Fajna by była ta twoja historia, gdyby była do końca prawdziwa…
Ale to niestety takie półprawdy są... jak widzę pisane z perspektywy kibica Legii…
Urodzony w Stargardzie piłkarz Kazimierz Deyna szybko zwrócił uwagę swoim talentem. Próbowały go ściągnąć Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Na szczęście dla siebie i polskiej piłki, wylądował w Legii Warszawa.
.
A w jaki sposób w Legii wylądował to już nie napisałeś. Deyna debiutował w ŁKSie. Do Legii trafił w taki sposób jak wielu zawodników w tamtych czasach. Został powołany do wojska i nie miał nic do gadania. W ten sposób działacze Legii kradli wielu dobrze zapowiadających się piłkarzy innym klubom. Trochę to jak z Realem w Hiszpanii… Nic dziwnego, że inne kluby miały to Legii za złe.
Co nie zmienia faktu, że później Deyna stał się wpierw podporą a zaraz potem legendą klubu z Łazienkowskiej.
Był genialnym piłkarzem. Ale jako człowiek to już niekoniecznie do swojej legendy dorastał. Legendarne są różne jego przed/po meczowe wypowiedzi świadczące, delikatnie mówiąc, o nienajwyższej inteligencji. Cóż to, że ktoś umiejętnie rusza nogami nie świadczy zaraz o tym, że umiejętnie także musi ruszać głową.
Pił już w Polsce. Nie bardzo lubiany był przez kolegów z boiska. Podobno miał na nich kablować działaczom.
Cóż, był człowiekiem z krwi i kości, z masą wad, a nie pomnikiem z brązu. Ten biały Dogde wjechał pod ciężarówkę na prostej drodze, a Deyna niekoniecznie był za kierownicą trzeźwy.
Tyle odbrązawiania twojej laurki.
Co do kibiców klubów stołecznych to baran przebrany w koszulkę (obojętnie jaką) pozostanie po prostu baranem.
I to się tyczy zarówno tych głupców z Konwiktorskiej co wywiesili baner “stop pijanym kierowcom” i jak i tego stada jełopów z Łazienkowskiej, które na ostatnim meczu reprezentacji krzyczało “Polonia kurwy”. Zaraz po odegraniu Hymnu Narodowego. Czy oni wiedzą co znaczy słowo “Polonia”?
Oj MAW...
Fajna by była ta twoja historia, gdyby była do końca prawdziwa…
Ale to niestety takie półprawdy są... jak widzę pisane z perspektywy kibica Legii…
Urodzony w Stargardzie piłkarz Kazimierz Deyna szybko zwrócił uwagę swoim talentem. Próbowały go ściągnąć Lechia Gdańsk i Arka Gdynia. Na szczęście dla siebie i polskiej piłki, wylądował w Legii Warszawa.
.
A w jaki sposób w Legii wylądował to już nie napisałeś. Deyna debiutował w ŁKSie. Do Legii trafił w taki sposób jak wielu zawodników w tamtych czasach. Został powołany do wojska i nie miał nic do gadania. W ten sposób działacze Legii kradli wielu dobrze zapowiadających się piłkarzy innym klubom. Trochę to jak z Realem w Hiszpanii… Nic dziwnego, że inne kluby miały to Legii za złe.
Co nie zmienia faktu, że później Deyna stał się wpierw podporą a zaraz potem legendą klubu z Łazienkowskiej.
Był genialnym piłkarzem. Ale jako człowiek to już niekoniecznie do swojej legendy dorastał. Legendarne są różne jego przed/po meczowe wypowiedzi świadczące, delikatnie mówiąc, o nienajwyższej inteligencji. Cóż to, że ktoś umiejętnie rusza nogami nie świadczy zaraz o tym, że umiejętnie także musi ruszać głową.
Pił już w Polsce. Nie bardzo lubiany był przez kolegów z boiska. Podobno miał na nich kablować działaczom.
Cóż, był człowiekiem z krwi i kości, z masą wad, a nie pomnikiem z brązu. Ten biały Dogde wjechał pod ciężarówkę na prostej drodze, a Deyna niekoniecznie był za kierownicą trzeźwy.
Tyle odbrązawiania twojej laurki.
Co do kibiców klubów stołecznych to baran przebrany w koszulkę (obojętnie jaką) pozostanie po prostu baranem.
I to się tyczy zarówno tych głupców z Konwiktorskiej co wywiesili baner “stop pijanym kierowcom” i jak i tego stada jełopów z Łazienkowskiej, które na ostatnim meczu reprezentacji krzyczało “Polonia kurwy”. Zaraz po odegraniu Hymnu Narodowego. Czy oni wiedzą co znaczy słowo “Polonia”?
http://podcastsportowy.wordpress.com/
xipetotec -- 08.03.2010 - 16:23