Alarmistyczny ton dzisiejszego wydania Dziennika oraz komentarze zasłyszane w mediach dotyczące zakręconego kurka z gazem mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nikt nie wywiesił przed Putinem białej flagi, co zdaje się sugerować Dziennik, a Rosja wcale nie tryumfuje.
Gdy słucham wypowiedzi premiera Władimira Putina z ostatnich dni, gdy patrzę na niego, zdaje się on kipieć ze złości. Zaciśnięte zęby, wklęśnięte policzki, wzrok który mógłby zabić. Putin nie mówi, jak do tej pory, spokojnie i rozważnie. On syczy, a z jego ust sączą się bardzo mocne i ostre słowa. Ex-prezydent nie mówi o meritum, czyli zakręceniu kurka z gazem, ale próbuje odwrócić od tego faktu uwagę i skupić ją na Ukrainie. Stąd oskarżanie Kijowa o wszystko co najgorsze, porównania do mafii, wtręty o zwalczających się klanach, korupcji itp.
Kiedy kilkadziesiąt godzin temu Putin stwierdził, że władze ukraińskie skompromitowały się i przynoszą wstyd własnemu krajowi i powinny zostać zastąpione, najpierw przebiegł mnie dreszcz sierpniowy, bo wtedy – podczas wojny z Gruzją – Putin, Miedwiediew i Ławrow wielokrotnie powtarzali o konieczności zmiany władz w Tbilisi (ustąpienie prezydenta Saakaszwilego). Po chwili jednak emocje ustąpiły, a konstatacja jest prosta – Putin rozpaczliwie tuszuje własny błąd.
Odcięcie gazu Europie, choć ta nie ma zbyt wiele narzędzi, za pomocą których mogłaby się Rosji odegrać, było poważnym błędem. Pal licho wizerunek i wiarygodność, o którą można się nie martwić posiadając jedne z największych w świecie złóż surowców energetycznych. Tutaj chodzi o pieniądze. Bardzo potrzebuje ich Gazprom i sama Rosja. A kiedy gaz na Zachód nie płynie, pieniędzy nie ma. Ukraina także jest nie do pogardzenia, gdyż jej zapotrzebowanie na gaz wynosi mniej więcej 1/3 tego, ile Gazprom dostarcza krajom Unii Europejskiej. Każdego dnia przepadają miliony dolarów.
Stąd rozpaczliwe próby wznowienia tranzytu do Europy przy jednoczesnym zachowaniu twarzy. Na to ma pozwolić monitorowanie przesyłu błękitnego paliwa przez unijnych ekspertów. Ci pojawili się już w odpowiednich miejscach i czekają na ostateczne podpisanie porozumienia w tej sprawie (obecnie na podpis władz ukraińskich, Rosja dokument podpisała). Monitorowanie ma pozwolić na wznowienie dostaw, na które z pewnością wiele państw czeka z ogromną niecierpliwością, ale pozwoli także na zarabianie pieniędzy przez Gazprom.
Niezbyt różowo przedstawia się zaś sytuacja Ukrainy, która najpewniej zostanie ponownie sama w gazowym sporze, ale jak na razie Kijów jest bardzo dobrze przygotowany do batalii o nowy kontrakt gazowy. Kontrahenci powinni sami rozwiązać spór istniejący między nimi. Unia Europejska zadbała zaś o własny interes – szkoda, że ze sporym opóźnieniem. Wiele państw i przedsiębiorstw poniosło z tego powodu wymierne straty. Czy tak trudno było przewidzieć możliwość zakręcenia kurka przez Putina?
Sam Putin chyba się troszeczkę zakiwał, a spór o gaz nie toczy się po jego myśli. Wyraźnie zirytował przyjazne mu stolice państw unijnych i niczego nie ugrał na Ukrainie. Nie dziwi więc narastająca irytacja i niekontrolowane wybuchy gniewu, przejawiające się w ciskaniu gromami w ukraińskie władze. Grymas na twarzy Putina to coś, czego dawno (a może nigdy?) nie mieliśmy okazji oglądać.
Piotr Wołejko
komentarze
autor
Nie wiem, czy on zyskał, czy stracił na tym całym kryzysie – to się z czasem okaże.
Ale wiem, że tacy ludzie jak on nie okazują emocji jesli im to nie jest do czegoś potrzebne…
Nie ma się więc nad grymasem Putina jak dla mnie co rozwodzić...
pozdrawiam
Jacek Ka. -- 10.01.2009 - 21:22End Of Message
Ileż to ja tracę
przez niemanie odbiornika telewizyjnego…
Np. nieznany mi jest grymas Putina.
Pisane emocje sa zupełnie inne niż te twarzowe. A w dodatku — to emocje pismaków, czyli z co najmniej drugiej ręki.
Może dlatego nie wiem co o tym myśleć.
odys -- 10.01.2009 - 21:30Jacek Ka.
Ja się nad grymasem wcale nie rozwodzę. Natomiast Putin po raz pierwszy, moim zdaniem, przestał być zimnym funkcjonariuszem KGB i dał się ponieść złości. Nie tak było planowane.
Piotr Wołejko -- 10.01.2009 - 23:27odys
Emocje są realne, bo Putina pokazują telewizje z całego świata. Natomiast emocje pismaków przechodzą ze skrajności w skrajność. Jeszcze dzień-dwa dni temu ten sam Dziennik pisał o tym, jak to Ukraina tryumfuje, a dziś zwycięża Rosja a Kijów jest na kolanach. Niezbyt dobrze świadczy to o powadze takiej gazety.
Co myśleć? Mogę powiedzieć co ja myślę – Putin jest autentycznie zdziwiony rozwojem sytuacji. Z trudem uratował twarz, ale Kijów wcale nie zamierza przyjmować rosyjskich warunków. A Putin lubi tylko jeden rodzaj dialogu – akceptację własnego monologu.
Piotr Wołejko -- 10.01.2009 - 23:30autorze
No tak.
Ale właśnie napisałem powyżej, że według mnie Putin wcale nie okazał prawdziwych emocji, tylko je zagrał, bo mu to do czegoś potrzebne. Czyli on się nie złościł, tylko pokazał złość coby być może kogoś nakierunkować, że coś niby nie idzie strasznie po jego myśli.
Zobaczymy jak to będzie…
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 11.01.2009 - 07:09End Of Message
Do tych wszystkich spostrzeżeń
Słusznych czy nie?
Mniejsza.
Są 2 wymierne liczniki.
Ukraina w NATO.
Ukraina na ścieżce dojścia do UE.
Jak się do tego mają miny Putina?
A, że pismaki breszą i piszą głupstwa za pieniądze?
Przecież innych, jak sprzedajnych już prawie w redakcjach nie ma.
Igła -- 11.01.2009 - 15:08Czytałam
wczoraj w Rzepie wywiad z jakimś politologiem rosyjskim na B. Jeśli facet prawdu każe, to bardzo by mnie to ucieszyło.
Bo z tego, co gadał, wynikało, że Moskwa pierwszy raz się zakiwała w tej wojnie gazowej, a Kijów ją ślicznie wydymał. Że chociaż Juszczenko i Tymoszenko nienawidzą się serdecznie, to akurat w tej jednej sprawie trzymają wspólny front. Że nawet Partia Regionów już się zniechęciła do prorosyjskości, a Putin sobie pogrywa z Ukrainą o wiele głupiej od Jelcyna, bo tamten to był jednak polityk, a wnuk stalinowskiego kucharza to jest tylko biznesmen – i na myśleniu w kategoriach stricte biznesowych na dłuższą metę się przejedzie.
Jak Pan uważa, Panie Piotrze?
pozdrawiam
Jacek Ka.
Ja to odbieram jednak jako emocje prawdziwe, które pokazują złość Putina – nie wiedzie się mu, nie idzie po jego myśli, maska spadła.
Piotr Wołejko -- 11.01.2009 - 20:56Igła
Oczywiście miny Putina to tylko przenośnia i ubarwienie wpisu o tym, że Putin się zakiwał w sprawie Ukrainy. I choć zarówno do NATO, jak i do UE jest Kijowowi daleko, to nie uważam, żeby gazowe zamieszanie miało na miejsce Ukrainy na mapie Europy większy wpływ.
Piotr Wołejko -- 11.01.2009 - 20:59hmm
Przyznam się szczerze, że wolałbym się mylić w tej sprawie.
Nie będę się nawet upierał, że mam rację, bo mogę nie mieć ;-)
A niech mu się już nic nie powiedzie…
Bo to chyba nie jest człowiek, któremu się powinno cokolwiek powodzić.
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 11.01.2009 - 21:23End Of Message
Pino
Biełkowski słusznie prawi. Widzę to bardzo podobnie do niego, choć sądzę, że polityka odgrywa większą rolę niż uważa rosyjski politolog.
Podrzucam linka, warto przeczytać: http://www.rp.pl/artykul/61991,246136_Rosja_robi_Ukrainie_przysluge.html
Piotr Wołejko -- 11.01.2009 - 21:57Jacek Ka.
Ta czy inna mina, trudno tu używać słowa “racje” :) Putin ponosi konsekwencje własnych decyzji. Jednak kolejne odwlekanie wznowienia dostaw gazu to taktyka błędnego koła, która tylko powiększa straty.
Łączę pozdrowienia,
Piotr Wołejko -- 11.01.2009 - 22:00