Czym skorupka ...

Psychologowie zapewne lepiej niż ja potrafią podać przyczyny, które palcom Michała Karnowskiego kazały bezwiednie wystukać datę 2005 zamiast 2007 w poniższym fragmencie swojego listu zatytułowanego „Premierze! Proszę powstrzymać Palikota”
http://www.dziennik.pl/opinie/article296469/Premierze_Prosze_powstrzymac...

”To także kwestia odpowiedzi na pytanie, po co Polacy dali w 2005 roku panu tak wielką władzę. Jedni, bo uwierzyli w liberalizm, inni w normalność, większość w modernizację kraju. Ale nikt, naprawdę nikt nie chciał, by zza szyldu Platformy wylazł nowy prowokator i zmusił nas do debaty o tych wszystkich brudach. Pan chyba, panie premierze, też?”

Na słowo premier – wyszukiwarka w mózgu Michała Karnowskiego otwiera pozycjonowane informacje poczynając od daty 2005 i premiera , który z tą datą się kojarzy – tego jedynego premiera, prawdziwego premiera, słusznie obrażającego się na dodawanie słowa „były”.
Widać nie „były” – bo tkwiący aktualnie w głowie M. Karnowskiego.

Karnowski napisał kiedyś najbardziej chyba wazeliniarski w historii ostatnich dwudziestu lat tekst „Jarosław Kaczyński chce być żelaznym kanclerzem IV RP“” publikowany w „Dzienniku” w którym ( uwaga, teraz świadomie zaniżam poziom debaty publicznej i używam popularnego kolokwializmu) dosłownie „właził do tyłka” Panu Premierowi (wówczas jak najbardziej nie byłemu).
I wówczas nie przeszkadzał mu ani wicepremier Lepper jako zastępca Jarosława Kaczyńskiego , ani Samoobrona plugawiąca polski rząd powołana do tego rządu decyzją premiera już na szczęście byłego.

Jakże cwanie i zarazem cynicznie Michał Karnowski prześlizguje się nad odpowiedzialnością byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego za obrazę milionów Polaków faktem nobilitacji chamstwa i postawieniem go na szczytach władzy.
Towarzysząc swojemu premierowi w „wyczerpującej gospodarskiej wizycie” – nie zwracał się do niego o położenie kresu rozpanoszonemu chamstwu, nie mówił mu o zalewaniu gnojowicą polskiej polityki – może dlatego, że sam były już premier miał w tym kolosalny wówczas udział. I to nie tylko poprzez plugawy język fatalnej polszczyzny, jakiego używał i używa Jarosław Kaczyński, nie tylko poprzez wściekłość jego retoryki ale także przez czyny, które zalewały ową gnojowicą cale państwo i jego instytucje.
Karnowski pisze:
„Bo pan może przywrócić nam ten ciut bardziej poważny ton rozmowy o Polsce, jaki pojawił się po klęsce Samoobrony. Wierzę, że jest w panu jeszcze ten polityk, który opowiadał mi kiedyś o chwili, gdy lepperowcy wchodzili do Sejmu. I który wspominał, że widząc odruchowo klaszczące na widok Leppera niektóre pracownice Kancelarii Sejmu, po raz pierwszy poczuł się w tym Sejmie i w tej Polsce obco.”

Więc Karnowski wiedział!
Wiedział, że ton rozmowy o Polsce w czasie gdy współrządziła z PiS a Lepper był zastępcą Kaczyńskiego byl niepoważny, jak niepoważny był cały okres rządów brudnej koalicji.
Wiedział też jaki jest stosunek do państwa ówczesnego szefa największej partii opozycyjnej Donalda Tuska. Jak głęboko czuje się dotknięty osobiście rozpanoszonym z woli J.Kaczyńskiego chamstwem, którego pojawienie się w najwyższym polskim organie przedstawicielskim, w polskim Sejmie przyjął z takim poczuciem rozgoryczenia.
Czemuż więc ani słowem o tym nie pisnął wtedy, podczas tej tak czule i na kolanach opisanej podróży – nasz „niezależny” dziennikarz dbający o jakość polskiej debaty publicznej?

Czemuż dziś oszukuje Polaków używając eufemizmu „Bo pan może przywrócić nam ten ciut bardziej poważny ton rozmowy o Polsce, jaki pojawił się po klęsce Samoobrony”
Co się kryje za pokrętnymi słowami: „klęska Samoobrony”?
Czyż nie fakt, że to Polacy 21.października 2007 roku postanowili przywrócić nie „ciut” a całkiem poważny ton rozmowy o Polsce wywalając na śmietnik historii Samoobronę a tego, który nobilitował chamstwo pozbawiając władzy.
I powierzyli tę władzę człowiekowi o którego postawie wobec rozpanoszonego chamstwa Karnowski, znający prawdę – Polaków nie raczył poinformować. A dziś do tej postawy Karnowski się odwołuje?

Mogę wybaczyć posłance Magdalenie Kochan, że dostarcza niezłej zabawy i niewątpliwej satysfakcji Magdalenie Środzie dając się podpuszczać i atakuje Janusza Palikota wykazując się ignorancją i zwyczajną, „babską” emocjonalną głupotą., na tle której chłodna i rzeczowa argumentacja Środy błyszczy racjonalizmem.

Ale nie jestem równie tolerancyjna wobec cynizmu, kłamstwa, zatajania prawdy, nierzetelności dziennikarskiej, zwłaszcza przed wyborami 2007 roku Michała Karnowskiego.
Nie wierzę w szczerość Karnowskiego.
Karnowski nie domaga się przywrócenia powagi dyskursu politycznego – bo Janusz Palikot tej powagi nie narusza – przeciwnie – Janusz Palikot czyni ten dyskurs śmiertelnie poważnym, rzucając na szalę być albo nie być, losy polityczne swoich przeciwników ujawniając o nich starannie przez nich skrywane tajemnice. Ale i swój los polityczny także – bo ma świadomość ceny, jaką może zapłacić.
Karnowski występując jako „głos opinii publicznej” w istocie „wykonuje zadanie” , jakim jest domaganie się „głowy” Janusza Palikota przez braci Kaczyńskich.
Podobnie jak Piotr Semka i inni „obrońcy” wolności słowa, Karnowski domaga się zamknięcia ust Palikotowi. I to nie drogą przyjętą w demokracji – procesów sądowych, ale arbitralnie, decyzją partyjną.
Zdumiewająca jest obawa Karnowskiego TERAZ by nie dyskutować o „brudach”.
O jakich „brudach”?
Czyż czyjkolwiek homoseksualizm jest brudem?
Czy krytyka postawy nierzetelnych polityków jest brudem?
Czyż wola sprawdzenia czy zostały popełnione przez polityko czyny karalne jest brudem?

Janusz Palikot mówi Polakom: patrzcie w życiorysy tym, których wybieracie.
Rozliczajcie ich z kłamstw, oszukiwania was i zwodzenia fałszywym wizerunkiem.
I dziś 70 % Polaków powiedziało: wierzymy Palikotowi i popieramy go.

Panie Premierze,
Mam nadzieję, że zapowiadając ostre konsekwencje wobec Janusza Palikota rozważy Pan głosy większości Polaków i nie przyczyni się Pan do tego, by Michał Karnowski zameldował swojemu pryncypałowi: „Panie premierze, zadanie wykonane”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To w Krakowie

nadal deszcz pada?

A u nas w Warszawie mróz.


Igła - ścięło was w oczekiwaniu na werdykt zarządu PO!

Proszę sie nie przejmować – to niegroźne. Minie.
Palikota nie wyrzucili.
Karnowslki nie zamelduje “wykonania zadania”.
Będzie coraz cieplej.
Pozdrawiam!


Palikot to wariat!

Boże, uchroń nas od normalnych ludzi!
Pozdrawiam


Radecki

Przyłączam się do tej modlitwy!


Pani Renato

Palikot odchodzi z Komisji.

‘Sam złożę rezygnację. Zrobię to w sposób zgodny z regulaminem, ale nie wymagający głosowania. Nie chcę stawiać w niezręcznej sytuacji moich kolegów Platformy Obywatelskiej, choć – jak już mówiłem – decyzję zarządu uważam za niesprawiedliwą. Szanuję jednak obowiązujące w naszej partii zasady i podporządkuję się ocenie władz. Poza wieloma powodami i wartością, jaką stanowi jedność Platformy i nasze wspólne działania, czynię tak ze względów społecznych.’

Bardzo barwna, oryginalna postac.
Czyzby ulegl naciskom?


Palikot jeszcze nie raz da popalić ;)

Przynajmniej mam taką nadzieję.
A to co miał do zrobienia w komisji, to właściwie już zrobił.


Agawo

Cieszę się, że jesteś.
Wielu od Palikota powinn sie uczyć jak byc skutecznym politykiem. I pracowitym!

Napisz maila co u Ciebie.
Pozdrawiam


Radecki

Też mam taką nadzieję – fajnie jest dowiadywać sie o tym co ukrywaja ci, którym bardzo zalezy by nikt sie prawdy nie dowiedzial. Zwlaszcza elektorat – czyli ciemny lud , który ma kupować sprzedawany mu kit.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość