Nasz zachodni zamordyzm musi teraz lepiej kombinować, żeby dojść do skutku. No jak widać metody tylko trochę bardziej wyszukane niż cyryle oficjalnych reżimów, to jednak nie ten poziom finezji, co trzeba. Przepadło w EU głosowaniu “with 478 votes against, 146 abstentions, and just 39 in favor”.
Nie ulega oczywiście niczemu, że to będzie miało nasz ulubiony ciąg dalszy, więc pokrzepmy się zawczasu ludową mądrością: twój sukces jest twoim największym wrogiem.
Jak najbardziej jest to ciekawe co też te kurwy bezczelne stojące za kulisami wymyślą czy też już wymyśliły, ale pewnikiem będzie to coś bardziej sprytnego.
Nie żebym miał ochotę ułatwiać im zadanie, ale Apokalipsę św. Jana kiedyś czytałem i zawsze mi się kojarzy, gdy muszę się zalogować ponownie gdy mam akurat potrzebę uruchomić programik, za który już dawno zapłaciłem, a który wykrywa (live i online) czy używam go na tym samym komputerze co trzeba i jak coś, to odmawia współpracy.
Albo te elektroniczne czytniki książek, które poza ułatwianiem mi życia kolekcjonują bez mojej wiedzy takie informacje jak zaznaczane frazy, zakładki, sposób wertowania i czytania książki itp detale pomocne w śledzeniu co ja też czytam i co mnie interesuje, a nawet jak się do tego zabieram.
Można by długo wymieniać sposoby na jakie już daliśmy się wziąć na smycz. O dobrowolnym śledzeniu samego siebie dzięki różnym mobilnym aplikacjom i popularnym serwisom to już nawet szkoda wspominać.
Jeszcze trochę tego progressu i żadne ACTA ani nawet spoko-chipy wszczepiane przy okazji szczepień nie będą potrzebne, żeby mieć na nas oko, gdyby co.
Gdyby co.
komentarze
Panie Sergiuszu!
Miejmy nadzieję, że znajdą się tacy, co potrafią wyłączyć te sprytne funkcje śledcze. Mam telefon z androidem 2, chyba. Żeby korzystać z funkcji tak prostej jak terminarz, trzeba mieć konto w gulowej poczcie. Nie mam, więc ta funkcja i parę innych jest dla mnie niedostępne.
Widziałem nowy telefonik z androidem 4 i przy włączaniu funkcji kalendarza nie domaga się podania adresu pocztowego. Owszem jest taka opcja, ale można z tej usługi zrezygnować. Oni powoli się uczą, że niektórzy bardziej sobie cenią prywatność, niż wygodę...
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.07.2012 - 19:39"Nasz zachodni zamordyzm [...]"
Ło matko! Sergiuszu, jak śmiesz pisać coś takiego? Że też jeszcze nikt z miejscowych “prawdziwych patriotów” nie wytknął Ci okropnej niepoprawności takiego poglądu!
Przecież powszechnie wiadomym jest, że wszystko, co złe, ze Wschodu pochodzi. :)
[A tak na marginesie, to ostatnie, mogłoby znaleźć niejakie uzasadnienie, gdyby “prawdziwi patrioci” czytali i krytykowali coś więcej niż GW oraz nie zajmowali się notorycznym śledzeniem “newsów” w TVN. :D Niestety, gdyby zaczęli czytać książki, mogłoby się okazać, że rzeczoną zakałą Wschodu nie są Rusini lecz średniowieczni koczownicy ze stepów pontyjsko-kaspijskich. Pech, kurde! Straszny. ]
Tak, ACTA wylądowały w koszu. I masz rację pisząc, że wymyślą coś bardziej zakamuflowanego. Już to robią. Ale “cicho-sza”... Nie wybudzajmy potulnego stadka, pełnego “patriotycznych uniesień”, ordynowanych na rozkaz ich politycznych guru.
Magia -- 09.07.2012 - 13:34Panie Jerzy,
Oni się uczą tylko tego jak sprytniej nas oszukiwać. Ostatnio Google zostało skazane na zapłacenie ponad 22 mln dolarów kary za oszukiwanie ustawień prywatności w przeglądarce Safari. I Pan sądzi, że czego można się spodziewać dalej?
s e r g i u s z -- 13.07.2012 - 14:11Magio
Dzięki za komentarz, choć spierałbym się co do tego, czy ma sens drzeć się na niepunktualną sekretarkę, że się ciągle spóźnia. Dziadek mnie uczył, że takich sekretarek nie uczy się punktualności. Takie sekretarki się zwalnia ;)
s e r g i u s z -- 13.07.2012 - 14:14Panie Sergiuszu!
Metodą na ciągłe śledzenie jest dostarczanie morza danych. Nie ma systemu, którego nie można przekarmić danymi. To jest tylko kwestią, jak dużo mu dać do zjedzenia. Oczywiście, oni będą się starali zanalizować te dane przy pomocy jeszcze szybszych komputerów. Te komputery zatka się następnym tonami danych itd.
Londyn ma najwięcej kamer przemysłowych na metr kwadratowy (czy jakoś tak). Nie zapobiegły one zamachom z 7. lipca 2005.. Zatem zbieranie danych może umożliwić dotarcie do informacji po fakcie (szybko ustalono tożsamość zamachowców), natomiast nie zapobiega niebezpieczeństwu.
Tak samo jest z Guglem i wszystkimi innymi cwaniaczkami śledzącymi mnie. Jeśli nie mogę uniknąć śledzenia, to muszę zacząć karmić ich głupotami. Niech im się przegrzewają obwody. :)
Na każdą tarczę jest miecz i na każdy miecz jest tarcza.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.07.2012 - 13:46Sergiuszu
O Dziadku, parafrazując pewien dialog z Barejowego filmu, mogę powiedzieć: “O! I to jest słuszna koncepcja”.
Poza tym, znakomita aluzja. Dziękuję. :)
Magia -- 15.07.2012 - 18:44Panie Jerzy
Pan to jest czasami naiwny i w tej naiwności błądzi, niczym przysłowiowe dziecko we mgle.
Wiem, że nie chce się Panu czytać, ale może…
Stare ale jare, opisujące kompleksowo zmiany zmierzające w kierunku świata Orwella w krainach anglosaskich, z których bierzemy przykład. No jak by nie brać? Przecież to dwie najlepsiejsze demokracje miłujące prawa człowieka und obywatela.
Nowe, opisujące powstawanie nowego ośrodka do globalnego szpiegostwa w najlepsiejszej demokracji świata.
Jeśli się Panu wydaje, że może zabraknąć forsy podatników na coś poza edukacją, ochroną zdrowia i tym podobnymi “pierdołami”, to jest Pan w błędzie.
Na permanentną inwigilację zawsze znajdzie się kasa i ludzie. Tam nikt nie bierze pod uwagę “zasad ekonomii”. Choć może Pan nie słyszał, że już prezydent (oraz generał) Eisenhower, ostrzegał przed rozrostem kompleksu militarno-przemysłowego. Jakiś “nienormalny” był...
Poza tym “niedociągnięcia” systemu kontroli są jakieś takie podobne zarówno w przypadku 9/11 jak i 7/7. Ot, zapewne przedziwny zbieg przypadkowych okoliczności…
Magia -- 15.07.2012 - 20:08Pani Magio!
Nie ma takiego systemu przetwarzania danych, którego nie można zatkać nadmiarem tychże. Kiedyś zaprzągłem kolegę z komputerem, do rozwiązania pewnego problemu (dającego opisać się matematycznie). Po 13 godzinach pracy, program został przerwany, bo procesor zbytnio się nagrzał. Ze stanu obliczeń wynikało, że obliczenia trwałyby jeszcze 28 dni, gdyby miały dobiec do pomyślnego końca. Natomiast matematyk, przy pomocy: kartki, ołówka i wiedzy, rozwiązał problem w trzy dni.
Wiara w możliwości technologii jest na prawdę nieuzasadniona. Przecież te superkomputery będą programować zwykli ludzie. Nie ma bata, by wszystko zrobili bez błędów. Spokojnie. Ogromny program i ogromne oczekiwania dają z reguły ogromną wpadkę.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 15.07.2012 - 22:44By the way
Apple opatentowało bardzo ciekawą technologię. Skoro nie sposób uciec przed wszechobecnym monitoringiem i totalitarną przyszłością w krajach o tzw. rozwiniętej demokracji (i nie tylko), trzeba podejść do problemu od, powiedzmy, zaplecza, i metodycznie zatruwać ów monitoring fałszywymi danymi. Jasne, jest w tym haczyk, bo to rozwiązanie wymaga, by ichni system znał także naszą prawdziwą tożsamość. W środku Wielkiego Brata będzie schowany inny Wielki Brat, a nim jeszcze nowszy Wielgi Brat, i tak aż do samego końca :) Mimo to polecam lekturę całości.
Póki co, może warto dodatkowo poutrudniać niektórym robotę i korzystać z takich wynalazków jak ten?
s e r g i u s z -- 16.07.2012 - 15:43