napisał kilka genialnych książek, ale akurat “Szelmostw…” bym do nich nie zaliczyła.
Takie to śliczne, barwne, sprawne, że aż puste.
Od miesięcy mam tę książkę w domu, od miesięcy leży niedoczytana w połowie.
“Kto zabił Palomina Molero” albo “Święto kozła” – to się dopiero czytało.
Co prawda, wtedy byłam młodsza i ogólnie bardziej mi się chciało. Ja pierdolę. Einundzwanzig Jahre, und nichts fűr die Unsterblichkeit getan!
I jeszcze klawisz “F” właśnie mi odpadł z klawirki. A to niedobrze, ponieważ słowo sifać.
edit: no …uck, jeszcze stałam się przykładem ekshibicjonizmu :D nie wytrzymam. Idę do pracy, o!
Llosa
napisał kilka genialnych książek, ale akurat “Szelmostw…” bym do nich nie zaliczyła.
Takie to śliczne, barwne, sprawne, że aż puste.
Od miesięcy mam tę książkę w domu, od miesięcy leży niedoczytana w połowie.
“Kto zabił Palomina Molero” albo “Święto kozła” – to się dopiero czytało.
Co prawda, wtedy byłam młodsza i ogólnie bardziej mi się chciało. Ja pierdolę. Einundzwanzig Jahre, und nichts fűr die Unsterblichkeit getan!
I jeszcze klawisz “F” właśnie mi odpadł z klawirki. A to niedobrze, ponieważ słowo sifać.
edit: no …uck, jeszcze stałam się przykładem ekshibicjonizmu :D nie wytrzymam. Idę do pracy, o!