Nie pamiętam gdzie to przeczytałem, ale ostatnie dni wskazuja wyraźnie na przeniesienie akcentów siły z KE do rządów poszczególnych krajów. Decyzje, które KE zabrałyby tygodnie, podjęte zostały na szczeblu międzyrządowym w ciągu godzin.
I tak to chyba będzie – KE będzie sparalizowana, a decyzje beda podejmowane na szczeblach międzykrajowych. Tyle że same Niemcy czy Włochy nie bedą przelewały własnej kasy do Islandii. A w ramach UE pewnie dałoby się to załatwić.
Pytanie, w którą strone pójdziemy “po wszystkim”. Czy stwierdzimy, że konieczne jest takie usprawnienie ośrodków decyzyjnych UE, by były w stanie decydować “natychmiast”, czy też uznamy, że jest to niemożliwe i trend sie odwróci – nastąpi powrót do silnej dyplomacji poszczególnych państw oraz osłabianie czy wrecz rozbrajanie struktur “wspólnych”.
Rollingpolu
Nie pamiętam gdzie to przeczytałem, ale ostatnie dni wskazuja wyraźnie na przeniesienie akcentów siły z KE do rządów poszczególnych krajów. Decyzje, które KE zabrałyby tygodnie, podjęte zostały na szczeblu międzyrządowym w ciągu godzin.
I tak to chyba będzie – KE będzie sparalizowana, a decyzje beda podejmowane na szczeblach międzykrajowych. Tyle że same Niemcy czy Włochy nie bedą przelewały własnej kasy do Islandii. A w ramach UE pewnie dałoby się to załatwić.
Pytanie, w którą strone pójdziemy “po wszystkim”. Czy stwierdzimy, że konieczne jest takie usprawnienie ośrodków decyzyjnych UE, by były w stanie decydować “natychmiast”, czy też uznamy, że jest to niemożliwe i trend sie odwróci – nastąpi powrót do silnej dyplomacji poszczególnych państw oraz osłabianie czy wrecz rozbrajanie struktur “wspólnych”.
Griszeq -- 09.10.2008 - 13:46