarzut niezapewnienia bezpieczeństwa amerykanskim GI’s może się tragicznie skończyć dla każdego amerykańskiego polityka.
To tak dla uzasadnienia poprzedniego komentarza
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 23.05.2008 - 19:08Ciekawe
a Rybitzky klnie na Węglarczyka…
no ciekawe
max -- 23.05.2008 - 21:14Prezes , Traktor, Redaktor
Każda partia ma swojego Palikota
i tyle:))
sajonara -- 24.05.2008 - 08:55Panie Konradzie!
A gdyby rzeczony kongresmen nie mylił się odnośnie do historii Polski, to napisałby Pan tekst o nim? Bo jeśli nie, to ma Pan odpowiedź na pytanie: „dlaczego mówi się takie bzdury?”.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 24.05.2008 - 09:32@Mad Dog
Dobrze, że mi przypomniałeś: muszę popełnić recenzję z nowego Indy’ego :)
Banan -- 25.05.2008 - 13:12@max
no co ja poradzę, że akurat w tej kwestii (z zupełnie innych przyczyn) znalazłem się po jednej stronie barykady z Węglarczykiem… Też mi z tym dziwnie :(
Banan -- 25.05.2008 - 13:13@Jerzy Maciejowski
Gdyby tekst był o jakimkolwiek miejscu, o którym mam jakie takie pojęcie (wystarczające, żeby uznać wypowiedź P.B. za bzdury) – to tak, wpieniłbym się dokładnie w ten sam sposób. Denerwują mnie wszelkiej maści zadufki, niezależnie od tego, kogo akurat obrażają. Że zacytuję Wilq’a (komiks): “Będziemy iść i patrzeć kto buc, a kto nie buc – bo buców trzeba tłuc!”...
ukłony
Banan -- 25.05.2008 - 13:17Szanowny Bananie
Czytałem nie tak dawno temu dość rozległa rozmowę z uznanym historykiem (Wieczorkiewicz mi się po głowie plącze, ale nie jestem pewien że to on, więc proszę już tak od razu psów na nim nie wieszać).
Otóż on widział to tak: Hitlerowi rzeczywiście zależało na wojnie z Rosją Sowiecką, nie z Polską. Ponoć w pismach i wypowiedziach Adolfa nie było zamiarów zniszczenia Polski przed końcem lat 30. Polska była po prostu po drodze.
Wielka Brytania dość późno zdecydowała się na starcie z Niemcami, obawiając się że Hitler pokonawszy Stalina będzie tak potężny, że zagrozi wyspiarzom. Dlatego sprzymierzyła się z Polską (w 1939), bo na wojnę nie była jeszcze gotowa i potrzebowała mięsa armatniego na pierwszy ogień.
Historyk sugerował, że daliśmy głowę za naszych sojuszników, którzy od początku nie mieli zamiaru nas bronić.
Twierdził, że była hipotetyczna szansa na sojusz i jakąś forme wsalizacji Polski wobec Hitlera, oraz wspólną wyprawę na sowietów. Byłaby nawet mozliwa rekompensata za “korytarz” do Gdańska w postaci terytoriów na wschodzie.
Ponoć dopiero ostra polityka Polaków i sojusze antyniemieckie tak Hitlera uraziły że skłoniły nie tylko do wojny z Polską (która była ryzykowna, Niemcy jeszcze nie do końca były do wojny gotowe), ale i do osobistej zemsty na Polakach.
Historyk ów wspomniał że taki los oznaczałby nieporównanie mniej strat dla Polski. Ale oznaczałby stratę honoru. Beck powiedział, że Polacy nie znają Pokoju za wszelką cenę. Honor postawił wyżej.
Czy powiedziałby to, gdyby znał przyszłość?
Czy Ty, szanowny Bananie, powiedziałbyś słowa Becka wiedząc że będą kosztować miliony istnień twoich podwładnych i pół wieku wynaradawiającej niewoli?
Że będzie Auschwitz, Majdanek, Katyń, Sybir, PKWN, UB?
Że ceną będzie choćby śmierć Baczyńskiego…
Widzisz, ja nie jestem pewien mojej oceny.
Nasi politycy, ale i cały naród, stawiał na złe karty. Najmocniejszą z tych kart był honor. Nasz i tych, którym ufaliśmy.
Przkonaliśmy się krwawo, że ta karta jest w polityce i w wojnie niezwykle słaba.
Nie jestem pewien, czy niehonorowa historia Czechów nie jest do pozazdroszczenia…
Pat, myślę, przeczytał więcej o historii II Wojny Światowej niż się zdaje. Ale nie tylko z naszych podręczników. Nie tylko z naszego, uświęconego krwią ofiar, punktu widzenia patrzy.
odys -- 25.05.2008 - 14:08A napisał co napisał w jednozdaniowym skrócie, co jest koniecznością felietonisty.
Nie wiem jak Banan?
Ale ja bym postawił na siłę.
Igła -- 25.05.2008 - 14:16Własna siłę odstraszania.
Nie przewagi, ale na tyle istotną aby sie nie opłaciło zaatakować albo lekceważyć.
Nawet, a szczególnie po wspomnianych doświadczeniach, nawet jak teraz będąc w NATO.
Odstraszania i wewnątrz sojuszu i na zewnątrz, co jasne.
Igło
Słusznie prawisz. O tym bardzo ciekawie w dzisiejszej Rzepie — jest wywiad z takim Izraelskim specem od spraw międzynarodowych. Polecam.
On mówi, że najlepsza dla pokoju jest bomba atomowa.
Aż ciary przechodzą.
Ale jednak.
PS. Coś na tym TXT tylko my dwaj zostaliśmy?
odys -- 25.05.2008 - 14:22@Lorenzo
Wszystko prawda, i z Pańską oceną umysłowości Buchanana zgadzam się w pełni – i też nie złości mnie tak bardzo ten zadufek a bardziej jego polscy apologeci.
a pogoda w A-damie poprawiła się w ciągu tygodnia, a dzisiaj znowu od rana pada. wot, suka żyzń jak mawia moja rosyjska znajoma
ukłony chlupiące
Banan -- 25.05.2008 - 14:24@odys
Trzeba rozgraniczyć dwie rzeczy: podjęcie decyzji przez rząd (czy konkretnie Becka) i ogólne podejście propagandowe. Jeśli chodzi o to, co należało zrobić – to oczywiście i Ty, odysie, i Wieczorkiewicz, i pewnie trochę i Buchanan macie rację. Natomiast z punktu widzenia polityki historycznej takie stanowisko jest nie do zaakceptowania, bo co z tego zrozumie szeregowy przeżuwacz gazet? Że cholerne Polaczki nie chciały negocjować, więc trzeba było zrobić z nimi porządek. Jak dołożyć do tego przyprawianą nam gębę antysemitów, to z odpowiedzialności za wybuch II WŚ nie wygrzebiemy się nigdy – i to jest scenariusz, który mnie martwi.
A że za brednie o honorze Becka et consortes należałoby postawić pod sąd wojenny – to osobna kwestia.
Banan -- 25.05.2008 - 14:28@Igła
Ty chyba gazet nie czytasz… Przecież pan Sikorski powiedział, że niektórzy zapomnieli, że Niemcy są sojusznikiem – a z Rosją prowadzimy teraz dialog w konstruktywnej atmosferze. Dodaj przyjaźń z Ukrainą (Polaków na Wołyniu wymordowali Marsjanie)... Igło, przed kim my się mamy bronić? Przecież tu sami “serdeczni przyjaciele” wokół.
Banan -- 25.05.2008 - 14:31Bananie
Ok, szydzisz.
No to co.
No to co z tego wynika?
Czyli jaki masz wybór?
Albo nadymasz sie jak żaba, albo robisz politykę.
Igła -- 25.05.2008 - 14:38Ja i ty możemy sie nadymać.
@Igła
No szydzę, choć miałem nadzieję, że nadymania udało mi się uniknąć... A szydzę, bo kompletnie nie wiem, co z tym fantem zrobić – widzę debilizm i nie mam pomysłu jak to zmienić. Bo z mojego pułapu, ci buce są nietykalni.
Banan -- 25.05.2008 - 14:50Konsekwentnie,
to trza słabe punkty wynajdywać i szydzić.
Argumentować dlaczego, też.
A jak się coś wie w danej dziedzinie to i podpowiadać.
Ja np o informatyce wiem tylko tyle, że jest i służy.
A jak może służyć?
Na pewno może.
Np do ataku.
Np na Estonię, na pewno wcześniej na serwer Tygodnika Powszechnego.
Przez kogo?
No, przez wiadome czynniki.
Igła -- 25.05.2008 - 15:03Patriotyczne.
Tyle, że nie polskie.
Bananie
Co racja to racja.
Ale jeśli tak, to dajmy na to Bartoszewski nie może wziąć sobie za przykład tezy X postawy generała Custlera, bo zaraz milion amerykańskich blogerów go zaciuka w imię polityki historycznej…
odys -- 25.05.2008 - 17:34@odys
I biorąc sobie taki przykład powinien być na to przygotowany – cytując KMN “wyszedł na ring, dostał w ryj – trzeba było w domu siedzieć”... Poza tym polityka historyczna zawsze polega na mentalności Kalego i przynajmniej tu, na TXT, nie musimy udawać, że jest inaczej.
Banan -- 25.05.2008 - 17:48Odysie,
apropos twojego komentarza, to na pewno Wieczorkiewicz pisał o możliwości sojuszu z Niemcami w latach 30-tych i że Hitler przez długi czas nie dążył do konfliktu z Polską.
Podobnie pisał znany historyk Jerzy Łojek (chocby w książce ,,17 września 1939”), że Polska miała do wyboru albo sojusz z ZSRR albo z Niemcami, wg Łojka sojusz z ZSRR był niemożliwy, bo Sowietom na tym nie zależało.
Z Niemcami był możliwy, ba, wg niego, nawet zalecany, znaczy było to jedyne wyjście, które POlske mogło uratować.
No i stwierdzał jeszcze, że wybraliśmy wersję najgorszą.
Wg Łojka należał być po stronie Niemiec, razem z nimi uderzyć na ZSRR,m wlacztyć ciągle z Niemcami, osłabić znacznie ZSRR, jednocześnie czekając na to aż szala wojenna zacznie przechylać się na strone aliantów, (Niemie,c Francji, USA) i wtedy stanąć przeciw Niemcom.
To tak uzupełniając, acz bez komentarza, no bo w sumie takie gdybanie 7 lat po czasie nie ma chyba sensu.
P.S. Łojek nawet powtarza opinię inneo naukowca, ekonomisty prof. Swianewicza, że POlska z żadnym rządem niemieckim w latach 1919-1939 nie mogła się tak łatwo dogadać co z rządem Hitlera.
grześ -- 25.05.2008 - 18:05Grzesiu - dzięki
Muszę wreszcie Łojka poczytać.
odys -- 25.05.2008 - 20:22Szanowni Panowie!
Dziwi mnie, że tak łatwo potępiacie pułkownika Józefa Becka. Ja jestem z tej szkoły, która jednak honor stawia wyżej niż pokój. Wprawdzie nie śpiewam, ale czuję się jak śpiewak z „Murów” Jacka Kaczmarskiego. Jestem sam. Bo Polacy tak jak Francuzi niedługo będą umieli poddać się we wszystkich językach Europy i okolic…
Smutno mi.
Jerzy Maciejowski -- 26.05.2008 - 11:50@Jerzy Maciejowski
Panie Jerzy: honor nie jest wartością biologiczną, a historię piszą zwycięzcy. Ileś lat bylismy romantykami, przejmującymi się honorem, bogoojczyżnianymi frazesami etc – i co nam z tego przyszło? Ludzie, którzy mogli być przyszłą elitą, leżą w Katyniu, Palmirach i wielu innych miejscach – a rządzi nami prymitywna dzicz, której miejsce przed wojną byłoby w czworakach. Warto było? Czy może jednak pora wyciągnąć wnioski z historii – że honor dobra rzecz, ale może niekoniecznie za cenę daniny krwi, którą zapłaciliśmy w II WŚ...
mnie też jest smutno, ale z zupełnie innych powodów – bo martwi mnie, że umieranie za szczytne idee to coś, co wychodzi nam najlepiej. A że beztosko pozbywaliśmy się regularnie najbardziej wartościowych obywateli (bo mendom patriotyzm jest obcy), to teraz mamy: dzicz rozrosła się do tego stopnia, że zagłusza niedobitki tych, dla których słowo Ojczyzna coś jeszcze znaczy. Czysta statystyka – tu nie ma sentymentów.
Banan -- 26.05.2008 - 12:45Panie Jerzy
Moja ocena Becka & co. nie jest jednoznaczna.
Honor wyżej niż pokój. Pewnie z tym bym się zgodził.
Ale jeśli ceną za honor jest kulturowa lub biologiczna zagłada?
Honorowe samobójstwo?
I, spytam jeszcze, czyje życie kładł na politycznej szali Beck i Śmigły? Swoje? Czy poddanych?
Obrona Leningradu wywołuje u mnie dreszcze, nie podziw.
Ale też Beck nie wiedział tego co wiemy my.
Podobnie jak dowództwo AK, gdy podejmowało decyzję o Powstaniu Warszawskim.
Wiele wskazuje też, że gdyby “honorowo” zachowali się alianci, Hitler najpóźniej 1940 dostałby w dupę, a Stalin pewnie nie zdecydowałby się na realizację umowy z Hitlerem (nie bez przyczyny zwlekał z wkroczeniem do 17.09)
Więc to nie tak, że “honor” w polityce się nie opłaca.
odys -- 26.05.2008 - 17:10To trochę jak w teorii gier — z aresztowanymi przestępcami. Jeśli nikt się nie złamie — bardziej opłaca się nie sypać. Z braku dowodów pewnie wszystkich puszczą. Ale ten, kto wsypie resztę, dostanie niższy wyrok niż harda reszta.
Szanowni Panowie!
Problem plega na tym, że ciała daliśmy w momencie ustalania granic państwa w latach 1919.÷1922. bodajże. Powtórnym błędem było czekanie na reakcję sprzymierzonych na łamanie postanowień traktatu wersalskiego przez Niemcy.
Potem, pomoc aliantów guzik by dała, bo gdyby nawet Niemcy zostały zaatakowane przez Francuzów i Anglików, to prawdopodobnie alianci by dostali w tyłek.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.05.2008 - 00:06Panie Jerzy
Zgoda z dwoma wyjątkami.
Co do granic II RP — pełna zgoda.
Dodam o jeszcze jednym gwoździu do trumny, który sobie wbili nasi dziadowie: stosunki sąsiedzkie i wewnętrzne z innymi narodami Europy Środkowej.
Pewnie sami byśmy Niemców nie spacyfikowali przed remilitaryzacją.
Bo tu nie tylko sama wojna, ale i co potem: okupacja? Potępienie mocarstw w tamtej sytuacji politycznej by nas zabiło. A co z gospodarką, która ledwo wydłubywała się po zakńczeniu wojny celnej, a jeszcze kryzys. Czyli tu nie mogliśmy nie czekać na reakcję sprzymierzonych. Rzekomo Piłsudski namawiał do interwencji karnej na Hitlera. Więcej zrobić Polska sama nie mogła.
Hitlerowi w pażdzierniku 39 kończyły się zapasy wojenne, a na zachodniej granicy od września prawie nie miał wojsk. Jakby ruszyli tchórzliwe dupska zza linii Maginota (czy jak się to pisze), wojna trwałaby rok ze wszystkim.
Ale to już czysta gdybologia; nie ma co się w nią wdawać.
odys -- 27.05.2008 - 15:21Panie Odysie!
Jak twierdzi mój znajomy biegły w sprawach wojskowych i historycznych, gdyby Francuzi zaatakowali Niemcy w 1939, to by zostali pokonani przez cztery dywizje dziadków, którzy walczyć w Polsce nie byli w stanie.
Żeby wygrać, trzeba wierzyć w zwycięstwo. Jeśli obie strony wierzą wygrywa silniejsza. Ale jeśli jedna strona nie chce „umierać za Gdańsk”, to druga ją złoi bez problemu!
Odnośnie działań prewencyjnych, to można było zacząć od okupacji Prus Wschodnich… To by skróciło front…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 29.05.2008 - 20:14Panie Jerzy
Moja skromna wiedza historyczna nie pozwala mi snuć historii alternatywnch.
Zresztą św. pamięci dziadek wbijał mi za młodu do głowy, że to myślenie ahistoryczne.
odys -- 29.05.2008 - 08:40Panie Odysie!
Pisanie o tym, co Józef Piłsudski zrobił i czy mógł więcej, też jest częściowo ahistoryczne.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 29.05.2008 - 20:17Właśnie
Więc wlazłszy częściowo na grząski grunt, wycofuję się pospiesznie.
odys -- 29.05.2008 - 22:09Pozdrawiam również.
Honor i realpolitik
To nie jest takie proste, wbrew pozorom. Z tej przyczyny, że nie znamy tego, co przyniesie przyszłość. Nie jest więc wcale takie oczywiste, że gdybysmy poszli z Hitlerem na Sovietów, to historia potoczyłaby się akurat tak, jak nam sie wydaje, że by sie potoczyła. Moglibyśmy stracic nie tylko ludzi ale i honor także.
Bardzo być może tez, że fak iz nie poszliśmy z Hitlerem na Stalina i to co przezyliśmy w jakiejś długofalowej perspektywie przyniesie zysk, ktorego nawet nie jesteśmy na dzis w stanie oszacować.
Zwyczajnie nie wiemy tego, gdyz każda przysżlosć dla nas jest skryta w mroku.
Stąd dobrze jest trzymac się w życiu takich rzeczy jak honor (czy w tlumaczeniu na nasze- godne postępowanie). Ja nie mówię, że to jest łatwe, ale suma sumarum nie opłaca się byc sukinsynem. Nawet, jeśli krótkofalowo wydaje się, że to ma większy sens.
Moim zdaniem zapaść cywilizacyjna, która ma miejsce na zachodzie (a ma miejsce bez dwóch zdań) jest min. wynikiem tego realpolityzmu posuniętego do absurdu. Czyli przeliczania wszystkiego na zyski i straty. To tak naprawdę materialistyczny marxizm tylko w innych szatkach. I to sie jeszcze zachodowi czkawką odbije bolesną. Nie jest bowiem normalne, by jakakolwiek społeczność (choćby i europejska) działała wyłacznie na bazie takich aterialistycznych gierek i by nie przyświecały temu jakies wartości nienaruszalne, jakiś duch.
Pozdro
Artur M. Nicpoń -- 20.12.2008 - 16:52Panie Arturze!
Zbyt wysoko ocenia Pan ludzi z Europy Zachodniej. Dla nich najważniejsze jest chronienie własnej „d…y”. Ten mechanizm powoduje pogłębianie się kryzysu.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.12.2008 - 17:40Arturze
Poza ostatnim zdaniem, zgadzm się z Tobą w pełni. Zaznaczam, bo to rzadkość.
Ostatnie zdanie także, mam wrażenie, nas nie dzieli — jeśli odpowiednio zdefiniować słówko normalne.
Pozdrawiam
PS. Panie Jerzy, gdzież to Pan wyczytał wysoką ocenę Z. Europejczyków u AMN? Tak pytam, bo ja nie dostrzegłem.
odys -- 22.12.2008 - 23:17Panie Odysie!
Żeby móc cokolwiek zrobić na poziomie ideologicznym, to trzeba myśleć o czymś więcej niż o końcu własnego nosa. A według mnie ludzie zachodu tego nie potrafią.
To tyle.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 10.12.2009 - 07:10Łojek jest fantastą,
nie sugerujcie się Łojkiem.
Francja pod Verdun straciła ducha, kręgosłup i serce. A przecież wcześniej to nie byli tacy Włosi, wręcz przeciwnie.
II RP nie miała żadnych szans… Bo niby co, sojusz z Czechosłowacją? Teoretycznie rozsądne, ale kiedy się bardzo nie lubiliśmy z nimi?
Pani Pino!
Sojusz w zamian za plebiscyt na Zaolziu?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 10.12.2009 - 07:11