Ja tam ekszperymentów się nie boję, więc sam se mnieszam.
Ma być cierpka, choć Assam zmiękczam Ulungiem albo Yunnanem a w zasadzie zieloną. Taką ze skręconych listków.
I nie tyle gorzka, co nie słodka.
Więc z łyżeczką cukru na dzbanek.
No i parzona w dzbanku. To jasne.
Czasem ze szczyptą mięty.
I wlewana do kubka.
Kiedy śniadam.
Albo wieczerzam..
Dobra jest.
A kawa?
To dla miastowych.
Albo warszawiaków.
W zasadzie dla urzędników.
Heh
Ja tam ekszperymentów się nie boję, więc sam se mnieszam.
Ma być cierpka, choć Assam zmiękczam Ulungiem albo Yunnanem a w zasadzie zieloną. Taką ze skręconych listków.
I nie tyle gorzka, co nie słodka.
Więc z łyżeczką cukru na dzbanek.
No i parzona w dzbanku.
To jasne.
Czasem ze szczyptą mięty.
I wlewana do kubka.
Kiedy śniadam.
Albo wieczerzam..
Dobra jest.
A kawa?
Igła -- 17.09.2008 - 16:28To dla miastowych.
Albo warszawiaków.
W zasadzie dla urzędników.