Homo(ś) iratus w akcji

Jak to miło, gdy czasem nie potwierdzą się obiegowe stereotypy. Zasadniczo homoseksualiści uchodzą za zniewieściałych, ciamciarowatych i skłonnych do jęczenia nad swoim ciężkim losem – a przynajmniej taki wizerunek wyłania się z mediów, jak się człowiek przyjrzy Legierskiemu, Biedroniowi albo Niemcowi. W ostatnim czasie ich główna akcja medialna to skowyt na temat ustawy penalizującej zwymyślanie kogoś od pedałów (i pochodne wariacje, zasadniczo rzecz dotyczy obelg na temat orientacji seksualnej).

Osobiście uważam tego rodzaju pomysły za wyjątkowo szkodliwe idiotyzmy w typie ustawy o parytetach. Istniejące przepisy prawne chronią przed dyskryminacją z uwagi na mnóstwo rzeczy (artykuł 32 konstytucji RP, jakby kto pytał) i jeśli w praktyce olewany jest naczelny akt prawny naszego pięknego kraju, wprowadzanie dodatkowych ustaw czy grzywien nie zmieni tu absolutnie nic. Na dodatek umocni tylko negatywny stosunek części ludzi do homoseksualistów: nie żebym wzorem ciepłych braciszków chciał skomleć o homofobii, ale fakty są jasne – wielu ludziom propagowany przez gejów styl się nie podoba. I mają do tego pełne prawo: jak na razie nie ma prawnego nakazu aprobaty. Zresztą chciałbym zobaczyć durnia, który spróbuje takowy wprowadzić (tfu, żebym nie zapeszył).

Czemu o tym piszę? Bo jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, są i tacy geje, którzy nie życzą sobie bycia traktowanymi jak obywatele drugiej kategorii, za których musi myśleć państwo:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6892821,Homoseksualisty_n...

Można debatować, czy piętnaście tysięcy to nie jest lekka przesada – chętnie dowiedziałbym się, w jaki sposób powód wycenił swoja utratę swoich dóbr osobistych (choć jak się zastanowić, może to faktycznie jest sposób na ludzi, którzy mają skłonność do wtykania nosa w nie swoje sprawy?). Pewnie nie od rzeczy byłoby spytać jak się definiuje dobra osobiste, zwłaszcza w kontekście licznych spraw o zniesławienie, które sądy masowo umarzają gdy w grę wchodzi jakiś polityk.

I jeszcze kilka innych znaków zapytania w tej sprawie jest – ale o tym niech rozstrzygają prawnicy spierających się stron. Mnie cieszy co innego: bez durnych lewackich ustaw, ideologicznych urzędów wypełnionych pasożytami – i przede wszystkim bez skomlenia Biedronia et consortes – geje w Polsce potrafią dochodzić w cywilizowany sposób swoich konstytucyjnie zagwarantowanych praw.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Konradzie!

Myśli Pan, że to jest dochodzenie słusznych praw? Nie twierdzę, że pozwana postąpiła słusznie. Natomiast nikt nie zastanowił się w tym kontekście, dlaczego ów incydent wywołał lawinę „prześladowań”. Przecież konieczność zmiany pracy nie była związana z incydentem bezpośrednio, tylko z orientacją seksualną powoda. Nie owinna być za to karana powódka.

Tyle komentarza na gorąco

Pozdrawiam


@Jerzy Maciejowski

Ja nie twierdzę, że mi się to orzeczenie podoba – ja twierdzę, że to jest znacznie lepszy pomysł niż nowa ustawa.

ukłony


Panie Konradzie!

No to się zgadzamy.

Ukłony


@Banan

W całej sytuacji umykają nam realia. Za co właściwie sąd ukarał rzeczoną kobiecinę? Czy tylko za to, że krzyknęła ona do owego gostka “ty pedale”? Czy może byla to dłuższa litania wykrzyczana na całe podwórko w obecności wielu osób, które dowiedziały się przy okazji nie tylko o preferencjach seksualnych powoda, lecz także o proweniencji jego gości, ogólnie trybu życia itd. ?

Być może od tej chwili ów człowiek nie ma łatwego życia na swoim osiedlu, gdyż miejscowe chłopaki przypominają mu co rusz, jak to się takich młodzieńców traktuje w więzieniu? Być może musiał z tego powodu przeprowadzić się w nagłym trybie, co pociągnęło za sobą wypowiedzenie umowy najmu i stosowną karę?

Nie wiemy dosłownie nic, zatem debata, dlaczego zasądzona grzywna była aż tak wysoka jest dla nas trudna do przeprowadzenia.

Natomiast z główną tezą autora oczywiście w pelni się zgadzam.


@Zbigniew P. Szczęsny

“Nie wiemy dosłownie nic, zatem debata, dlaczego zasądzona grzywna była aż tak wysoka jest dla nas trudna do przeprowadzenia.” – dlatego właśnie ograniczyłem się do zasygnalizowania wątpliwości, bez formułowania kategorycznych osądów.

“Natomiast z główną tezą autora oczywiście w pelni się zgadzam.” – i to mnie cieszy – a parze ze zdziwieniem (coraz częściej a to Pan tak do mnie, a to ja do Pana – czemu myśmy się tak onegdaj pocięli? Ewidentnie jest coś takiego jak znajomość startująca ze złej nogi :)

ukłony na dobranoc


Nuda,

bo ja też się z tekstem zgodzę i tradycyjnie nawet mi się on podoba:)

Pozdro.


Subskrybuj zawartość