Obecni:
- Przewodniczący Rady Miasta: W. Kosarz
- członek Rady Miasta: W. Karpik
- członek Rady Miasta: H. Wróblewski
- członek Rady Miasta: G. Grześkowiak
protokołował: referent Bulzacki
Porządek obrad:
1) Wnioski wolne
[Pkt 1]
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz otworzył posiedzenie informując radnych, że zgodnie z regulaminem zwołał sesję zwyczajną, poświęconą omówieniu zaległych wniosków wolnych. Ob. W. Kosarz udzielił sobie głosu w celu przedstawienia sprawy wakatu na stanowisku trenera miejskiego klubu piłkarskiego "MKS Huragan".
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz stwierdził, że zwolnienie trenera drużyny miejskiej ob. Miecznikowskiego należy traktować jako odpowiedź na jednomyślną opinię mieszkańców Miasta, po prostu kibiców. Ob. Miecznikowski, który prywatnie jest zięciem poprzedniego burmistrza, źle prowadził drużynę, nie przykładał się do treningów, ani nie wykazywał myśli taktycznej. Za jego kadencji drużyna spadła do "A" klasy i o okręgówce można marzyć. Żaden z piłkarzy nie zrobił progresu, nie ma co myśleć o zasileniu budżetu Miasta z transferów. Baza treningowa została doprowadzona do upadku, a sprzęt sportowy rozkradziony. Pracując na drugim etacie, w charakterze dozorcy budynków klubu piłkarskiego i palacza, ob. Miecznikowski nie zamknął na noc kantorka i sprzęt wyniesiono. Drużyna musi rozgrywać mecze ligowe w strojach pożyczonych od zespołu siatkarskiego miejskiej straży pożarnej i drużyny koszykarskiej policji. Ob. W. Kosarz nadmienił, że kradzież wydarzyła się tuż po wyborach (ob. G. Grześkowiak krzyknęła: „Nie widzę związku, sprzeciw! Włamanie było do kanciapy! Włamanie!”).
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz przywołał do porządku ob. G. Grześkowiak, po czym kontynuował swoje wystąpienie. Stwierdził, że wybór nowego trenera miejskiej drużyny piłkarskiej jest konieczny, ponieważ było to zapisane w programie wyborczym partii, którą obywatele poparli, i której powierzyli stery Miasta. Miasto jest dzisiaj jak okręt rozwijający złote żagle. Ob. W. Kosarz dodał, że zwycięski program obiektywnie przesądził konieczność zmian (na sali podniesiony głos G. Grześkowiak: „Przecież już go zwolniliście, przez telefon!”).
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz poprosił ob. G. Grześkowiak o spokój, przypominając o sankcjach finansowych za naruszenie powagi radnego i porządku na sali obrad. Poprosił o zabranie głosu ob. W. Karpika i zreferowanie planu rozwoju klubu piłkarskiego "MKS Huragan".
Ob. W. Karpik przeprosił, że nie może przedstawić całościowej koncepcji, ale z powodu ważnych spraw rodzinnych wrócił do Miasta dopiero rano.
O głos poprosiła radna ob. G. Grześkowiak. Powiedziała, że ob. W. Karpik skompromitował się publicznie i zażądała przywrócenia na stanowisko trenera Miecznikowskiego, który miał za mało czasu na dostosowanie drużyny do nowego systemu gry, który opracowała poprzednia Rada Miasta, a brak środków finansowych i tragiczne zaginięcie sprzętu sportowego do minimum ograniczyło treningi w okresie przygotowawczym do sezonu. Ob. G. Grześkowiak stwierdziła, że z góry nie zgadza się na konkurs, jeżeli znowu w komisji będą zasiadali S. Przybyłek i J. Magdaliński, a jako jej przewodniczący ob. W. Karpik. Dodała, że to jest potiomkinowska wieś i ona nie będzie jej żyrować. Już woli bez konkursu kogoś z rodziny ob. W. Kosarza, tak jak ostatnio zrobiono w szkole podstawowej (głos z sali: „Graża wściekłaś się, czy co?”).
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz wyraził ubolewanie, że po raz kolejny spotyka się z insynuacjami ze strony opozycyjnej części Rady. Wyjaśnił, że dyrektor szkoły podstawowej jest o tyle jego rodziną, o ile rodziną może być szwagier. A jak wiadomo szwagier nie należy do rodziny (oklaski na sali).
Zgłaszając się do wypowiedzi ad vocem ob. W. Karpik ustosunkował się do zarzutu przeprowadzenia konkursu na posadę trenera miejskiego klubu piłkarskiego. Jego zdaniem konkurs będzie raczej konieczny. Pierwotna koncepcja zakładała, że nowym trenerem zostanie szef klubu kibica "MKS Huragan" ob. A. Gruzin. Niestety, dnia 04.01.08, w piątek, ob. A. Gruzin został skazany przez sąd na 1,5 roku więzienia za udział w nielegalnym zgromadzeniu, bójkę i niszczenie mienia społecznego znacznej wartości; konkretnie połamanie dwóch tarcz policyjnych, wybicie szyb sklepowych i kradzież asortymentu w monopolowym na Kościuszki, przewrócenie na dach radiowozu (współuczestnictwo), a także spuszczenie płynu z armatki wodnej. Wszystko to w warunkach recydywy.
H. Wróblewski zadał pytanie: czy istnieją przeszkody, żeby zatrudnić trenera z doświadczeniem w europejskich pucharach. Nie musi być z Miasta, może być z O., a jak trzeba to nawet ze stolicy?
Ob. W. Karpik odpowiedział, że w tym kwartale to niemożliwe, ponieważ kasa Miasta jest pusta, a rezerwa budżetowa nie została jeszcze przekierowana na wydatki bieżące. Zapewnił, że Rada Miasta może wrócić do sprawy w połowie czerwca 2008 r., czyli w przyszłym sezonie ligowym.
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz podsumował dyskusję. Stwierdził, że znalezienie trenera jest kwestią priorytetową i Miasto nie będzie skąpiło grosza na ten cel. Zwrócił również uwagę, że ob. W. Karpik nie poruszył tematu fuzji klubu miejskiego i klubu piłkarskiego LZS, co może dać nowe możliwości i koncepcje. Ob. W. Kosarz poprosił ob. W. Karpika o uzupełnienie projektu i przedstawienie go Radzie bez zbędnej zwłoki. Następnie ob. W. Kosarz poddał pod głosowanie wniosek o przeznaczeniu sumy 15 000 zł z funduszu inwestycyjnego Miasta na za zakup butów typu korkotrampek dla klubu sportowego "MKS Huragan". Uchwała została podjęta jednogłośnie.
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz przeszedł do kolejnych wniosków wolnych. Udzielił głosu radnej ob. G. Grześkowiak.
Ob. G. Grześkowiak poinformowała, że do jej biura wpłynął meldunek od pracowniczki ob. Lubomskiej Franciszki, głównej ekspedientki z drogerii na Warszawskiej, w którym w/w wnosi skargę na sekretarza Jabłońskiego, asystenta ob. W. Karpika, na złe i brutalne zachowanie się wobec niej w obecności interesantów.
Po krótkiej dyskusji postanowiono wezwać obwinionego na posiedzenie Rady Miasta celem wytłumaczenia się z postępków w stosunku do ob. F. Lubomskiej i po dokładnym zbadaniu okoliczności sprawę rozstrzygnąć. Ob. W. Karpik zapowiedział doniesienie do prokuratury na ob. G. Grześkowiak za znieważenie funkcjonariusza publicznego, jakim jest społeczny asystent radnego.
Ob. G. Grześkowiak oznajmiła, że mieszkańcy Miasta, a konkretnie ob. J. Idak i inni, złożyli pisemną relację, że właściciel lokalu gastronomicznego przy Rynku, ob. J. Bocian, wystawiał konsumentom nielegalne rachunki. Wymienieni obywatele rachunki te załączyli do skargi. Ob. G. Grześkowiak stwierdziła, że rachunki rzeczywiście zostały wystawiane na świstkach luźnych, a nie specjalnych kwitach z kwitariuszy dostarczonych zakładowi przez Urząd Miasta, zgodnie z uchwałą podatkową podjętą 02.01.08 r., regulująca problematykę podatku konsumpcyjnego w Mieście.
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz zwrócił uwagę, że uchwała podatkowa jeszcze nie weszła w życie; niedawno rozpatrzony został projekt. Nic też nie wie o specjalnych kwitariuszach, choć pomysł jest interesujący. Ob. W. Kosarz polecił ob. W. Karpikowi przygotować projekt kwitariuszy gastronomicznych obowiązujących na terenie Miasta. Podziękował radnej ob. G. Grześkowiak za wystąpienie.
Ob. W. Karpik złożył wniosek o nabycie czterech rowerów dla celów służbowych Rady Miasta. Wniosek został przyjęty jednogłośnie. Jego wykonanie Rada Miasta powierzyła ob. W. Karpikowi. Na zakończenie ob. W Kosarz poinformował, że prowadzone w związku z wydarzeniami sylwestrowymi dochodzenie w sprawie por. Kuli przeciąga się, ponieważ w/w jest na służbowej kurso-konferencji w O. i nie można go przesłuchać. Komendant na razie nie zgadza się na list gończy albo europejski nakaz aresztowania.
Przewodniczący Rady Miasta ob. W. Kosarz zamknął posiedzenie Rady Miasta.
komentarze »
-
Panie Referencie
Bardzo pouczające są Pańskie sprawozdania z sesji Rady Miasta. Dzięki nim poznajemy lepiej mechanizmy władzy ;) Problem zmiany trenera dotyczy klubu miejskiego. A wiec nie LZS-u, gdzie trenerem jest sympatyczny Dzidek ("zrobiłem, że zrobiłem...") ;) No właśnie, co słychać u naszych starych znajomych- Biernackich, Kuli...? Pozdrawiam serdecznie :)
2008-01-13 15:15
-
Pani Katrine, dziekuję za wizytę. Miło mi. Co u "naszych znajomych"? No właśnie, dobre pytanie... Trzeba będzie się nimi zająć :-). Pozdrawiam,
2008-01-13 15:33
-
A gdzie reszta radnych?
Quorum tak ledwo, ledwo... Proponuje zglosic Miasto do puli 2012.
2008-01-13 15:51
-
EURO 2012,
oczywiscie :)
2008-01-13 15:54
-
Dzień dobry!
Katrine - też tak sobie coś przypominam - trener Dzidek nawet chyba wspominał o konflikcie z LZS-em i o tym "merdżu" ("no i co zrobisz, że zrobisz"). MEP - Euro 2012... tu pytanie się nasuwa: a co z zapleczem? A hotele? A drogi? Bo gastronomia to w Mieście pierwsza klasa: knajpa Borawskiego, Biała... Przynajmniej będzie gdzie zjeść poranną jajecznicę. A, i jeszcze jedno: Panie Referencie, 150 tysięcy na korkotrampki? To, przepraszam bardzo, ile jedna para kosztuje? Albo - ile tych par ma być? No ludzie! Mam mgliste przeczucie, że jakiś szwindelek się szykuje.
2008-01-13 16:10
-
Dziewczyno Pingwina,
Warszawa TEZ nie ma zaplecza i czy ktos sie tym nie przejmuje? Powiedzialabym nawet, ze Warszawa nie ma zaplecza jeszcze bardziej...;-) A zgloszenie i szum wokol niego bedzie jak znalazl przed nastepnymi wyborami. Nawet radna Grzeskowiak bedzie musiala sie zamknac.
2008-01-13 16:15
-
Mialo byc:
"i czy ktos sie tym przejmuje" Co sie dzis ze mna dzieje? :)
2008-01-13 16:24
-
-->MEP, Dziewczyna Pingwina
Kilka osób nie przyszło na posiedzenie. Fakt. Możemy się tylko domyślać dlaczego... Obstawiam, że impreza pożegnalna (żegnano rycerza Nieczysława) była na smutno :-). Pani Dziewczyno, rzeczywiście, nie wiem po co im tyle tych butów... Ile takie korkotrampki mogę kosztować? 100 zł? Może 150? Przy czym, promocja Miasta w świecie warta jest każdych pieniędzy! Przyjadą turyści, kibice, powstaną ośrodki treningowe (będą biegać po Lesie Miejskim, nadleśniczy będzie ich ścigał), takie tam... :-) Pozdrawiam Panie serdecznie,
2008-01-13 16:27
-
Dziewczyno Pingwina- miło Cię spotkać!
Ale Ty jesteś praktyczna, pozazdrościć ;) Cieszę się, że też pamiętasz trenera, fajny facet był :) Pozdrawiam
2008-01-13 17:11
-
Ależ Pani Dziewczyno!
15 000 zł to zaledwie piętnaście tysięcy zł. O ile ktoś niepowołany nie dłubał w międzyczasie w protokole... Może jednak warto zawsze pisać złotych słownie. I dać podwyżkę protokolantowi, przecież to dla niego więcej pracy.
2008-01-13 22:50
-
-->kwik
Kiedyś pisałem kwoty pieniężne inczej, zgodnie ze sztuką. Radny W. Karpik - powołując się na zarządzenie Przewodniczącego Kosarza - zabronił. W sprawie podwyżki nie chcę być sędzią we własnej sprawie, ale to raczej dobry pomysł. Pozdrawiam,
2008-01-14 09:37
-
Widzę, że nie ma chętnych do rozmowy. Trudno. Odczekałem swoje w kolejce i idę. Powiem tylko, że ten poniedziałek chyba znowu doprowadzi nas do niedzieli. Po drodze będzie piątek. "Dzień Świstaka" to mało!
2008-01-14 10:13
-
Zanim Pan odejdzie,
prosze tylko o krotka odpowiedz na pytanie, czy Przewodniczacy Kosarz ma problemy z alkoholem?
2008-01-14 10:34
-
-->MEP
Urząd Miasta przeanalizuje Pani słowa i na tej podstawie podejmie stosowne kroki prawne, w celu obrony dobrego imienia ob. W. Kosarza. Pani uprawia politykę "kosmiczną", która jest niedopuszczalna, nie bierze Pani pod uwagę, że żyjemy w Mieście, na początku XXI w. Przy okazji, ob. W. Kosarz nie ma problemów z czerwonym winem, a wypominanie rachunków za alkohol (płaconych przez Urząd) jest agresją polityczną. Pani zdaje się chciałaby, żeby ob. W. Kosarz ze swoimi gośćmi i rodziną jadał w barze mlecznym! Niestety, w Mieście nie ma takiego baru. Najbliższy jest w O. Ob. W. Kosarz zadeklarował jednak, że skoro społeczność tak uważa, to on chętnie będzie dojeżdżał. Samochodem służbowym.
2008-01-14 10:56
-
>Referent Bulzacki
Prosilam o "krotka" odpowiedz, a Pan oczywiscie usiluje "zagadac" problem. Jest OCZYWISTE, ze ob. Kosarz nie ma problemow z czerwonym winem, bo go nie pija, he, he... Analiza faktur podpisywanych rowniez przez Pana, moglaby nam niejedno powiedziec o "wyszukanych gustach" Przewodniczacego Kosarza. Szczegolnie oburzajace jest wydanie 247,83 PLN na alkohol w czasie kolacji konczacej akcje "Niewidomi tych pieniedzy nie zobacza". To skandal!
2008-01-14 11:18
-
A gdzie ul. Długa
Nie interesowałem sie dotąd szczegółami obrad uważając, że przedstawiciele, na których głosowałem winni sami wiedzieć, co robić by zaspokoić słuszne oczekiwania elektoratu. Ze wzgledu jednak na powtarzajacy sie brak zainteresowania wybojami, żeby nie powiedzeć dziurami, na ul. Długiej muszę zwrócić uwagę. Co z obietnicami remontu ul. Długiej? Gdzie wiarygodność Rady? My mieszkańcy ul. Długiej mamy dość urywanych resorów i ochlapywania naszych dzieci idących do i ze szkoły. Jeżeli Rada nie zajmie się natychmiast problemem ul. Długiej to w następnych wyborach będziemy wiedzieć na kogo głosować. Mój komentarz proszę traktować po pickickowsku. Ukłony.
2008-01-14 11:39
-
z dedykacja dla czechitow
http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/jozin-z-bazin-ktory-skrzywdzil-nas-w-glowy,1040521,3439 pzdr.
2008-01-14 12:58
-
MFN-ie,
cudne:)))). A uklad choreograficzny..... Moze nasz klub nazwac im. Jozina z bazin?
2008-01-14 13:10
-
-->MEP, eMFN
Już jestem. A wracam aż z biblioteki! Tak się życie dzisiaj ułożyło!
2008-01-14 13:21
-
-->starszy pan
Jak po pickwickowsku, to w porządku. Tak można. :-))) Tutaj większość rzeczy dzieje się w sensie pickwickowskim. Taka specyfika miejsca... Pozdrawiam, miło mi Pana gościć,
2008-01-14 13:23
-
"A wracam z biblioteki"
Z tej, gdzie bywa nameste? ;-p
2008-01-14 13:28
-
-->MEP
Co też Pani! Prawdziwej biblioteki, z książkami. Też coś...
2008-01-14 13:30
-
Łomatko,
jesli do prawdziwej, to znaczy, ze za czytanie sie Pan wzial. To juz nawet porozmawiac nie bedzie o czym...;-)
2008-01-14 13:44
-
-->MEP
Nie byłbym taki pewny. Może i znajdziemy wspólny temat. Byłem kserować dokumety urzędowe. Książek nie ruszałem. Generalnie nie dotykam rzeczy i spraw, których nie rozumiem. Dlaczego kserowałem w bibliotece, a nie w urzędzie? Mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi...
2008-01-14 13:47
-
Nieee,
no teraz Pan juz kreci. Byl Pan "w prawdziwej bibliotece z ksiazkami", ale ksiazek Pan nie ruszal. Kserowal Pan. Kopista....Fe! To juz chyba wole otwarty bibliofilski libertynizm nameste. ;-)
2008-01-14 13:54
-
-->MEP
Trudno. Zapewniam, że będzie Pani żałować. :-)))
2008-01-14 14:00
-
MEP., przepraszam za tak pozna odpowiedz
jestem jak najbardziej za powinnismy nosic imie Jozina z Bazin, a na poczatku i koncu kazdej sesji anonimowych czechitow odspiewywac te piosenke wraz z ukladem tanecznym musze powiedziec - ta piosenka przywraca mi ostatnio poczucie, ze sa jeszcze na tym swiecie rzeczy wazne i doniosle ;-) pzdr.
2008-01-14 15:54
-
MFN-ie,
a najbardziej wyrozniajacy sie Czechita bedzie mogl zrobic mine, jak ten facet na koncu...;-)
2008-01-14 15:57
-
jako, ze posrod moich licznych zalet
jest rowniez totalna nieumiejetnosc tanczenia, to na sesjach filoczechickich zastrzegam sobie prawo do szalenia na parkiecie jak 'brodaty Ivo Pesak' ;-)
2008-01-14 16:28
-
@eMFN
świetne, w domu pośpiewam do słów:)
2008-01-14 16:58
-
może ja zatańczę
2008-01-14 17:11
-
Pan, Panie Referencie
ze swoja posylwestrowa lambada wysforuje sie na czechickiego Freda Astera...
2008-01-14 18:09
-
A ja bym chciala,
jesli mozna, zagrac na zebach....
2008-01-14 18:16
-
>MEP.
A cóż właściwie miało znaczyć to: "otwarty bibliofilski libertynizm nameste"? Hm?
2008-01-14 19:09
-
-->MEP
Właśnie zmieniłem zdanie. Nie będę jednak tańczył. W ogóle nie podoba mi sie to całe tańczenie. I śpiewanie. Zbiesiłem się.
2008-01-14 23:52
-
@pytanie nameste
wlasnie chcialem spytac o to samo, ale bylo mi glupio ujawniac moja ignorancje no ale skoro sam nameste nie wie, to przylaczam sie do pytania o sens 'otwartego bibliofilskiego libertynizmu'?
2008-01-15 00:48
-
eMFN-ie, ja wyjaśnię. Przynajmniej wstępnie. To zdanie opisuje sytuację - w sposób bardzo korzystny dla bohatera i mimo wszystko eufemistyczny - kiedy ów bohater przychodzi do biblioteki i miast skupić się na rzeczy, wodzi wzrokiem za bibliotekarką. Po czym przychodzi znowu, a po pewnym czasie jeszcze raz, potem wręcz ciągle, i - to samo... Słowa, które mam na końcu języka: zdrada, profanacja, dramat, trzeba pomóc, sytuacja beznadziejna, upadek, postmodernizm, tak nie można, poezja prozą, fiasko itp. Na koniec przeniosłem się już w inne rejestry. Przyznaję... Bierz pod uwagę przede wszystkim drugi akapit. Cześć,
2008-01-15 01:00
-
Ach, więc w rzeczywistosci to tak wygląda...
Nie przypuszczałam, że to idzie tak daleko.... Moja interpretacja byłaby pewnie trochę inna, ale przecież skrzywiona żenską optyką i, przyznajmy to, pewną naiwnością. Jeszcze tylko dopytam: czy odwrotnością otwartego bibliofilskiego libertynizmu jest utajony purytański bibliowstręt?
2008-01-15 08:38
-
'utajony purytański bibliowstręt'
ach, wiec skoro 'otwarty bibliofilski libertynizm' to 'przychodzić do biblioteki i miast skupić się na rzeczy, wodzić wzrokiem za bibliotekarką', w takim razie 'utajony purytanski bibliowstret' polega na unikaniu bibliotek w celach potajemnego podziwiania kobiet, ktore nigdy nic nie czytaja? (no, moze poza horoskopem) swiat jest jednak pelen dziwacznych upodoban i orientacji...
2008-01-15 15:44
-
No popatrz MFN-ie,
cos, co, w zamysle, mialo byc niewinnym przekomarzaniem sie i odreagowaniem szoku(!) po lekturze pewnego wierszyka o kreceniu pupa, w efekcie uwolnilo demony, przy ktorych Jozin z basin to Mis Uszatek.... ;-)
2008-01-15 15:51
-
Utajony purytanski bibliowstret
moze tez oznaczac unikanie ksiazek o kobietach, czyli prawie wszystkich...;-)
2008-01-15 15:54
-
>MEP.
No, pięknie-ładnie, ale powiedz, czemu skierowałaś "otwarty bibliofilski libertyński" pod moim adresem, a nie (na przykład) pod adresem bohatera lirycznego wiersza Tkaczyszyna-Dyckiego. To zrozumiałbym, temu bym się nie dziwił, to poparłbym z chwilowym ;) entuzjazmem.
2008-01-15 18:42
-
>MEP.
Jakoś krzywo zacytowałem. "Libertynizm", ofc.
2008-01-15 18:45
-
@nameste
nie wiem oczywiscie czemu MEP. uznala Cie za przyklad 'otwartego libertyna bibliofila', niemniej musze przyznac, ze kiedy tylko zapoznalem sie ze znaczeniem powyzszego terminu, pierwsza osoba ktora przyszla mi na mysl byles wlasnie Ty, drogi nameste bez watpienia bibliofil, bez watpienia otwarty, no i bez watpienia libertyn... ;-) pzdr.
2008-01-15 19:01
-
choc jesli wyteze pamiec, to na tym blogu
swa slabosc do bibliotekarek deklarowal chyba ktos jeszcze... czy nie byl to aby nasz Referent 'Sean Connery' Bulzacki? pzdr.
2008-01-15 19:23
-
MFN-ie, nameste
Wlasciwie, po odpowiedzi MFN-a, juz nic nie mam do dodania, moze poza tym, ze nie znam p. Tkaczyszyna - Dyckiego. Dlatego. ;-)))
2008-01-15 19:49
-
>MEP.
Przypisywanie jakichkolwiek cech Tkaczyszynowi-Dyckiemu na podstawie drobnej narracji w wierszu jego autorstwa (którego to wiersza podmiot liryczny istotnie przejawia deczko hedonistyczne i humanistyczne zainteresowanie i księgami, i bibliotekarką) byłoby niewłaściwe, byłoby nadużyciem. Trudno uwierzyć, iż mogłabyś nawet w myślach ;) popełnić takie nadużycie. A więc Twoje wyjaśnienie, iż nie znasz pana T.-D. jawi mi się jako zasłona dymna. Jak i to, iż ciągle zasłaniasz się zdaniem referenta albo MFN, a przecież pytanie było do Ciebie, nie zaś do Twoich Łaskawych Interpretatorów. Ich świadectwo jest cenne, widzi to każdy, nie zastąpi jednak Twojego. A więc do rzeczy: czemuż to mnie uczyniłaś adresatem swojej złożonej etykiety?
2008-01-16 00:30
-
> nameste
DLACZEGO? Tak, to pytanie wisi juzw gestniejacej atmosferze od Nowego Roku. Dlaczego, skladajac nam zyczenia i mogac wybrac wierszyk o: - choince, - zimie i sniegu, - uplywajacym czasie, - swietlanej przyszlosci, - wielkiej budowie, - historii, - i czym tam jeszcze, zdecydowales sie na "krecaca sie po bibliotece pupe Truskolaskiej"? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Jesli nie chcesz odpowiadac nam (zrozumiemy), to przynajmniej sam sobie odpowiedz. Bez zaslaniania sie literackimi teoryjkami. Bez podmiotow lirycznych, toposow i (tfuj!) termow. W prostych zolnierskich slowach. I, jakakolwiek nie bylaby to odpowiedz, pamietaj, ze jestesmy z Toba, nameste. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Ale o szczegolach to moze porozmawiaj z Referentem czy MFN-em. Ja sie na tym W OGOLE nie znam...;-)
2008-01-16 05:40
-
Truskolaska
Doceńmy jeszcze porę wrzucenia Truskolaskiej - 23:59 czyli ostatnie sekundy przed sylwestrową północą. Pora jest oczywiście przypadkowa, równie przypadkowa jak treść utworu, wylosowanego wcześniej przez chomika sierotkę.
2008-01-16 08:21
-
>MEP., kwik
—> MEP. Czemu? Tu powiem krótko: bo uważam, że to dobry wiersz, z perspektywą eschatologiczną, dotyczący wartości i sensu, bardzo dobrze nadający się na symboliczny moment otwierania roku. Może to rozwinę u siebie (zero-tolerancji.blogspot.com), wtedy też będę miał parę pytań do Ciebie ;), nie myśl sobie! (Że się tak wywiniesz :) —> kwik A skąd, nic przypadkowego. Doceniam, że chciało Ci się ruszyć i prowoknąć, nie ma to jak nieoczekiwany czytelnik ;). (Podobnie doceniam porę, o której swoją napaścią napadła MEP. – 5:40, pierwsza rzecz po przebudzeniu ;), jeszcze przez sen. Nie ma to jak żywe reakcje :)
2008-01-16 09:07
-
Rozmawiajcie sobie dalej robaczki. Miło was poczytać. Ja mam skaranie boskie. Ale wy rozmawiajcie - niebieskie ptaki. O bibliotekarkach mogę powiedzić tylko tyle, że naprawdę ładną znałem jedną. W zasadzie wciąż znam. Przy czym - wiem co mówię, bo widziałem. Ale czy ona była najlepsza w swoim bibliotekarskim fachu? Nie wiem. Do dzisiaj krążą rozbieżne opinie, a niektórzy, co bardziej zapiekli, sprzeczają się o detale. Sprzeczają się coraz rzadziej, bo okazji do spotkań ubywa. Po jednym z takich spotkań, w niewyjaśnionych okolicznościach, zginął nawet kelner. To daje do myślenia... Pewnie nie muszę dodawać, ale co tam, niech będzie, że jestem z tych co śmieją sie z własnych dowcipów. Wyjaśnię więc do końca: najładniejsza bibliotekarka mieszka w Mieście.
2008-01-16 09:09
-
@ nameste
Umiesz sugestywnie naświetlić. Aż musiałem sprawdzić, o której Niemcy zaatakowały nas w 39. Na szczęście o 4:40.
2008-01-16 10:09
-
referencie
"najładniejsza bibliotekarka mieszka w Mieście. " to dużo tłumaczy, te z "okolic miast" to że tak powiem (z reguły) pamietają jak startowały w latach 60 w konkursach piękności- gminnych, albo precyzyjniej- miss biblioteki gminnej. Najścislej pisząc po morderczej walce z konserwatorem, wygrwały nieznaczną przewagą głosów uczniów z klasy V b, bo dobre czekoladki z Belgii miała.
2008-01-16 10:14
-
>kwik
W epoce czasów letnich, zimowych itd., suwania godziną plus-minus 1, większą wagę przywiązuje się do minutażu...
2008-01-16 10:15
-
To nie byla napasc, tylko (dopiero) prowokacja.... ;-)
A tak wczesnie to dlatego, zeby nikt nie widzial... ;-)
2008-01-16 13:54
-
>MEP.
Taaa. To co, pewnie nie ma sensu rozwijać.
2008-01-16 15:01
-
>nameste
Ale czego nie ma sensu rozwijac? Wielkiej debaty na temat libertynizmu - nie ma.:-) Twoich przemyslen na temat wiersza - jak najbardziej jest (ale w czasie weekendu, kiedy mnie nie bedzie w Wawie...;-p)
2008-01-16 15:12
-
>MEP.
Pewni enie ma sensu rozwijać czegokolwiek ;). Na przykład, lekko rozwinąłem wyjaśnienie w kwestii czemu ten akurat, a nie o choinkach wiersz. I co słyszę w odpowiedzi? Że to taka prowokacja była, z Twojej strony. Jakbym nie wiedział ;p
2008-01-16 16:27
-
>MEP.
Pewnie nie ma sensu rozwijać czegokolwiek ;). Na przykład, lekko rozwinąłem wyjaśnienie w kwestii czemu ten akurat, a nie o choinkach wiersz. I co słyszę w odpowiedzi? Że to taka prowokacja była, z Twojej strony. Jakbym nie wiedział ;p
2008-01-16 16:27
-
>nameste
Prowokacja dotyczyla imputowanej napasci o 05.40 lub 04.40. Cos w rodzaju gliwickiej, to w koncu blisko...;) Wstepne rozwiniecie motywacji wierszowych przyjelam do akceptujacej wiadomosci i czekam na OBIECANY ciag dalszy, choc nastraszyles mnie grozba pytan i niewywiniecia.
2008-01-16 18:44
-
:-)
15:10 do Yumy
2008-01-16 20:42
-
(-:
sledovany vlak (Powoli popadamy w mieniący się wszelakim znaczeniem milcz.)
2008-01-16 22:06
-
-->Nameste
"Milcz" na pewno wynika z jakichś dziwnych i prozaicznych przyczyn. Na przykład Pani MEP - idę o zakład - dąsa się i kaprysi. :-) Za to ją zresztą duża część blogosfery uwielbia. Ja - czyli referent Bulzacki - odbył dzisiaj kilka stresujących obowiązków, z których większego pożytku nie będzie, ale pozostało poczucie solidnie spełnionego obowiązku i on - referent - jest względnie zadowolony. Mógłby pogadać prawie na każdy temat. To teoria. W praktyce kończy butelkę pinotage z RPA (pinotage chyba tylko stamtąd?), ogląda film z de Niro i Grodinem (jeśli się nie mylę "Zdążyć przed północą" - wtargnąłem przed tv w trakcie), i - co tu ukrywać - będzie się migał, bo wielu wyzwaniom nie sprosta. O Kartę Praw Podstawowych albo strukturę narracji w "Przeminęło z wiatrem" :-) proszę mnie nie pytać. Nameste, trzeba poczekać na Panią MEP. Dostrzegam w jej głosie jakąś nutę zwątpienia albo zniechęcenia. Trzeba ją (Panią MEP) przepytać. Dokładnie. To tyle ode mnie. Czołem,
2008-01-16 22:22
-
@ referent Bulzacki
Dobre pytanie. Jak łatwo sprawdzić w wikipedii Pinotage to afrykańska krzyżówka Pinot noir z Cinsaut zwanego tam Hermitage. Stąd Pinotage.
2008-01-17 06:37
-
-->kwik
Tyle to ja wiem. Miałem wczoraj "natchnienie" i naszło mnie pytanie, czy znam jakiś inny pinotage, spoza RPA. Bo przecież sadzonki mogą rosnąć w różnych miejscach świata. Dla przykładu pinot noir rośnie w Australii i Nowej Zelandii, choć w Burgundii uważają, że to nierozerwalnie ich szczep i śmieją się z Włochów, którzy mają swoje pinot nero. I ten australijski dalej jest pinot noir-em. Ustaliłem :), że piłem i widziałem pinotege tylko z RPA. Chociaż, jak znam życie, to pewnie w Kaliforni coś wymyślili. :-)
2008-01-17 08:52
-
>Referent Bulzacki
Rozne dziwne rzeczy Pan powypisywal wczoraj wieczorem. Ale rozumiem, ze to wplyw pinotażu, dlatego - wybaczam Panu. ;-)
2008-01-17 09:02
-
-->MEP, Nameste
-->MEP Wszystko podtrzymuję. W trosce o Panią. Od niej nie można się opędzić. Od tej troski. -->Nameste Przeczytałem właśnie na txt (u Wyrusa) twoją wypowiedź o Terlikowskim. Ja nie zgadzam sie z Sadurskim, tak jak ty z Terlikowskim. Nie powiedziałbym jednak o nim, że jest politrukiem albo pismakiem podobnym do tych, co pisali do Trybuny Ludu. A zarówno Sadurski, jaki i Terlikowski, wypowiadają katergoryczne sądy. Całkowicie potwierdziłeś moją tezę, że udział w tego typu debatach przez internet jest stratą czasu i samozakłamaniem. To jest kliniczny przypadek.
2008-01-17 09:15
-
>referent Bulzacki
1. Wypowiedzi u *wyrusa* z pewnością są "interentowe", nie nazwałbym ich jednak debatą. 2. Na moje wyczucie zrównywanie Terlikowskiego z Sadurskim jest zabiegiem ryzykownym. Sadurski formułuje oceny, odwołuje się (pośrednio) do pewnej aksjologii, referuje fakty. Na ogół nie mamy kłopotu by jedno odróżnić od drugiego czy od trzeciego. Gdy idzie o Terlikowskiego, moją "ramą referencyjną" jest wspomniana w komentarzu u *wyrusa* wypowiedź odn. ewolucji. Skłonny jestem przyznać rację tym komentatorom tej wypowiedzi, którzy wskazywali przekłamania, nieuczciwość intelektualną itd., z prawdopodobnym występowaniem złej woli (u TT). Nie stwierdziłem, by Terlikowski ustosunkował się jakkolwiek do tych zarzutów, co dodatkowo potwierdza te oceny. 3. Skoro trudno zrównywać panów S. i T., ,to nie rozumiem, co ma oznaczać symetria, którą konstruujesz ("nie zgadzam się z Sadurskim *tak jak ty* nie zgadzasz się z Terlikowskim", napisałeś). Wydaje mi się, że ja otóż *inaczej* nie zgadzam się Terlikowskim, niż Ty z Sadurskim. Analogia, a tym bardziej jej "moc dowodowa", zawodzą. 4. Z faktu zatem, że Ty nie nazwałbyś Sadurskiego "politrukiem" nie wynika (wg mnie) nic odnośnie nazywania lub nienazywania "poitrukiem" Terlikowskiego. Są to sprawy bez związku (chyba że go pokażesz, odnosząc się do moich zastrzeżeń z punktów powyżej). Ja *też* nie nazwałbym Sadurskiego politrukiem; dlaczego miałbym? Ale co to ma do pana T.? 5. Wypowiedziałem się u *wyrusa* w trybie recenzji, dotyczącej tekstów pana Terlikowskiego: nieuczciwych intelektualnie, agresywnych, niemerytorycznie ocennych, nieznośnie moralizatorskich, indukujących poszerzanie się sfery głupoty. To ostatnie określenie zapewne wymagałoby rozwinięcia, ale, cóż, poza impresją u *wyrusa*, gdzie jest pewien szkic zakresu treściowego mojego użycia słowa "głupota", w tej chwili nie chce mi się go wywracać na nice itd. Zbójeckie prawo recenzenta ;).
2008-01-17 10:27
-
-->Nameste
Nameste, rób co chcesz i nie tłumacz się z tego. W mojej ocenie swoją wypowiedzią zrównałeś się z trollami, którzy wyzywają Terlikowskiego - na jego blogu - od fundamentalistów i talibów. To ciekawe studium umysłu. W czasach kiedy gazetę publikuje Urban, Kiszczak jest człowiekiem honoru, M. Środa jest miernikiem bycia człowiekiem nowoczesnym, a Biedroń jest bohaterem audycji radiowych i telewizyjnych, nagle Terlikowski okazuje się postacią negatywną, o której wypowiadasz słowa mające obraźliwy i pogradliwy charakter; która powinna być poza sferą publicznego dyskursu. Nie wiem z czego płynie twoje poczucie wyższości. Nie wiem też dlaczego Terlikowski ma się wstydzić swoich przekonań i powstrzymywać od ich publicznego wypowiadania. Wiele ludzi myśli tak jak on. A że inaczej niż Ty. Trudno. Ja też często myślę inaczej niż Ty. Przykład Sadurskiego jest m.zd. dobry. Ich poglądy (Sadurskiego i Terlikowskiego) są diametralnie różne, ale kategoryczność sądów i misyjność działania podobne. Od razu wyjaśniam, obu Panów cenię i nie widzę w ich aktywności społecznej w S24 (i poza S24) niczego złego. Niech robią swoje. Nie chce dalej brnąć w analizę porównawczą. To tyle. Bez wielkich słów. Mówiąc najkrócej - "odczepcie się od Terlikowskiego", atakowanie jego osoby, używanie personalnych zaczepek jest żałosne. Dziwię się też, że masz pretensje, że Terlikowski nie odpowiada na argumenty albo peseudoargumenty. A musi? Każdemu? Moim zdaniem nie musi. Doskonale go w tym punkcie rozmiem.
2008-01-17 10:47
-
moj Boze (wersja dla nameste: o matko), ale sie tu powaznie zrob
az glupio dalej wstawiac komentarze na temat bibliofili czy tez bibliofobii ;-( pzdr.
2008-01-17 11:01
-
-->eMFN
Wstawiaj :-). Ja już skończyłem.
2008-01-17 11:03
-
@ referent Bulzacki
Czyli znasz życie. Bez trudu znalazłem kalifornijski: http://www.fortrossvineyard.com/fortross/catalog/index.jsp?cat_id=1004
2008-01-17 11:03
-
-->kwik
Na Kalifornijczyków zawsze można liczyć. Zaraz za nimi są producenci z Australii :-). Potrzeba matką wynalazku, a reklama dźwignią handlu.
2008-01-17 11:05
-
>referent Bulzacki
"Rób co chcesz i nie tłumacz się z tego". Nie rozumiem. Odniosłeś się do mojej wypowiedzi, a ja odniosłem się do Twojej. Chcesz stworzyć wrażenie, że się "tłumaczę" (=usprawiedliwiam)? A mnie się zdaje, że nie wykroczyłem poza "wyjaśnienie", więc bezpodstawnie dopisujesz mi domniemane poczucie winy ;). Terlikowskiemu nie trolle, a dyskutanci starający się to uzasadnić (z sukcesem, wg mnie) zarzucili nieuczciwość intelektualną; mówiąc wprost: kłamstwa w służbie propagandy. Przejście stąd do "politruka" nie wymaga żadnej ekwilibrystyki. Przywołujesz coraz to nowe osoby (Urban, Śoda, Biedroń itd.), jakby z *czegokolwiek*, co da się o nich powiedzieć, można było *cokolwiek* powiedzieć o Terlikowskim. Wreszcie, nie mam *żadnej* pretensji, iż Terlikowski nie odpowiedział na stawiane mu wprost i konkretne zarzuty (ściślej: nie jemu, jego tekstom). Pewnie, że nie musiał. Ale mógł. Zechciałeś przywołać figurę "trolla". Troll to takie zwierzę, które nie weźmie odpowiedzialności za głoszone sądy i oceny. Wewnątrz mojej "ramy referencyjnej" (por. wyżej) to Terlikowski zachował się jak troll. A nie *von Humboldt Fleischer* czy *Quasi*.
2008-01-17 11:15
-
>MFN
No, cóż, referent jest jak góra (z tego przekadła o Mahomecie), mógł się wypowiedzieć w miejscu, w którym ukazała się moja wypowiedź, ale to (bodaj) tylko teoretyczna czy techniczna możliwość. Czy jednak teraz wątek wróci do filuterności i niezobowiązującości literacko-towarzyskiej? Skąd to można wiedzieć ;)
2008-01-17 11:23
-
-->Nameste
Wybrałeś sobie co chciałeś z mojego tekstu, odpowiedziałeś jak ci było wygodnie i ok. Nie będę tego komentował. Kto potrafi czytać ten widzi. Pytanie było jedno: dlaczego obraziłeś Terlikowskiego na blogu Wyrusa odnosząc się do jego właściwości osobistych; dlaczego postawa życiowa Terlikowskiego jest opisywana przez ciebie w sposób pogardliwy i lekceważący; dlaczego swiatopogląd Terlikowskiego nie może być podawany do wiadomości publicznej w gazecie ogólnopolskiej (Rzeczpospolita)? Domyślam się, że to konsekwencja tego liberalnego państwa "minimalnego", neutralnego światopoglądowego i otwartego na wszystkie wartości aksjologiczne bez jednoczesnego faworyzowania żadnej z nich. W takim państwie tak się właśnie dyskutuje, a Terlikowski opowiada (cytuję za tobą) "w domu po kryjomu". Jeszcze jedno. Wydaje mi się, że Terlikowskiemu niczego jednak nie wykazano. Żadne ostateczne rozstrzygnięcia w S24, w komentarzach pod blogiem Terlikowskiego nie zapadły.
2008-01-17 11:27
-
Nameste, nie mogłem wypowiedzieć się na txt, bo nie chcę z tym miejscem mieć nic wspólnego. Zdaje się, że o tym wiedziałeś i śledziłeś kulisy mojego odejścia i inne sprawy, które o tym zadecydowały. Proszę cię, żebyś oszczędził mi tego typu uwag.
2008-01-17 11:30
-
Te "wartości aksjologiczne" to mi wyszły jak Wałęsie "plusy dodatnie". Oczekuję pochwały za wzorcowy pleonazm. Do cytowania. :-))))
2008-01-17 11:38
-
>referent Bulzacki
Toż właśnie mówiłem MFN-owi, że pojawienie się nieoczekiwanie poważnej sprawy w tym wątku było wymuszoną koniecznością. Możliwości techniczno-teoretyczne to za mało. Zbyt żartobliwie to powiedziałem? A to przepraszam.
2008-01-17 11:40
-
-->Nameste
Nie wyłapałem żartu. Drażliwy jestem w tej sprawie. Sorrrrry.
2008-01-17 11:41
-
Terlikowski w skrócie
To chyba "najciekawszy" wpis Terlikowskiego: http://blogrzeczpospolitej.salon24.pl/50642,index.html A chodziło mu o to: http://politicalhumor.about.com/library/images/blbushpopesanta.htm
2008-01-17 11:57
-
>referent Bulzacki
Oczywiście, że wybrałem co chciałem, podobnie jak Ty wybrałeś co chciałeś (z mojej piewotnej wypowiedzi). Trudno odnosić się do każdego słowa (musielibyśmy jeszcze zastanawiać się nad intencjami). Czym mianowicie obraziłem Terlikowskiego? Że nazwałem jego teksty tekstami "politruka integryzmu"? Że nie dość wyraźnie oddzieliłem teksty od realnej, żywej osoby? Znasz moje poglądy w tej sprawie, przypisywanie mi chęci obrażania osoby, gdy odnoszę się do jej tekstów, miałbym za przejaw złej woli. O postawie życiowej Terlikowskiego nie wypowiadałem się. Gdy idzie o relację światopoglądu Terlikowskiego do ogólnopolskości Rzeczpospolitej – jest względnie oczywiste, że odnoszę się do uporczywej obecności Terlikowskiego w telewizji i tej gazecie: ten typ integryzmu jest obecnie coraz mocniej promowany. Sugerujesz, że chciałbym odesłać go głoszących do przestrzeni "w domu po kryjomu", ja zaś tylko wyrażam opinię, że Rzepa zrobiła się *jeszcze* bardziej jednostronna publicystycznie; nie zgadzasz się z taką oceną? Dokonawszy takiego (nieuczciwego) wyjaskrawienia mojej opinii, dalejże hasać: że zakazałbym Rzepie publikowania Terlikowskiego i jak to się ma do "państwa neutralnego światopoglądowo". Nijak. Gazeta to nie państwo czy jego instytucje. I nie zakazałbym. Ale nie chce mi się rozbierać tego typu demagogii na czynniki pierwsze; jak sam powiedziałeś – czytelnik oceni. Co do ostatecznych rozstrzygnięć w kwestii przedmiotowej w wątku Terlikowskiego (jak się domyślam, chodzi Ci o ocenę teorii ewolucji). Że nie zapadły. Zależy, jak na to spojrzeć. Teoria ewolucji jest przyzwoitą teorią naukową, jej deprecjonowanie przy użyciu nieadekwatnych niby-argumentów jest nieuczciwością intelektualną. Obstawałbym, że przynajmniej tyle Terlikowskiemu (=jego tekstowi) wykazano.
2008-01-17 12:07
-
-->kwik
Nie chcę być adwokatem Terlikowskiego, nie jest tak, że podzielam jego poglądy we wszystkich sprawach. Chodzi mi o zasady, o mechanizm wartościowania czyichś poglądów na życie i świat doczesny oraz ów podwójny standard w traktowaniu niektórych uczestników dyskusji. Co do tekstu Terlikowskiego, myślę, że widokówka była pretekstem do wyrażenia bardziej ogólnego poglądu o problemie szacunku dla zmarłego i ochrony czci jego zwłok we współczesnym "medialnym" świecie. Druga sprawa, to metody ochrony zwłok i czci zmarłego versus niektóre wolności i prawa obywatelskie (z przywołaniem jak robią to inni). Tematy jak najbardziej dyskusyjne i polemiczne. Z sensem. Większość komentatorów tego tekstu podeszła do niego ze złą wolą (nie wiem, czy do tekstu, czy Terlikowskiego). Wyszedł bełkot i przerzucanie epitetami. Tak wyszło.
2008-01-17 12:10
-
-->Nameste
Oczywiście, że teoria ewolucji jest w miarę rzetelnie wykazaną teorią naukową. Terlikowski to wie, na studiach, które kończył są z tego egzaminy. Spór nie wynika z jego ignorancji. Uważam, że w mediach jest miejsce na poglądy takich ludzi jak Terlikowski. Ja widzę nadreprezentację Najsztubów, Żakowskich, Lisów, Kolęd-Zalskich, Wanatów, Durczoków, Morozowskich, Sekielskich, Wrońskich, Stasińskich, Węglarczyków, Paradowskich itd.; "oryginałów" ciętych z jednego metra. Bardzo mnie też cieszą zmiany w "Rzeczpospolitej", to że gazeta ma swój profil. Byłoby źle, gdyby była klonem GW albo Dziennika. Dla każdego jest miejsce. Niedawno czytałem w Rzepie teksty Wołka, Sadurskiego. Nie jest więc z tym jej "integryzmem" tak do końca. Reszta moich pytań pozostaje aktualna. Twoje odpowiedzi mnie nie satysfakcjonują :-). W zasadzie ich nie udzieliłeś. Proponuję to jednak zostawić albo potraktować moje pytania jako retoryczne.
2008-01-17 12:30
-
a może muzułmanie ...
Moim zdaniem to była czysta agitka i reakcja publiki była właściwa. Agitka ma ludźmi tylko potrząsnąć, wywołać "słuszne" emocje, a nie refleksje. Przecież jedyną refleksją było tam: "a może muzułmanie mają rację?". Czy Terlikowski oczekiwał rzeczowej dyskusji? A jak mogłaby wyglądać rzeczowa dyskusja pod wrzutką Terlikowskiego, bez odchodzenia od tematu? Istnieje taka możliwość?
2008-01-17 13:05
-
>referent Bulzacki
Owszem, można domniemywać, że Terlikowski zdał kiedyś stosowny egzamin, poświadczający znajomość terminu "teoria" i właściwego kontekstu używania terminu "teoria ewolucji". Ale nie sądzę, by czuł się zobowiązany tym zdarzeniem (egzaminacyjnym), wnosząc po wypowiedziach. Nie sądzę również, aby to akurat ew. ignorancja Terlikowskiego była przedmiotem sporu. Przemdiot sporu, odczyszczony i zredukowany, można przedstawić tak: 'ateista/reprezentant "scjentyzmu" *wierzy* w niestnienie Boga/naukę na identycznej zasadzie, jak teista/kreacjonista *wierzy* w Boga/Inteligentny Projekt'. Otóż aplikacja czasownika "wierzyć" w pierwszej połowie tego (z)równania i samo ono (zrównanie) jest intelektualnym nadużyciem, którego doktor filozofii winien się wstydzić. Cel (propagandowy) tego zabiegu jest dla mnie oczywisty. Gdy idzie o moją wypowiedź i to, że (helas!) nie zadowoliły Cię moje odpowiedzi. Moja wypowiedź padła w kontekście wypowiedzi *wyrusa* i miała charakter reaktywny. Postawiłeś mi zarzuty pozakontekstowo, wchodząc w rolę poniekąd "prokuratorską", teraz zaś, wyrażając niezadowolenie z moich odpowiedzi, wchodzisz (poniekąd) w rolę "sędziego" :). Milczącego ("z tym sędzią się nie rozmawia, wysłuchuje stron i wydaje werdykt: tak/nie"). Jedno jest pewne: z pewnością nie możesz narzekać na brak właściwego rozumienia samego siebie :) (w ramach rozdziału ról). No i rzeczywiście, lepiej już to zostawmy :)
2008-01-17 13:17
-
-->kwik, Nameste
-->Kwik Moim zdaniem dyskusja jest możliwa. Teoretycznie. Temat jest wyodrębniony sensownie. Reakcja publiczności na ten tekst Terlikowskiego była nieadekwatna; m.zd. wynikała raczej z niechęci do niego, uprzedzeń, fobii, złej woli. Przy każdym tekście Terlikowskiego jest tak samo, niezależenie od tego co napisze. Podobnie jak u Paliwody. -->Nameste Idziesz w dobrym kierunku. Prokurator + sędzia = inkwizytor. Przez grzeczność nie zaprzeczę.
2008-01-17 13:41
-
@ referent Bulzacki
Kulturalna i rzeczowa dyskusja jest możliwa nawet pod tekstem doktrynerskim i wojowniczym. Ale prawdopodobieństwo powstania takiej dyskusji jest znikomo małe. Dyskusja to pojedynek z zachowaniem wszelkich reguł. Sędzią może być tylko gospodarz bloga. Jeśli sędzia zaczyna od ogłoszenia wyniku, to zamiast dyskusji mamy kontestowanie werdyktu i nawalankę.
2008-01-17 16:12
-
@ nameste
Zauważ, że wierzący mają gorzej - przynajmniej w dyskusji - bo przedmiot ich wiary, z którym przecież związani są emocjonalnie, może być i jest celem ataków. To co uważasz za nadużycie intelektualne, twierdzenie że niewierzący wierzy w nieistnienie czegoś, jest uzasadnioną próbą wyrównania szans. Oczywiście nie powiem "wierzę, że Boga nie ma" tylko "nie wierzę, że Bóg jest". Ale może wierzący wiedzą tak samo mało o niewierze niewierzących, co niewierzący o wierze wierzących. Teizmu z kreacjonizmem bym nie mieszał, nawet złośliwie.
2008-01-17 16:39
-
-
ANEGDOTA Z PUSTYNI NEGEW
Do pijącego kawę pobożnego młodzieńca przysiada się brodaty starzec. Zaczynają rozmawiać i młodzieniec zdaje sobie sprawę, że naprzeciw niego siedzi Bóg. Zbiera więc na odwagę i pyta: - Pomóż mi, Boże, rozstrzygnąć najważniejszą ze spraw, a mianowicie - która religia jest ta jedyną, tą prawdziwą? Katolicyzm? Islam? Buddyzm? A może judaizm? Bóg mu odpowiada: - Cóż... Muszę ci wyznać, młody człowieku, że ja nie jestem religijny. Co więcej, nigdy nie byłem religijny. Szczerze mówiąc, w ogóle nie interesuję się religią. Pozdrawiam
2008-01-18 01:21
-
I znowu piatek,
i znowu nieuchronny niedzielny wieczor...
2008-01-18 09:10
-
Xiezna Pani
milo Pania widziec w referacie pzdr.
2008-01-18 10:33
-
MEP, mile sa zlego poczatki
ja w ogole jestem za zniesieniem weekendu, celem oszczedzenia sobie koszmaru niedzielnych wieczorow problemy trzeba rozwiazywac u podstaw i z nalezyta determinacja pzdr.
2008-01-18 10:35
-
MFN, MEP
dorabiacie jakąś czarną legendę do niedzielnego wieczoru, miłe towarzystwo, dobry film lub kilka seriali, smaczne jedzenie i kazdy wieczór kończącego się weekendu jest miły. Stanowczo przeceniacie "kiepskość" tej pory dnia i weekendu
2008-01-18 14:10
-
MFN-ie
inicjatywa jak najbardziej godna poparcia. Noc z piatku na poniedzialek to jest to! Ale moze od nastepnego tygodnia, bo w tym wyjezdzam ;-)
2008-01-18 14:27
-
referencie
nadal zadziwiasz, znowu gdzieś schowałeś stare notki "walutowe"? ad acta? chyba to początek drogi był, ale pewnie myle się pozdrawiam :)
2008-01-18 17:00
-
-->Max
Zlikwidowałem cały blog. Był tylko po to, żeby zapoznać się z możliwościami technicznymi narzędzia. Cytaty istnieją niezależnie od tego, że je przepisałem. Fachowo to nazywa się chyba spam. Pozdrawiam,
2008-01-19 14:05
-
-->Yayco
Primitivo (Piluna) 2006; ul. Burakowska; 32 zł :-)
2008-01-19 14:15
-
-->Xiężna
Dziękuję. Podobnie jest chyba z Wolandem. Religia również nie do końca go zajmowała, a na pewno nie przesądzała sprawy. Pozdrawiam,
2008-01-19 15:09
-
referencie
jaśniejsze już się zrobiło, no ale o Gouldzie to już nie był spam, prawda? coś markotny się referencie zrobiłeś, pozdrawiam i udanego weekendu
2008-01-19 17:00
-
-->Max
Tekst o Guldzie był na txt. Słabo z pamięcią? :-)
2008-01-19 17:04
-
referencie
lecytyny mi brak:) ale skoro napisałeś że "był" to może na swoją "własną" (tam gdzie "Kryminał") podrzucisz go, zainteresował mnie wtedy, historia niezmiernie ciekawa, także szkoda żeby w kołonotatniku kurz go przykrywał p.s no nie zapisałem sobie , po prostu skąd mogłem wiedzieć że trzeba:) pozdrawiam:))
2008-01-19 18:45
-
-->Max
Max, cieszę się, że tekst się podobał. Niestety zakończyłem jego medialną karierę. Pozdrawiam,
2008-01-19 20:21
-
referencie
wiedz że to tylko podbija jego wartość:) po latach powiem, "jestem jednym z kilkudziesięciu szcześliwców czytających tekst referenta Bulzackiego" to tez miłe, "kariera medialna"- to mi się podoba:)
2008-01-19 21:55
-
-->Max
Mówisz, że tekst ma "wartość". No, nie wiem. W szczególności nie wiem, co to jest ta wartość tekstu blogowego. Gdybym miał od ciebie sygnał wcześniej, zgłosiłbym tekst do konkursu. Znalazłbym potem kogoś, żeby agitował i byłoby git. Może nawet sam napisałbym odezwę do internautów.
2008-01-20 10:50
-
po latach, max,
to moze zorganizujemy nawet jakas elitarna loze masonska, ktorej inicjacyjne rytualy skonstruowane beda w oparciu o teksty referenta pzdr.
2008-01-20 10:57
-
-->eMFN
Do takiej loży sam bym się zgłosił. Proponuję jednak wybrać inny tekst. Jeśli chcemy podejść do sprawy poważnie :-).
2008-01-20 11:03
-
>MFN
Po co czekać? Już dziś przykładowe zdanie "[...] i odwracając się rzucił żebrakowi monetę, upewniając się jednak, że cyfra na awersie nie jest dwójką [...]" da do myślenia *niektórym*.
2008-01-20 11:06
-
-->Nameste
*Którym*?
2008-01-20 11:15
-
>referent Bulzacki
Dobre pytanie. Tzn. wiemy, *którym*. Ale odpowiedź na pytanie, *którzy* są ci *którzy* i po czym ich poznać, nie jest łatwa. Myślę, że jest sprzężona z Twoim pytaniem o "wartość tekstu blogowego". Ja tak po Ingardenowsku: tę wartość ustanawiają czytelnicy, konstytuując coś w rodzaju "pola powrotu" (takie, hm, szczególne pole magnetyczne). Nie zaprzeczysz, że natężenia "pola powrotu" na Twoim akurat blogu jest wysokie; wiązałbym to zjawisko właśnie z "wartością t.b.". *Którzy*? A my! (No i MEP., która albo spędza weekend za granicą, albo się jej notebook zmęczył ;)
2008-01-20 11:24
-
-->Nameste
Bywa, że kryterium pragmatyczne (ilość odwiedzin) niewiele mówi o wartości tekstu. Może nawet często tak bywa. Ale to komunał. Napisało mi się o tej wartości w związku z moimi ostatnimi lekturami na blogowiskach, a w zasadzie poszukiwaniem lektur. Chyba powoli będę wracał do konwencjonalnych źródeł czytelniczych.
2008-01-20 12:09
-
>referent Bulzacki
Nie chodzi o liczbę odwiedzających, a o powracający rdzeń publiczności (czy jakoś tak). Niemniej, chyba wiem, o co Ci chodzi. Mam podobnie. (Gdybyś nie skasował *falek*, bylibyśmy od wczoraj w identycznym położeniu, hm, autorskim.)
2008-01-20 12:15
-
-->Nameste
Ja się generalnie muszę zastanowić, czy nie skasować nie tylko "falek". Żeby pisać, trzeba mieć czas i przykładać się do roboty, bo w przeciwnym razie wychodzą jakieś strumienie świadomości bez kropek i przecinków, tam gdzie stać powinny. To z kolei powoduje, że jest za mało czasu na inne sprawy, zwłaszcza dla ludzi, którzy mają inne sprawy. Pośrednie rozwiązania nie występują. Z drugiej strony zastanawia mnie stałe okopywanie się na stanowiskach i pozorność dyskusji. Przyłapałem się na tym, że w dłuższym odstępie czasu powtarzam te samy sformułowania, argumenty, komentuje sprawy, które - wydawało się - przeniosły nas już w inne rejestry. Nic nowego to nie wnosi. Jedno wiele nic. Jest schemat dyskusji w S24 i w jeszcze bardziej zdegenerowanej postaci na txt (w innych miejscach nie bywam), w którym zajęliśmy (mimowolnie lub świadomie) pozycje i wszystko przebiega jak zawsze. Chyba, że rzecz schodzi z bieżączki polityczno-społecznej, ale przecież rzadko schodzi. Prawie nigdy.
2008-01-20 12:34
-
(sprostowanie)
Przepraszam, a skąd identycznym. Ja nie mam zwartej (=nieblogowej) strony www. Z tą poprawką.
2008-01-20 12:36
-
przełamując falki ;)
Mam w głowie teorię na ten temat, ale to przy innej (jeśli w ogóle) okazji. Teraz się (samo)ograniczę do praktycznych wyborów na najbliższe 2-3 tygodnie. Daję spokój otwartym (a i zamkniętym) forumom ekspreszenia swoich stanowisk (a właściwie – w ramach schematu – ich protez). Gdy liczba czytelników moich pokątnych notatek spadnie do zera, zastanowię się znowu. Na razie podtrzymuję "dialogiczny wymiar świata", może i z czystej inercji? Sam nie wiem.
2008-01-20 12:50
-
-->Nameste
To jest chyba dobre wyjście. Zmartwienie na zapas nie jest najmądrzejszym podejściem do sprawy. Sam też chcę dokończyć dwa teksty (Kryminał i Zahir). Muszę się spiąć i je napisać. Nie wiem, czy w najbliższym czasie, bo mam inne "teksty" do opracowania, z rodzaju "jazda obowiązkowa", ale historię będę kończył. A potem problem rozwiąże się pewnie sam... :-)
2008-01-20 13:01
-
Albo się sam nie rozwiąże, ale to będzie oznaczało, że jest poprawa, jest dobrze, humor wrócił, przyszła wiosna, jest więcej światła, wyjechałem na urlop do Toskanii, piję Brunello di Montalcino albo przynajmniej dobre Chianti, nie dzwonią do mnie z referatu, porucznik podjął trop itd. itp. ... :-)
2008-01-20 13:40
-
CAŁKIEM NIE A PROPOS...
...a może jednak trochę. W przepełnionym amerykańskim chłamem klasy Z śmietniku programowym TV wyłowiłam perełkę, którą polecam z czystym sumieniem: angielski film "Okruchy dnia" z Emmą Thompson i Anthonym Hopkinsem - kanał Zone Europa. Dziś. Pozdrawiam
2008-01-20 14:57
-
@'w dłuższym odstępie czasu...
...powtarzam te samy sformułowania, argumenty, komentuje sprawy, które - wydawało się - przeniosły nas już w inne rejestry. Nic nowego to nie wnosi. Jedno wiele nic. Jest schemat dyskusji w S24 i w jeszcze bardziej zdegenerowanej postaci na txt (w innych miejscach nie bywam), w którym zajęliśmy (mimowolnie lub świadomie) pozycje i wszystko przebiega jak zawsze.' to jest wlasnie powod dla ktorego koniecznosc rozmowy na tematy niepowazne jest w istocie kwestia najwyzszej wagi najciekawsze rzeczy jakie tu, na tym salonie, przeczytalem, zostaly powiedziane przy okazji, na marginesie, w dygresji, w rozmowie o niczym itd. jako ze rozmowa z innym czlowiekiem, pod warunkiem ze jest inteligentny i ma poczucie humoru, jest jedna z wiekszych przyjemnosci jakiej mozemy oczekiwac od zycia (obok snu i dobrego jedzenia), to nie powinnismy jej sobie odmawiac jedynie z tego powodu, ze ktos narzuca nam obowiazek toczenia w salonie dyskusji np. o antysemityzmie czy polityce zagranicznej Rosji nie twierdze, ze na powyzsze tematy nie da sie rozmawiac w sposob odkrywczy i interesujacy twierdze natomiast, ze raczej nie na salonie czy w txt (patrz cytat powyzej) na koniec: "okruchy dnia" to rzeczywiscie swietny film, troche zreszta i o przyjemnosci, jaka jest rozmowa pary, wprawdzie roznych, ale ciekawych siebie nawzajem ludzi pzdr.
2008-01-20 20:13
-
@ EMFN, ESQ.
Na przednówku moje roztargnienie sięga zenitu. Dzięki (zawstydzająco spóźnione) za dobre słowo. Ad rem. Sądzę, że najgorszy kryzys formy - jeśli chodzi o Salon - mamy już za sobą. Aż do następnego trzęsienia ziemi w polityce. Przez ten czas nowy status quo trochę się ucukruje, ten i ów pójdzie sobie epater le bourgeois gdzie indziej, nadejdą życzliwsze pory roku, a świat wokół nas znormalnieje na tyle, by wszystko wróciło на круги своя (że sięgnę do mowy starocerkiewnosłowiańskiej) i by wskutek tego Sz.P. Referent zaniechał swych zaniechań literackich i pozwolił nam kontynuować lekturę "Zahira" oraz Kryminału"... Nie wykluczam także i takiej ewentualności, że ta powieść szkatułkowa ma jeszcze trzeci poziom abstrakcji? Czego i Państwu, i sobie serdecznie winszując, pozdrawia
2008-01-21 02:11
-
No jestem:)
i jak tam po niedzielnym wieczorze? Podobno dzis mamy najbardziej dolujacy dzien w roku? Prawda?
2008-01-21 11:52
-
U mnie prawda. :-(
2008-01-21 12:12
-
>Referent Bulzacki
U mnie coraz bardziej tez...;-(
2008-01-21 12:42
-
-->MEP
Chociaż u mnie chyba jednak nie. Bywało gorzej. Ale zły jestem jak rzadko. Bezinteresownie.
2008-01-21 12:44
-
Ojej!
Moze to po prostu Blue Monday anger? ;-)
2008-01-21 12:46
-
-->MEP
A ja nie wiem o co chodzi! Trzeba do mnie dzisiaj drukowanymi. Strasznie mnie Pani wkurzyła :-). Donieśli życzliwi, że Pani gdzieś podróżuje. Prawda to? Podróże, podróże, ciepłe kraje... Pada u Pani deszcz?
2008-01-21 12:55
-
>Referent Bulzacki
Prosze wyslac Mlodszego Referenta po czekolade wedlowska z orzechami ( calymi), rodzynkami i skorka pomaranczowa. Od razu sie Panu poprawi. Wyjezdzalam - owszem. Do domu. Do roboty. Wstalam dzis o 04.00. Padalo. Wystarczy? Panscy informatorzy o tym wiedzieli, ale woleli rozpuszczac "szeptanki". ;-p
2008-01-21 13:00
-
-->MEP
Informatorzy, ale nie tajni. Ogłosili Pani marszrutę światu krzycząc do publiczności na rynku. Dziwię się, że po w drodze powrotnej nikt Pani nie pytał jak było... Ma Pani rację. Idę coś zjeść.
2008-01-21 13:04
-
"Dziwię się, że po w drodze powrotnej nikt Pani nie pytał jak by
Aaaa, to moze te dzieci na dworcu, w strojach lowickich i z bochenkiem chleba, na mnie czekaly....
2008-01-21 15:15
-
-->MEP
A karły z biletem na pierwszą klasę, "na poduszkach"? Były? Wróciłem z obiadu. Trochę mi zeszło.
2008-01-21 21:59
-
SZLACHETNY REFERENCIE...
... podróżuję ostatnio to tu, to tam, a nawet ówdzie - co szalenie zakłóca płynność konwersacji. Na domiar złego, tę odpowiedź zamieszczam powtórnie, gdyż pierwsza hula gdzieś w otchłani Sieci, a może już nawet mozolą się nad nią chłopcy z Langeley... Gdyby się jednak ta pierwsza ukazała Pańskim oczom, proszę wedle uznania którąś łaskawie wykasować. Ale ad rem. Owoż, pragnę zwrócić uwagę, że Woland pochodzi znad mglistej Newy, podczas gdy anegdota - z brzegów Jordanu. Czy to nie zdumiewające? Pozdrawiam
2008-01-22 05:34
-
"A karły z biletem na pierwszą klasę, "na poduszkach"? Były?"
No oczywiscie, ze byly. Ale juz w Gliwicach, w ramach "darmowej" uslugi wliczanej w cene biletu na pociag Intercity.;-)
2008-01-22 08:34
-
-->Xiężna
Nie znam odpowiedzi. Tym bardziej, że - zdaje się - postawiła Pani pytanie retoryczne... Przypomniałem sobie jeszcze taką scenę (przy czym szczególnie polecam końcówkę): "– Ba! – zawołał Woland patrząc na przybysza z ironicznym uśmieszkiem. – Wszystkiego się mogłem spodziewać, tylko nie ciebie! Co cię sprowadza, nieproszony gościu? – Przybyłem do ciebie, duchu zła i władco cieni – odparł przybysz, nieprzyjaźnie patrząc spode łba na Wolanda. – Skoro przybyłeś do mnie, to dlaczego mnie nie pozdrowiłeś, były poborco podatków? – surowo powiedział Woland. – Bo nie życzę ci dobrze, wcale nie chcę, żeby ci się dobrze wiodło – hardo odpowiedział mu przybysz. – Będziesz się jednak musiał z tym pogodzić – odparł na to Woland i uśmiech wykrzywił mu twarz. – Zaledwieś się zjawił na dachu, a już palnąłeś głupstwo. Chcesz wiedzieć, na czym ono polega? Na intonacji twego głosu. To, co powiedziałeś, powiedziałeś w sposób zdający się świadczyć, że nie uznajesz cieni ani zła. Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem – na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak by wyglądała ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską, usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą światłością? Jesteś głupi. – Nie zamierzam z tobą dyskutować, stary sofisto – odparł Mateusz Lewita. – Nie możesz ze mną dyskutować z powodu, o którym już wspomniałem – albowiem jesteś głupi – odpowiedział Woland i zapytał: – No, mów krótko i nie zawracaj mi głowy. Po coś tu przyszedł? – On mnie przysyła. – Cóż ci polecił przekazać, niewolniku? – Nie jestem niewolnikiem – odpowiedział coraz bardziej rozwścieczony Mateusz Lewita. – Jestem jego uczniem. – Mówimy, jak zawsze, różnymi językami – powiedział Woland. – Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegną od tego zmianie, prawda? – On przeczytał utwór mistrza – zaczął mówić Mateusz Lewita – i prosi cię, abyś zabrał mistrza do siebie i w nagrodę obdarzył go spokojem. Czyż trudno ci to uczynić, duchu zła? – Nic dla mnie nie jest trudne – odpowiedział Woland – i ty o tym dobrze wiesz. – Milczał przez chwilę, po czym dodał: – A dlaczego nie weźmiecie go do siebie, w światłość? – On nie zasłużył na światłość, on zasłużył na spokój – ze smutkiem powiedział Lewita. – Możesz powiedzieć, że zostanie to zrobione – odpowiedział Woland i dodał, a oko mu przy tym błysnęło: – I opuść mnie natychmiast."
2008-01-22 13:32
-
-->MEP
Pani MEP, śnieg u mnie wali jak-ta-lala. Będzie Pani miała Pola Mokotowskie do chodzenia. Ja na razie nie. Wróciłem z miasta Warszawy do urzędu, też w Warszawie, i suszę buty na kaloryferze. Trochę śmiesznie wyglądam. Mam nadzieję, że nikt nie zajrzy do pokoju...
2008-01-22 13:36
-
Panie Referencie,
Pan chyba w jakiejs innej Warszawie jest. U mnie wali snieg z deszczem, z przewaga deszczu. Przemoklam strasznie, nawet do domu nie chce sie wyjsc.
2008-01-22 15:03
-
-->MEP
Już nie pada :-).
2008-01-22 15:22
-
Ale zaraz moze znowu zaczac.
Nie ruszam sie. ;-)
2008-01-22 15:31
-
-->MEP
Buty mi nie wyschły. Ale ja będę się ruszał, w referacie mam płacone do 16.00. Potem muszę odprowdzać karne odsetki. Niby, że za używanie lokalu na cele prywatne. Kiedyś usnąłem i wyszedłem po północy. Pod koniec miesiąca okazało się, że 1/3 pensji kierownik mi uciął. Podobno przekazał na cele społeczne. Wpadłem w odsetki za używanie lokalu w porze nocnej.
2008-01-22 15:41
-
Ja jestem w gorszej sytuacji.
Nie mam upowaznienie do przebywania tu po 16.00. Jak mnie zlapia, moga nawet zamknac.;-)
2008-01-22 15:44
-
-->MEP
To dobrze. Nigdzie się Pani nie ruszy. Problem rozwiąże się sam. Pracuje Pani w muzeum? "Siedzi przy Matejce"? :-)
2008-01-22 15:47
-
:-)
Siedze z Matejka.
2008-01-22 15:52
-
-->MEP
A może jest Pani kasjerką w Banku Centralnym (gdybym wymienił inny bank - obraziłbym Panią; absolutnie Centralny!)? Myślała Pani o kryjówce za regałem z kartonami albo w kasie pancernej z jewro?
2008-01-22 15:52
-
-->MEP
Czyli trafiłem za pierwszym razem. Wycofuję bank. Bardzo jestem z siebie zadowolony!
2008-01-22 15:53
-
Samozadowolenie, zawsze to samozadowolenie....
Wkurza mnie to! Moze by Pan w koncu cos nowego napisal, co? Albo skomentowal u jakiegos Czechity. :-)
2008-01-22 16:01
-
-->MEP
Pani MEP, nabawiłem się kompleksów. Już wiem, że nie potrafię pisać tak jakbym chciał. Niech Pani zerknie na ostatni cytat z prawej strony. Tam na górze. O, o, ooooo... właśnie. Tam. No i co? Pasuje, prawda! Też tak myślę. Co do komentowania u Czechitów - jest Pani tendencyjna. Przecież wszyscy wiedzą, że tylko jeden Czechita ma blog i łypie okiem na komentarze, komentatorki i komentatorów. Poza tym ma wybitnie kłótliwy charakter :-) i czepia się. Każdego. Zero tolerancji. Nikomu nie przepuści. Głosi przy tym tak radykalne poglądy, że potem całe wielkie grupy społeczne zaczynają się wahać i dębieją. Nie wytrzymuję takich sytuacji psychicznie. Wolę się pogniewać i w samotności przeżywać swój dramat, mieć poczucie, że świat jest niedobry, a mnie dzieje się krzywda.
2008-01-22 16:09
-
-->MEP
No dobra. Pomyślę i coś napiszę. Ale na pewno nie będzie Pani zadowolona.
2008-01-22 17:03
-
OTÓŻ TO...
... Szlachetny Referencie. A zaraz potem pojawia się osławiona parka - Коровьев i Бегемот (czyli Hipopotam) - woniejący spalenizną, cali w sadzach, z łupami w postaci (jeśli dobrze pamiętam) landszaftu w złotych ramach, kucharskiego fartucha i łososia w skórze i z ogonem. A propos, czy Panu wiadomo, że w archiwum Bułhakowa ocalało osiem redakcji "Mistrza i Małgorzaty"? Do druku trafiła dziewiąta. Ostatnie poprawki autorskie w pierwszej części noszą datę 13 lutego 1940 roku... Że nie wspomnę o Margaret Mitchell, która w ciągu dziesięciu lat sześćdziesiąt sześć wersji "Przeminęło z wiatrem" wrzucała kolejno do kominka. Za godną ogłoszenia uznała dopiero sześćdziesiątą siódmą. Notabene, z satysfakcją stwierdzam, że oboje mamy kanoniczny przekład Bułhakowa, dzieło Witolda Dąbrowskiego, a nie upiorny Drawiczowy gniot, który powinien był zakończyć żywot w kominku Margaret Mitchell. Pozdrawiam zimowo (niestety)
2008-01-22 20:53
-
>Referent Bulzacki
Oczywiscie nie bede zadowolona:-) Ale wezme pod uwage fakt, ze przezywa Pan kryzys i bede udawala, ze jestem. Swoja droga, nameste dostaje ode mnie w kosc regularnie i dzielnie sie trzyma, a Pan co? ;-)
2008-01-23 09:03
-
-->MEP
Moim zdaniem trzymam sie znakomicie, a "kryzys" jest rzeczą względną. Rozumiem jednak, że koniecznie chce się Pani ze mną pokłócić... No i to porównanie do Nameste! Przypuszczam, że Nameste się na Panią za nie obrazi. :-)
2008-01-23 09:31
-
-->Xiężna
Xiężno, przekład Drawicza jest koszmarny. Zgodzę się z przyjemnością. Za to Dąbrowski powinien być dopisany na polskim wydaniu książki zaraz po autorze. Za zasługi dla języka polskiego. Jakiś czas temu można było kupić jedną z ostatnich, ale nie końcową - rzecz jasna (tę wszyscy mamy), redakcji powieści. Nazywało się to - "Czarny Mag". Bardzo ciekawe. Duże fragmenty nie do poznania, do ostatniej chwili książka była pisana praktycznie na nowo. Pozdrawiam serdecznie,
2008-01-23 09:39
-
-->Xiężna (cd.)
Dąbrowski i Lewandowska. Choć - podobno - przekład był głównie jego zasługą.
2008-01-23 09:41
-
No, nareszcie! Touche!
Ozywil sie Pan...:-) Ale ja jesli nie przeczytam, nie uwierze (ze trzyma sie Pan swietnie i ze nie ma Pan kryzysu). Nie, nie i jeszcze raz nie.:-) A nameste sie obrazi, zawsze sie obraza. To znaczy zawsze wtedy, kiedy sie akurat nie czepia.;-)
2008-01-23 09:42
-
-->MEP
Ależ Pani przebiegła! Chyba nie mam wyjścia, będę musiał coś napisać. Bo inaczej zwątpienie przerodzi się w brak wiary i będę miał Panią na sumieniu. Życzy Pani sobie: (a) cd. Zahira; (b) cd. Kryminału; (c) protokół nr 10? Proszę się dobrze zastanowić. Mogę wpaść w szał!
2008-01-23 09:49
-
Proponuje:
Protokol nr 10. I co? Bac sie? :-)
2008-01-23 09:55
-
-->MEP
Dobrze Pani wybrała. Protokół może jakoś pociągnę... Ale swoją drogą to skandal. Odkryła Pani swoje prawdziwe oblicze! W ogóle Pani nie ceni mojej tfffurczości. Nie podobały się Pani "przygody" porucznika i jego kamandy albo koleje losów Rev. U.E. Jorge i jego uczniów. Nic a nic. To dla mnie szoking! Wreszcie się na Pani poznałem! Zdrada... Zostałem sam! Proszę nie protestować... :-) I tak nie uwierzę...
2008-01-23 10:01
-
W takim razie....
nie zaprzeczam...;-p
2008-01-23 10:12
-
-->MEP
Panią trzeba posłać na jakąś kurso-konferencję organizowaną w centrum Warszawy. Na dwa albo trzy dni. Potem na cykl oficjalnych spotkań ze szwedzkim stołem i koniecznością miłej rozmowy z nieznajomymi (każdego wieczora). Na koniec dwie wigile pracownicze pod rząd, czyli jedna po drugiej.
2008-01-23 10:17
-
-->MEP
Żeby za pomocą metod ekologicznych podtrzymać ożywienie idę na kawę. Kieruję do Pani swojskie i niezwykle męskie "pa".
2008-01-23 10:20
-
OWOŻ...
... Szlachetny Referencie, proszę nie wierzyć słowu drukowanemu. Wkład p. Lewandowskiej w dzieło męża ograniczał się do temperowania mu ołówków i parzenia kawy-plujki. Gdyż innej w owych latach nie dowożono w permanencji. Żonę umieścił na karcie tytułowej przekładu wyłącznie z miłości. Co było wówczas tajemnicą poliszynela, jak też i dawało asumpt do mnóstwa krążących po Księstwie Warszawskim dowcipów. Gdyż Witold Dąbrowski był przede wszystkim poetą. Już go kiedyś cytowałam w Salonie: Cóż, na każdej z dróg są rozstaje, Choćby była nie wiem jak prosta. Każdy co dzień z czymś się rozstaje - Najtrudniejsze są każde z rozstań. Nauczono nas rezygnować, A tęsknoty nie oduczono. Cóż - szczęśliwa gwiazdo cię prowadź, Nie bądź smutna, nie moja żono. P. Lewandowska miała się do twórczości męża en bloc w stosunku odwrotnie proporcjonalnym. A po rosyjsku mówi do dziś jak Murzyn Kali: twoja przyjść, moja wziąć. Podczas kiedy Witold Dąbrowski - przeciwpołożnie, gdyż uwielbiał i język, i kulturę Rosji. Oraz, jak to się mawiało ongiś, trochę komunizował. W legendarnym Studenckim Teatrze Satyryków (STS). Wydawnictwo doskonale o tym wszystkim wiedziało, ale ugięło się pod presją genialnego tłumacza, który zagroził, że nie pozwoli na publikację książki. Szekspir miał rację: Tak to rozwaga czyni nas tchórzami... Pozdrawiam
2008-01-23 15:28
-
P. S.
Przepraszam, Neostrada mi szaleje, dwa razy pisałam ten komentarz i za drugim razem podpis wypadł w okolicach wyspy Wanuatu...
2008-01-23 15:31
-
>Referent Bulzacki
Pa??!! Paaaa!!!??? Nie, no teraz to juz Pan przegial, no pojechal Pan po bandzie! Nigdy wiecej moja klawiatura nie postanie na tym machoistowskim, szowinistycznym blogu! Never! Jamais! :-)
2008-01-23 16:37
-
-->Xiężna
Xiężno, bardzo kontrowersyjne. Podważa Pani pozycję kobiety, w dodatku kobiety-tłumacza. Feministki Panią znielubią. Mniejsza o prawdę, gdzie poprawność... Żartuję rzecz jasna i zapraszam na następną stronę. referent
2008-01-24 13:48
pozostałe notki »
-
2008-01-11 08:40
Z sesji Rady Miasta - 8
Sesja Rady Miasta (protokół), 09.01.08 Obecni: - Przewodniczący Rady Miasta: W. Kosarz - członek Rady Miasta: W. Karpik - członek Rady Miasta: S. Przybyłek - członek Rady Miasta: J. Magdaliński - członek Rady Miasta: H. Wróblewski - członek Rady Miasta: G....
komentarze (15) -
2008-01-05 07:32
Z sesji Rady Miasta - 7
Sesja Rady Miasta (protokół), 04.01.08 Obecni: - Przewodniczący Rady Miasta: W. Kosarz - członek Rady Miasta: W. Karpik - członek Rady Miasta: S. Przybyłek - członek Rady Miasta: J. Magdaliński - członek Rady Miasta: H. Wróblewski - członek Rady Miasta: G....
komentarze (104) -
2008-01-01 13:38
Z sesji Rady Miasta - 6
Sesja Rady Miasta (protokół), 02.01.08 Obecni: - Przewodniczący Rady Miasta: W. Kosarz - członek Rady Miasta: W. Karpik - członek Rady Miasta: S. Przybyłek - członek Rady Miasta: J. Magdaliński - członek Rady Miasta: H. Wróblewski - członek Rady Miasta: G....
komentarze (213)
najpopularniejsze posty »
- Kryminał 4.3.Komentarze (262)
- Kryminał 4.4.Komentarze (225)
- άKomentarze (220)
- Z sesji Rady Miasta - 6Komentarze (213)
- ἀγοράKomentarze (213)
- Z sesji Rady Miasta - 9Komentarze (163)
- ZahirKomentarze (160)
- Z sesji Rady Miasta - 11Komentarze (159)
- ZahirKomentarze (133)
- Listy od referenta - 2Komentarze (132)
komentarze (163) skomentuj