o teraz mi się podoba twój koment:), no wziąłeś się za siebie i napisałeś.
Co do Nin, masz rację, że chyba obie zbyt odbiegły od kanonu, ale czy to źle.
rtaz dwa Trzy jak to oni smęcą głęboko i wymiatają i mimo że to wydaje się takie zwykłe to jest przejmujące, mądre, ciepłe, cudowne itd
Acz “Piosenki starych kochanków” nie przebili, bo ona jest w ich wykonaniu dziełem genialnym.
Sid jest uroczy, ale na chwilę tylko.
Shirley Bassey (czyli wykonanie nr 3) zachwyca mnie chyba w każdej piosence, którą śpiewa, acz znam niewiele, ale takie “If you go away” w jej wykonaniu, dreszcze po prostu przechodzą.
Niemiecki zaś jest dobry, nawiązując do kolejnego akapitu twojego, zresztą niemieckich dźwięków to ja dopiero zapodam po 28 sierpnia jak na tę Lacrimose
pojadę:)
Więc na razie nie będzie ich dużo, więc możesz bez obaw blog mój odwiedzać.
Co do Robbiego, można się zakochać fakt, nawet homofobowi wybaczamy zakochanie w Robbiem, pomyśleć, że kiedyś go nie lubiłem i wydawałao mi się, że on to słabo śpiewa, no alem wtedy bardziej ortodoksyjnych rockowych dźwięków słuchał.
Jachooo,
o teraz mi się podoba twój koment:), no wziąłeś się za siebie i napisałeś.
Co do Nin, masz rację, że chyba obie zbyt odbiegły od kanonu, ale czy to źle.
rtaz dwa Trzy jak to oni smęcą głęboko i wymiatają i mimo że to wydaje się takie zwykłe to jest przejmujące, mądre, ciepłe, cudowne itd
Acz “Piosenki starych kochanków” nie przebili, bo ona jest w ich wykonaniu dziełem genialnym.
Sid jest uroczy, ale na chwilę tylko.
Shirley Bassey (czyli wykonanie nr 3) zachwyca mnie chyba w każdej piosence, którą śpiewa, acz znam niewiele, ale takie “If you go away” w jej wykonaniu, dreszcze po prostu przechodzą.
Niemiecki zaś jest dobry, nawiązując do kolejnego akapitu twojego, zresztą niemieckich dźwięków to ja dopiero zapodam po 28 sierpnia jak na tę Lacrimose
pojadę:)
Więc na razie nie będzie ich dużo, więc możesz bez obaw blog mój odwiedzać.
Co do Robbiego, można się zakochać fakt, nawet homofobowi wybaczamy zakochanie w Robbiem, pomyśleć, że kiedyś go nie lubiłem i wydawałao mi się, że on to słabo śpiewa, no alem wtedy bardziej ortodoksyjnych rockowych dźwięków słuchał.
A pingwiny?
Lepsze niż pingwiny sa kiwi:)
grześ (gość) -- 16.07.2009 - 17:45