Lipiec 1943 roku był miesiącem kulminacji upowskich rzezi na Wołyniu. Udało się ustalić, że w tym miesiącu zabito 10 527 oraz niesprecyzowaną liczbę Polaków. Prawdopodobna jest więc podawana czasem liczba 15 tysięcy zabitych. Łącznie odnotowano napady na co najmniej 520 miejscowości. Największe nasilenie mordów przypadło na powiaty horochowski i włodzimierski, dotychczas stosunkowo spokojne, w związku z czym – nieprzygotowane do odparcia uderzenia. Najważniejsze lipcowe akcje UPA to:
4-5 lipca – wymordowanie 24 miejscowości wokół Przebraża (Łuckie),
11-16 lipca – masowa akcja eksterminacyjna w powiatach horochowskim, włodzimierskim i kowelskim a także krzemienieckim i łuckim,
16-18 lipca – likwidacja 37 miejscowości wokół Huty Stepańskiej (Kostopolskie),
30 lipca – zniszczenie skupiska 19 miejscowości polskich w powiecie sarneńskim.
Akcje te spowodowały wielką falę uchodźców, którzy szukali schronienia w miastach, ośrodkach samoobrony, majątkach ziemskich obsadzonych przez załogi niemieckie lub węgierskie. Część uchodźców koczowała w lasach przedzierając się do bardziej bezpiecznych miejsc nieraz kilka tygodni. W miastach i ośrodkach samoobrony szybko następowało przeludnienie, złe warunki sanitarne. O ile samoobrony dbały o wyżywienie ludności, o tyle w miastach uchodźcy cierpieli głód. Wyjazdy po żywność do swych gospodarstw częstokroć przypłacano śmiercią. W mieście Niemcy odbierali Polakom konie i krowy. Warunki kwaterowania były fatalne- w izbach gnieździło się po kilkanaście osób. Szerzyły się choroby zakaźne, w wyniku których wiele osób umierało. Mnóstwo ludzi zgłosiło się dobrowolnie na roboty do Niemiec, by nie cierpieć takiej nędzy. Tylko z Równego w lipcu 1943r. wywieziono do Niemiec 12 tys. ludzi. Wielu uchodźców znalazło schronienie w Galicji i na lewym brzegu Bugu (jak się później okazało – nie takie pewne schronienie). W pewnym momencie Niemcy nakazali pozostałej ludności polskiej powrót do swoich domów, co oznaczało pewną śmierć. Na interwencję Rady Głównej Opiekuńczej Siecherdienst zaproponował umieszczenie uchodźców w obozach koncentracyjnych. Usilne starania RGO zapobiegły takiemu „rozwiązaniu”.
Walki ukraińsko-niemieckie
W lipcu 1943r. walki UPA z Niemcami – nie licząc dwóch napadów na pociągi – polegały na bojach spotkaniowych i odpieraniu pacyfikacyjnych akcji niemieckich. Np. 5 lipca UPA oraz miejscowa [ukraińska] samoobrona starły się z niemiecką ekspedycją we wsi Kaskowa. Wg źródeł upowskich Ukraińcy mieli stracić 11 ludzi, Niemcy czterdziestu zabitych i rannych.
Lipcowe uaktywnienie się UPA (polegające głównie na wyniszczaniu Polaków) spotkało się z typową reakcją Niemców, uważających się za suwerena na tamtych ziemiach: aresztowaniami i akcjami pacyfikacyjnymi. Wg „Biuletynu Informacyjnego” od lipca przeszła (...) fala krwawego terroru przeciw Ukraińcom; palenie wsi (np. w rejonie Ołyki), mordy masowe, akcje odwetowe (Łuck i okolice) i znowu próby wykonywania tego polskimi rękami. Niemcy usiłowali wprowadzić w niektórych miejscowościach polskich rodzaj “obywatelskich” sądów doraźnych – Polacy wszędzie uchylili się od wyrokowania przeciw Ukraińcom z niemieckiej łaski.
Nocą z 15 na 16 lipca w wielu miastach Wołynia Niemcy przeprowadzili aresztowania ukraińskiej inteligencji. Wg niektórych ocen objęły one ok. 2 tys. osób.
24 lipca niemiecka ekspedycja karna w odpowiedzi na zabicie paru Niemców przeprowadziła pacyfikację kilku miejscowości w Kowelskiem, paląc zabudowania i zabijając napotkanych mieszkańców. Uciekinierów siekł z broni pokładowej niemiecki samolot. Zabito kilkaset osób. Stawająca w obronie ludności UPA straciła 22 ludzi, Niemcy (wspierani ponoć przez polską policję) wg wersji ukraińskiej mieli stracić aż 180 zabitych (co z pewnością jest liczbą wielokrotnie zawyżoną).
To tylko niektóre z ukraińsko-niemieckich starć. Wg danych ukraińskiego podziemia w lipcu 1943r. upowcy stoczyli 35 „bitew” z Niemcami. Hitlerowcy mogli stracić w nich kilkaset (ok.500) ludzi.[1]
I po raz kolejny możemy porównać sobie „dokonania” ukraińskiej partyzantki: około 500 zabitych Niemców vs. około 15 tysięcy zamordowanych Polaków. Stosunek 1 do 30.
Odwety i polskie akcje zaczepne
12 lipca oddział polskiej samoobrony z Przebraża (Łuckie) zaatakował szkołę podoficerską UPA w Trościańcu, zadając Ukraińcom dotkliwe straty. Po walce zwołano chłopów ukraińskich, po czym obwieszczono im, że Polacy nie prowadzą akcji przeciw cywilom i kazano się rozejść.
Tego samego dnia- wg źródeł ukraińskich- Polacy z Bielina napadli na Pisarzową Wolę (pow. włodzimierski) paląc wieś i zabijając 3 Ukraińców.
W połowie lipca miejscowy Niemiec Jelinek zorganizował wyprawę po mienie do Jezioran (pow. łucki) zapewniając ochronę 10 żołnierzy niemieckich oraz 10 Polaków, którym zapewnił broń. Po dorarciu do wsi Polacy wzięli odwet – w domu Kociuby zabito kilkunastu Ukraińców, domniemanych banderowców.
W połowie lipca 7-osobowa grupa samoobrony z Prurwy (Sarneńskie) z inspiracji niemieckiej podpaliła ukraińską wieś Dubówka i zabiła przeciwstawiających się im Ukraińców.
W tym samym czasie (wg źródeł ukraińskich) Polacy napadli na wieś Stęzarzyce zabijając 28 osób.
Na przełomie lipca i sierpnia w związku z brakiem lekarstw i środków opatrunkowych przebrażanie dokonali udanego wypadu na aptekę w ukraińskim Trościańcu.
Wg źródeł ukraińskich we wsi Ruda (pow. włodzimierski) Polacy zabili 19 Ukraińców i spalili cerkiew.
Inne wydarzenia godne uwagi
6 lipca oddziały UPA rozbroiły (zabijając kilka osób) konkurencyjny ukraiński oddział melnykowców.
13 lipca oddział SS wraz z policją ukraińską i jednostką własowców dokonały pacyfikacji Malina (miejscowość składała się z ukraińskiej wsi i czesko-polskiej kolonii). Prawdopodobną przyczyną pacyfikacji było pojawienie się kilka dni wcześniej we wsi sowieckiego oddziały partyzanckiego Sydora Kowpaka. Początkowo mordowano Ukraińców. Później, prawdopodobnie w wyniku starań ukraińskich policjantów, którzy chcieli oszczędzić swych rodaków, akcja eksterminacyjna przeniosła się do Czeskiego Malina. W sumie w Malinie zamordowano 374 Czechów, 132 Ukraińców i 26 Polaków.
Akcja w Malinie jest przykładem, jak działa propaganda nacjonalistów ukraińskich. Oskarża ona o udział w tej pacyfikacji polską policję pomimo tego, że nie potwierdzają tego faktu nawet źródła czeskie.
20 lipca Komendant Okręgu Wołyńskiego AK w reakcji na rzezie UPA wydał rozkaz nakazujący utworzenie oddziałów partyzanckich, które miały uzyskać gotowość bojową na 28 lipca 1943r. Utworzono następujące oddziały: – „Drzazgi” (107 ludzi) – „Jastrzębia” (ok. 150 ludzi) – „Bomby” (ok. 500 ludzi) – „Strzemienia” (ok. 100 ludzi) – „Gzymsa” (ok. 80 ludzi) – „Ryszarda” (ok. 80 ludzi) – „Sokoła” (ok. 120 ludzi) – „Korda” (ok. 80 ludzi) – „Piotrusia” (ok. 80 ludzi).
Wydano instrukcję, która określała, że celem oddziałów partyzanckich jest obrona ludności polskiej i jej mienia przed zagładą.
Fakt powołania polskich oddziałów partyzanckich na Wołyniu dopiero po kulminacji upowskich rzezi należy ocenić jako bardzo spóźniony. Paradoksem jest, że nie tworzono tych oddziałów uważając, że mogłoby to… sprowokować Ukraińców.
_____________
[1] G.Motyka podaje, że wg oficjalnych danych ukraińskiego podziemia w trzech miesiącach: lipcu, sierpniu i wrześniu 1943r. Niemcy w walkach z UPA mieli stracić ok. 3000 zabitych i rannych, co sam Motyka uznaje za „liczbę bardzo zawyżoną”. W tym samym czasie ukraińscy nacjonaliści przyznają się do straty 1237 zabitych i rannych. Przyjmując tę drugą liczbę za bardziej wiarygodną i uznając, że straty obu stron mogły być zbliżone, otrzymujemy kilkaset (około 500) strat niemieckich w lipcu 1943r.
______________________________________________________
Literatura:
Grzegorz Motyka, “Ukraińska partyzantka 1942-1960”, Warszawa 2006
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, “Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Warszawa 2000.
„Polska-Ukraina trudne pytania”, t. 6, Warszawa 2000
Mapa zamieszczona za zgodą p. Ewy Siemaszko
komentarze
Dymitrze, nie na temat,
słuchałeś może Klubu Trójki?
Ktos pytał przed chwilą o film o Wołyniu (może ty:)
Ale trochę szanowni państwo goście olali pytanie jak dla mnie.
Ktoś powiedział, że jego nie interesują tematy,tylko ludzie.
Pietrsaik oczywiście zgodnie z linią ,,Polityki” zapytał jaka ma być historia i czy filmowanie klęsk jest okej i trendy.
ogólnie pitolenie lekko.
A poza tym coś dla Mada, ponarzekano na słabe scenariusze.
grześ -- 04.08.2008 - 20:54Grześ
nie ja. Właściwie to w ogóle nie słucham radia, ale chyba zacznę słuchać Trójkę, bo wszyscy chwalą.
PS. Pietrasik ma rację – eposu nie ma co robić. Konkretna historia konkretnych ludzi – tak.
Dymitr Bagiński -- 04.08.2008 - 21:08No ale to o ludziach
to chyba ktoś inny mówił.
W ogóle niedokładnie słuchałem i jakos za dużo gości było i taki chaos lekki.
Ale mnie zainteresował ten fragment o Wołyniu, bo cała audycja o filmach historycznych czy kinie historycznym była.
pzdr
grześ -- 04.08.2008 - 21:16