Wybrałem się w poprzedni weekend na urodziny brata, więc trochę zaniedbałem sobotnią prasówkę – i dlatego umknął mi wywiad Adama Michnika. A szkoda, bo lektura jest dość ciekawa:
http://wyborcza.pl/1,88975,6537354,Michnik_o_archiwach_SB__Nie_ma_wyjsci...
Paru rzeczy bym się spodziewał po wywiadzie, który z Adamem Michnikiem przeprowadza – jak zwykle na kolanach – Piotr Najsztub, ale przy tym zdaniu:
Dżin z butelki został wypuszczony już dawno, zatruwa polskie życie i nie widzę sposobu, żeby go z powrotem do butelki zamknąć. To się prawdopodobnie skończy tym, co mi się w sumie wydaje najrozsądniejsze: zobowiązać IPN, żeby wszystkie papiery pokazać w Internecie.A to towarzystwo rozgonić na cztery wiatry.
autentycznie wybałuszyłem oczy i przeczytałem akapit po raz drugi żeby upewnić się, że nie mam halucynacji. Uparte literki dalej tkwiły na swoich miejscach, więc wychodzi na to, że – oprócz apelu o wywalenie IPN – Michnik rzeczywiście chce otwarcia teczek. Co się dzieje?
Pierwszą myśl – wreszcie do niego dotarło, że nie da się w nieskończoność zamiatać przeszłości pod dywan – odrzuciłem po namyśle, i to niezbyt długim. Adam Michnik jest człowiekiem wyjątkowo inteligentnym, więc jeśli miał to rozumieć, to od dawna – ale niestety ma też skłonność do zasklepiania się w nieaktualnych diagnozach (co zbliża go, paradoksalnie, do postawy Kaczyńskiego)… I co, dwadzieścia lat protestował przeciwko ujawnianiu archiwów – a tu na Wielkanoc A.D. 2009 nagle zmienił zdanie? Ujrzał światło rozumu?
Bujać to my, panowie szlachta (jak pisał Tuwim) – jeśli człowiek reprezentujący środowisko obrońców III RP zaczyna głosić poglądy w stylu Wildsteina, to ma w tym jakiś cel i nie chodzi tu bynajmniej o dojście do prawdy. Dobrym przykładem jest tu afera Rywina – przecież naczelny GW ujawnił temat dopiero gdy stało się jasne, że z umowy z rządem SLD nic nie wyjdzie (pół roku na “śledztwo dziennikarskie”? Mazurek z Zalewskim dali we “Wprost” notkę o sprawie parę miesięcy wcześniej – tyle samo treści, a krótszą i napisaną lepszym językiem).
No i wygląda na to, że doczekałem się wyjaśnienia nagłej wolty. Jeszcze do niedawna oficjalna wersja głosiła, że nasz idol Lech Wałęsa obalił komunizm, Kuroń tylko rozmawiał z pułkownikiem Lesiakiem, a ludzie pytający o ubeckie sterowanie przemian to paranoicy, którzy chcą odebrać “Solidarności” historyczne zwycięstwo. W międzyczasie Wielki Elektryk się zbiesił, bez żenady użyczając “symbolu” kongresowi “Libertas”, a potem zapodał w “Kropce nad i”:
Proszę Panią ja kierowałem walką i o takim Czarneckim nigdy nie słyszałem, wobec tego co widzę z jego życiorysu, nie podał życiorys wcześniejszy bo jest mniej ciekawy. Podał od 86 roku, a walka zakończyła się właściwie w 82 najpóźniej
Pies tańcował z Richardem Francisem, ale informacja o końcu walki jest dość interesująca. Jakby ktoś miał ochotę się zdołować, niech sobie zrobi “cross-reference” informacji, że w 1982 było po wszystkim z jednym dokumentem: raportem komisji Rokity, dotyczącym zgonów z rąk “nieznanych sprawców”. Wychodzi, że (ograniczając się do duchownych) księża Popiełuszko, Suchowolec czy Niedzielak – ot tak, właściwie dostali w łeb za wichrzycielstwo. Sprawcy tych morderstw są dalej bezkarni, a przecież władza już się wtedy dogadała z opozycją, więc o co ta awantura?
Mało? To może jeszcze głos “człowieka honoru” przed sądem:
http://www.wprost.pl/ar/159830/Kiszczak-sojusznicy-oczekiwali-zaostrzeni...
No i tutaj to już kwiatek goni perełkę, bon motem poganiając.
W 1989 r. “Solidarność” niczego nie wywalczyła; to my dopuściliśmy ją do władzy – z jednej strony, ciekaw byłbym jak zostanie to wytłumaczone lemingom (Kiszczak zostanie nagle kłamcą i mordercą?), z drugiej – nie takie numery już przechodziły. W końcu Wałęsę salon nie raz windował na piedestał, by potem z hukiem zrzucić – skoro działało do tej pory, czemu nie teraz?
Nikt nie ma prawa pozbawiać nas prawa do patriotyzmu – prawda, jak pięknie? Funkcjonariusze Informacji Wojskowej po prostu mieli inną wizję Polski, i starali się ją wcielać w życie najlepiej jak umieli. A że czasem trzeba było kogoś zakopać pod płotem albo zrobić manikiur obcęgami? To wypaczenia były, tak naprawdę chcieliśmy jak najlepiej. Tylko wyszło jak zwykle. Co do ludzi, których nowa władza uznała za wrogów ludu – żadnemu z nich nie stała się krzywda
.
Miała być zgrabna pointa na koniec, ale gdzieś po drodze wątek mi się rozjechał. Może to i dobrze? Nadzieje na rozpad zjednoczonego frontu obrońców Przekrętu Założycielskiego III RP pojawiały się już parokrotnie, za każdym razem daremne – i to co teraz widzimy, to kolejna walka buldogów pod dywanem. Po co się łudzić? Rynsztok uchodzący za debatę publiczną w Polsce i tak sprowadzi temat do przepychanki PO – PiS, przykryje penisem Palikota albo czymś równie subtelnym.
Leonard Cohen śpiewał kiedyś
Cant run no more
With the lawless crowd
While the killers in high places
Say their prayers out loud
But theyve summoned up
A thundercloud
And they’re going to hear from me
Chciałbym w to wierzyć – ale nie umiem. Jak zwykle w Polsce w takich sprawach, wszystko rozleje się w morzu bylejakości i relatywizmu. Szkoda.
komentarze
Panie Konradzie!
Bardzo ładne.
Pozdrawiam.
Jerzy Maciejowski -- 06.05.2009 - 00:26@Autor
Chyba dziś nie jestem do końca w formie – przeczytałem dwa razy i nadal nie wiem – to o co chodziło Michnikowi? Że niby “oficjalna wersja się zmieniła:? – ale jak to się ma do otwarcia archiwów?
Jesteś Pan śmieszny – wraz całym prawactwem – ciągle gadając o tym “przekręcie”.
Przekrętem to jest to Wasze ględzenie, że gdyby było inaczej, to byłoby inaczej. Proszę się rozejrzeć wokół – po krajach ościennych i podać mi jakieś zdecydowane różnice – poza nieszczęsnym drogownictwem, które istotnie w Polsce, z powodu wyjątkowo fatalnego prawa – leży i kwiczy.
Niestety – pomimo zapluwania się prawaków, “wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. Nie da się obronić tezy, że porozumienie Okrągłego Stołu spowodowało jakieś katastrofalne opóźnienia w rozwoju kraju. Struktura własnościowa też wygląda podobnie jak w innych krajach byłego bloku (poza NRD) – dotyczy to również karier byłych ubeków.
Cały szum, że gdyby Sejm Kontraktowy rozpędzić na cztery wiatry albo gdyby Olszewski z wariatem Macierewiczem dłużej Krajem rządzili, to stałaby tu kraina miodem i mlekiem płynąca – o kant d. można potłuc. Poza zwykłą zawiścią środowiska dawnego PC nic nie stoi za taką tezą.
Więc jestem dumnym “lemingiem” i nie przejmuję się prawackim odchyleniem, którego jedynym celem i satysfakcją jest oczekiwanie na wywalenie się i polskiego i całego europejskiego projektu, ponieważ ich kacze umysły nie są w stanie wyjść poza dziewiętnastowieczne koncepcje, których pokłosiem byly nieustanne konflikty wykrwawiające Kraj i kontynent.
Więc, Panie Banan – niech sobie Pan pasie swój móżdżek na smętnych teoryjkach i zbiera poklaski od cudaków w rodzaju Maciejowskiego, którzy w ogóle mają co do gęby włożyć jedynie dzięki temu całemu “eurobolszewiu”. Pan się urodził w złej epoce – przykro mi z tego powodu. Musi się Pan strasznie męczyć.
Zbigniew P. Szczęsny -- 07.05.2009 - 12:36@Zbigniew P. Szczęsny
Temu Panu już dziękujemy za obecność. Proszę się udać gdzie indziej – z chamstwem nie rozmawiam.
Banan -- 07.05.2009 - 14:24@Banan
O! Kolejny do kolekcji – niedługo wszyscy na tym portalu będa mogli się zebrać przy jednym stoliku do brydża – prawactwo wszystkich normalnych przegnało. Odpadnie jeszcze Grześ i zostaną same banany i nicponie od siedmiu boleści… Żebyście się zakisili we własnym sosie!
Zbigniew P. Szczęsny -- 07.05.2009 - 18:47Banan
Nic z tego nie będzie.
Albo inaczej – będzie ale na warunkach “jaśnie oświeconych”. (I nie mówię tu tylko o środowisku GW.)
Ta niby volta w wykonaniu Redaktora to tylko kolejna ściema. Medialne przygotowanie Baranów na kolejny ruch.
Nie ma się czemu dziwić. Nawet temu tam, Zbigniewowi. Pan Zbigniew jest tak bardzo “rozentuzjazmowany”, że nawet kiedy Redaktor mu powie, żeby kupił sobie siodło i tak nie załapie o co chodzi.
Pzdr.
[edit] ps. A fragment “Hymnu” Cohena pięknie dobrany do całokształtu...
Magia -- 07.05.2009 - 19:15@Zbigniew P. Szczęsny
Nie dotarło za pierwszym razem, więc powtórzę prościej, w języku Pańskich idoli:
POCAŁUJ MNIE W DUPĘ PAJACU.
Następne komentarze będę kasował.
Banan -- 07.05.2009 - 22:59@Magia
‘‘Nic z tego nie będzie” – wiem, stąd mój pesymizm. Dobrze, że jest przynajmniej taka muzyka jak Cohen na tym świecie.
ukłony wieczorne
Banan -- 07.05.2009 - 23:01Panie Konradzie!
Zbyś ma mały rozumek i nie rozumie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i tłumaczyć, że jak spotka drugiego takiego jak on, to zgodnie ze starą prawdą „dwa półgłówki to nie głowa, lecz głupota zespołowa”. On pomyśli, pomyśli i jak mu się obwody nie przegrzeją, to po jakimś czasie zrozumie. To może potrwać długo, ale jest nadzieja…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 08.05.2009 - 11:58@Jerzy Maciejowski
Chciałbym podzielać Pański optymizm, ale jak to mówią “przypuszczam, że wątpię”... A na takich, którzy rozmowę zaczynają od bluzgów, to mi szczerze mówiąc czasu szkoda.
ukłony
Banan -- 08.05.2009 - 12:00Panie Konradzie!
Proszę zajrzeć do Sergiusza. Zbyś był uprzejmy ustosunkować się tam do mnie, więc ja zrobiłem to samo. I już nie komentuje moich wpisów.
Przy okazji, jaka pogoda na tych depresjach u Pana.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 08.05.2009 - 13:59@Jerzy Maciejowski
Nie traćmy już na niego czasu, dobrze? Wywaliłem go i nie będę gościa obgadywał.
A co do pogody – depresyjna :)
Banan -- 08.05.2009 - 15:24Panie Konradzie!
To nie dobrze. U mnie było całkiem ładnie i pod wieczór nawet ciepło. (A Zbyś mnie śmieszy.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 08.05.2009 - 23:21