W zakręconym świecie mediów, wypełnionym okładającymi się bejsbolami "niezależnymi" dziennikarzami, bez żadnego zainteresowania, przemknęła się informacja, że jest szykowana zmiana w ordynacji wyborczej.
Otóż, ma powstać wydzielony okręg wyborczy dla tzw. Polonii.
Zamieszkali za granicą emigranci mają wybierać, jak rozumiem spośród siebie, dwóch posłów i jednego senatora.
W ramach tej poprawki w ordynacji, będą mogli oni głosować korespondencyjnie, czyli jak rozumiem, także w trakcie trwającej kampanii lub ciszy wyborczej.
Ponieważ nie jestem prawnikiem to prosiłbym o opinię mądrzejszych ode mnie, czy nie jet to złamanie podstawowej zasady równości obywatelskiej, w wyborach?
Pojawia się jeszcze inna wątpliwość. Znając bałagan panujący w urzędach, chciałbym się dowiedzieć, czy jak jakiś dezerter z polskim paszportem, wyśle jednocześnie listy do 2 ambasad i 6 konsulatów, to ile głosów będzie odnotowanych?
No i dla mnie najważniejsz sprawa.
Rządy można obalać lub powoływać jednym, poselskim głosem.
Tym bardziej dwoma.
Proszę więc wyobrazić sobie następującą sytuację, że los rządu w Polsce zależy np od honorowego prezesa Towarzystwa Tropienia Żydów J.Kobylańskiego z Urugwaju, którego na posła wylansuje zaprzyjaźnione Radio Maryja.
Proszę sobie wyobrazić, przysięgę senatora wybranego w podokręgu wyborczym Afryka, którego zwiazek z Polską polega na tym, że ma polską żonę i załatwiony w związku z tym paszport i zasobny, jako syn wodza, portfel.
Przysięgę będzie składał w języku zulu-gula?
Proszę sobie wyobrazić, że jakiś Australijczyk, który zwiał jak szczur z Polski w czasie stanu wojennego, decyduje o obsadzie ministerialnej, bo jest języczkiem u koalicyjnej wagi.
Jakim prawem ludzie, którzy już dawno, albo i niedawno, wypięli się na swój kraj pewną częścią ciała, często nie mają o jego obecnych realiach pojęcia, mają decydować o naszym losie?
Nie życzę sobie ich pouczeń, pretensji i z reguły kabotyńskich rad.
Proszę sobie wyobrazić jakie możliwości dla takich "patriotów", daje dyplomatyczny paszport, dedektyw Rutkowski, to będzie przy tym, mały pikuś.
Polska jest wolna, mogą wracać, mogą robić interesy, mogą mieszkać i tu i tam ale wara im od naszych spraw. Niech sobie pielęgnują swoje kompleksy w szkółkach niedzielnych a nie w Sejmie i Senacie.
Chcą głosować, to niech się pofatygują , tak jak my wszyscy, w dniu wyborów, do punktu wyborczego.
Tylko się podpisać.
co do posłow popierram twe zdanie, ale senatora polonia mogłaby mieć. Nie jest wcale zawsze tak że ci co za granicą to wypięli się na Polskę, często jest odwrotnie.
Zulu-gula jest w PO jakbyś nie wiedział :))) radnym w Warszawie :)
Igła pisze "wypięli się na swój kraj pewną częścią ciała".
Co to znaczy "swój kraj"? Ja nie mam najmniejszego poczucia, że kraj jest "mój". Władcy tego kraju traktują mnie jak poddanego, a nie współwłaściciela. Skoro pańszczyzna jest lżejsza w innym folwarku, czemu tu siedzieć jak te owsiki ze starego dowcipu?
No tym razem to Cię popieram bez zastrzeżeń.
Jak było do tej pory? Wydaje mi się, że różnica polega głównie na powstaniu okręgu wyborczego?
Gdybym był nawiedzony, pomyślałbym, że wyniki ostatnich wyborów mają z tym jakiś związek.
A pamiętamy rok 1993? To w kwestii roli jednego głosu.
Ja nikogo nie namawiam, szerokiej drogi, czyli spadówa.
Coś Ci się strasznie pokićkało. Nikt z Polaków zam . za granicą nie powinien przejść prze ucho igielne ?
Właśnie pisząc ten tekst miałem przed oczami tego dukającego z karteczki facecika, który nawet nie rozumiał jakie będą konsekwencje jego dukania, no a wpisy tzw. prawdziwych patriotów, udzielających nam rad z Kanady czy skądś tam jeszcze, także tu w Salonie, to drugie.
To juz takie pomysły się lęgną w głowach przesadnie wietrzonych? A niech to!
Ja stawiam na Urugwaj
Myśl o tym, że kraj nie jest "mój" przejawia chyba duża grupa Polaków. Co wybory nowy rząd i ciągle nie jest lepiej. Kolejne hasła się dezawuują, a wkrótce zabraknie nazw dla partii, które powstają i znikają jak rzeki na Saharze.
Do meritum: 2 posłów i senator dla Polonii to najzwyczajniejszy skandal, choć trzeba przyznać, że oddawanie głosów w okręgu warszawskim przez wszystkich Polaków z zagranicy jest dość zadziwiającą praktyką. O ile pozwala uniknąć prawnego chaosu, to jednak powstaje pytanie, dlaczego np. 2000 Ślązaków w Irlandii ma głosować na kogoś z Warszawy?
Myślę, że chodzi o powiększenie elektoratu w Polsce. Jeżeli będzie można stwierdzić, że partia dotąd rządząca i niezauważalna z tego powodu w sondażach ma w górnym Paragwaju 85% poparcia to ktoś może to zapamiętać i odpowiednio zagłosować.
To pewno pomysł speca od genetycznego patriotyzmu.
Nie przejmowałbym się bardziej niż innymi pomysłami rzeczonego mądrali.
wolność jest tylko w kosmosie; póki, co jesteśmy skazani na zmianę folwarków
A niby co popierasz?
W tym tekscie nie ma czego popierać. To pijackie rojenia bez ładu i składu.
Znane jest określenie "pożyteczny idiota" na określenie zachodnich intelektualistów popierających ideę, partię lub obce państwo wbrew rozsądkowi lub prawdzie. Ale w tym wypadku? Czyżby "swawolny idiota"?
No chłopie, uważaj, jesteś tuż pod kreską :) Niedługo sam nie będziesz się mógł przeczytać, bo nie zaagladasz "sam wiesz gdzie" :)
Co do tematu - też nie rozumiem dlaczego ludzie, którzy ojczyznę dawno opuścili (mam na myśli: opuścili na stałe) mają mieć wpływ na wybory w Polsce. Co innego ci, którzy wyjechali do pracy, posiedzą tam rok, dwa lub trzy i wrócą - ale jakiś pseudo-jankes, który po polsku potrafi tyle co ja po swahili, który nie czuje Polski, jej problemów, jej tętna, nie rozumie tutejszych ludzi - co on ma do tego, czy posłem będzie ten czy tamten?
skonkretyzuj czy wypiął się Giedroyć czy Jeziorański? Brzeziński czy Boniek?
Kurde, nie rozpoznaję wypiętych.
kilka spraw
1. głosowanie korespondencyjne-jak najbardziej za, jest to jeden z postulatów zmian w ordynacji wyborczej, obok głosowania przez pełnomocnika-system ten obowiązyje min w USA, w dzisiejszych czasach najlepsze byłoby zastosowanie internetu, tylko to wymagałoby zmian w przepisach o podpisie elektronicznym bo dzisiejsze regulacje są takie zę osoby z podpisem ciagle można policzyć w ciągu kilku minut
2. odrębny okręg-nie wiem jaka jest regulacja, nie czytałam, ale zasada proporcjonalności i tak jest zachwiana np przez przepisy preferujące miejszości narodowe (czytac mniejszość niemiecką), co do zasady proposcjonalności to polecam JOWy i prof Przystawę.
3. po co głosować ma polonia-to trzeba rozbić
jest nowa emigracja-ta na wyspach i dla nich rpzylot do kraju nie jest niczym ciężkim, ale są też i "starzy", któzy ostatni raz w kraju to byli za gierka ale i tak wiedzą co tu się dzieje
4. dlaczego myśli o tym PiS tradycyjnie stara polonia głosuje na prawicę i to w takim właśnie wydaniu, cóż trzeba sobie zapewniać głosiki...
Całkowicie i bezapelacyjnie.
+
Polonia w większości to w większości (mniej lub bardziej)skrajna prawica. Przypadek?
Szanowny Panie Igła,
dwa pytania jesli wolno.
Ad 1. Jeśli 231 jest ZA/PRZECIW, to który jest tym jednym decydującym?
Ad 2. Takie dwa mandaty na wyróżnionych zasadach to już są w naszym Sejmie. Może zechciałby Pan poprowadzić swoją myśl dalej.
Z poważaniem,
Jeżeli języczkiem u wagi będzie głos jakiegoś mieszkańca Bostonu, to proszę sobie dalej dopisać.
W Polsce mieszkaja od dawien dawna i są u siebie: Niemcy, Litwini, Białorusini i Ukraińcy, oraz wielu innych. Niech głosują.
Wiem do czego pan pije, też mi sie to nie podoba, ale to jedyna w tej liczbie mniejszość, na dodatek skupiona geograficznie.
Ordynacja JOW, za która jestem, też by pewnie tak zadziałała.
Proszę sobie przeczytać ostatnie zdanie.
że głosować można tylko z zaświadczeniem od proboszcza, dzielnicowego i lokalnego kacyka PiS.
,,Jeżeli języczkiem" -- k woli jasności: w liczbie 231 nie
ma ,,jezyczka u wagi". Tak jest w opinii komentatorów. Równie dobrze takim ,,języczkiem" może być głos posła z Małopolski. Np. tak, o tym z Bostonu od dawna było wiadomo, jak będzie głosował, a ten z Małopolski ,,został przekonany" na 5. min. przed głosowaniem.
I tak dla żartu. Wyniki wyborów do Sejmu: P0 - 229, PiS - 229, MN - 2.
Życzę miłego dnia,
Tym bardziej nie należy twożyć kolejnych uprzywilejowanych grupek.
Bo jest to łapownictwo polityczne.
Tacy posłowie nie wnoszą niczego do prac Sejmu, mają tylko indywidualne przywileje. Więc tym bardziej są to mandaty korupcjogenne.
Polactwo w Polsce nie głosuje. Więc i tak wyłoniona reprezentacja polityczna jest przedstawicielem kilku milionów ludzi w Polsce. Reszta to ma w dupie.
z Polonusami. I chyba nie zawsze sprawiedliwie. Nie jestem pewien, czy wszyscy emigranci zasługują na miano szczurów.
A że zmiana w ordynacyi godna zauważenia, a jej konsekwencye godne rozważenia, to i punkt dla Pana.
Pozdrawiam (w golfie..)
Ci, którzy nie zasługują, to mna się i tak nie przejmą.
Zrobią, bo robili, swoje.
Reszta, się nie liczy, i o niej piszę.
Mają pretensję, niech mają do siebie, nie do nas.
ale po co hurtowo obrażać wszystkich. Myślę, że mój amerykański stryj (i jego najbliżsi) trochę by się przejął taką etykietką z Pana strony.
P.S. Jak Pan się nazywa?
to czuję się obrazony przez róznych "pisatieli".
Tzw. patriotów.
Proszę pytać poprzez Artura Bazaka.
Myślałem, że nowy wpis:), a tu nic, jak tam me4ndostwo ci się uprawia, ja cię zacząłem nasladować, gdy się dowiedziałem, że Rafał ,,Michnik" Nieomylny jest do Nagrody Fikusa nominowany.
Chodzi mi o to, żeś się zapętlił i "oszołomił".
Więc tylko prośba abyś odpuścił. Przerwę zrobił.
Tyle.
Myślę, że obywatele innych krajów narodowości polskiej, nie powinni brać udziału w głosowaniu w Polsce. Ja sam mam rodzinę w USA, brata i syna z rodziną i chociaż Oni wiedzą mniej więcej z Internetu, co się u nas dzieje, to i tak mają raczej słabe rozeznanie. Oni tam żyją swoim życiem, zarabiają wg tamtejszych standardów, więc naprawdę mogą sobie darować głosowanie w Polsce.
Uważam, że jeśli do wyborów w Polsce nie idzie ponad 40% uprawnionych do głosowania obywateli, to gdyby jakiś Polonus patriota zechciał zmobilizować do głosowania jakąś część z tej nie głosującej do tej pory grupy, to by osiągnął dużo większy efekt niż gdyby sam głosował. A więc istnieją o wiele poważniejsze „zasoby potencjalnych wyborców” niż wszystkie Polonie na świecie. Problem w tym, że żadne rządy, jak do tej pory, nie potrafiły zmobilizować tych ludzi do udziału w wyborach parlamentarnych.
Co do Sejmu, to ja bym całkiem zlikwidował mniejszość niemiecką.
Jeśli ktoś się czuje Niemcem to niech głosuje do Bundestagu. Ale jeśli Niemiec jest obywatelem Polski, to ma on normalne prawo głosu. Polacy ( o ile mi wiadomo) nie mają żadnej reprezentacji w parlamencie niemieckim, chociaż tamtejsza Polonia jest duża i jakoś się świat nie zawalił…
Pozdrawiam !
bo się już pokajałeś w
http://obczyzna.blogspot.com/2007/03/emigracja-jest-zbiorowiskiem-ktre.html