Borsuk przedstawił dosyć dogłębnie wampirzą fizyczność. Ja, w miarę mych skromnych możliwości, chciałby się skupić na środowisku w jakim wampir występuje i zaprosić na krótki spacer.
Dupa ze mnie nie fotograf. Gdzie mi tam do Borsuka. Proszę wybaczyć bardziej niż średnią jakość obrazków.
Każda wycieczka musi miec cel. Ta rowniez. Cel nosi nazwe Abu Nassar Hinnawi Restaurant.
http://www.rest.co.il/sites/Default.asp?txtRestID=1295&txtNavID=2
Palestynska restauracja w Jaffie serwujaca takie żeberka i szaszłyki, że co wrażliwsi smakosze płaczą z rozkoszy i generalnie zaczynają się zachowywać jak jeden pan z książki Hrabala, który wielbłądzinę konsumował.
Droga jest długa więc warto się przed nią nieco wzmocnić...
ominiemy jednak lokale do których nie wpuszczają naszych przyjaciół
i zeby napic sie wampirzego napoju z szyszek chmielu
wstąpimy do Bialika. Bialik – wieszcz wampirzy – trochę to tak, jakby się popularny bar w Warszawie Norwid nazywał
po trzech flaszkach rzeczonego napoju jesteśmy gotowi do drogi. Czas na plażę.
Zwłaszcza, że plażą dotrzemy do ledwo widocznej w oddali, starożytnej Jaffy…
Trochę plażą, trochę wygodną nadmorską promenadą. W stronę tajemniczego wzgórza, nad którym górują minarety i pióropusze palm
mijając po lewej świecący na zielono meczet
pilnując, żeby nikt nam przypadkiem nie wylądował na głowie.
docieramy do Jaffy.
która wygląda…
troszkę inaczej niż Tel Awiw.
królestwo kotów…
... i wolnego handlu.
ze swojskimi wschodnioeuropejskimi akcentami.
zagłębiamy się w palestyńską Jaffę...
już tak drepczemy dobrą godzinę, zaczynamy być naprawdę głodni… zachodzi słońce…
na szczęście docieramy w porę do celu. Po szerokich schodach wkraczamy do kulinarnego, arabskiego nieba…
... na stole lądują przystawki…
... a potem… a potem nie mamy już głowy do robienia zdjęć.
Gdy opuszczamy szaszlykowy raj na świecie panują egipskie ciemności… z przejedzenia nie mamy siły zrobić dwóch kroków. W odwodzie oczekuje taksówka.
która odwozi nas do centrum wampirzego miasta… i to koniec spaceru.
komentarze
Szanowny Xipetotecu
Czy móglbyś zamieszczac opisy swoich peregrynacji oraz zdjęcia potraw w godzinach, w których normalny czlowiek powinien nie spożywać tzw. darów, by potem np. nie przytyć, móc spać spokojnie, a nie budzic się z przejedzenia etc.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 05.02.2008 - 19:45Pnie Lorenco
słuszna racja.
Igła -- 05.02.2008 - 19:53Ja właśnie zabieram sie do spożycia kapuśniaku na żeberkach z posmaczkiem suszonych grzybów.
Wszystko niezdrowe, jak szczeka Ciapek, przebierając nogami przed spacerem.
Znowu zapoznał coś o 5 bram po prawej.
Igła
pytanko
dobre to?
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 20:02Docencie
Zapomniales co pisal o tym sikaczu Marek Hlasko? Choc musze przyznac, ze czasem spozywam, bo rozlewaja w duzych butelkach. Prosto z lodowki da sie wypic i pragnienie ugasic. W Izraelu preferuje Tuborga, ktory przypomina mi lata peweksow i bonow dolarowych…hehe;-)
Borsuk -- 05.02.2008 - 20:47xipetotec
Jak jestem w Akko,biegne na szuk i wcinam bez opamietania arabskie placki,z warstwa czerwona i zielono-brazowa. Wole czerwone.Przypominaja pizze, ale jakies takie pyszne, ze nie moge sie powstrzymac i kupuje od razu dwa. Potem trzeci na wyjsciu. Pozdrawiam
Borsuk -- 05.02.2008 - 20:55ps. Z ta dupa to nie przesadzaj. Mnie fotograficznie trzyma w ryzach pamiec dziadka Alfreda, ktory przed wojna pracowal razem z Witoldem Dederko w Kodaku na Mazowieckiej w Warszawie. Nie moge mu wstydu przynosic.;-)
Borsuk
no właśnie nie pamiętam :)
a pijacie tam takie coś jak manishevitz?
taka kapela z Kaliforni – NOFX ma taki śmieszny kawałek The Brews”
“Friday night we’ll be drinking Manishevitz
Going out to terrorize Goyem
Stomping shagitz, screwing shicksas
As long as we’re home by Saturday morning
Cause hey, we’re the Brews
Sporting anti-swastika tattoos
Oi Oi we’re the boys
Orthodox, hesidic, O.G. Ois
Orthopedic, Dr. Martins good for
Waffle making, kicking through the shin
Reputation, gained through intimidation
Pacifism no longer tradition
Cause hey we’re the Brews
Sporting anti-swastika tattoos
Oi Oi we’re the Brews
The fairfax ghetto boys skinhead Hebrews
We got the might, psycho mashuganas
We can’t lose a fight, as we are the chosen ones
Chutspah driven, we battle then we feast
We celebrate, we’ll separate our milkplates from our meat
We’re the Brews
Sporting anti-swastika tattoos
Oi Oi we’re the boys
Orthodox, hesidic, O.G. Ois”
to jest o żydowskich skinheadach ;)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 21:16Docencie
Zaskoczyles mnie tym Manshewitzem. Myslalem ze, w Izraelu rozlewaja tylko dwa browary: Goldstar i Macabi…nu,nu,nu
Borsuk -- 05.02.2008 - 21:29>Borsuku
z tego co się orientuję to Maniszewic jest chyba czymś takim jak nasz jabol :) ale głowy nie dam sobie obciąć :)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 21:42Docencie
Tak. To moze byc jabol. Nawet napewno. Taka jabolska nazwa. Zupelnie nie browarowa.Zreszta pasuje do zydowskich skinheadow…;-)
Borsuk -- 05.02.2008 - 21:52procenta...
Manischewitz – to jest taka slynna amerykanska firma produkujaca koszerne zarcie. Ich flagowy produkt to koszerne wina towarzyszace domowym uroczystosciom u ortodoksow. Kiedys masakryczne – takie slodkie jabole. Wyobrazcie sobie skrzyzowanie sofii, slodkiego winka z podwieczorka u babci i zulerskiego jabola.
w Stanach to ze Zyd pije Manischewitz to taki sam stereotyp jak w Polsce ze sie obzera czosnkiem :)
xipetotec -- 05.02.2008 - 22:16@borsuk
ta milosc do Tuborga mnie zadziwila w Izraelu…wszyscy Tuborga pija… ja tam perwersyjnie lubie Goldstara :)))
xipetotec -- 05.02.2008 - 22:22...
“Wyobrazcie sobie skrzyzowanie sofii, slodkiego winka z podwieczorka u babci i zulerskiego jabola.”
P-Y-S-Z-O-T-A !!! :)
“ta milosc do Tuborga mnie zadziwila w Izraelu…wszyscy Tuborga pija… ja tam perwersyjnie lubie Goldstara :)))”
chyba rozumiem takie podejście… :P
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 22:27xipetotec
A moze wiesz dlaczego w Izraelu nie ma piwnych polskich marek. Wodeczke polska raz widzialem-Luksusowa i za taka cene, ze w te miejsce moglem kupic 4,5 litra izraelskiego spirytusu, z ktorego wyjdzie spokojnie 8 litrow gorzalki.
Borsuk -- 05.02.2008 - 22:47Ot, ta bezlitosna ekonomia!;-)
"dlaczego w Izraelu nie ma piwnych polskich marek"
a popyt by był?
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 22:57Docencie drogi
Czyzbys robil w marketingu?;-)
Borsuk -- 05.02.2008 - 23:10No i trzeba by przekonac rosyjskojezycznych, zeby zostawili Goldstara dla np.Tyskiego czy Lecha. W koncu to Oni ksztaltuja popyt.
Jak widzisz kolesi w parku pijacych browar, to na bank mozesz dogadac sie po rusku. Swojaki. Nasze chlopaki.
Piwo po hebrajsku to: bira, wiec w sumie ladnie!
eee panie Borsuku
Rosjanom to trza Balitikę albo Żiguliewskie sprowadzać ... tu widzę niezły interes :)
i do tego Stoliczna, bo w Rosji pić piwo z wódką to jak zupę posolić ... ;-)
na rękach by Cię nosili :) :) :)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 23:20Docencie
Rosyjskiej, ukrainskiej, bialoruskiej wodki to tu prawdziwe morze jest i wszystkie marki. A Zigulewskie? Popytam chlopakow czy pamietaja.;-)
Borsuk -- 05.02.2008 - 23:32>Borsuk
Piwo legenda! nawet jak nie pili to znają :D
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 05.02.2008 - 23:56fajne
to zdjęcie ostatnie- gratualcje przede wszystkim
max -- 06.02.2008 - 01:03Prezes , Traktor, Redaktor
>autor
No jeżeli piwo robi się z chmielowych szyszek, to ty masz niezły bałagan w głowie.
Cała reszta nie jest już wiarygodna. Tak samo może być bełkotem jak to, że piwo w chmielowych szyszek powstaje.
jacer -- 06.02.2008 - 09:29@jacer
Masz racje. rozszyfrowales mnie . To wszystko belkot i filmowe dekoracje. Specjalnie na potrzeby tego wpisu dla tekstowiska w studio Cinecitta pod Rzymem zbudowane
xipetotec -- 06.02.2008 - 09:36>jacer
Kupiec żydowski na łożu śmierci, przeczuwając rychły koniec wzywa do siebie cała rodzinę. Zebrała się więc familia u łoża konającego, a ten nakazując ciszę mówi:
- Moi drodzy. Często widzieliście jak wasz ojciec dolewał wodę do wina. Wiedzcie, że wino robi się także z winogron.
wiedz że piwo robi się także z wody
a tak BTW ciekawe czy jacer to mutacja przemiłego dżentelmena jacora z S24?
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 09:38>Stopczyk
Zgadłeś. Usystemowałem swojego nicka, bo na S24 “jacer” był zajęty.
I nie oburzajcie sie. Wielu ludzi tak sądzi.
Koledze jednemu od kilku miesięcy nie moge przetłumaczyć, że piwo robi się ze słodu jęczmiennego. Uparł się na ten chmiel i koniec. :))))
Co do tego piwa.
Nawet dobre ale koncerniak czyli tak naprawdę nic szczególnego.
>xipototec
Mnie nie chodzi o zdjęcia!! ale o podpisy pod nimi.
jacer -- 06.02.2008 - 10:02Skąd ja mam wiedzieć, że to Jaffa? Jeżeli pod zdjęciem z piwem jest bełkot to pod innymi (mogę tak załozyć) także :)))))
Tfu!
Żygulewskie pijałem i uważam, że to z czym się Polakom jego nazwa kojarzy, to prawidłowe skojarzenie! W Sojuzie Żygulewskie było chyba wszędzie. Na Polesiu było ohydną lurą. Ale w Tallinie było zupełnie przyzwoitym piwem. Może wiązało się to z produkcją w danej republice i tradycjami piwowarstwa. W Estonii była a na Polesiu czy na Białorusi – nie…
jotesz -- 06.02.2008 - 10:12:)
Ale u Rosjan córa kupuje pierogi z grzybami i kapustą i bardzo jej przypominają to, od czego uzależniła się w Polsce.
"piwo robi się ze słodu jęczmiennego"
a piwo pszenne?
słód, woda, chmiel to składniki … autor zastosował tzw “skrót myślowy” ... ja tak to odczytałem
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 10:21>Stopczyk
tez z jęczmiennego. Słod pszeniczny jest procentowo w mniejszości.
Piwo pszeniczne ładniej brzmi, pszenne kojarzy się z mąką.
Ja wiem, że zastosował skrót, uważam, że szkodliwy skrót, bo utwierdza ludzi w przekonaniu, że w piwie trzeba doszukiwać się smaków chmielowych.
A to jest jeden wielki błąd i fałsz pozwalający koncernom robić nas w wała. Te wszystkie Tyskie, Lech, Zywiec itp to takie własnie pochmielone wody.
Można zastosować skrót myślowy i powiedzieć, że zupę robi się z soli. Sól w zupie i chmiel w piwie to takie same dodatki.
Przecież nie powiesz, że ogórkową robi się z soli!!! Tylko z ogórków.
Sół w zupie i chmiel w piwie to przyprawy. Obie daja to coś. Smak.
Jednak, powtarzam, nikt nie mówi, że zupe robi się z soli.
(no chyba, że kobita ugotuje przesoloną, no ale wtedy to trzeba wziąść kij i kupic jej książkę kucharską – albo przegnać)
jacer -- 06.02.2008 - 10:49bez przesady
jestem w stanie zaakceptować, że przesadziłem jak nazwałem młotów z ONR neofaszystami, bo to przecież nacjonaliści są ...
ale ze ktoś iużył skrótu w sprawie piwa? :O
mówi się przecież zupa chmielowa, a nie zupa ze słodu jęczmiennego. to jest powszechnie przyjęty synonim piwa. tak samo na na różne wariacje zupy z kiszonych ogórków mówi się na wschodzie “solianka” a przecież nie jest to zupa z soli …
ja robie własne piwo od czasu do czasu i wiem, że chmiel nie jest do niego niezbędny.
pszenne czy pszeniczne … co za róznica … czepiasz się
zresztą kiedyś kupiłem w Malborku “Piwo pszenne niefiltrowane” ...
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 11:04>Stopczyk
Oczywiście, że się czepiam, bo xipetotec obrazkami z Izraela chce nam udowodnić, że Żydzi nie mają takich czy innych wad, o ktorych była dyskusja z Nicponiem.
:))))
jacer -- 06.02.2008 - 11:07no cóż
jedni Żydzi mają takie wady inni mają inne
xipetotec i Borsuk pokazują, że najpierw to jesteśmy ludźmi ze swoimi własnymi wadami (ja na przykład bekam po piwie) a potem narodami też z wadami …
nie uważam że xipetotec próbuje robić to co mu wmawiasz. po prostu pokazuje, jak tam się żyje. jak jemu się żyje
szukasz dziury w całym
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 11:11>Stopczyk
Dlaczego robisz piwo od czasu do czasu?
Sezon lagerowy w pełni. U mnie co tydzień schodzi 20 litrów.
jacer -- 06.02.2008 - 11:28Jacer - robisz sobie jaja, prawda?
Udowadnianie kłamliwości wszystkiego nieścisłością w definiowaniu piwa jest tak karkołomne, że chyba może być tylko żartem, zakładając, że wszyscy startujemy z jakiegoś poziomu inteligencji…
Ostatnio tyle się nasłuchałem o produkcji piwa, że chyba przejdę na wódkę. Technologia wódki prostsza i mniej pozostawia możliwości na produkcyjne cuda!
jotesz -- 06.02.2008 - 11:30A w ostateczności można samemu podjąć się produkcji.
:)
>jotesz
Joteszu, nie denerwuj się. Nikomu nie udawadniam kłamliwości.
Jedynie nieścisłości. :)))
Tak już mam. Poprostu inzynierska dusza. Dla humanisty są to głupoty dla mnie błędy.
jacer -- 06.02.2008 - 11:46Ja się nie denerwuję...
...ja żartuję. I mniemałem, że ty też. Choć trochę. Bo przesadna dokładność to upierdliwość...
:)
Rozumiem inżynierską duszę, bom też inżynier. Na szczęście my, inżynierowie magistrowie architekci (wymieniłem wszystko, bo teraz jest ciut inaczej…), powiadamy, że inżyniera to mamy za to, co jest techniką w nas, budownictwem, detalami, wyposażeniem. Magistra zaś mamy za sztukę, skoro architekturę się tak nazywa, oczywiście, jeśli na to zasługuje.
W dawnych czasach studenckich, na jakimś zimowisku, podpity student uniwersytetu zaczepił mnie prowokacyjnym nazwaniem “fizyczny z polibudy”. Grzecznie spytałem go z jakiego wydziału pochodzi ta chluba uniwerka. Odpowiedział już mniej pewnie, że z geologiii (Stary – przepraszam, ale tak naprawdę powiedział...:)). Zupełnie starcił pewność siebie, gdy mnie spytał o fakultet.
jotesz -- 06.02.2008 - 13:15:)
Drobne nieścisłości, zwłaszcza w nieścisłym temacie, niczego nie wnoszą złego a ich uściślanie niewiele przynosi dobrego…
Ale mnie spolegliwość ogarnęła!
:))
Dlaczego robisz piwo od czasu do czasu?
jak mam wenę, bo jak robiłem na duś to wychodziło niedobre
JSz > “chyba przejdę na wódkę”
też o tym myślę. mam już aparacik. tylko wena będzie i się zrobi bimberek cymes. piwo nie jest takie łatwe … powiem szczerze że nie mam ręki do piwa. wino za to wychodzi mi fajne.
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 13:35>Stopczyk
A widzisz. Mnie piwko wychodzi dobre. Ci co pili to mówią, że niektóre bardzo dobre.
http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=74699
http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=73982
>jotesz
a wiesz, że architektura była kiedyś na Uniwerku.
Uważam, że niezwrócenie komuś uwagi, że się myli to skurwysynstwo. Ktoś dalej idzie z niewiedzą w świat i zaraża nią inych.
Powinniśmy razem się od siebie uczyć. i jak to mówią “diabeł siedzi w szczegółach”
jacer -- 06.02.2008 - 20:01Jacer!
Fajnie demagogujesz ale ja się nie dam nabrać. Niewiedza w dziedzinie piwowarstwa nie zagraża porządkowi świata!
:)
We Wrocku, zaraz po wojnie, gdy tworzono szkolnictwo wyższe to polibuda była jednością z uniwerkiem. Architektura w wielu krajach jest wydziałem uniwersyteckim…
Pozdrowienia i powodzenia!
jotesz -- 06.02.2008 - 22:04ja na studiach miałem sztamę
z chłopakami z rolniczej, czyli koniami… kupowało się u nich trawę. na polibudę do wąsaczy raczej się nie zaglądało. no i zawsze mieli kiepski skład na juwenaliach :)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 06.02.2008 - 22:09>jotesz
Oj zagraża, zagraża. Ty nawet nie wiesz jak komuniści zniszczyli browarnictwo w PL.
ktos pamięta, że w PL po wojnie były piwa typu: dublowe, marcowe, stout, porter bałtycki, grodzisz, pszeniczne itp.
A gdzie cała dobroć piw Niemieckich i Belgijskich?
Ludzie nie mają o tym pojęcia, wiedzą, że Tyskie jest najlepsze w Europie i nie przekonasz takiego, że to jest konkurs marketingowców a nie piwoszy.
Porządek świata jest w ten sposób zakłócony, nawet śp. Michael Jackson (zbierzność nazwisk przypadkowa) powiedział o PL, że tu nie ma po co przyjeżdzać – w sensie piwnym.
jacer -- 06.02.2008 - 22:39Jacer - upartyś! Ja też...
Porządkowi świata i kubkom smakowym piwoszy mogła by zagrażać niewiedza piwowarów. Niewiedza piwoszy w materii warzenia piwa nie zagraża niczym i nikomu…
Pora wrócić do baranów, czyli do szaszłyków po palestyńsku albo żydowsku – jeśli takie są. Strzeliłem, być może kulą w płot.
jotesz -- 06.02.2008 - 22:46:)
>jotesz
Koncernowi piwowarzy nasze kubki smakowe mają głęboko gdzieś. Jedyny ratunek to uświadomić ludzi o tym co piją, z czego się robi i jak powinno smakować. Małych browarów troszku jeszcze jest, niech je wspierają kupując ich piwko.
W koncernowych browarach wszystko robią komputery i enzymy oraz inna chemia. Tam już piwowar to siedzi przed monitorem.
Niestety prawo nie zachęca do otwierania np. browarów restauracyjnych.
mmm zjadłbym takiego barana. Tylko kto barany choduje w PL? :(
Za mojego dziecinstwa pełno tego było na łąkach.
jacer -- 06.02.2008 - 22:59hmm
“Porządek świata jest w ten sposób zakłócony, nawet śp. Michael Jackson (zbierzność nazwisk przypadkowa) powiedział o PL, że tu nie ma po co przyjeżdzać – w sensie piwnym.”
imo .. w kategorii piw produkowanych na skalę przemysłową to w Polsce nie jest tak najgorzej. i to wcale nie marki koncernów takich jak KP czy GŻ są najciekawsze, ale te regionalne z małych browarów. niestety tym co mi dokucza np u mojej ulubionej Perły to jest to że partie są strasznie nierówne. trafiają się przepyszne, a czasami po prostu niedobre. mimo wszystko butelkowa Perła to dla mnie najlepsze piwo w Bolandzie
jako zdeklarowany undergroundowiec zawsze wybiorę piwo z małego browaru niż jakiegoś lecha czy żywca, który z dawnym piwem żywieckim nie ma podobno nic wspólnego … generalnie to podchmielone szczochy nagazowane …
zgoda co do tego że koncerny wmówiły ludziom że to co sprzedają jest piwem. kiedyś poczęstowałem kolegę rewelacyjnym piwem pszenicznym z Ukrainy. nie pamiętam nazwy, było na pałąk, niepasteryzowane. cały bukiet piwnej dobroci. niestety kolega ów stwierdził że mu to śmierdzi …
powoli dobijamy do piwnego dna czyli do U$A. ja w ogóle jak widzę butelkę Budweissera made in U$A to się dziwie jak Budziejowicznie to znoszą...
Budejovicki Budvarek prosto z beki to jest najlepszy pilsner na świecie
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 00:01>Stopczyk
A wiesz, że piwowarzy domowi w USA zmienili rynek piwa w Ameryce. Po prostu było ich tak dużo, że koncerny zaczeły warzyć lepsze piwa.
Charlie Papazian wymyślił w USA, że mozna piwo robić w domu. Fizyk jądrowy :) Jest uważany w naszym światku za guru. Nasz Polski guru to Czesław Ogrodnik, który to przytargał do PL.
Żywiec swego czasu zrobił reklame “...prawie jak piwo” gdzie ośmieszali domowe wyroby. Po zmasowanej akcji protestacyjnej odszczekali wszystko publicznie.
Co do nierówności warek małych browarów. To jest własnie ten urok, że nie masz cały czas tego samego nijakiego smaku. Albo dobre i nierówne albo nijakie i równe.
Małe browary ledwo ciagną, tamten rok to był pomór, padło chyba z pięć. Mają one około 5% rynku. Ja bym powiedział, że jest tragicznie.
A to Ukrainskie to pewno Obołoń. Zacny pszeniczniak.
Tamten rok to wysyp piw pszenicznych. Nie wiem czy to dzięki portalowi browar.biz “Lud pragnie pszenicy”, jeżeli tak to my też zmieniamy polski rynek.
kto słyszał w PL dwa lata temu o pszeniczniakach? Teraz nawet w Plusie kupisz fajnego i taniego.
jacer -- 07.02.2008 - 00:23@jacer
Wstrzymaj konie w stal odziany! (to cytat, tylko cholera nie pamietam skad ten cytat…) w kazdym razie – wstrzymaj konie w stal odziany – to prosty wpis podrozniczy z niewprawnie wykonanymi ilustracjami, a nie traktat na temat browarnictwa…
a co do browarnictwa to:
generalnie to jacer masz racje (co do szyszek). Ale bardziej racje ma jeszcze bardziej docent, bo to skot myslowy byl. I jotesz ma racje gleboka, ze niewiedza w dziedzinie piwowarstwa nie zagraża porządkowi świata (na szczescie). I nawet gdybym nie wiedzial co to szyszki i gdzie jest butelka, to Jaffa ma sie dobrze i jest tam gdzie byla.
Jacer – ty musisz miec gdzies pod 80 lat jesli smak tych wszystkich dublowych, marcowych, stoutow, porterow bałtyckich, grodziszy, pszenicznych pamietasz…
Bo to smaki jeszcze przedwojenne byly…
Ja pamietam smak Zywca a la polowa lat osiemdziesiatych, pitego na klatce schodowej…
i ten zywiec co jest teraz, to jest zupelnie inny zywiec.
jpolskie piwowarstwo lezy, tu pelna zgoda.
Wielkie firmy zarznely polskie piwo – pozostaly powoli odradzajace sie male browary i roznorakie kurioza, takie jak np. Okocim Ok. (jesli moge wnioskowac na podstawie doswiadczen organoleptycznych, zaden ze mnie znawca)
xipetotec -- 07.02.2008 - 00:32@jacer & stopczyk
W latach 90 mieszkalem troche w USA. I te millery i kradzione naszym poludniowym sasiadom budwaisery co prawda zaludnialy wtedy polki supermarketow, ale juz w kazdej porzadnej nowojorskiej knajpie dostawalo sie do wyboru kilkanascie rodzajow piwa z miejscowych, preznych, lokalnych browarow.
pamietam na przyklad calkiem niezle piwo z Bostonu co sie zwalo Samuel Adams
xipetotec -- 07.02.2008 - 00:45>xipe
No ja wiem, ale tak jakoś zeszło na piwo.
Mam takie zboczenie, że gdy gdzieś się piwo pojawi to zaczynam uświadamiać ludzi. :)
soryy, jeżeli zabrudziłem wpis. Ale wiedzy nigdy nie za wiele. Podróżować piwnym szlakiem też mozna. W maju mamy wyjazd do NL a potem w planach Górna Frankonia w RFN, zagłębie piwa. :)) Czyli o podróżach jest nadal.
:))
Czy pamiętam te smaki?
No wiesz, ja teraz robie je sobie w domu. :))
Piasta dobrego pamiętam, Tyskie, Grodzisz chyba się pojawił kiedyś w domu. Koźlaka z Krotoszyna pamiętam (czyli zza miedzy), który był uwarzany za jednego z lepszych.
A po Europie też się jeździ i piwne style można poznawać.
Ja widziałem reklamy z lat 60 tych, które zachwalały te piwa. Teraz nikt o takich markach nie słyszy.
Okocim to Carslberg czyli też syf.
Ok, koncze o piwie.
jacer -- 07.02.2008 - 00:45>xipe
No to jeszcze.
Samuel Adams.
Chłopie, to jest jeden z lepszych browarów w USA. Zresztą oni zaczynali jako piwowarzy domowi, tacy napalency.
Piękną robotę robią.
W PL mamy Bierhalle w Warszawie, Łodzi i Ktowicach. Coś podobnego.
jacer -- 07.02.2008 - 00:49A to Ukrainskie to pewno Obołoń. Zacny pszeniczniak
nie.
ani Obołoń, ani Czernichowskie ani Lwiwskie Bez Filtracji (IMO najlepsze) ... kurcze nie pamiętam … muszę butelki poszukać
co do Perły – BL są raczej dużym mainstreamowym browarem. na razie poza koncernami. inne dobre piwo z BL to Zwierzyniec, ale tylko w butli!
w plusie faktycznie można dostać dobre niemieckie pszeniczne piwko. w Chełmie (moim najbliższym plusie) jest po 2,40 zaledwie.
rzeczywiście w tej kategorii się ruszyło, ale to nadal nisza (mi to nie przeszkadza). ja kupuje na impry pszeniczne z plusa, bo wiem, że nikt mi tego nie podpije :P
mam nadzieję, że podobnie ruszy się w działce piw mocnych (zrobić dobe mocne piwo to wielka sztuka) i porterów, bo teraz to jest tragedia.
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 00:52@jacer
alez nie koncz :)
okocim syf – ale okocim ok. to troche inna historia… nie wiem zreszta na ile prawdziwa bo nie sprawdzalem. W kazdym razie kiedys w Krakowie w jednym z barow barman namowil mnie na ten okocim ok. Jak powiedzial “okocim” to sie automatycznie skrzywilem. Wiec on na to – ze byl taki polonus, ktory bodajze w latach 60 podpisal z Okocimiem umowe na dystrybucje piwa w Stanach. I w tym kontrakcie stalo, ze Okocim nie ma prawa zmienic linii produkcyjnej z ktorej schodzi piwo dla tego polonusa i procesu technologicznego. Mijaly lata. Carlsberg (chemia, chemia, chemia) kupil firme, ale kary w kontrakcie byly takie, ze sie nie oplacalo tej linii likwidowac. Wiec ten caly okocim ok. to taka podroz w czasie.
No i mnie namowil ten barman. I wiesz co? Bylo niebianskie.
Do nabycia w malopolsce. Ostatnio pojawia sie czasami w Warszawie. Choc butelkowane juz nie jest az tak dobre jak wtedy w Krakowie.
No, ale to jest piwo – w odroznieniu od tego co sie zwykle dzis zwie okocimiem
xipetotec -- 07.02.2008 - 00:57"Podróżować piwnym szlakiem"
wakacje 97-98 —> tak zjeździliśmy Czechy i Morawy (ale nie Skodą 100 :))
wakacje 99-00 —> Słowacja
w czasie tych pobytów nie tknąłem ani razu Prazdroja, Staropramena, Gambrinusa, Bażanta, Smadnego Mnicha, Sarisa itd.* tylko lokalne marki, malutkie browary … z 99% z nich w ogóle nie butelkuje swoich piw.
*) w Budziejowicach nie mogłem nie wypić Budvarka w “U Toczene”
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 00:58xipetotec
To cytat z piosenki pt. Krzyzowiec
Wolniej, wolniej wstrzymaj konia
Dokad pedzisz w stal odziany
Pewnie tam gdzie blyszcza w dali
Jeruzalem biale sciany
Pewnie myslisz ze w Swiatyni
Zniewolony Pan Twoj czeka
Abys przybyl Go ocalic
Abys przybyl don z daleka
Wolniej wolniej wstrzymaj konia
Bylem dzisiaj w Jeruzalem
Przemierzylem puste sale
Pana Twego nie widzialem
Pan opuscil swiete miasto
Przed minuta przed godzina
W chlodnym gaju na pustyni
Z Mahometem pije wino
Wolniej wolniej wstrzymaj konia
Chcesz oblegac Jeruzalem
Strzega go wysokie wieze
Strzega go mahometanie
Pan opuscil swiete miasto
Na nic poswiecenie Twoje
Po coz niszczyc biale wieze
Po coz ludzi niepokoic
Wolniej wolniej wstrzymaj konia
Porzuc walke niepotzrebna
porzuc miecz i wlocznie swoja
I jedz ze mna i jedz ze mna
Bo gdy szlakiem ku polnocy
Podazaja hufce ludne
ja podnosze dumnie glowe
I odjezdzam na poludnie
Miedzy zwrotkami zamiast refrenu mruczalo sie : Tam daradej, tara tara tam daradej taradej…;-)
pozdrawiam
Borsuk -- 07.02.2008 - 01:10Jacer - to wszystko była zmyłka!
Tyś misjonarz piwa! Tyś krzyżowiec piwa! A cała ta chmielowa niedokładność – to był tylko pretekścik.
Można się było naczytać – aż ślinka poleciała. Z pianką...
Z takich małych browarków to ostatnio piłem piwo ze Lwówka Śląskiego. Butelkowane i niepasteryzowane. Podobno smakowite – już słabo pamiętam, bo to było ze dwa lata temu i nie wiem, czy browarek jeszcze egzystuje.
Niedawno stałem się posiadaczem dvd “Postrzyżyny” – myślę że dla piwoluba ten film to obowiązkowy zakup!
jotesz -- 07.02.2008 - 08:07:)
Lwówek
mają dobrą dystrybucję bo można kupić to u nas na ścianie wschodniej :) piwo daje radę
“Postrzyżyny” – jak wszystko co ma związek z Hrabalem i Czechami :)
Czesi zbudowali zupełnie oryginalną kulturę piwną, niby podobnie ludyczną jak Niemcy, ale inną. mi jest bliski jej drobny element w postaci duetu – pilsnerek + 50 g beherowki (na Słowacji 50 g borovicki).
niedługo jadę do Czech – nie mogę się doczekać. ciemne piwko … eh … albo jeszcze lepiej dwuwarstwowe :)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 08:37To ja Wam, Panowie,
w ramach opowieści piwnych (mam nadzieję, że Gospodarz wybaczy) opowiem, do czego służą m.in. krótkawe, skórzane spodnie noszone niekiedy jeszcze na germańskim obszarze językowym.
Oto wylądawałe w małym austriackim browarze w Sant Johann, tuż przy granicy z Czechami (wtedy Czechosłowacją) we Freistadt. Był to wtedy jeden z nielicznych browarów rodzinnych, który przetrwał wojnę z wielkimi koncernami typu Brau AG. Tradycją rodzinna w tym browarze trwała bodaj od 1230 czy coś w tym rodzaju. Stanowisko Braumajstra przekazywane było z dziadka na wnuka! Źeby dłuźej trwalo.
Akurat tego dnia nowy braumajster, facet na oko z 35 lat, miał pokazać swój wyrób, by w ten sposób potwierdzić słuszność decyzji dziadka. Za stołem zasiadłó dzeisięciu “mądrych” (braumajstrów z innych małych chyba browarów) odzianych m.in. w takie własnie krótkie, skórzane spodnie. Każdy z nich dostał do łapy litrowy kufel z piwem, a na ławę drewniana, na której mieli usiąść, wylano kolejny kufel.
Panowie zasiedli i spokojnie degustowali produkcję “młodego”. Po wypiciu całego kufla, czyli po jakichś 15-20 min., panowie wstali na komendę jednocześnie. A wraz z nim “wstała” ława, na której siedzieli. Zjawisko to było dowodem na prawidłowe zestawienie proporcji i takich tam. Smak oczywiście oceniali pijąc:)))
Bez skórzanych spodni nie dałoby się tego zrobić.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 07.02.2008 - 13:04na żywca
by się nie przylepili
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 13:19Żywiec...
...piłem dni temu kilka w pubie wrocławskim Happy Hour. Smakował mi tak, ze wypiłem trzy kufle. Nazajutrz dowiedziałem się od kolegów, że Żywiec był nieznośnie sikowaty – widocznie barmani rozrzedzili go wodą...
Uświadomiłem sobie, że zbyt rzadko pijam piwo. Tak naprawdę to ja lubię białe reńskie wino. A piwo lubię pijać u Czechów – tam smakuje mi każde…
jotesz -- 07.02.2008 - 14:02@Lorenzo
Jasne ze wybaczy, szanowny panie Lorenzo. Piekna i pouczajaca przywiesc :)
A czy szanowni piwosze pamietaja jak sie nazywa taki belgijski browar, ktory slynie jak wiesc niesie z najbardziej chemicznego piwa w Europie? Ekolodzy co i rusz przed siedziba rzeczonego browaru demonstracje urzadzaja… Nazwa mi z pamieci wyleciala…
na poprzednim biennale w Wenecji (to chyba rok 2005 byl) caly belgijski pawilon zastawiony byl tym trunkiem, serwowanym w butelkach typu granat. Czegos rownie podstepnego w zyciu nie pilem. Ciezkie z chemiczno – psychodelicznym poslizgiem…
xipetotec -- 07.02.2008 - 14:07@Borsuk
Co do tego w stal odzianego to ja tej piosenki nie znalem. Ladna piosenka.
xipetotec -- 07.02.2008 - 14:11A cytat (przypomnialem sobie) jest z “Niskich łąk” Piotra Siemiona
czhemiczne piwo?
belgijskie? nie obczajam piw z europy zachodniej :)
a z chemicznych to kojarzę tylko Chemicznego Alego :P
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 14:53>no dobra
Lwówek już nie istnieje. Dwa dni temu był przetarg zrobiony przez komornika cena wywoławcza 2,5mln. Nikt się nie zgłosił. Ma być niedługo drugi.
Piłem tego Okocimia OK, faktycznie, był nawet, nawet. Ale nadal to nie to.
Z tymi spodniami to nie tak. Kiedyś gdy nie było cukromierzy, piwowar wylewał brzeczkę na ławę, siadał i jeżeli ławka się podniosła tzn, że brzeczka miała dostateczną ilość cukru.
Przefermentowane piwo się nie przyklei, bo nie jest słodkie.
Teraz używa się cukromierzy lub refraktometrów.
>jotesz
We Wrocku to idź na piwo do Academusa, Rejsu, Lamus’a. Tam się dobrego napijesz.
Belgijskie chemiczne?
Nie znam.
Z Belgów to polecam piwa Trappistów. Miód w gębie. Orval, Westmalle, Chimay, La Trappe. Można u nas w PL kupić. Drogie ale warto.
Panowie wyobrażcie sobie, że w NL i Belgii piwa pije się w zależności od pory roku inny styl.
Wiosna – koźlak majowy
Lato – pszeniczniaki, witbiry
Jesien – koźlak jesienny, marcowe
Zima – piwa zimowe, mocne i rozgrzewające, Triple, Dubble, Quadruple itp.
I tak w kółko, a w knajpach typu proeflokal 10 kranów i 150 piw w butelkach. :)))
U nas, tak samo smakujące koncerniaki cały rok, bleee
Taka kultura picia piwa została u nas zniszczona przez komuchów. Warto do tego wrócić.
jacer -- 07.02.2008 - 15:50kultura picia piwa zanikła
to fakt … zresztą komuna zniszczyła wiele innych dziedzin kultury … :[
wydaje mi się, ale nie będę się upierał, bo się na tyle nie znam, że kultura piwa jest inna w krajach dolnej i górnej fermentacji.
tak czy siak u nas ta kultura nie istnieje. nie ma zwyczaju picia piwa w prawdziwych piwiarniach, a puby to są jakieś beznadziejne mordownie nawet jak piwo jest tam po 10 zika (a za rogiem w sklepie po 2,80).
właśnie takich piwiarni, które były u nas przed wojną mi najbardziej brakuje. moja żona swego czasu pracowała w lubelskim skansenie to miałem okazję poczytać jak dawniej na wsi spożywano piwo.
fajnie czyta się takie wspominki. jakie marki wtedy były. a były znajome, np. Haberbusch & Schiele to po 1948 browary warszawskie i legendarne Królewskie, nota bene pierwsze moje skonsumowane piwo he he. Dziś królewskie to syf IMO.
albo Dojlidy, które po przejęciu przez KP poleciały na łeb na szyję, (ale i tak Żubr jest 100 razy strawniejszy niż Lech), było kiedyś takie fajne piwo z Białegostoku – Magnat. dużo ekstraktu, gorzkie, ale ja takie lubię.
idę do domu napić się wina :)
“Stay Rude, Stay Rebel”
Docent Stopczyk -- 07.02.2008 - 16:22Nie wiem
jak to się stało,że wczoraj nie spostrzegłem tego fajniastego wpisu!
To chyba coś związanego ze starością,a ja medykiem nie jestem.
Też fajnie jest podróżować po świecie nieznanym przy pomocy fotek.Wyobraźnia cuda wtedy czyni.
Mam nadzieję,że nieraz jeszcze na Twoim blogu pojawią się fotki z Izraela i Palestyny.
Obczytałem wsie komentarze i okazuje się,że my jednak trochę piwa pijemy,a także mamy o nim wyrobione zdanie.
Dorzucę i ja swoje 3 grosze.
Zgoda co do Okocimia.Pamiętam to piwo z końca lat 60-tych serwowane w pociągu,ale nie w Warsie,a także i Leżajsk.To było niebo w gębie.Ich smak czuję do dzisiaj.
Lwówecki Piast to też było niezgorsze piwo,ale w 70 latach na prowincji dolnośląskiej wyboru większego nie było.
Takim małym,ale smakowite piwo warzącym był browar w Braniewie.Warzył piwo Specjal.Ta sama marka była też produkowana w Elblągu.Różnica między tymi piwami była ogromniasta.
Wszystkiemu była winna woda!
Smutny los spotkał browar w Lwówku i taki sam w Braniewie.
Jest piwo,które darzę sympatią to Gold Tuborg i Amstel.
Pozdrawiam smakoszy złocistego trunku
Zenek -- 10.02.2008 - 03:15@19zenek
Ha! Przez jedna fotke z Goldstarem zrobil sie to wpis piwny :)) i dobrze…
Ja, zainspirowany radami jacera, wczoraj zamiast tradycyjnej butelki wina (a wino lubie, oj lubie) podalem do kolacji jedno z piw Trapistow – La Trappe – Quadrupel. I faktycznie – niebo w gebie… Nawet moja druga polowa, ktora piwa zwyklego nie cierpi, pila to z prawdziwa rozkosza.
Sliczny bukiet (cos nie do pomyslenia przy produkcjach koncernow) – z nutka owocowa. Bogaty smak, z lekka goryczka w tle. To piwo zimowe, mocne (10%) – wiec najlepiej smakuje z malych ilosciach – taki kieliszek rubinowego, szlachetnego napoju rozgrzewa w sposob magiczny…
xipetotec -- 10.02.2008 - 11:12???
to tam wszystkie takie laski jak ta za szynkwasem?
ernestto -- 04.09.2008 - 16:46Nie wszystkie – ale
Nie wszystkie – ale całkiem takich sporo :)
http://podcastsportowy.wordpress.com/
xipetotec -- 07.09.2008 - 14:43...
w takim razie to wspaniały kraj ; )
ernestto -- 14.09.2008 - 12:53