Zarówno z Pani oceny mojej zjadliwości, jak i z tego, że Panią bawię. Śmiech to zdrowie.
A najbardziej to ja się cieszę z Pani wykształcenia (zwłaszcza w zakresie socjologii) i umiejętności odkrywania ukrytych gier i sztuczek.
Byłoby jeszcze fajniej, gdyby Pani umiała czytać, bo wtedy by Pani przeczytała, że NIE twierdzę, że Pani działa z czyjejś inspiracji. I że NIE twierdzę, że ktoś się za Panią ukrywa. Po prostu napisałem skąd sie wzięła ta aluzja.
Byłbym też wdzięczny gdyby wyjaśniła mi Pani, jaki ogólny zamysł przyświeca mojemu szczwanemu postepowaniu?
Po co mi wiele komentarzy?
Po co budowałem wizerunek?
Czemu tumanię niewinnych?
W końcu: czy pół roku temu to ja obraziłem Pania, czy Pani mnie? Bo sie pogubiłem.
A jeżeli ja Panią, to dlaczego mnie Pani SZCZERZE jak Pani pisze, przepraszała? I za co?
Nie wiem jakimi gra Pani kartami, Pani Delilah, ale obawiam się, że w inną grę.
Pani Delilah,
ja się bardzo cieszę.
Zarówno z Pani oceny mojej zjadliwości, jak i z tego, że Panią bawię. Śmiech to zdrowie.
A najbardziej to ja się cieszę z Pani wykształcenia (zwłaszcza w zakresie socjologii) i umiejętności odkrywania ukrytych gier i sztuczek.
Byłoby jeszcze fajniej, gdyby Pani umiała czytać, bo wtedy by Pani przeczytała, że NIE twierdzę, że Pani działa z czyjejś inspiracji. I że NIE twierdzę, że ktoś się za Panią ukrywa. Po prostu napisałem skąd sie wzięła ta aluzja.
Byłbym też wdzięczny gdyby wyjaśniła mi Pani, jaki ogólny zamysł przyświeca mojemu szczwanemu postepowaniu?
Po co mi wiele komentarzy?
Po co budowałem wizerunek?
Czemu tumanię niewinnych?
W końcu: czy pół roku temu to ja obraziłem Pania, czy Pani mnie? Bo sie pogubiłem.
A jeżeli ja Panią, to dlaczego mnie Pani SZCZERZE jak Pani pisze, przepraszała? I za co?
Nie wiem jakimi gra Pani kartami, Pani Delilah, ale obawiam się, że w inną grę.
Pozdrawiam
yayco -- 10.10.2008 - 14:11