Będę nieskromny i powiem, że ze mną zawsze:-)) To po pierwsze.
Po drugie, to ja zawsze byłem mniejszość – było mnie i jest (nie wiem, jak dlugo) jeden. Mogłem miec natomiast poglądy zbliżone mniej lub bardziej do innych, o polądach odmiennych całkowicie nie wspominając.
Rzecz jednak w słowach. Nie zgadzam się więc z poglądem p. Zenka (o czym niestety nie zdążyłem Mu napisać), że najlepsze teksty powstają z emocji. Z emocji to sobie można głównie krzywdę zrobić, Pani Delilah i Ty, Panie Zenku, jeśli czytasz te słowa. Gdy zwracamy się do innych w dyskusji trzeba słowa ważyć, bo własnie można urazić czy nawet skrzywdzić, a w każdym razie sporo kwasu narobić, że się tak kolokwialnie wyrażę.
W tym zresztą upatruję głównie przyczyny, dla której spora część komentatorów twierdzi, że my tu sobie na TxT z dziubków pijemy, słodycz lepką wokół rozlewając. Taka mamy już kulturę polityczną, że dla podkreślenia wagi swoich argumentów najlepiej użyc słowa grubego, bo inaczej interlokutor nie zrozumie, albo się go w ten sposób zakrzyczy. Przy czym słowo grube akurat nie musi oznaczać nieparlamentarnego.
Mam wrażenie, że na forach rozlicznych słów używa się jako oręża, a nie środka transportu myśli, oręża typu maczuga. A jest to moim zdaniem instrument bardzo delikatny, nader zróżnicowany. I tak byc musi, jako że słowo ma wyrażać myśli, czyli coś z dziedziny ducha, który z rzeczy natury jest eteryczny bardziej.
Emocje często mylą sie dyskutantom z ratio. A ono jest z gatunku zjawisk bardzo precyzyjnych. I dla jego określenia takich samych instrumentów potrzebujemy.
Pozdrawiam pozostając z szacunkiem, acz bez słodyczy powszechnej
Szanowna Pani Delilah
Będę nieskromny i powiem, że ze mną zawsze:-)) To po pierwsze.
Po drugie, to ja zawsze byłem mniejszość – było mnie i jest (nie wiem, jak dlugo) jeden. Mogłem miec natomiast poglądy zbliżone mniej lub bardziej do innych, o polądach odmiennych całkowicie nie wspominając.
Rzecz jednak w słowach. Nie zgadzam się więc z poglądem p. Zenka (o czym niestety nie zdążyłem Mu napisać), że najlepsze teksty powstają z emocji. Z emocji to sobie można głównie krzywdę zrobić, Pani Delilah i Ty, Panie Zenku, jeśli czytasz te słowa. Gdy zwracamy się do innych w dyskusji trzeba słowa ważyć, bo własnie można urazić czy nawet skrzywdzić, a w każdym razie sporo kwasu narobić, że się tak kolokwialnie wyrażę.
W tym zresztą upatruję głównie przyczyny, dla której spora część komentatorów twierdzi, że my tu sobie na TxT z dziubków pijemy, słodycz lepką wokół rozlewając. Taka mamy już kulturę polityczną, że dla podkreślenia wagi swoich argumentów najlepiej użyc słowa grubego, bo inaczej interlokutor nie zrozumie, albo się go w ten sposób zakrzyczy. Przy czym słowo grube akurat nie musi oznaczać nieparlamentarnego.
Mam wrażenie, że na forach rozlicznych słów używa się jako oręża, a nie środka transportu myśli, oręża typu maczuga. A jest to moim zdaniem instrument bardzo delikatny, nader zróżnicowany. I tak byc musi, jako że słowo ma wyrażać myśli, czyli coś z dziedziny ducha, który z rzeczy natury jest eteryczny bardziej.
Emocje często mylą sie dyskutantom z ratio. A ono jest z gatunku zjawisk bardzo precyzyjnych. I dla jego określenia takich samych instrumentów potrzebujemy.
Pozdrawiam pozostając z szacunkiem, acz bez słodyczy powszechnej
Lorenzo -- 26.05.2008 - 11:43