Wojna o Arktykę?


 

Ostatnio media piszą o Moskwie, która oddala się od Europy.
Paradoksalnie mimo konsekwentnej realizacji idei państwa totalitarnego Rosja pozostanie blisko swoich zachodnich sąsiadów. Wszystko z powodu gigantycznej i niezwykle cennej brei lodu.

Arktyka to 20-25% światowych złóż ropy i gazu.
Wobec niedostatecznego rozwoju alternatywnych źródeł energii oraz ich wysokich kosztów, państwo które opanuje Arktykę, bardzo zyska na gospodarczym i politycznym znaczeniu.

Już w 1925 r. Kanada wysunęła propozycję podziału brzegów Arktyki na sektory wedle, których zostałyby rozdzielone pomiędzy Kanadę, Rosję, USA, Danię, Norwegię i obecnie również Islandię. Później w latach 50. rząd kanadyjski próbował włączyć te tereny w obszar swojego państwa, czemu jednak sprzeciwiły się inne kraje.
Jak dotąd statusu prawnego Arktyki nie uregulowano żadną umową międzynarodową.

Rosja już w 2001 r. chciała, aby ONZ uznała Arktykę za jej terytorium, jednak konieczne były dalsze badania.
2.08.2007 r. rosyjska ekspedycja na czele z lodołamaczem ‘Rossija’ i okrętem badawczym ‘Akademik Fiodorow’ triumfalnie umieściła na dnie morskim rosyjską flagę.
Na ulicach Moskwy pojawiły się wielkie plakaty, które opiewały polarników jako bohaterów Rosji, a z ust dowódcy wyprawy Artura Czilingarowa mogliśmy usłyszeć, że „Biegun północny był rosyjski, jest i będzie rosyjski w przyszłości”.

W odpowiedzi premier Kanady Stephen Harper wybrał się na w swoje włości na północy i zapowiedział budowę dwóch kolejnych baz wojskowych, zakup nowych łodzi patrolujących, budowę portu oraz podbiegunowej autostrady na wyspę Hans (o którą zresztą Kanada ma zatarg z Danią). Koszty wyniosą bagatela 7mld dolarów co i tak jest niczym, przy ewentualnej eksploatacji złóż ropy i gazu.

Dania w odpowiedzi na ekspedycję Rosjan ‘Arktyka 2007’ zaserwowała wyprawę ‘Lomrog 2007’, która ma na celu udowodnienie, że sporny Grzbiet Łomonosowa nie łączy się z terenami rosyjskimi, ale z Grenlandią.

Najciekawiej jest jednak jak zwykle z USA, które nie ratyfikowały międzynarodowej konwencji arktycznej z 1982 r., aby torpedować ewentualne zakusy Rosji co do Arktyki.
Po podpisaniu dokumentu przez USA komisja ONZ będzie miała 10 lat na rozpatrzenie pretensji zainteresowanych państw.
Naturalnie tuż po wiadomości o rosyjskiej ekspedycji rząd Stanów Zjednoczonych oświadczył, że wtykanie flag nie ma żadnej mocy prawnej i stany również wyślą własną wyprawę geologiczną. Jak podała GW amerykański lodołamacz ‘Healy’ już w sierpniu rozpoczął zbieranie danych do map dna morskiego.

Temat odżyje w maju przyszłego roku, ponieważ rząd duński wysłał do Kanady, Norwegii, Rosji i USA list z propozycją międzynarodowej konferencji na Grenlandii, gdzie zostałoby zawarte wstępne porozumienie mające na celu pokojowy podział Arktyki.

Czy pozycji Rosji nie będzie wzmacniał fakt budowy Gazociągu Północnego i kandydowania do OECD? Będzie i to bardzo, a słaba Europa będzie patrzyła jak na jej oczach rodzi się potęga.

Niebezpieczna potęga totalitarnego państwa z carem-zdobywcą Putinem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

2 pytania

Czy do całej Arktyki, czy do połówki ( mniej więcej ) biegnącej południkowo do bieguna?

Inna rzeczą jest duzy wkład Rosjan w podboju Arktyki.

Nadal pozostaje nierozstrzygnięty podział Antarktydy, do której części rości sobie, o ile wiem, udziały również Polska. Utrzymujemy tam stację badawczą im. Arctowskiego.


Lód się topi, Podobno lato 2013 na być na biegunie płn...

...już bez lodu. Tylko, żeby sie tym odtajałym metanem nie zaczadzili.

Pozdrawiam

Po prostu


Na pewno potęga?

Potęga to gospodarczy potencjał. Rosja by taki miała, gdyby była w stanie uruchomić należycie swoje zasoby. Moim zdaniem nie jest. Samodzierżawie jest obecnie, chociażby poprzez łatwą komunikację ze światem zewnętrznym, niemożliwe zatem i nieskuteczne. Rosja się zaś nie zdemokratyzuje przez najbliższe półwiecze. Nie będzie więc światową potęgą.
Rosja będzie dopóty lokalną potegą dopóki paliwa będą drogie. Jeżeli więc się jej uda wszcząć spór o złoża Antarktyki, będzie otrzymywała mnóstwo pieniędzy za ropę i gaz. To jednak otwiera pole do szukania wariantów – energia jądrowa, energia biomasy, magazynowanie energii, geotermia. Badania biegną i w związku z tym Rosja swoje apetyty powinna miarkować. Tego także zdaje się nie potrafi albo raczej nie może. Musi nadrobić straty z czasów taniej energii. W związku z tym jej sny o potędze nie mają raczej szans na urzeczywistnienie.


Subskrybuj zawartość