Do braci Kaczyńskich dotarła prawda.
Prawda o ich szansach w nadchodzących wyborach.
Do wyborów prezydenckich i samorządowych zostało raptem dwadzieścia miesięcy. Do wyborów parlamentarnych może trochę więcej. Całkiem blisko są wybory do Parlamentu Europejskiego.
Po udanej kampanii PiS w Olsztynie i doprowadzeniu do odwołania w drodze referendum prezydenta miasta, po gigantycznej akcji propagandowej – całkowita klęska we wcześniejszych wyborach – potwierdzają Kaczyńskim, że pogłoski o śmierci PiS wcale nie są przesadzone. Ich kandydat nie przeszedł nawet do drugiej tury.
Wybory do PE dają wprawdzie nieco większe szanse PiS, ponieważ z reguły cieszą się niewielką frekwencją, co oznacza udział zdyscyplinowanego i starszego wiekiem elektoratu.
Jeśli jednak frekwencja byłaby w czerwcu wysoka to i w tych wyborach PiS na spektakularny sukces liczyć nie może.
Polacy mają o PiS i rządach Kaczyńskich złą opinię. Lech Kaczyński w roli prezydenta nie cieszy się powszechnym szacunkiem. Obaj bracia zajmują czołowe miejsca we wszystkich rankingach dotyczących braku zaufania społecznego. I niskie lokaty w sondażach dotyczących poparcia na urząd Prezydenta RP. PiS jako partia także lokuje się w sondażach z co najmniej dwukrotnie mniejszą ilością punktów procentowych od PO.
To oznacza, że Kaczyńscy nie mają co marzyć o możliwościach nie tylko samodzielnego przejęcia władzy, ale nawet o szansach na jakąkolwiek koalicję.
Ten brak zdolności koalicyjnej usiłują zmienić stawiając się w roli PO-bis.
To prosta koncepcja – nic innego, jak powtórzenie własnego wizerunku z kampanii 2005 roku.
Enigmatyczne łudzenie Polaków mirażem wielkiej prawicowej koalicji, woli współpracy z PO z równoczesnym (tym razem) wskazywaniem winnych niemożności podjęcia tej współpracy – czyli wrogów dobra publicznego w osobach Stefana Niesiołowskiego i Janusza Palikota budzi wręcz pełne politowania zażenowanie.
Śmieszne jest gdy przegrani i skompromitowani politycy, których w najbliższym czasie czeka szereg kończących się dochodzeń prokuratorskich i prawdopodobne karne sprawy sądowe, a także zeznania przed sejmowymi komisjami śledczymi – usiłują narzucać partii rządzącej stosowanie metod , które ich samych doprowadziły do upadku. Pozbycie się przez J.Kaczyńskiego co inteligentniejszych i mądrzejszych polityków z własnej partii umocniło jego wewnętrzną pozycje w PiS – ale też uczyniło z PiS partię o charakterze Samoobrony, czyli mówiąc językiem samego J.Kaczyńskiego – przystawkę. Partię niekonstruktywną, ośmieszoną, agresywną i niezdolną nawet do zawierania doraźnych sojuszy z pozostałymi partiami opozycji parlamentarnej.
Powstające na lewicy nowe ugrupowania osłabiły pozycję pupila braci Kaczyńskich Grzegorza Napieralskiego, co wytrąciło z rąk braci jedyne jeszcze jakie im pozostało skuteczne narzędzie – czyli obronę weta prezydenckiego.
Równocześnie poza parlamentem, jednak z udziałem obecnych w sejmie parlamentarzystów powstają partie o charakterze centrowym i prawicowym, które mogą dla braci Kaczyńskich stanowić spore zagrożenie, zabierając im elektorat. Ten elektorat niechętny dotąd PO, głosujący dotąd na PiS z przyczyny braku lepszego reprezentanta swoich poglądów. Jeśli oferta nowych ugrupowań okaże się dostatecznie atrakcyjna dla tej części elektoratu – wesprze on niewątpliwie takie ugrupowania jak Polska XXI czy partię Marka Jurka. Niewątpliwie dużą rolę w tym skierowaniu elektoratu do nowych ugrupowań odegra Radio Maryja o.Rydzyka.
Kaczyńscy liczą przede wszystkim na wybory prezydenckie. I tym razem również zakładają wariant zastosowany przez nich w wyborach 2005 roku. Polega on na utrzymaniu przewagi nad pozostałymi kandydatami, poza kandydatem PO i przejściu Lecha Kaczyńskiego do II tury. Wówczas suma głosów elektoratów popierających innych kandydatów mogłaby, jak po[przednim razem dogadanie się z Lepperem, dać pożądany efekt, czyli okazję do” Panie prezesie, melduję wykonanie zdania”
Tylko, ze poprzednim razem II tura odbyła się już po wyborach parlamentarnych. Układ sił był znany i Kaczyńscy, jako zwycięska partia mieli czym handlować z Lepperem. Tym razem na zwycięstwo się nie zanosi, a i same wybory parlamentarne raczej odbędą się już po wyborach prezydenckich.
Blef Kaczyńskich polega na tym, ze wysyłają Polakom niemal identyczny przekaz , jak w 2005 roku, licząc , że i tym razem „ciemny lud to kupi”.
Tymczasem prawda jest widoczna gołym okiem. Platforma Obywatelska i rząd koalicyjny z PSL nie potrzebują do realizacji swojej polityki PiS i braci Kaczyńskich. Żadna wielka koalicja nie przyniesie niczego, czego obecna koalicja nie mogłaby przeprowadzić sama. A przy wsparciu innych ugrupowań opozycyjnych, jeśli zajdzie potrzeba, odrzucenie prezydenckiego weta też jest możliwe.. Jedynie w kwestii zmiany Konstytucji potrzebny byłoby szersze spektrum głosów parlamentu.
Ale przecież do nowych wyborów już tylko dwa lata – można więc ze zmianami Konstytucji poczekać, skoro czekało się już tyle to i te dwa lata szybko przelecą. Zwłaszcza, że zmiana Konstytucji pisana pod dyktando konieczności wzajemnych ustępstw, dyktowanych korzyściami partyjnymi uczestników Konstytuanty, co do których są uzasadnione wątpliwości czy okażą się w ogóle reprezentatywni dla społeczeństwa , grozi powstaniem kolejnego nieudanego tworu, z którym może być więcej problemów niż z dotychczasowym Aktem Prawnym Nr I.
Tak więc nie ma absolutnie żadnych racjonalnych powodów by podawać ów palec ludziom, którzy dowiedli, że mają brzydki zwyczaj obgryzania w takich przypadkach całej ręki.
Na to wszystko nakłada się wizerunek PiS, jako partii pazernej na pieniądze, łakomiącej się nawet na nienależne 300 złotych diety poselskiej, przyznającej swoim ludziom w firmach i instytucjach sobie podległych, w których poczyniono czystki polityczne, zapełniając je znajomymi i krewnymi „króliczka”, gigantyczne odprawy i płace astronomicznej wielkości – kosztem oczywiście kompetentnych, rzeczywistych pracowników.
Ujawniane przy okazji tragikomicznych wydarzeń usunięcia ludzi Piś przez „zjedzone” ponoć przystawki w Polskim Radiu i TVP, afery finansowe, bo tak trzeba nazwać owe nieprzyzwoite kontrakty z równoczesną walką o utrzymanie społecznego haraczu w postaci abonamentu – dopełniają obrazu PiS, jako partii żerującej na pieniądzach publicznych, wydzieranych bezpośrednio od społeczeństwa lub z państwowej kasy.
Także niespełnione obietnice, które miały potwierdzać antykomunizm braci Kaczyńskich , jako program Pis okazały się jedynie chwytem propagandowym , mającym kusić naiwnych ludzi do oddania na nich głosu – jednak bez żadnych prób ich faktycznej realizacji..
Rządowi Tuska wystarczył rok i dwa miesiące by uchwalić odebranie przywilejów emerytalnych byłym esbekom. Rządowi LKaczyńskiego z posiadaną większością sejmową, senacką i własnym prezydentem nie wystarczyły dwa lata.
Składane celowo do laski marszałkowskiej buble lustracyjne – miały wywoływać wrażenie dążenia do lustracji, podczas gdy faktycznie miały stanowić osobiste narzędzie do wywierania presji na poszczególne środowiska, zastraszania ich i manipulowania nimi. Nigdy, ani przez moment, bracia Kaczyńscy nie rozważali najprostszej formy lustracji powszechnej, jaką jest otwarcie archiwów IPN i oddanie „teczek”, jako dokumentów najnowszej historii Polski, pod osąd mających do tego prawo Polaków.
Kwestia likwidacji WSI pod nadzorem Antoniego Macierewicza doprowadziła do dziwnych manewrów z wywożeniem i ukrywaniem akt archiwalnych WSI, dostępem do nich różnych znajomych Macierowiczowi ludzi, wyciekiem informacji, i w konsekwencji owa likwidacja ani nie zakończyła się zapowiadanym oczyszczeniem służb z ludzi o powiązaniach moskiewskich, ani nie dała w raportach dostatecznych dowodów na ich szkodliwą i zbrodniczą wręcz (zgodnie z zapowiedziami) działalność. Nie doprowadziła do ani jednej sprawy sądowej przeciw owym „zbrodniarzom”. Jedynie rozwaliła dokumentnie nasze siatki wywiadowcze, których odbudowanie wymaga ogromnych nakładów sił i kosztów oraz czasu, co odbiło się tragicznymi skutkami w ostatnich dniach.
Nawet głośnej sprawy porwania Olewnika prokuratura zapełniona żołnierzami Ziobry , zaopatrzonymi w telefony komórkowe do bezpośrednich połączeń z wyznaczonym szefem – nie potrafiła ruszyć z miejsca. Ba, nawet nie dogrzebano się tych zniszczonych ( celowo?) dokumentów upchanych gdzieś w prokuratorskich biurkach i policyjnych szafkach. Ani nie zainteresowano się osobą ostatnio aresztowanego w sprawie podejrzanego, którego związki ze światem przestępczym i oskarżonymi o zabójstwo Olewnika, bez przesądzania o sprawie, są co najmniej zastanawiające. Tu dopiero rząd Tuska i ministrowie Ćwiąkalski i Czuma byli w stanie sprawę ruszyć.
Tak więc nie ma takiej dziedziny, którą dziś PiS mógłby wywiesić na sztandarach, jako propozycję dla Polaków, której spełnienia nie gwarantowałby żadna inna partia.
Nie ma czego sprzedać „ciemnemu ludowi”.
Pozostaje więc ględzenie o POPiS – o czym już Polacy z pewnością nie marzą i co więcej – mieliby to bardzo za złe Platformie Obywatelskiej i samemu Donaldowi Tuskowi.
Nic więc dziwnego, że ludzie PO z takiego projektu „współpracy” tylko się śmieją.
PiS przestał być potrzebny.
Może jedynie UPRowcy liczący na jakiekolwiek miejsca na listach w wyborach samorządowych, może sami zainteresowani członkowie PiS i ich rodziny liczący na to samo, na załapanie się gdziekolwiek, na jakikolwiek stołek, zwłaszcza w rejonach o nienajniższych oczekiwaniach i najmniej świadomym elektoracie – poprą PiS.
Ale jeśli pojawi się alternatywa partii prawdziwie katolickiej, antyaborcyjnej i zwalczającej „cywilizację śmierci” – to i tam, w tych „tradycyjnie pisowskich” rejonach na średni nawet sukces PiS liczyć nie może.
„Nowa twarz” braci Kaczyńskich rozbija się w pył wobec niezmiennej agresji ich zwolenników i prominentnych członków Pis i uporczywie prowadzonej przez nich polityki wojny.
Nikt się nie nabrał na „nowe szaty króla”
A gołego króla nikt nie chce;.
komentarze
Pani Renato
‘Tak więc nie ma takiej dziedziny, którą dziś PiS mógłby wywiesić na sztandarach, jako propozycję dla Polaków, której spełnienia nie gwarantowałby żadna inna partia.’
‘Nikt się nie nabrał na „nowe szaty króla”
A gołego króla nikt nie chce’
Jakiż to cios dla zwolenników Stratega!
‘PiS z dnia na dzień zmienił – pal licho garnitury i puder – własne poglądy. Dziś nie jest to partia sprawiedliwości! W lutym 2009 to partia postępu i partia rozwoju, ugrupowanie wielkiej troski o gospodarkę! Z dawnego PiS-u została już tylko nazwa. Nie tropienie układu i nieprawości, a wykorzystanie środków europejskich, nie pomoc najsłabszym w imię solidarności, lecz obrona interesów klasy średniej, nie reformy i zmiany w celu wzmocnienia państwa, a jedynie niezbędne regulacje gwarantujące rozwój! Jednym zdaniem: to już nie PiS, to… PO!!! ‘(Palikot)
To już nawet nie wypada atakować Po? Katastrofa swiatopoglądowa:)
Pozdrawiam serdecznie
Agawa -- 17.02.2009 - 17:11Witaj Agawo
Jak bardzo pogubili sie ludzie PiS i popierający PiS – świadczy przypadek Czumy. Bronią go ludzie świadomi własnej pozycji stawiający swoje poglądy wyżej niz zalezności partyjne i polityczno-wyborcze kunktatorstwo.
Straszliwa klapa, wielkie poczucie klęski , jakie towarzyszy całej akcji “zmiany wizerunku PiS”, przygotowywanej od “tajemnicy Klarysewa” poprzez “wydarzenie Kongresu w Krakowie” az po “szansę na WSPÓLNE wyjście z kryzysu” -, które nie tylko nie zmieniły twarzy ale pokazały tę samą żałosną, wstydliwą goliznę – domaga się zadośćuczynienia, domaga się wręcz krwi.
Nic to, że tylko pogłębiają świadomość śmieszności i nadęcia się Kaczyńskich, z wydania olbrzymich pieniędzy na NIC i zmarnowania ich, to na dodatek uzmysławiają Polakom ZBĘDNOŚĆ PiS na scenie politycznej.
Nie ma się więc co dziwić, że skoro akcja byciem PO-bis, nie dała spodziewanych efektów – to gonią w piętkę, wściekli, agresywni – a poglądy? a idee? a czort z nimi! Kto by się z nich TERAZ tym przejmował.
To przykład najczystszej formy partyjniactwa. Ostatni raz oglądałam takie zjawisko w 1989 roku w wykonaniu PZPRowców przed i po “sztandar wyprowadzić” z nałożeniem na starą PZPR “nowej twarzy”, “nowego wizerunku” SDRP z wymianą nawet twarzy samego szefa na młodą gębę Kwaśniewskiego.
W przypadku PiS też był brany pod uwagę dokładnie taki sam scenariusz z Ziobrem za Kaczyńskiego ( obojętnie którego, ale najlepiej za obu). Tylko, że Kaczyńskich ambicje osobiste stanęły na przeszkodzie realizacji tego pomysłu i Ziobra wysyłają w kibini mater, czyli do Brukseli.
Biedni , pogubieni, mali cwaniaczkowie.
Absolutnie mi ich nie żal – łapią się każdej nitki myśląc , że trzymają w garści solidną linę ratunkową, popadają ze skrajności w skrajność, nie potrafiąc wyciągnąc z wydarzeń żadnych wniosków.
To iście lepperowska końcówka, która przepowiedziałam już dość dawno.
I dobrze!
Pozdrawiam Agawo serdecznie.
RRK -- 17.02.2009 - 16:25Pani Renato
Zaczynam poważnie martwić się o przyszlość Europy:) Ziobro kandydatem do PE?
Agawa -- 17.02.2009 - 17:08Pozdrawiam zaniepokojona
Agawo :-)))))))
PiS nalezy w PE do jakiejś małej, niszowej partii radykalnej. Nie sadzę, by miała wpływ na przyszłość Europy. Tu raczej chodzi o osobista przyszłośc eks-ministra. Potrzebny jest jak najszybciej immunitet!!! Chroniący przed POLSKĄ prokuraturą i sądami. Chroniący także pośrednio pana eks-premiera.
RRK -- 17.02.2009 - 19:59Ziobro do PE zostanie wprowadzony w razie czego “siłom i godnościom osobistom” – bo bez tego jego immunitetu – d..a zbita, a nawet kilka…
:-))))
pozdrawiam rozbawiona
POPIS
Jest potrzebny Platformie. A zwłaszcza Donaldowi.
Delilah -- 17.02.2009 - 20:23Delilah
Dlaczego tak sadzisz? Do czego jest potrzebny PO? I do czego Tuskowi?
RRK -- 17.02.2009 - 21:24>Renato
No przecież jak podają media to Donald był pomysłodawcą reaktywowania POPiSu.
Sprytnie to sobie wykalkulował, nie przeczę.
Nie trzeba być jasnowidzem, aby przewidzieć, że w obliczu kryzysu będzie wzrastać niezadowolenie społeczne. I zwracać się przeciwko rządowi – to dość naturalne.
PO chce uniknąć skanalizowania na sobie tego niezadowolenia i usiłuje doprowadzić do sytuacji, w której rozłoży się ono rownież na PiS i inne partie.
Czy w świetle tego musze tłumaczyć dlaczego na POPiSie zalezy zwłaszcza Donaldowi? Wybory prezydenckie już za dwa lata….
Delilah -- 17.02.2009 - 21:41Delilah
Przecdież to nie była żadna propozycja. Tusk nie zamierza ani władzą się dzielic ani rozkładac odpowiedzialności, ponieważ nie ma rzeczywistego zagrożenia co do wyniku wyborów, do których jest jeszcze daleko. To jest odległośc bezpieczna dla Tuska. Eksperci mówią, że skutki kryzysu zaczną mijac jesienią i jak zawsze w takich przypadkach spowoduka gwałtowny wzrost koniunktury.
To zapowiada, ze rok 2010 będzie fala wzrostową zadowolenia społecznego.
Nie ma więc obawy, ze coś będzie działac przeciw rządowi PO.
Twoje myssenie jest bardzo uproszczone – da się je zastosować co najwyżej do wyborów do PE, które będa juz w czerwcu tego roku.
RRK -- 17.02.2009 - 21:55PiS potrzebuje dramatycznie jakiegokolwiek sukcesu. Jesli nie osiuągnie go w wyborach do PE – PiSowi grozi rozłam lub usunięcie Kaczyńskiego z funkcji prezesa.
Staraja sie więc bracia stworzyć wrażenie na elektoracie czepiając się różnych sposobó i słów. Oni musza w tych wyborach osiiągnąc jakis w miarę przyzwoity wynik – bo inaczej jest po nich.
To co jeszcze trzyma ludzi w PiS ( mówię o członkach partii) to wyłacznie miejsca na listach wyborczych. Jesli nie będa widzieć dla siebie szans (a czego sprawdzianem będą wyniki do PE) – to pójda tam, gdzie te szanse dostrzegą.
I o to idzie w tej chwili gra – a nie o żadne problemy Tuska.
PiS Tuskowi nie tylko nie jest do niczego potrzebny, ale taki układ ( formalny) z PiSem mógłby przynieśc powszechny odwrót od PO jej elektoratu.
To absurd, że Tusk potrzebuje PiS.
>Renato
No cóż, można Ci pozazdrościć wiary i optymizmu, zarówno jeśli chodzi o kryzys jak też notowania PO i Tuska.
Rzeczywistość nie jest niestety tak różowa.
http://www.rp.pl/artykul/2,264957_Spadaja_notowania_premiera.html
Delilah -- 18.02.2009 - 10:24mam propozycję
dajmy im zrobić ten POPIS, a potem niech Pan (P)rezydent poleci do Gruzji i im to da w prezencie … w zamian może wynegocjować jakiś transporcik wina … a ha i może już nie wracać ...
Docent Stopczyk -- 18.02.2009 - 15:59Delilah
To nie jest optymizm.To jest realizm.
PiS a konkretnie Kaczyńscy szukając sukcesu chcą sie podpiąć do łatwo przewidywalnej sytuacji “na po kryzysie” Jesli rządowi nie uda się poradzić sobie z kryzysem – mozna będzie powiedziec: “bo nas nie słuchano”
Jesli rządowi sie uda – mozna powiedziec: “to dzęki temu, ze w porę nas posluchano”
Ta czytelna i bardzo tandetna gierka nie zostanie przez Tuska zaakceptowana. Jesli soie nie poradzi z kryzysem – wexmie odpowiedzialnośc na siebie. Ale jesli sobie poradzi, a wszystko wskazuje na to – to odniesie ogromny sukces, którym nie powinien sie dzielic z tymi, ktorzy usiłowali z Polski zrobic Białoruś.
Dotychczasowe działania wskazują na to, że Tusk i jego rząd wiedzą co robic i radza sobie całkiem dobrze.
A sondaże ? Wobec faktu, ze PO nie ma ANI JEDNEGO medium, ze wszystkie są w rekach politycznych przeciwników PO, którzy przedstawiaja wizje wielokrotnie bardziej dramatyczną niz jest w rzeczywistości i wobec zrozumiałych nienajlepszych nastrojów związanych z kryzysem – notowania TERAZ mogą spadać.
Tyle, ze spadek notowań PO w żaden sposób nie przekłada się na wzrost notowań PiS.
I to jest istotne.
Wszystko w moim odczuciu przebiega zgodnie z oczywistymi dla konkretnej sytuacji schematami.
Powiedz mi – co ma takiego do zaoferowania Kaczyński, czego rząd PO-PSL nie byłby w stanie rozwiązać sam? Co Kaczyński ma do DANIA Polsce, czego nie może dać rzadząca koalicja?
Jaki miałby byc potencjalny zysk rządu z podzielenia się władzą z Kaczyńskim?
Informacje pochodzace z oraganu PiS “Rzeczpospolitej” i sondaże telefoniczne GFK Polonia robione na grupie 500 osób – to według Ciebie wiarygodny obraz nastrojów społecznych?
Kryzys to kryzys. Trzeba go przetrwać minimalizując jego skutki.
RRK -- 18.02.2009 - 21:24To zadanie dla rządu
TEGO rządu i TEJ koalicji.
A nie reanimowanie trupa politycznego PiS.
Cześć Renato
Hm… Żyjemy w ciekawych i cholernie ciężkich czasach. Nie wiem, o których ekonomistach mówisz, co to widzą “falę wzrostową zadowolenia społecznego” w 2010. Ja rzeknę, że ci ekonomiści bredzą. Wiem, to tylko słowa. I zamiast polemizować wystarczy poczekać, popatrzeć i przekonać się, kto będzie miał rację.
Ale ja nie o tym, w zasadzie. Choć może w tzw. powiązaniu. Nie sądzę żeby było możliwe jakieś oficjalne porozumienie między PIS i PO. (Cuda się podobno zdarzają.)
Tyle tylko, że – osobiście – mam ochotę napluć w gębę KAŻDEMU politykowi, który totalny, wszechogarniający burdel ekonomiczny wykorzystuje do załatwiania partyjnych, pijarowych interesików. Jeszcze raz – KAŻDEMU.
I tutaj wszystkie wzniosłe, “czyste rasowo” (o partyjność mi chodzi), odezwy są o kant tyłka potłuc, bo za moment znajdziemy się w prawdziwej dupie i dobrze by było, żeby KAŻDY się poczuł w OBOWIĄZKU szukania sensownych dróg do złagodzenia skutków tego mało przyjemnego położenia.
Szukanie winnych i wrogów zostawmy sobie na, powiedzmy, bliżej nieokreśloną przyszłość. Jak na mój gust – minimum 2 lata.
Pozdrawiam serdecznie.
Magia -- 18.02.2009 - 21:32Docen Stopczyk
Ostatnio coraz głośniej się mówi, że w związku z niepewną sytuacją w Czeczenii i toczącymi się tam nadal walkami klanów, gangów, różnych obozów, grup międzynarodowych o charakterze przestępczym – szlaki handlu najdroższymi, nawyższej jakości narkotykami od dość dawna już, idą przez Gruzję i są pod kontrolą różnych gruzińskich notabli.
Tak więc nie tylko wino gruzińskie cieszy się wzięciem.
RRK -- 18.02.2009 - 21:31RRK
to tłumaczy niektóre zachowania brata Lecha :) ... Palikot powinien zapytać czy (P)rezydent nie wciąga…
Docent Stopczyk -- 18.02.2009 - 21:35Cześc Magia
To jest dosyć proste i mało partyjne.
Jest partia rządząca. Jest koalicja i jest rząd.
Jeśli mi wskażesz jeden konkret przemawiający za tym, ze POPiS może zrobić więcej niz PO-PSL, jestem gotowa zrewidować moje stanowisko.
To gadanie o “wszystkich siłach” współdziałających przeciw kryzysowi – to bajka.
Nie ma winnych kryzysu w Polsce.
Podział na partie i interesy partyjne nie przestanie istnieć dlatego, ze jest kryzys, a nawet w związku z kryzysem – zaostrzy się.
Czas pokaże – kto działał w interesie Polski, a kto usiłował piec na kryzysie swoją partyjna pieczeń. ( Co samo w sobie też dziwne nie jest, bo na tym polega polityka)
Z Twojego życzliwego radzenia politykom , nakłaniania do działań racjonalnych mających na względzie dobro kraju – nie wyniknie nieracjonalne z ich punktu widzenia oddawanie pola przeciwnikom politycznym.
I źle byłoby, gdyby tak się stało, jeśli nie ma po temu żadnych KONKRETNYCH powodów.
Bo to partie walczą o władzę, startują w wyborach, zdobywają lub nie zaufanie społeczne i przyjmują ODPOWIEDZIALNOŚĆ za rządzenie.
Mamy sytuację w której taką odpowiedzialność wzięła na siebie PO i koalicyjny rząd Tuska. I z tego będą rozliczani.
Jeśli okaże się, że wywiązała się z tej odpowiedzialności – oznaczać to będzie korzyść dla Polski i szanse na dalsza mozliwośc sprawowania władzy – właśnie w interesie Polski.
Jesli nie udźwignie ciężaru odpowiedzialności – będa nowe wybory i Polacy zadecydują o tym, komu chcą zaufać.
Serdeczności
RRK -- 18.02.2009 - 21:56Docent Stopczyk
Palikot zadał PODSTAWOWE pytanie o stan zdrowia prezydenta.
RRK -- 18.02.2009 - 21:58To wystarczy.
Odpowiedzią jest unikanie raportu o stanie zdrowia.
Renato
O tym, że “walka partyjna” zaostrza się w miarę postępu :) nie musisz mi mówić. Widzę i dlatego pluję na takie “niedojdy polityczne”, bo To, czego powoli zaczynamy doświadczać nie jest jakimś tam “kryzysem”. To próba przeorganizowania świata, na gigantyczną skalę.
Niedorzeczne? Wystarczy wychylić nos poza miejscowe, durne media a powyższe przestanie brzmieć, jak “spiskowa teoria stulecia”.
Póki co, nie mogę powiedzieć jakiegoś specjalnie złego słowa pod adresem rządu.
Uważam, że radzi sobie całkiem nieźle. (Na szczęście nie poszli drogą światowych neo-konserwo-palantów.)
Nie ganię ani Tuska, ani Rostowskiego ani nawet Pawlaka. Być może dlatego, że udaje mi się (cudem :) odróżnić tych polskich ekonomistów, którzy nie obawiają się powiedzieć choć odrobiny prawdy od tych, którzy pierdolą (pardą) dyrdymały biorąc straszną kasę z instytucji, które im za to pierdolenie (pardą) płacą drenując jednocześnie polski rynek.
Tu i teraz, w Polsce, nie może być miejsca na “partyjne interesiki”. To nie jest czas na partyjne nawalanki. Ci, którzy je uprawiają nie zaszkodzą sobie. Zaszkodzą nam wszystkim.
Ale co ja plotę? Od kiedy to partiom zależy na dobru obywateli? :)
Odwzajemnione, droga Renato, serdeczności.
Magia -- 18.02.2009 - 22:30Magia
Jasne – partiom zależy jedynie na tym by mieć władzę i swoich ludzi na stołkach.
Niemniej to partie faktycznie tę władze sprawują w wyniku naszych decyzji.
Nie ma co się łudzić, ze nie będzie nawalanek partyjnych – bo na przykład jest kryzys. To całkiem normalne, ze partie starają się kazdą sytuację wygrać i mieć z niej korzyść.
Dobro obywateli zawiera się w tym, czy partia sprawująca władzę spełnia oczekiwania.
Wracając do sprawy POPiS – nie widzę w czym dopuszczenie przez PO PiS do współrządzenia, takie bezwarunkowe – miałoby Polakom przynieść korzyść. Jaką?
Nie ma takiej dziedziny życia polskiego, w której obecność PiS wnosiłaby jakąkolwiek wartość dodaną.
Co więcej – sadzę, że stałoby sie wręcz przeciwnie – obecność PIS w strukturach władzy znacznie by jakość rządzenia pogorszyła. Doświadczenia z brudnej koalicji i ustawiczne wojny i afery w rządzie Kaczyńskiego z pewnością , zwłaszcza teraz w sytuacji kryzysu (którego dramatycznie Polska nie odczuwa) – nie wpłynęłyby korzystnie na sytuację.
Rząd radzi sobie z problemami całkiem dobrze.
I od tego jest.
Te nasze dywagacje i tak są takie sobie a muzom.
Bo ani na ów POPiS sie nie zanosi, ani sytuacja na świecie nie zachęca specjalnie do tego by wdawać się w polityczne rozgrywki z tymi, którzy właściwie juz odpadli, uprzednio porobiwszy sporo szkód.
Twoja uwaga o przeorganizowaniu świata jest słuszna i wazna.
jednak to przeorganizowanie nie odbędzie się z dnia na dzień. Nie będzie miało charakteru rewolucyjnego. Dlatego rząd Tuska, spokojnie reagujacy na wydarzenia i realizujący rozwazna moim zdaniem politykę miedzynarodową jest dobrym rządem na ten czas. I widzę, że Tusk rozumie potrzebę dostosowywania Polski do owych zmian.
Tusk nie był politykiem jakoś szczególnie darzonym przeze mnie estymą.
Jednak w trakcie minionych trzech lat, tego przeprowadzenia PO przez czas rządów PiS – skonsolidowanej, jako dobrej opozycji a następnie wygrywając wybory i w roli premiera budzi mój szacunek.
To naprawdę świetny polityk.
Jeśi ktoś może pchnąć Polskę w kierunku Europy i wyrwać z zaścianka Europy B – to tacy ludzie, jak Tusk.
I mimo, ze mojej sytuacji zyciowej to nie zmieni, nawet emerytury mi nie podniesie i zapewne nie dożyję czasów gdy w jakiejś mierze Polacy będą mogli czuć się Europejczykami i żyć, jak Europejczycy – to godzę się na ten mój status Polaka “starego portfela” – bo krzepiąca jest myśl, że nie umrę w kraju, który poczucie swojego górowania czerpał z kompleksów i ksenofobii wobec “wielkiego sojusznika”.
Straciliśmy prawie 20 lat – pozwalając by trzymano nas w przedpokoju i nawet specjalnie na owe pokoje sie nie garnąc. I płaciliśmy za to by w tym przedpokoju tkwić, wybierając zawsze takich, którzy nam te drzwi przed nosem zatrzaskiwali.
Pozdrawiam dobranocnie
RRK -- 19.02.2009 - 02:52Podoba mi sie więc, że jest ktoś, kto umie otwierać przed Polską drzwi.
RRK
ja sięnie czepiam Palikota. lubię drania. ja sobie drę łacha z (P)rezydenta :)
Docent Stopczyk -- 19.02.2009 - 07:48Docent Stopczyk
Ależ wiem.
RRK -- 19.02.2009 - 18:13Ja też!