Niech Pan to jeszcze przemyśli. Ten tekst może zaszkodzić Pana wizerunkowi lokalnego anarchisty. Pan tu afirmuje punkt ósmy Regulaminu TXT. To może mieć nieobliczalne konsekwencje. No niedobrze, niedobrze, bo to brzmi, jakby Pan jednak przeczytał ten Regulamin, do tego ze zrozumieniem, a teraz jeszcze afirmuje zadeklarowaną od początku i wyrytą w kamieniu regulaminowym programową anty-polityczność TXT. Naprawdę, zamiast powtarzać zmyślone przez kogoś bajki o jakimś podziale na frakcję poważną i niepoważną na TXT, niech Pan to przemyśli.
No, to powiedziawszy, pozdrawiam ;-)
[EDIT] Gdyby co, to zamiast tworzyć wirtualne konstrukcje myślowe, zawsze można zerknąć do Manifestu TXT i ze zrozumieniem doczytać, o co tu w ogóle chodzi, dlaczego TXT chce pozostać kameralną niszą (i całkiem się to udaje), dlaczego jest tu miejsce i na zaangażowane społecznie i politycznie dyskusje i na towarzyskie wygłupy i pijaństwa, a nie ma dla partyjnych tub internetowych, i tak dalej.
[EDIT2] Jeszcze słówko. Pan tu, jeśli dobrze rozumiem, przekonuje, że nie ma konfliktu pomiędzy wizjami blogowania poważnego i luzackiego. To nie tak. Ja tu w ogóle nie widzę żadnych takich opozycyjnych wizji. Co więcej, za całkiem absurdalne mam upychanie personalne jakiegokolwiek blogera do szufladki poważnie i/lub luzacko. Nie ma czegoś takiego, to są złudzenia myślowe, sztuczne problemy, wirtualna rzeczywistość. To co jest, to szeroka tematyka, szerokie pole do blogerskiej aktywności. Ten sam bloger może dziś napisać zaangażowany tekst o Trójce albo burdelu politycznym w Sejmie, a jutro nadać subiektywny koncert jutubkowy albo wyrecytować wiersz napisany 20 lat temu. Nie ma tu żadnych opozycyjnych wizji/koncepcji blogowania. Jest blogowanie.
Panie Grzesiu,
Niech Pan to jeszcze przemyśli. Ten tekst może zaszkodzić Pana wizerunkowi lokalnego anarchisty. Pan tu afirmuje punkt ósmy Regulaminu TXT. To może mieć nieobliczalne konsekwencje. No niedobrze, niedobrze, bo to brzmi, jakby Pan jednak przeczytał ten Regulamin, do tego ze zrozumieniem, a teraz jeszcze afirmuje zadeklarowaną od początku i wyrytą w kamieniu regulaminowym programową anty-polityczność TXT. Naprawdę, zamiast powtarzać zmyślone przez kogoś bajki o jakimś podziale na frakcję poważną i niepoważną na TXT, niech Pan to przemyśli.
No, to powiedziawszy, pozdrawiam ;-)
[EDIT] Gdyby co, to zamiast tworzyć wirtualne konstrukcje myślowe, zawsze można zerknąć do Manifestu TXT i ze zrozumieniem doczytać, o co tu w ogóle chodzi, dlaczego TXT chce pozostać kameralną niszą (i całkiem się to udaje), dlaczego jest tu miejsce i na zaangażowane społecznie i politycznie dyskusje i na towarzyskie wygłupy i pijaństwa, a nie ma dla partyjnych tub internetowych, i tak dalej.
[EDIT2] Jeszcze słówko. Pan tu, jeśli dobrze rozumiem, przekonuje, że nie ma konfliktu pomiędzy wizjami blogowania poważnego i luzackiego. To nie tak. Ja tu w ogóle nie widzę żadnych takich opozycyjnych wizji. Co więcej, za całkiem absurdalne mam upychanie personalne jakiegokolwiek blogera do szufladki poważnie i/lub luzacko. Nie ma czegoś takiego, to są złudzenia myślowe, sztuczne problemy, wirtualna rzeczywistość. To co jest, to szeroka tematyka, szerokie pole do blogerskiej aktywności. Ten sam bloger może dziś napisać zaangażowany tekst o Trójce albo burdelu politycznym w Sejmie, a jutro nadać subiektywny koncert jutubkowy albo wyrecytować wiersz napisany 20 lat temu. Nie ma tu żadnych opozycyjnych wizji/koncepcji blogowania. Jest blogowanie.
s e r g i u s z -- 03.03.2010 - 22:20