No i zaczęły się wyścigi kwadryg, stronnictwo czerwonych przeciw stronnictwu niebieskich.
Zawodowcy przeciw amatorom.
Na tyle na ile się domyślam to pomysłodawcom Salonu24 zależało i na jednych i na drugich, choć to zawodowcy byli witani z widoczną satysfakcją. Nieszkodzi.
W obu grupach nastąpiły pęknięcia i podziały.
I tu i tu, mamy grupę aktywistów, piszących czesto.
Mnie już np wystarczy tytuł u Leskiego ( bo dobre ), żeby wiedzieć co będzie w środku i nie czytać, to samo u Azrela, Mag Doga albo Nicponia. Co prawda ten pierwszy ma fory, bo czerwoni zajmują wiecej miejsca na pierwszej stronie i jest ich mniej. Niebiescy mają wśród siebie większą konkurencję. Dlatego w moim osobistym meczu, Leski prowadzi z Azraelem 3:1 w zajawkach ( czyli trzy teksty Leskiego na jeden Azraela na pierwszej stronie Salonu).
Ale są i inne podziały. Np część czerwonych pisze byle co i bez sensu, często, tu króluje pewna dziennikarska panna, ale to samo można zarzucić dużej części niebieskich. Wydaję się jednak, że proporcje chyba podobne, staystyka działa w obu społecznościach.
Pojawiły się też inne tendencje.
Jak rozumiem blog jest czymś półprywatnym i półoficjalnym, pewnym ukłonem do czytelnika. Sposobem na przełamanie bariery rodem z kiosku Ruchu. Więc blogier powinien, jak rozumiem, wchodzić w spór/dialog z komentatorami i bronić swojej tezy, twarzą w twarz.
Robią to tylko niektórzy czerwoni jak Leski ( na wielu cudzych blogach ), Warzecha, Janke , Michalikówna ( tutaj najczęściej jest w robocie czerwony ołówek cenzorki a nie kontrargumenty), Ziemkiewicz, Skalski, Wróbel ale większość czerwonych znika po wklejeniu swojego "objawienia" i olewa swoich czytelników.
Tu górują niebiescy. Wiekszość z nich wchodzi w spór lub rozmowę ze swoimi czytelnikami, czują kontakt, chcą pogadać.
Zostają jeszcze kompetencje i warsztat.
I pełne zaskoczenie.
Wyłazi miałkość, plotkarstwo, niekompetencja, brak autoironii i bezkrytyczność wobec własnej osoby i poglądów wielu czerwonych. Przeważnie "głoszą" ale często wychodzi, że pieprzą albo leją wodę.
O ile ciekawiej piszą na swoich blogach np o Rosji - Paweł Krawczyk, o kościele [email protected], albo poczytajcie sobie Grzesia, albo Tyrpę czy RRK lub Bazaka. A może teatrzyk absurdu Jareckiego i jeszcze paru innych, wcale nieabsurdalnych, których już znalazłem albo znajdę za chwilę. O wszystkim piszą: o polityce, filmie, poezji, społeczeństwie.
I o sobie samych.
Czytajcie niebieskich. Są lepsi, bo rzadko zmanierowani i wszystkowiedzący.
Poczułem się wywołany do tablicy.
Gratuluję jednoznaczności w ocenie mojego bloga.
Rozumiem, że pomogły panu w tym takie wpisy, jak "Niebo/Piekło" "Ku pokrzepieniu serc" "Od Józefa do Jarosława" "O śmierci", czy "Safari Macierewicza", że o "Słowniku polsko- polskim" nie wspomnę.
Ciekawi mnie, czym kierował się pan, konstruując swoją ocenę. Pytam, bo w świetle przywołanych wpisów, pańska teza jest mocno ryzykowna. Pozdrawiam.
szczególnie, że wydawało mi się, że jakoś moje wpisy nie przypadają panu do gustu( ale to w sumie nieistotne, bo ja jak każdy grafoman piszę dla własnej przyjemności).
Poza tym to owo nieodpisywanie czerwonych i niewchodzenie w dialog może być spowodowane też brakiem czasu, a nie jakąś pogardą czy poczuciem wyższości. ( Swoją drogą nie zauważyłem, by Ziemkiewicz odpisywał, a pan go tu jako pozytywny przykład podaje).
Co do zaś Niebieskich to ja szczególnie preferuję dziwnym trafem, tych z którymi zupełnie się nie zgadzam jak Wyrusa, Nicponia czy Stvorka, no i jeszcze oczywiście wszystkich, których polecam w moim blogu: np. Pwilkina, Mad Doga, Anewak itd.
A ostatnie zdanie chyba powinno brzmieć czytajcie niebieskich, bo inaczej trochę się kłóci z treścią postu. Pozdrówka.
raczej Wrońskiego, który nie wycina i odpisuje na posty,choć ostatnio coś chyba entuzjazm do pisania w Salonie mu się skonczył.
Jest pana tak dużo wszędzie, że już nie czytam.
Leskiego przeważnie też, chyba że komentaże.
Racja, ale to przez tych szkopów, którzy leją naszych, tak się zdenerwowałem.
A lapika trzymam na kolanach.
Już poprawiłem.
"Więc blogier powinien, jak rozumiem, wchodzić w spór/dialog z komentatorami i bronić swojej tezy, twarzą w twarz."
Pozdrawiam.
żeby wszystko było jasne, to nie kieruję się tu żadną statystyką badawczą. Kieruję się raczej swoimi antypatiami i sympatiami. Jednych czytam drugich omijam, szczególnie tych co to są "dyżurnymi komentatorami kraju", wszędzie ich pełno, w radiu, tv, necie, księgarniach, gazetach.
Po co mam sobie robić powtórki, ich poglądy są jak dziesięć przykazań, niezmienne.
Polecam jednak zajrzeć na mojego bloga, a potem oceniać.
Niestety stał się pan niewiarygodny.
A jak mnie pan zmusi do czytania :)?
Już napisałem, czytam tytuł i to mi wystarczy.
Nie zmuszę:)
Dziwię się tylko, że ocenia pan bez choćby próby poznania. I w tym sensie nie jest pan dla mnie wiarygodny.
Wczoraj Sitting Bull zdziwił się, że wyraziłem się z uznaniem dla ziemkiewicza. Powiedziałem, że nie muszę podzielać światopoglądu ziemkiewicza, by zgadzać się z nim w niektórych sprawach. Ale to stwierdzenie wymagało ode mnie zagoszczenia na jego blogu.
Wyobraża pan sobie co by działo się, gdybym beztrosko wyrażał swą opinię o czyimś blogu przyznając, że nie znam treści jego wpisów?
Pan nie czyta maddoga? To pan straszną zbrodnię popełnia :-) Zresztą nie dziwię się.
Pozdrawiam.
A gdzie ja napisałem, że pan kiepsko pisze?
Napisałem, że wszędzie pana pełno, czytam pańskie komentarze, czytam dlatego tylko pańskie tytuły blogów. Zawierają jasne przesłanie.
No właśnie... Od niedawna właściwie w Salonie urzęduje, ale na blog Pawła Krawczyka nie trafiłem. Tym bardziej, że on ponoć o Rosji... Można prosić link ? Bo nie ukrywam, że taka tematyka bloga silnie mnie pociąga ;).
http://krawczyk.salon24.pl/index.html
Leszku, dzień bez dosrywek dniem straconym, prawda? I tym się różnimy. Te głupawe, złośliwe zaczepki Leszka.
Dobra, bez sensu. Zaraz Leszek pewnie odpowie.
Pozdrowienia dla autora, znikam i mimo wszystko zapraszam pana do siebie, raz na jakiś czas:)
Proszę korzystać z tagów tematycznych na 1 stronie Salonu.
Wywołuje pan temat, a potem leci lista blogów z autorami.
Widzi pan jak to jest. Rozmowa z maddogiem tak właśnie się kończy, rzuca inwektywami (właściwie co ja takiego powiedziałem???) a ostatnio narzeka na chamstwo w salonie24. Trudno, ja w takie pyskówki nie będę się wdawał, bo za stary jestem. Tak na marginesie polecam panu wejść na bloga maddoga. Naprawdę! Niech pan wejdzie i popatrzy jak maddog stosuje ataki ad personam.
Dlatego podobało mi się pana określenie: "bronić swojej tezy, twarzą w twarz."
Pozdrawiam.
Wie pan, ja zaglądałem, tylko, że tam nudno.
Ale co mu będę pisał?
Ja już na paru portalach dostałem szkołę, szukam nie "poezji pisanej" pod tezę, tylko czegoś ciekawego.
Gotów jestem nawet swojemu wrogowi przyznać rację, tylko niech mnie przekona.
A jeszcze jak mnie do czegoś zmusza?
To taki jest gorszy od szpinaku.
Pozdr.
Serdecznie dziękuje i zastanawiam się, jak mogłem ominąć tego bloga... Muszę częściej śledzić tagi ;).
Pozdrawiam.
Ale widać taki jest pokrecony ten twój świat, że albo w prawo, albo w lewo - tylko inych dróg jakoś zauważyc nie możesz.
A tak w ogóle to szufladkujesz sobie ludzi jak mały Kazio, który nie lubi orzechów laskowych, ale lubi włoskie. Dlatego włoskie trafiaja do jego prawej kieszeni, a laskowe (do częstowania) do lewej.
A dlaczego mam być PP i udawać, że lubię wszystkih po równo?
A kto mi zabroni szufladkować?
Akurat wolę laskowe.
Głupków np nie lubię.
A kobitki lubię i westerny i radzieckie filmy wojenne, a sowietów nie.
Armię lubię i Kazika albo Rylskiego a Dody nie i Masłowskiej takoż.
Więc co ty o mnie wiesz?
Czuję się zapomniany i wypchniety poza sferę zainteresowania... A tak się staram...
Ładnie jak cholera! Lepiej pomyślmy o koncesji na dalsze pisanie! :(
A pan nie ma telewizora.
Jak bym miał wiecej kasy to bym panu kupił. :)
Wtedy mógłby pan ogladać niektórych czerwonych, zamiast ich czytać.
Znowu chciałem dobrze, a wyszło.... ech kurdelebele
Problemem są też Komentatorzy notek. Jak napiszę tekst o tzw. bzdetach, to mam co najmniej kilkadziesiąt wpisów. Jak coś ciekawego, to zaledwie kilka.
Umysł scisły jesteś to sobie przelicz ile zajęłoby czasu przeglądnięcie wszystkich blogów, skomentowanie, polemika itd. Tym bardziej, że należałoby śledzić nowe wpisy na bieżąco. Gdyby chociaż przy nazwisku blogera w katalogu pojawiała sie jakaś cyferka, że cos tam nowego przybyło. Jakaś kwerenda na startowej o nowych wpisach.
A tak, jak cie nie wywalą na strone startową to umarłeś.
Zauważyłam u siebie, że od kilku tygodni cztytam głównie niebieskich. Nie zaglądam do większości czerwonych blogerów, bo jest tam tłok, na odpowiedz ne ma co liczyć. Więcej sensownych dyskusji znajduję u niebieskich, gdzie gospodarza jest aktywny.
Pozdr.
http://zezem.salon24.pl/5453,index.html
Z Pana diagnozą z grubsza się zgadzam. Mam jednak często wrażenie, że "niebiescy", komentując "czerwonych" (broń Boże nie wszyscy - jest całkiem duża grupa ludzi sensownych i kulturalnych), za punkt honoru stawiają sobie nie merytoryczną dyskusję z tezami, ale pokazanie, że "czerwony", czyli zawodowy publicysta lub dziennikarz z definicji pisze farmazony, bierze skądś nieuzasadnione twierdzenia, zmyśla, nic nie rozumie i na niczym się nie zna. Słowem - z definicji jest nic nie wart, dlatego właśnie, że zawodowo zajmuje się komentowaniem.
Proszę spojrzeć pod mój ostatni wpis o Sikorskim. Od razu pojawiły się sugestie, że wszystkie niemal stawiane przeze mnie tezy wziąłem sobie nie wiadomo skąd. Ja tłumaczę spokojnie, że skoro jest to blog, to mogę skompilować w takim poście swoją wiedzę z różnych źródeł, których odkrywać albo nie chcę, albo nie mogę. Na nic: na pewno zmyślam, bo "tak robią publicyści" lub, jak raczył to dość niemiło ująć jeden z komentujących, "dotknięci dziennikarstwem".
Nie bardzo rozumiem, skąd ta aprioryczna niechęć sporej grupy ludzi do publicystów i dziennikarzy. Mógłbym ją sobie tylko wytłumaczyć jakimiś względami psychologicznymi, a to już będzie czysta i mało przekonująca spekulacja. Chyba że się mylę, źle odczytuję i przesadzam. Ale proszę poczytać i postarać się spojrzeć chłodno.
Kolor niebieski jest obojętną barwą. Czerwony zawsze kończy się na zbrodni.
Rzeczywiście, byłoby nie od rzeczy, gdyby niektórzy raczyli czasem zejść z piedestału, zniżyć się do maluczkich cokolwiek napisać. Za darmo..
Może starożytni używali niebieskiego i czerwonego umownie - w hipodromie Polska te kolory zaznaczają się ostro! Autor napisał oględnie a komentatorzy nie uściślili - kto jest czerwony a kto niebieski?
POtwory są niebiescy a PiSiory to czerwoni, czy na odwrót? Ktoś jeden bodajże przytomnie zauważył, że można nie być ani czerwonym ani niebieskim.
No to zwolennicy POPiSu byliby pewnie fioletowi - z wściekłości! A co mają zrobić przeciwnicy obu kolorów? Są biali? Z przerażenia na widok tego, co się dzieje?
Ja jestem antyPiSiorem, ale POtworem z braku laku - to jaki kolorek mam? Pomyślałem sobie też, że może jest grono AntyPOtworów, którzy PiSiorami stali się z braku laku?
Myślę, że żadne biuro badania opinii publicznej nie potrafiłoby tak posegregować wyborców. A już podzielenie społeczeństwa czy blogosfery na dwa odłamy to uproszczenie przesadne...
Pozdrowienia i powodzenia
Bardzo dobry tekst. No widzisz jak szyjesz to wychodzi fajny kawałek materiału.