Sprawa Martynowśkiego

Dnia 23.VI.1943 r. Nadzwyczajna Sesja Sądu Polowego UPA Grupy Eneja, sprawdziwszy sprawę oskarżonego Mykoły Martynowśkiego- „Muchy”“ z oddziału Berkuta, stwierdza co następuje: oskarżony Mucha został aresztowany w dniu 20.VI.43 r. pod zarzutem działalności prowokatorskiej w szeregach OUN i UPA w okresie od 18.1.1942 r. do 20.VI.1943 r. Gruntownie przeprowadzone śledztwo w jego sprawie [trwające dwa dni – przyp. Wiktor Poliszczuk] wykazało bez wątpienia, ze oskarżony Martynowśkyj był prowokatorem, świadomie zdającym sobie sprawę ze swej działalności (...) Skazuje oskarżonego Martynowśkiego Mykołę-Mucha na karę śmierci przez odrąbanie głowy przed oddziałem UPA. Przewodniczący sadu d-ca Dubowyj, członkowie d-ca Enej, Beskyd, Matros. Postój, 23 czerwca 1943 r. (...) Wykonanie wyroku nastąpiło (...) na oczach oddziału UPA o godz. 12 w południe dnia 24.VI. 1943 r. [ źródło ]

Tak oto rozprawiała się OUN-UPA ze słabymi ogniwami w swoich szeregach. Nie wiadomo, czym przejawiała się prowokacyjna robota „Muchy”-Martynowśkiego. Być może po prostu nie chciał mordować Polaków, których w tamtym czasie ze szczególnym upodobaniem prześladowali jego „sędziowie” a zarazem zwierzchnicy – lokalni dowódcy UPA na Wołyniu – „Dubowyj” i „Enej”.
Bynajmniej nie był to jedyny taki przypadek. Kwerenda W. Poliszczuka w jednym z archiwów pozwoliła odnaleźć jeszcze jeden upowski dokument mówiący o zasądzeniu tej średniowiecznej kary. 10.10.1943r. na śmierć przez ścięcie za dezercję został skazany kozak „Ryzykant” ze zgrupowania im. Kołodzinśkiego. (W.Poliszczuk, „Dowody…”, str.354)

Petro Olijnyk ps. „Enej” według relacji O. Stepaniaka, wychowawcy politycznego w UPA, miał nawet sam dekapitować swe ofiary. (...) Eneja widziałem, on osobiście chłopu głowę odrąbał na pieńku. Za co? A przyprowadzili do niego i powiedzieli, że to niemiecki szpieg, to on, bez sprawdzania, kazał mu klęknąć przed pieńkiem i sam odrąbał mu głowę. (W.Poliszczuk, „Dowody…”, str. 384)

Petro Olijnyk, “Enej”

OUN i UPA nie były zwykłymi organizacjami konspiracyjnymi. Jak pisał na początku 1943r. „Borys Borun” (Mykoła Łebed’, p.o. szefa OUN-B) (...) Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów jest Zakonem. W niej mogą być tylko ludzie najlepsi duchem, charakterem, z silną wolą. Kto nie poczuwa się na siłach wytrzymać żelaznej dyscypliny oraz tempa pracy OUN, ten niechaj opuści jej szeregi.
A) za zdradę tajemnicy organizacyjnej,
za złamanie organizacyjnej dyscypliny
za lekceważące roztrwonienie lub kradzież majątku organizacyjnego
za demoralizację ludzi w terenie
za podrywanie autorytetu OUN SD [1]
za pracę jednocześnie w innych rewolucyjnych organizacjach
za bezpodstawną krytykę Prowodu
za dekonspirację OUN SD
za samowolne wystąpienia członkówkarani będą karą śmierci (...)

Rozkaz UPA (z 1945r.) cytowany przez W.Poliszczuka nie pozostawia wątpliwości, czego musieli wystrzegać się upowcy, by nie podzielić losu „Muchy” i „Ryzykanta”:
Sąd skazuje na karę śmierci przez rozstrzelanie za:
1. dezercję; 2. defetyzm; 3. niewykonanie rozkazu; 4. złodziejstwo; 5. niszczenie broni; 6. demoralizację oddziału (...) (W.Poliszczuk, „Dowody…”, str.352)

Tym bardziej cywilom ukraińskim groziła śmierć z rąk ich rzekomych wyzwolicieli. Zabijano nie tylko za „defetyzm”, ale także za krytykę działań OUN, za pomoc Polakom lub skoligacenie się z nimi, za odmowę służby w UPA lub za sympatie prokomunistyczne, przy czym wystarczająca była nawet sama przynależność do kołchozu.

Wiktor Poliszczuk uważa, że z rąk OUN i UPA zginęło 36 tysięcy Ukraińców. I choć liczba ta wynikła z prostej ekstrapolacji niepełnej listy około 9.000 ofiar dla Wołynia na cały obszar Zachodniej Ukrainy, nie ulega wątpliwości, że cywilne ofiary ukraińskie OUN-UPA (bynajmniej nie enkawudziści) idą w dziesiątki tysięcy. Wiktor Poliszczuk ocenia, że tylko 10% z nich to przedstawiciele władzy sowieckiej.

_______________

Wiadomością dnia na lwowskim portalu zaxid.net była wczoraj informacja, że w ługańskim okręgu na Ukrainie powstanie pomnik ofiar OUN-UPA. Natychmiast skomentował to na swoim blogu znany ukraiński historyk Jarosław Hrycak. Według niego jest to element „wojny pomników” na Ukrainie. Pomarańczowa Ukraina stawia pomniki banderowcom (ostatnio powiadomiono o planach postawienia pomników Bandery w Tarnopolu i Iwano-Frankowsku/Stanisławowie), niebieska – czerwonoarmistom i ofiarom OUN-UPA. Według Hrycaka w wojnie pomników nie będzie zwycięzcy – przegrają wszyscy. Pęd do podkreślania historycznych krzywd zwiększy szanse łajdaków różnej maści na dojście do władzy. Jedynym uczciwym sposobem uwiecznienia pamięci ofiar jest, za hiszpańskim przykładem, postawienie wspólnych krzyży na wspólnych mogiłach. I pomodlenie się. Nie tyle za spokój ich dusz – ale za ocalenie nas od naszej słabości, błazeństwa i obłudy (tłumaczenie moje).

Jarosław Hrycak

Nie ma racji Hrycak. „Wojna” pomników banderowców z pomnikami ich ofiar może skończyć się zwycięstwem tylko tych drugich. Zabraknie „neskorennych” kandydatów na piedestały, podczas gdy bezlik niewinnych ofiar dalej będzie wołać o upamiętnienie. Nie jestem pewien, czy kicz pojednania proponowany przez Hrycaka wyjdzie Ukraińcom na dobre. W imię podobnego kiczu ten sam portal zaxid.net poinformował ostatnio o zbliżających się obchodach „ukraińsko-polskiego powstania na Wołyniu w 1943r.” Mieszanie ofiar z oprawcami, zapominanie czy pudrowanie przeszłości może skończyć się tym, czym sprawy Ketmana i Bolka w Polsce – przykrym kacem moralnym po latach, tyle że nieporównywalnie większym.


Tablica w Swatowie (Ługańszczyzna)

[1] OUN SD – ówczesna nazwa OUN Bandery

____________
PS. Przygotowując tę notkę skorygowałem informację znajdującą się po prawej stronie blogu o 80.000 ukraińskich ofiar OUN-UPA wg Wiktora Poliszczuka (cytowałem ją z pamięci). W swojej pracy „Dowody zbrodni…” Poliszczuk podaje jednak liczbę o połowę niższą. Mam wrażenie, że spotkałem się gdzieś z tą pierwszą wersją, co mogło mnie zmylić. W każdym razie za pomyłkę przepraszam.

PPS. Coś mam pecha do tych ofiar. Z 40 tysięcy należy wyłączyć 4 tys. poległych z rąk polskich. Zostaje 36 000…
————————————————————————————————————————

Opracowano na podstawie:

Wiktor Poliszczuk, „Dowody zbrodni OUN i UPA”, t.2, Toronto 2000
Artykuł W.Poliszczuka „Ukraińskie ofiary OUN-UPA” na stronie internetowej http://www.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/ofiary/ofiary.html
Zdjęcia J.Hrycaka i tablicy w Swatowie (Ługańszczyzna) ze strony www.zaxid.net

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Czy trafił

pan na dokument, rozkaz w którym podpowiadano by takie sposoby wojny jak dźganie widłami, rąbanie siekierą. Wykonywanie wyroków toporem.????

Przecież w ten sam sposób zarąbano wziętą do niewoli kompanie LWP w Bieszczadach bodaj w ’46r.

Ja rozumiem wojna, zabijanie ale skąd takie zezwierzęcenie?


Panie Igło,

Na taki rozkaz nie trafiłem. Myślę, że mordowano w taki sposób, bo pul szkoda. I po to, by totalnie sterroryzować. A może do głosu doszły najniższe instynkty.
Czy Pan może mi powiedzieć, co znaczy w ukraińskim słowo “enej”? Gdy opracowywałem tę notkę, odkryłem, że w Olsztynie jest zespół rockowy wywodzący się z mniejszości ukraińskiej o nazwie Enej. Być może jest to jakaś postać historyczna albo postać z literatury. Może jakiś rzeczownik pospolity, ale w słowniku tego nie ma. Bo jeśli wzięli sobie za nazwę pseudonim tego sadysty…

PS. Dzięki za promowanie konferencji:)

dawniej KriSzu


Nie wiem

Poszukam.
Wygląda na skrót.


Wychodzi, że

to słowo przenośnia.
Z ukraińskie literatury typu bajkowo-przygodowego.

Enej – kozak podróżnik, wędrownik, łycar, wszelkie przeszkody rozwiązujący po kozacku.
Od Eneidy.


A więc

enej = kozak
;)

Pozdrawiam.
dawniej KriSzu


Raczej

hajdamaka.


Panie Dymitrze!

Jak zwykle cudeńko. Jak zwykle ciężko na duszy, że człowiek mógł upaść tak nisko. Niemniej myślę, że nie należy dyskredytować idei pojednania Jarosława Hrycaka. Tu chodzi o pojednanie Rusko Ruskie, a nie Polsko Ruskie. To dwie różne bajki. Niech oni się dogadują.

Pozdrawiam


Ciężko wyczuć tego Hrycaka

ale dlaczego zareagował dopiero teraz?
Rzeczywiście chodzi o pojednanie rusko-ruskie ale ja tu nie widzę możliwości pogodzenia wody z ogniem. Każda ze stron wzięła sobie za patronów formacje skrajne i siebie warte – sowietów i upowców i nie myślę, że pudrowanie coś tu da.
Gdy Juszczenko w Dzień Zwycięstwa zaapelował do czerwonoarmistów o wspólne świętowanie z upowcami, to go delikatnie mówiąc spostponowano.
Ale jeśli Hrycakowi chodzi o to, żeby nie budować pamięci narodowej na skrajnościach – to tak, ma rację.

dawniej KriSzu


Ha! Eureka!

80.tys. jest u Niedzielki w “Kresowej księdze sprawiedliwych…”, który powołuje się na książkę Poliszczuka z 2003r., której nie mam.
Na razie zostawiam, jak jest.

dawniej KriSzu


Panie Dymitrze!

Ja nie twierdzę, że oni obecnie mogą się pojednać. Niemniej my nie powinniśmy popierać jednych z nich, bo ci drudzy gorsze zbrodnie fundowali sobie i nam…

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość