A gdyby rosyjska propaganda zaczęła bazować nagle na odwołaniu do wiary w Boga — to czy ja mam automatycznie przestać w Niego wierzyć?
Oczywista, Rosjanie kpią w żywe oczy, powtarzając o interwencji numanitarnej, o tysiącach ofiar agresji Gruzinów na Osetię etc.
Ale w tym kontekście warto rozpatrzyć te tezy rosyjskiej propagandy, przynajmniej w dwóch aspektach.
— czy faktycznie Gruzini mordowali?
Ja wierzę, że nie. Ale zbywanie milczeniem rosyjskich okrzyków może spowodować, że one się utrwalą. Trzeba żądać dowodów, i je zbierać. Wysyłać do Osetii obserwatorów międzynarodowych, dziennikarzy, dokumentalistów.
— czy prawo międzynarodowe powinno dopuszczać interwencję jednego państwa (koalicji państw) w granicach drugiego w imię zatrzymania/zapobiegania katastrofy humanitarnej? I pod jakimi warunkami?
Ja mam wątpliwości. Z jednej strony — Warto by mieć bat na Pol Potów i trudno osądzać sąsiadów, którzy zbrojną interwencją ten najkrwawszy reżim w historii obalili. Z drugiej — pod interwencję humanitarną da się podciągnąć niemal każdą wojnę (dość wspomnieć zabór rosyjski tłumaczony przez Katarzynę Wielką obrona uciskanej ludności prawosławnej).
Bo ja to widzę tak.
Jeden pobił łobuza broniąc drugiego (i żeby wreszcie był spokój we wsi) — i go usprawiedliwiono.
Drugi bandycko zgnoił sąsiada, tłumacząc to analogiczną sytuacją. I oczekuje takiego sawego werdyktu.
W ludzkiej ocenie — co innego. Ale prawo musi być klarowne. Nie?
Sergiuszu
A gdyby rosyjska propaganda zaczęła bazować nagle na odwołaniu do wiary w Boga — to czy ja mam automatycznie przestać w Niego wierzyć?
Oczywista, Rosjanie kpią w żywe oczy, powtarzając o interwencji numanitarnej, o tysiącach ofiar agresji Gruzinów na Osetię etc.
Ale w tym kontekście warto rozpatrzyć te tezy rosyjskiej propagandy, przynajmniej w dwóch aspektach.
— czy faktycznie Gruzini mordowali?
Ja wierzę, że nie. Ale zbywanie milczeniem rosyjskich okrzyków może spowodować, że one się utrwalą. Trzeba żądać dowodów, i je zbierać. Wysyłać do Osetii obserwatorów międzynarodowych, dziennikarzy, dokumentalistów.
— czy prawo międzynarodowe powinno dopuszczać interwencję jednego państwa (koalicji państw) w granicach drugiego w imię zatrzymania/zapobiegania katastrofy humanitarnej? I pod jakimi warunkami?
Ja mam wątpliwości. Z jednej strony — Warto by mieć bat na Pol Potów i trudno osądzać sąsiadów, którzy zbrojną interwencją ten najkrwawszy reżim w historii obalili. Z drugiej — pod interwencję humanitarną da się podciągnąć niemal każdą wojnę (dość wspomnieć zabór rosyjski tłumaczony przez Katarzynę Wielką obrona uciskanej ludności prawosławnej).
Bo ja to widzę tak.
odys -- 24.08.2008 - 19:16Jeden pobił łobuza broniąc drugiego (i żeby wreszcie był spokój we wsi) — i go usprawiedliwiono.
Drugi bandycko zgnoił sąsiada, tłumacząc to analogiczną sytuacją. I oczekuje takiego sawego werdyktu.
W ludzkiej ocenie — co innego. Ale prawo musi być klarowne. Nie?