Gdy Niemcy powiesili schwytanego przez samoobronę Lipnik Ołeksandra Małyszkę – zbiegłego policjanta, który wraz z dwoma kompanami próbował podpalić kilka chałup, co miało być sygnałem do ataku na kolonię – stało się jasne, że dni tej polskiej kolonii są policzone. Iwan Łytwyńczuk – „Dubowyj”, lokalny komandyr banderowców, przodujący wówczas w wyniszczaniu Polaków, nie darowałby takiego występku.
Samoobrona w Lipnikach (pow. Kostopol, gm. Berezne) powstała w styczniu 1943r. w związku z nasilającymi się napadami na Polaków. Liczyła zaledwie 21 mężczyzn uzbrojonych w kilka karabinów, kilkanaście granatów, drągi i widły. Mimo tak wątłej ochrony do Lipnik ściągali uchodźcy z pobliskich miejscowości nękanych coraz częściej napadami bojówek ukraińskich. Łącznie w 55 lipnickich zagrodach gnieździło się ponad 700 osób.
Nocą 26. marca 1943r. około godziny drugiej, zgromadzone wokół kolonii siły banderowców, wzmocnione zmobilizowanym chłopstwem ukraińskim, przypuszczają atak na Lipniki. W pierwszym szeregu szeregu idą bojownicy uzbrojeni w broń palną i granaty, za nimi podążają chłopi uzbrojeni w widły i siekiery, na końcu podpalacze. Umieszczony na wiatraku karabin maszynowy ostrzeliwuje kulami zapalającymi strzechy chat. Rozpoczęła się straszliwa strzelanina, pociski zapalające leciały jak gwiazdy. – napisze w swych wspomnieniach mieszkanka Lipnik Ewelina Hajdamowicz.
Samoobrona reaguje przytomnie – zdając sobie sprawę z beznadziejności walki z wielokroć silniejszym wrogiem, organizuje ewakuację w kierunku majątku Zurne obsadzonego przez Niemców. Pomimo okrążenia kolonii i wybuchu paniki, udaje się wyprowadzić z piekła większość mieszkańców. W pułapkę wpada grupa około 100 osób kryjących się w rowie melioracyjnym. Z powodu niezrozumienia hasła do ucieczki, pozostaje ona na miejscu, a idący wzdłuż rowu z obu stron upowcy masakrują kulami i granatami bezbronnych ludzi.
Wśród nich jest Ewelina Hajdamowicz z dwójką małych dzieci, która od postrzału w głowę traci wzrok. Słyszy nawoływania budem perekoluwaty – pul szkoda oraz tuda, tam szcze żywyje. Po głosie poznaje jednego z Ukraińców. Błaga go o litość: mnie możecie zabić, ale dzieci zostawcie. Niespodziewanie w oprawcy odzywają się ludzkie uczucia. Powiedział, żebym się nie bała. (...) do nadbiegających powiedział, że tu już nie ma nikogo żywego (...) Nie mogłam uwierzyć, w to że jeszcze żyję, a nade mną, nad brzegiem rowu stoi i współczująco przemawia dawny sąsiad, a obecnie przywódca bandy morderców, biegających po polu i dobijających bagnetami leżących rannych Polaków.
W Lipnikach ginie tej nocy 179 Polaków, czworo ukrywanych Żydów i Rosjanka. Z życiem uchodzi około 500 osób, w tym 2-letni Mirosław Hermaszewski, późniejszy kosmonauta, wyniesiony na rękach matki.
Zwłoki zamordowanych w Lipnikach.
Zabudowania kolonii zostaną spalone bądź rozebrane. Do dziś z Lipnik pozostała tylko droga.
Fot. Henryk Słowiński
___________________
Źródła:
Grzegorz Motyka, “Ukraińska partyzantka 1942-1960”, Warszawa 2006
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000.
Romuald Niedzielko, „Kresowa księga sprawiedliwych 1939-1945. O Ukraińcach ratujących Polaków poddanych eksterminacji przez OUN i UPA”, Warszawa 2007.
Wykorzystano zdjęcia ze strony www.kresowianie.prv.pl
komentarze
Widzę, że Pan rocznicę
tamtej masakry przywołał
MarekPl -- 26.03.2008 - 08:40Tak, historia powinna być wolna od polityki, to ważne dla pamięci o krętych ścieżkach, losach narodów.
Kłaniam się z szacunkiem Panie Dymitrze
Marek
Od nienawiści
jest tylko krok do zbrodni. Dobrze, że o tym piszesz. Powinniśmy sobie uświadomić, że za cudzą nienawiść płacą niewinni. Bezbronni najczęściej.
Stary -- 26.03.2008 - 11:48Dla mnie jest zagadką,
że w tych szeregach szli zwykli ukraińscy chłopi. Uzbrojeni w widły, kosy, drągi, siekiery.
I nie szli na dwory polskich panów, nie szli na żyda tylko na swoich, od wieków, sąsiadów, kuzynów, krewnych, powinowatych, kumów.
Na tak samo biednych polskich chłopów.
Igła -- 26.03.2008 - 12:41Igła
Dobre pytanie, Panie Igło Szanowny
Co to mogło być? Bieda, religia, historia? Kto ten rów nagle wykopał (i czy nagle)? Skąd ten amok – z marzeń o niepodległym państwie? Spróbujmy się nad tym zastanowić, bo taka sytuacja może się powtórzyć.
Pzdr.
Lorenzo -- 26.03.2008 - 15:06Panie Lorenzo
Miałeś ostatni przykład w byłej Jugosławii.
To też była taka słowiańska, chłopska wojna pomiędzy wsiami.
Chłopu za jedno zaszlachtować siekierą świnię, czy babę albo dzieciaka. Jucha taka sama.
To z biedy i nacjonalnego jadu.
Kto sączy jad?
Igła -- 26.03.2008 - 15:18A zawsze ci sami, kiedyś skrajne “elity” teraz Pijary.
Obraz wojny w Bośni kształtowały wynajęte 2 agencje reklamowe.
Przynajmniej ja wiem o 2.
Igła
Dymitr
Chwala rozsadnym dowodcom samoobrony, chociaz te pareset osob uratowalo sie..
Niezawsze dowodcy staja na wysokosci zadania i przejmuja sie cywilami. A przeciez to ich ma bronic wojsko. Patrz przyklad PW
==============
Sir H. -- 26.03.2008 - 15:33po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
To nadal nie jest pełna odpowiedź, Panie Igło
Wspomniane przez Pana “Pijary” były jedynie wykonawcami. I to częściowymi. Kto był zleceniodawcą i dlaczego?
A wracając do tekstu Pana Dymitra, czy nie sądzi Pan, że sączony tak koszmarnie jad, ktory wywołał tak tragiczne zbrodnie, miał wywołać u zbrodniarzy tzw. poczucie wspólnoty (winy) w popełnianiu tejże, a tym samym w poczuciu odpowiedzialności za nią. A to z kolei miało prowadzić do dalszej eskalacji okropieństw, tak aby nie było powrotu z tej drogi. A drogę tę potem nazwano by zdobywaniem wolności i niepodległości? A potem zamieciono by te okropieństwa pod dywan i cieszono się ze zdobyczy?
Lorenzo -- 26.03.2008 - 15:53Zgadzam się
z Panem Lorenzo.
MarekPl -- 26.03.2008 - 16:02Cenna uwaga, celne wpisy
Panie Lorenzo
Jasne, że tak. To nowoczesne podejście jest.
Tu, o pół godziny marszu od mojego domu taki mały cmentarz jest, z ’39r.
Leży na nim pół batalionu, ok 400 chłopaków, tak mniej więcej po 1/3 Ukraińców, żydów i Polaków, bo to pułk lwowski był.
Ktoś doszedł do wniosku, że po co mają Rusini za Lachiw ginąć?
Igła -- 26.03.2008 - 16:04A z żydami sami sobie poradzą.
Dodajmy do tego ówczesne KGB i Abwerę.
I różnych naszych sanacyjnych kacyków, przy pomocy wojska i policji pacyfikujących ukraińskie wsie, i polską szkołę przymusową, i odmowę powołania ukraińskiego uniwersytetu we Lwowie, i polskie dwory z rusińskimi fornalami, i osadników wojskowych, i codzienną pogardę dla chachła, i 400 rozebranych cerkwi w 20leciu i wile,wiele innych spraw.
Igła
@ CO PONIEKTÓRZY
Ja tylko wybałuszam oczy z niewiary…
I tyle…
Misqot -- 26.03.2008 - 16:17@ Igła
Motywem ouenowców była nienawiść wynikająca ze skrajnej ideologii i chęć wywalczenia samostijnej czystej jak łza.
Chłopi byli podburzani przez ichniejszych politruków, którzy nazywali się politwychownykami czy jakoś tak. Obiecywano raj, jak już nie będzie obcych. Pojono samogonem przed akcjami. Chłopi rzeczywiście zyskiwali – rabunek był powszechny.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 26.03.2008 - 17:08@ Sir Hamilton
Ci z samobrony to tacy sami cywile, tylko uzbrojeni. Żadne tam wojsko.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 26.03.2008 - 18:55O, proszę!
Wywiad z Hermaszewskim właśnie na http://www.volhynia-galicia.pl/
Okoliczności ucieczki jego matki równie poruszające.
dawniej KriSzu
Dymitr Bagiński -- 26.03.2008 - 23:45