Szanowna Pani Grażyna Grześkowiak
Radna Miasta
Dziękuję za odpowiedź. Nie mogę sobie przypomnieć, co napisałem w ostatnim liście, a przez to dojść do przyczyn Pani zaniepokojenia moimi "sugestiami". Przypuszczam, że wyraziłem się niejasno. Nie ma zresztą większego znaczenia, że zrozumiała Pani moje uwagi jako prośbę o odwołanie por. Kuli. W jego przypadku nie mogę ani pomóc, ani zaszkodzić. Osobiście mam go za uczciwego człowieka, co w naszym Mieście jest rzadsze niż czytanie i pisanie. Z przykrością prostuję więc Pani "nadzieję" – Kula nie działa wspólnie w Kosarzem i Karpikiem.
Mimo wszystko cieszę się, że Pani odpisała. Nie mam tutaj z kim porozmawiać, a już na pewno nikt nie zrozumie opowieści o Mieście.
Zacząłem czytać. Dublin przygnębia mnie do tego stopnia, że wychodzę tylko po jedzenie. W niedzielę spaceruję między Trinity College a Muzeum Narodowym. Niech Pani sobie wyobrazi, że stale nachodzą mnie wątpliwości. Mówię o potrzebie bycia pisarzem. Nie mam nic do powiedzenia, a opowiadanie tych samych historii, w dodatku częściowo podobnymi słowami, jest dobre co najwyżej dla mieszkańców naszego Miasta. W takiej skali się mieszczę. Obok relacji z sobotniego meczu albo sprawozdania z obrad w ratuszu. Więcej, wiem, że Miasto będzie zadowolone! Pośmieje się, zaduma, bo generalnie lubi historie w odcinkach i od razu samo zasiada do pisania. Wyobrażam sobie, że chyba tylko stary Biernacki, Kula i introligator Felczak stukają się czasami w głowę i mówią: "Bulzacki, po co to?! Chłopaku! Trzeba jednak mieć coś do powiedzenia. Co ci po pisaniu zdań! Jeżeli możesz zarobić na chleb inaczej, zarabiaj na chleb. Wreszcie, nas twoje rewelacje nie obchodzą. Co to zresztą są za rewelacje… Bagatela… Do śniadania wolimy poczytać kryminał Biernackiego. Albo Chandlera – dodałby od razu Biernacki." I wie Pani co? Oni mają rację. Wiedzą, co mówią!
Odkąd przyjechałem każda linijka budzi we mnie napięcie i niepokój. Tłumaczyłem to obcością miejsca, tęsknotą za Miastem, za ludźmi. Teraz zaczynam się wahać. Zapytała Pani, czy nie chciałbym wrócić? Chcę. Ale nie do ratusza. Proszę, niech Pani sprawdzi możliwość zatrudnienia mnie w miejskim archiwum. Będę zobowiązany.
Żałuję, że nie mogłem wziąć udziału w uroczystości nadania Kosarzowi tytułu "honorowego absolwenta". Ja pewnie nigdy takiego nie otrzymam. Swoją drogą, może to i dobrze, że nasze liceum zapoczątkowało tradycję. Szkoda, że Karpik nie ma szans… Chyba że zorganizujecie dla niego uroczystość w podstawówce. Myślę, że rangę uroczystości tworzy nie rodzaj szkoły, ale obecność wybitnych gości: wojewody, burmistrza, członków Rady Miasta i przewodniczącego wojewódzkich struktur partyjnych. Proszę rozważyć… I tym razem nie zapomnieć o przysłaniu mi zaproszenia.
Jeszcze raz dziękuję za list.
Pozdrawiam,
referent Bulzacki
komentarze »
-
Ooo! Ooo!
Hardy sie Pan zrobil! Chwila poza Miastem i kark zesztywnial, co? To juz nie sugestie, to żądania!I te uwagi o "ludziach z Miasta". No, no.... Czy jest Pan pewien, ze postawil Pan na dobrego konia? Czy Grazyna zachowa dyskrecje i lojalnosc? Jak daleko sie Pan jeszcze posunie w tych "sugestiach"? Dla porzadku przypominam cytat(ę;): "Pieklo nie zna wiekszej furii, niz gniew odtraconej kobiety". Prosze o tym pamietac. Zyczliwa.
2008-03-07 09:15
-
-->MEP
Rany boskie! Co mogę w tej sytuacji zrobić?
2008-03-07 09:16
-
A skad ja mam wiedziec?
Podstawowe bledy taktyczne. Za bardzo sie Pan odslonil. Kaktus mi wyrosnie, jesli ktos Pana teraz dopusci do tego Archiwum...
2008-03-07 09:21
-
-->MEP
Uważam, że mam szansę, bo w promieniu 100 km. od Miasta tylko ja potrafię odczytać rejestry i ewidencje. Top chyba nie w kij dmuchał, prawda! :-)
2008-03-07 09:23
-
Nieee, no teraz mnie Pan dobil,
swoja naiwnoscia. Od kiedy, OD KIEDY, pytam sie, przy nominacjach zwraca sie uwage na kompetencje i umiejetnosci? Gdyby sie to liczylo, juz dawno pracowalby Pan w Archiwum, prawda? Bez podlizywania sie (bezwstydnego, powiedzmy to sobie;) ob. Grazynie. Jak dziecko, no, jak dziecko... ;-) Znikam na czas jakis.
2008-03-07 09:28
-
Ma Pani rację, gdyby nie te przeklęte układy już dawno pracowałbym w archiwum, jako dyspozytor w składzie węgla albo sprzedawca w mięsnym. A tak... wciąż muszę liczyć na protekcję. Skoro Pani znika, to i ja zrobię tak samo. Tym bardziej, że niekogo więcej nie widzę, nikt nie zapisał się do głosu. Pozdrawiam,
2008-03-07 09:32
-
wstrząsające
świadectwo zagubienia
2008-03-07 09:39
-
-->Nameste
W tym momencie przychodzi mi do głowy tylko: "wstrząśnięte, ale nie zmieszane". Przepraszam za takie skojarzenie w godzinach pracy, ale jest silniejsze ode mnie.
2008-03-07 09:49
-
O to,to
Świetny pomysł Panie Referencie !!! Każdy może zostać Honorowym Absolwentem !! Jak nie szkoły podstawowej to może przedszkola,albo żłobka ! Ach jakbym sobie taki dyplom chetnie powiesiła nad łóżkiem ! Tfu,co ja mówię,w salonie !
2008-03-07 10:27
-
Ależ Panie Referencie,
nie ma przeszkód, by w godzinach pracy Pan wstrząsal i mieszal. Wystarczy zaprosic do referatu jakiegos Pana Entranżera. :-)
2008-03-07 11:31
-
-->MEP
Nie mam sekretarza. :-)
2008-03-07 11:35
-
-->Ufka
Trzeba tylko zostać absolwentem. :-)
2008-03-07 11:38
-
> Referent Bulzacki
To juz najwyzszy czas, zeby Pan miał. Moze tez byc ktos, kto bedzie "robil" za Pana Etranżera. W koncu, kto jak kto, ale Pan doskonale wie, jak powinien wygladac cudzoziemiec. "Pisalo" o tym w Ksiązce. ;-)
2008-03-07 11:47
-
-->MEP
O, jak dobrze Pani mówi, Pani MEP. Jak dobrze! Cudzoziemiec by mi sie przydał bezapelacyjnie. Jego świta by się przydała. I butelka oleju też by się zresztą przydała. Tyle jest wokół spraw do ostatecznego wyjaśnienia... Mnie zawsze fascynowała ta ławka na której siedzieli. Podobno przed blokiem, w którym mieszkał Autor, stała podobna. Bywało, że w przypływie entuzjazmu Autor prosił niektórych gości, żeby zeszli przed blok i usiedli na niej. Potem opowiadał fragmenty książki (której - rzecz jasna - jeszcze nie było). Za każdym razem rozbijało to oczywiście imprezę, bo co to za impreza, kiedy gospodarz ulatnia się po północy z najładniejszą dziewczyną. I nie ma go, i nie ma... A jak wówczas złożyć doniesienie? Same kłopoty. Niemniej, byli tacy, którym muzyka w tańcu nie przeszkadzała, i właśnie ci - wbrew trudnościom - zawsze świetnie bawili się do samego rana
2008-03-07 12:13
-
>Referent Bulzacki
Mysle, ze cudzoziemcow pełno na swiecie, trzeba sie tylko rozejrzec. DOBRZE rozejrzec. A swite przywloka sami...;-)
2008-03-07 14:30
-
-->MEP
I wtedy zamieszkają w naszym M-3. Z kotem.
2008-03-07 14:39
-
>Referent Bulzacki
Bez kota to bym nawet na klatke schodowa nie wpuscila;-)
2008-03-07 14:49
-
-->MEP
A ja się waham... Na klatkę chyba bym jednak wpuścił. :-) Pani MEP, zdaje się, że dyskusja którą Pani zamordowała została pociągnięta (odżyła). To dla Pani informacji. Będę powoli oddalał się z referatu o własnych siłach i nie obejrzę się nawet za siebie. Przyznaję, że mało mi się dzisiaj chce... Taki eMFN! Obiecał, że wetnie się chociaż ze dwa razy w rozmowę i proszę. Nie dotrzymał słowa. Może wieczorem... Radna Grześkowiak też nie pomyśli, żeby na blog zajrzeć i wpisać coś miłego znajomemu...
2008-03-07 15:15
-
>Referent Bulzacki
Ja juz tez wyrobilam pensum za ten tydzien, ufff... Byle do niedzieli wieczor. Prosze sie przed wyjsciem wpisac pod moim komentarzem u nameste. NALEGAM! Moze być krytycznie. Nawet.:-)
2008-03-07 15:16
-
Oczywiscie
pensum w referacie. Bo nie na blogowisku. Przeciez. ;-)
2008-03-07 15:18
-
Ten osobnik, Bulzacki, to - nicdobrego! Bałwan! Nie rozumiem, jak on może publikować tutaj takie rzeczy! Wstyd! Zapraszam wszystkich zainteresowanych na promocję mojej najnowszej książki - "Jak się robi politykę? 100 odpowiedzi Grażyny na niezadane pytania". Miejski Ośrodek Kultury. sobota, 8 marca 2008 r. WSTĘP WOLNY!
2008-03-07 15:22
-
-->MEP
Wedle Pani życzenia, chociaż niczego nie obiecuyję :-). (Powyżej, to ja, referent; wszystko dla draki)!
2008-03-07 15:23
-
>Referent Bulzacki
O, chce Pan (znowu) zdyskredytowac radna Grzeskowiak! Tez mi draka, rzeczywiscie. Ha, ha, ha. Sztubacki numer! I to w przeddzien 8 marca! Wstyd! Szowinista i seksista! A w dodatku macho!
2008-03-07 15:27
-
-->MEP
Teraz to na pewno wpiszę się pod Pani komentarzem u Nameste...
2008-03-07 15:29
-
>Referent Bulzacki
Tylko bez szantazu emocjonalnego, bardzo prosze. Ja to nie radna G. (to wyglada prawie jak doktro G.;).
2008-03-07 15:32
-
-->MEP
Mam do Pani słabość. Wpisałem się :-). Może być?
2008-03-07 15:34
-
>Referent Bulzacki
Odpowiedzialam tamze. ;-)
2008-03-07 15:35
-
Na miejscu do nabycia będą również ostatnie egzemplarze mojej poprzedniej publikacji: "Grażyna odpowiada na pytania retoryczne. Wspomnienia". ZAPRASZAM!
2008-03-07 15:40
-
Na stoiskach z tania ksiazka?
2008-03-07 15:43
-
-->MEP
Do każdej książki pączek gratis!
2008-03-07 15:45
-
>Referent Bulzacki
Proponuje zasugerowac radnej G. sequel jej 2 ksiazek np. "Czy myc rece, czy nogi? Grazyna Grzeskowiak rozstrzyga podstawowe dylematy egzystencjalne." Moze sie Pan przynajmniej jako murzyn zalapie, skoro Archiwum niepewne...
2008-03-07 15:46
-
"Do każdej książki pączek gratis!"
O! To cos dla MFN-a.
2008-03-07 15:48
-
-->MEP
Tutaj Panią mam! RASISTKA!!! Afroamerykanie i afroafrykanie będą protestowali pod Pani domem, krzycząc "Równość, wolność, braterstwo" i "Zburzyć tę Bastylię". Niech Pani pamięta, co roku, około 15.00, pod Pani domem!
2008-03-07 15:51
-
-->MEP
A zęby, co z myciem zębów? "Grażyna podpowiada. Techniki mycia zębów w szklance".
2008-03-07 15:52
-
>Referent Bulzacki
He, he, nie zna Pan najnowszych trendow multikulti. Afrojedni i Afrodrudzy z pocalowaniem reki wzieliby posade u radnej G., tylko ze wtedy nazywaloby sie, ze robia za bialego. W dodatku na pewno przepoiliby dzielo postmodernistyczna afroestetyka. O! Te Panskie prowincjonalne kompleksy! Ech!
2008-03-07 15:55
-
"Grażyna podpowiada. Techniki mycia zębów w szklance".
Z sila wodospadu...
2008-03-07 15:56
-
... mocowanie pod ciśnieniem.
2008-03-07 15:58
-
"Jak przetrwać z paczką gum orbit, kiedy w podróż zapomnisz kosmetyczki i kleju. Pomysły dentystyczne Grażyny".
2008-03-07 16:00
-
-->MEP
Może i prowincjonalne, ale przynajmniej mam :-))))).
2008-03-07 16:01
-
No, tym ostatnim komentarzem to mnie Pan po prostu zabil.:-)))) Pozostaje w pelnym szacunku stuporze. Szapoba!
2008-03-07 16:06
-
I koniec. Wychodzę. Słońca i 15. stopni życzę. Na weekend. referent
2008-03-07 16:06
-
-->MEP
Pozdrawiam raz jeszcze, referent
2008-03-07 16:09
-
ech...
też bym tak chciał, do 16 i fajrant.
2008-03-07 16:53
-
-->Kwik
Gdyby nie praca w referacie do 16.00, prawie w ogóle nie miałbym czasu... :-)
2008-03-07 18:55
-
Referencie
A czy Grażyna stawi czoła problemowi: Jak przetrwać w podróży z kosmetyczką i klejem kiedy się zapomni zębów ? Nagroda Nobla zapewniona !
2008-03-07 21:10
-
Pani Ufko, właśnie o to mi chodziło... Grażyna robi cuda z gum Orbit (nie tych w listkach). Niejasno się wyrażam, to już ustaliliśmy (zob. list powyżej). Pozdrawiam,
2008-03-08 06:44
-
ŻYCZENIA DLA PAŃ!
Alga, Delilah, Dziewczyna Pingwina, Ewelina, radna G. Grześkowiak, Julll, Katrine, Kuzynka Edyta, Magia, MEP, Styx, Ufka, Xiężna i inne Panie o których haniebnie zapomniałem Mam dla Pań goździka i buchnięcie w mankiet. Najlepsze życzenia! Dla tych co obchodzą święto i dla tych, co nie wierzą w świeckie tradycje. WSZYSTKIEGO DOBREGO!
2008-03-08 07:15
-
Panie Referencie,
no dziekuje bardzo, wzruszylam sie normalnie. Bardzo ladnie sie Pan zachowal. Poznac kindersztube i konserwatywny sznyt;). Co do radnej G. i zebow, to moje koncepcje szlyby raczej w kierunku wepchania kosmetyczki do ust, suwakiem (otwartym) od frontu...
2008-03-08 07:42
-
-->MEP
:-))) Też ładnie. Kosmetyczka z takimi dużymi plastykowymi zębami w zamku byłaby optymalna. Co zrobić jak są zatrzaski? Różowe.
2008-03-08 08:06
-
Panie Referencie,
no niech Pan juz tak nie komplikuje. Bierze sie po prostu taka na zamek (suwak), na wszelki wypadek, i juz. Co to ja radna G. jestem, zeby na wszystko miec recepte. Taka na zatrzaski to chyba bylaby dobra na (przewidywane) klopoty z akumulatorem...;-)
2008-03-08 08:31
-
MEP.
Genialne - z tymi zębami.A Referent faktycznie upierdliwy.Zatrzaski różowe nie nadadzą się do niczego - bo do akumulatora to trza metalowych,a różowe to pewnie plastikowe.
2008-03-08 08:41
-
-->MEP, Ufka
Szanowne Panie, względy estetyczne uważam jednak za ważne! Suwak, to słowo, którego mi zabrakło, choć go szukałem :-). Wydaje mi się również, że metalowe zęby suwaka podpadają pod kategorię "implanty". Pozdrawiam,
2008-03-08 08:46
-
-->MEP
Mówi główny inspektor Polskiego Związku Wędkarskiego. Pani MEP!, proszę w końcu uiścić opłatę za tego szczupaka. Przypominam, że Pani karta wędkarska traci ważność w przyszłym tygodniu. Ukłony,
2008-03-08 09:18
-
Implanty?
To kosmetyczki na zamek pojda w gore! Lece kupic! Z pięc, na zapas...
2008-03-08 09:18
-
-->MEP
Patent z implantami jest mój! Jest mój...
2008-03-08 09:19
-
-->MEP
Tak sobie myślę, że pomysł z kosmetyczką ma też wady. Oddychać można nosem, ale jak wino pić?
2008-03-08 09:23
-
Dziure w ceracie trzeba zrobic.
2008-03-08 09:28
-
Dobrze. Gadam głupoty, a tu trzeba zacząć robić coś pożytecznego. Wyemigrować gdzieś albo poczytać... Kłaniam się państwu, ze szczególnym uwzględnieniem Pani MEP, która jest killerem-po-naszemu-zabójcą i strach się jej nie bać! Lecę zatem po wyborczą do kiosku. Dowiem się jakie mam mieć w przyszłym tygodniu zdanie w sprawach ważnych.
2008-03-08 09:30
-
-->MEP
Dziurę w ceracie! I może jeszcze lejek wstawić! Album z obrazami H. Boscha Pani sobie kupiła, czy co? Rany Boskie, dziurę w ceracie!!! A cerata w szkocka kratę. O nie!, nie będziemy tak ze sobą rozmawiali! Nie będziemy! :-) Lecę po wyborczą, tam prawda, dobro i piękno,
2008-03-08 09:34
-
Niestety, ja ciągle w sprawie różowych zatrzasków. O niczym innym już nie potrafię. Jak znam życie, kupię zaraz wyborczą i z miejsca pomylę sport z Wysokimi Obcasami, a tam też będzie o suwakach i zatrzaskach. Co za życie... Gdyby jednak te zatrzaski pomalować na biało i włożyć do każdego z nich po pastylce gumy Orbit, byłby Nosferatu. Jak żywy, po prostu go widzę! Dwa zatrzaski na górze, dwa na dole. Komplet. Szkoda, że Herzog nie podpowiedział tego pomysłu Kinskiemu! Kinski nie pozwoliłby zabić się promieniem słońca i nakręciliby drugą część. Teraz na pewno idę, wyłączam w ogóle komputer. Spadłem na samo dno. referent
2008-03-08 09:43
-
O!, w dodatku nie zauważyłem, że rozmawiam sam z sobą. Dno, po prostu dno. Idę i szybko nie wrócę. Dno...
2008-03-08 09:45
-
Pragmatyka, Panie, pragmatyka...
Po cos te zeby z suwaka Pan sobie wstawia, prawda? Nie tylko dla ujmujacego usmiechu, ale i dla , pardą konsumpcji. Z tymi zatrzaskami to bym uwazala. A co jesli ktos Pana zatrzasnie? A Boscha to zaden album tylko wiertarke sobie kupilam.
2008-03-08 10:21
-
>MEP
Brawo ;). Jak ktoś ma wiertarkę Boscha, to komuś buchanie w mankiet potrzebne nie jest (lub jest *tym bardziej*). Pozdrawiam ogólnoludzko :)
2008-03-08 11:02
-
>nameste
"buchanie w mankiet" jak najbardziej, ale tylko w wybranych interpretacjach;) Wydania koneserskie, powiedzialabym. Pozdrawiam, ogólnoludź.:-)))
2008-03-08 11:11
-
A Pan Referent
jak co roku, na Manifie...
2008-03-08 11:14
-
Pan to ma szczescie,
zawsze jakies przygody. ja tez dzis bylam w centrumie, i nic. Nawet ulotek komercyjnych nie rozdawali. A, ze tak dla porzadku zapytam: Drag queen? ;p
2008-03-08 13:39
-
-->MEP
Ups..., święta racja, za szybko się wkleiło. Nie mam jak poprawić. Cóż, mówiłem, że dno :-( Musi tak zostać, upraszam o wyrozumiałość...
2008-03-08 13:43
-
>Referent Bulzacki
A w ogole, to szkoda, ze Pan z ta kosmetyczka nie poszedl. Moze by Pana w telewizji pokazali?
2008-03-08 13:55
-
-->MEP
Suwak mi się zepsuł.
2008-03-08 13:57
-
>Referent Bulzacki :-)
Ja myslalam o tej z zatrzaskami... Rozowymi...
2008-03-08 14:02
-
-->MEP
A Pani na Manifie była? Żarty żartami, a tu idzie o wolność!
2008-03-08 14:05
-
>Referent Bulzacki
Nie bylam na Manifie, boo jestem niesmiala i zahukana. Gdzie mi tam do wielkiego swiata. To dla takich gwiazd jak Pan. Wazne, zeby spoleczenstwo widzialo zaangazowanie takich osob. Dla przykladu.
2008-03-08 14:11
-
-->MEP
Przykład dałem. Czy dobry? Będą tacy, co się nie zgodzą. Niedobrze, bo zapomniałem kupić wody, a boję się teraz wyjść z domu. Oficjalnie zabraniam drwić z właściciela blogu. Zahukana... rzeczywiście. Od gwiazd mi się ubliża...
2008-03-08 14:18
-
>Referent Bulzacki
Nie zna mnie Pan, i tyle. Nikt mnie nie zna. Naprawde jaka jestem nie wie nikt. A woda jest w kranie.
2008-03-08 14:21
-
-->MEP
Nie ma wyjścia, trzeba będzie czasami wierzyć Pani na słowo. Coś dzisiaj Pani taka... nabuzowana, przepraszam za skojarzenie, harda taka bardzo... U Nameste Pani rozrabia, ja postponowany jestem na każdym kroku, na Manifę się Pani obraziła, a tam teraz inteligentni ludzie maszerują. Zwykle to ja rozrabiam i "robię przykrości"... Co mam powiedzieć. Będę zaraz szedł i ten ryż gotował. Przed chwilą pranie wstawiałem, to dopiero była komedia. Zobaczymy co wyjdzie...
2008-03-08 14:32
-
>Referent Bulzacki
Ja nabuzowana? Ja rozrabiam? I to jest wdziecznosc. Oba ugory golymi rekami obrabiam, a tu tylko pretensje i pretensje... Zawsze nie tak. A gdzie te Panskie wywazone opinie, no gdzie? Mogl sie Pan wpisac u nameste i dac przyklad parafiance, jak sie prowadzi dyskusje. Oddaje pole, prosze bardzo. Gniewam sie. Ide sobie.
2008-03-08 14:45
-
-->MEP
No tak. Na koniec winny jestem ja. Parafiance! :-) Ładne :-))). Niech się Pani nie gniewa. To buzowanie z wodą mi się pomyliło. Tą, ode mnie z kranu. :-)
2008-03-08 14:53
-
-->MEP
Pani MEP, proszę natychmiast przestać się gniewać!
2008-03-08 15:32
-
No i kto teraz zaprzeczy,
ze jestem na tym blogu (a i na "innym") ofiara opresji. Nic tylko okrzyki i poszturchiwania. Nawet gniewac mi sie nie wolno. Ryz sie Panu rozgotuje.;-)
2008-03-08 16:00
-
-->MEP
Dobry wyszedł. A brokuły... Pycha -). Otworzyłem jednak czerwone. Na zdrowie!
2008-03-08 17:08
-
-->MEP :-)
Niech Pani nie żartuje. O mnie wiadomo już wszystko. Sięgnąłem dna. A Pani! Panią znamy w 10 może 11 procentach. To nawet mniej niż na mojej butelce.
2008-03-08 17:10
-
>Referent Bulzacki
Na zdrowie! Kurcze, tez bym miala ochote, ale postanowilam, ze w czasie Postu - nie. :-) I nie zartuje. Nic nie ma sensu. O! A w "Dzienniku" "obiecujacy" artykul o drag queen, ktora ma wystapic na jakiejs imprezie organizowanej przez Ministerstwo Polityki Spolecznej. ;-)
2008-03-08 17:23
-
-->MEP
A Pani będzie mnie teraz biczować tą drug qłeen. Przy okazji Skra Bełchatów przegrała z Jastrzębskim Węglem. Sporo niespodzianka.
2008-03-08 17:25
-
"spora niespodzianka" - literka się omskła.
2008-03-08 17:26
-
-->MEP
Co to znaczy "nic nie ma sensu"? Też się Pani literka omskła!
2008-03-08 17:29
-
>Referent Bulzacki
W siatkowke? A drug queen to dobry pomysl slowotworczy. Szefowa gangu narkotykowego. Przez telefon nikt (z podsluchujacych) nie pozna. ;-)
2008-03-08 17:32
-
-->MEP
To nie w porządku. Żadnej pochwały za relację, tylko pośmiewisko. Bo błąd ortograficzny się trafił. No, trafił się... Szkoda gadać.
2008-03-08 17:34
-
>Referent Bulzacki
Cala sie omsklam. Nic tu po mnie w tej blogosferze, tylko zawadzam. O!
2008-03-08 17:34
-
-->MEP
Komu Pani zawadza, no bez żartów? Że też mnie się to zawsze trafia. Przypominam, że nie ma Pani serca i jest Pani killerem.
2008-03-08 17:36
-
-->MEP
Zapomniałem dodać, że u Nameste dzielnie Pani stawała. Mam podobne jak Pani zdanie. Przy czym, ja nie jestem w tej sprawie żadnym argumentem, bo jestem raczej sceptyczny przy spotkaniach z nieznajomymi. Za to zyskuję przy bliższym poznaniu :-))))))).
2008-03-08 17:39
-
No co za czlowiek ...
Czy to czepialstwo podpada juz pod znecanie sie, czy jeszcze nie? Jak to nie ma pochwal za relacje? A moja zywa reakcja czytelnicza to nic!? Maly zarcik, a Pan juz histeryzuje. Kazdemu sie moze zdarzyc mala pomyleczka, ale naprawde apeluje o dystans. Troche wiecej dystansu!
2008-03-08 17:40
-
-->MEP
Ostatni komentarz wyszedł mi fatalnie. Zupełnie niestylowy. Co zrobić. Dno, to dno...
2008-03-08 17:40
-
-->MEP
Trzymaj dystans, to się mówi do woźnicy, a woźnica przekazuje to koniowi. Przyznaję, że jestem bardzo wrażliwy i delikatny. Łatwo się wzruszam.
2008-03-08 17:42
-
>Referent Bulzacki :-)
"Za to zyskuję przy bliższym poznaniu " Wierze. Powaznie.
2008-03-08 17:44
-
>Referent Bulzacki :-)
"Przyznaję, że jestem bardzo wrażliwy i delikatny. Łatwo się wzruszam." A nie mowilam? ;-))))
2008-03-08 17:47
-
-->MEP
Pani MEP, Pani nie może wierzyć. Tym bardziej na poważnie. To psuje Pani "imago". Ewidentnie, z Pani punktu widzenia, powinien być już poniedziałek. A tu jeszcze sobota wieczór, niedziela i niedziela wieczór. Na szczęście pobyt w referacie może tylko pomóc :-).
2008-03-08 17:50
-
-->MEP
:-)))) Bywam też okrutny. Jadam kaczki. Niech mi Pani powie, gdzie reszta znajomych. Rozproszyło się towarzystwo. Nawet eMFN zawodzi...
2008-03-08 17:53
-
Powiem szczerze
martwi mnie postawa MFN-a. Martwi i boli. Co robic? A moje imago juz i tak lezy i kwiczy. Nie zalezy mi. Na niczym mi nie zalezy.
2008-03-08 17:56
-
1700 komentarzy o niczym.
Dno den i trzy metry mulu, starych opon i kaloszy.:-(
2008-03-08 17:58
-
-->MEP
Pani MEP, od razu ustalmy. Czy trzeba będzie Panią pocieszać? Bo ja od biedy mogę, ale bywało, że pacjent nie przeżył. :-) Słowem - niech Pani będzie chłopem i nie narzeka. Ja dopiero mam ciężko. Do tego stopnia, że muszę te wszystkie głupoty wypisywać. Chociaż nie powiem, niektóre moje głębokie myśli bronią się same. Swoją oczywistością. To co, kto ma ciężej? :-)
2008-03-08 18:01
-
-->MEP
"1700 komentarzy o niczym." O, i tu Panią mam! Jak kiedyś proponowałem, żebyśmy porozmawiali o polityce, o Donalndu Tusku i Jarkaczu albo Obamie i Clinton, żebyśmy porozmawiali o ekologii, ociepleniu klimatu, feminizmie, prądach morskich i żywności genetycznie zmodyfikowanej, to zostałem obśmiany, obsobaczony, sponiewierany. Niejaki eMFN powiedział, że tak jest dobrze i żebym nie zawracał głowy. Tamte rzeczy są na innych blogach. Teraz, proszę bardzo. Niech Pani zaproponuje temat. Przypominam, że wszyscy czytelnicy tego bloga Panią kochają. No, bez przesady - lubią.
2008-03-08 18:06
-
Do reszty zdurniałem. Przesuwałem stronę i w prawej kolumnie mignęło mi: "Woland ze Spychowa". (?)
2008-03-08 18:09
-
1700 komentarzy.
To juz teraz z gorki. To juz blizej niz dalej. Smuga cienia... Tematy, tematy... Temat latwo rzucic, ale trzeba miec cos do powiedzenia. Ktos, kto pisze o niczym ma do powiedzenia NIC.
2008-03-08 18:10
-
"Woland ze Spychowa"
O, to juz nowe, patriotyczne wersje klasykow weszly w obieg? W erze posthistorycznej takie rzeczy to normalka. Bedzie jeszcze Dom "Lalki", "Chlopi" z Placu Broni, 1001 "Nocy i dni" etc. ;-)
2008-03-08 18:15
-
-->MEP
No tak, znowu szyderstwo. Na własnej piersi wyhodowałem żmiję (bez urazy). Przecież to referent w liście tak pisał. Tylko że - O SOBIE! Przyjdzie mi zamknąć bloga. A ile tam jeszcze Pani na liczniku zostało do końca? Może jakoś się zgramy :-).
2008-03-08 18:16
-
KONKURS
Polka 2007 "Wybór nie był łatwy, bo o tytuł Polki 2007 walczyły same wybitne. Wygrały więc najlepsze z najlepszych - za osobowość, wolę walki i niezłomnego ducha. Za to, że inspirują i porywają do działania." Kto wygrał? :-) Ufff...
2008-03-08 18:22
-
Potem do cv można wpisać. matura studia opublikowałam książki założyłam partię zostałam Polką 2007 roku
2008-03-08 18:23
-
Szkoda, ze nie Barbara Skarga.
No, ale ona sie nie lansuje.
2008-03-08 18:35
-
-->MEP :-)
Barbara Skarga nie. Może w przyszłym roku, jak popracuje i zrobi coś ważnego. Ponawiam pytanie, przebiegle przez Panią przemilczane: "Ile tam jeszcze Pani na liczniku zostało do końca? Może jakoś się zgramy."
2008-03-08 18:38
-
Ma Pan na liczniku
dwa razy tyle co ja. Nigdy sie nie zgramy. Szczezne sama. To chcial Pan uslyszec? Prosze bardzo. Prosze.
2008-03-08 18:44
-
-->MEP
Nie jestem przekonany. Zawsze znajdzie Pani jakiegoś Nikodema Dyzmę, takiego jak ja... Wyśrubuje Pani rekord na liczniku. Poza tym, równo nie znaczy "każdemu tyle samo". Ja musiałem pracować cały rok (skutki opłakane), a Panią wszyscy kochają albo lubią z miejsca. To jest dopiero sprawiedliwość pokręcona.
2008-03-08 18:53
-
te liczniki to
nicpotem
2008-03-08 18:58
-
-->Nameste
A to nicpotem to znak zapytania czy podsumowanie? :-)))
2008-03-08 19:00
-
>Referent Bulzacki
Ja tez na swoj imydż pracowalam. Malo kto tu robil z siebie taka idiotke jak ja, nespa? Na razie znikam. Pozdrawiam. :-)
2008-03-08 19:04
-
No to ja już nie wiem. Milknę.
2008-03-08 19:07
-
nicpotem
odnosi się do hm,zbliżonego stanu naszych liczników (choć, po prawdzie, ja już parę razy przekraczałem 3500, a potem przychodził jakiś *ciach* i... nicpotem ;)
2008-03-08 19:13
-
-->Nameste
Ja prowadzę jednym komentarzem. Zdaje się, że właśnie tym :-).
2008-03-08 19:22
-
BARBERA ÓSMEGO MARCA
Wyszedłem po zakupy. Od rana nie mogłem zebrać się do roboty. Wypiłem kawę, wpisałem w salonie życzenia z okazji Dnia Kobiet, posnułem się trochę po mieszkaniu, ale jeść przecież trzeba, więc w końcu zebrałem się, otrzepałem kurz z czapki i wyszedłem. Najpierw gazety, potem pieczywo i od razu do spożywczaka „u emerytów”. Odstałem swoje w kolejce, dwa razy pomogłem podnieść siatkę, pochwaliłem rachitycznego psa we włóczce i wreszcie wyszedłem na powietrze. Czuć było wiosnę, słońce wyszło zza chmur i grzało w plecy. Siatka nie była ciężka. Żona pojechała na konferencję; gotować musiałem sam. Kupiłem makaron, pomidory w puszce, mrożone brokuły. Byłem już blisko domu, kiedy nagle wszedłem w tłum. Nie udało mi się wydostać. Pociągnięty, zakleszczony łokciami, coraz bardziej się oddalałem. Obok mnie szła jakaś ruda dama o fizys kierowniczki naszej pralni chemicznej. Może siostry? Co i rusz mrugała do mnie i mówiła: – Drag queen? Drag queen... Albo szturchała mnie pod żebro i ryczała na cały głos: – Na sztandary! Na sztandary! Razem! Kołysać, kołysać! Czułem się zagubiony. Z początku myślałem, że to procesja. Szybko jednak dotarło do mnie, że do Bożego Ciała jeszcze kawałek. Pielgrzymka też nie bardzo. Nie ta pora. Przecież Częstochowa nie jest aż tak daleko. Chyba, że szli do Compostelli... Ale nie, gdzie tam! O co więc chodzi? Życie w Śródmieściu przyzwyczaiło mnie do różnych dziwactw. W zeszłym roku pielęgniarki rozbiły namioty i zaczęły gotować na kuchenkach turystycznych pod Łazienkami. Siedziały tam blisko miesiąc. Nie zwiedzały, nie chodziły po parku, maszerowały za to w szyku wzdłuż ulicy. Zupełnie inaczej niż inni goście. Tak, życie w Śródmieściu nauczyło mnie, żeby niczemu się nie dziwić. I nagle doznałem olśnienia. Przecież to protest! Rozejrzałem się. Wszędzie kobiety, młode, starsze, w różnym wieku. Tu i tam mężczyzna. Biegają dzieci. Protest! I w dodatku pokojowy! Poszedłem z nimi. Po chwili rozdarła mi się siatka. Wszystko wypadło, na dnie zostały tylko zaczepione o kawałek folii „Wysokie Obcasy”. Schowałem siatkę do kieszeni, otworzyłem ocalone „Wysokie Obcasy” i podniosłem je nad głowę. Nie będę darmozjadem, pomyślałem. Idę z tymi miłymi paniami, gapię się jak sroka w gnat i nie ma ze mnie żadnego pożytku. Zacząłem śpiewać. Trochę się myliłem, potem rozbolało mnie gardło, ale ruda dama i jeszcze jedna taka żywiołowa brunetka chyba były ze mnie zadowolone. Brunetka pobiegła gdzieś i przyniosła mi flagę. Była piękna. Tęczowa. Mogłem wreszcie schować „Wysokie Obcasy” do kieszeni. Kiedy przechodziliśmy blisko pomnika Dmowskiego na Szucha w moje miłe panie wstąpił diabeł. Zaczęły krzyczeć: – Giertych, Giertych stoi! – Obaj stoją! – krzyknął ktoś z tyłu. – Nie obaj, tylko jeden stoi! Kamień, kamień to jest, nie damy rady się przebić! – Nie kamień, głupia, ale brąz! Trzymaj neseser... W moje panie wstąpił diabeł, a wokół rozpętało się piekło. Przyznaję – mocno się wystraszyłem. Rzuciłem flagę, przepchnąłem rudą i zacząłem uciekać. W pościg rzuciła się za mną brunetka, jakaś blondynka o twarzy anioła i jeszcze ze cztery rosłe panie w dżinsach. Te ostatnie biegły najszybciej. Schowałem się w bramie na Polnej. Na placu Unii Lubelskiej o mało nie wpadłem pod tramwaj. Odczekałem pół godziny i ruszyłem do domu. Po drodze zrobiłem zakupy, bo – oprócz „Wysokich Obcasów” – wszystko co z rana kupiłem przepadło. Makaronu i pomidorów w puszce już nie było. To znaczy – makaron był, ale nie taki jak trzeba. Wziąłem ryż, jeszcze raz brokuły, masło i kostki rosołowe. Przyszło mi do głowy, że ugotuję risotto. Uprażę ryż na maśle, zaleję go rosołkiem, potem wrzucę mrożone brokuły i delikatnie podduszę. Wino, tylko wino będę musiał w tej sytuacji otworzyć białe, chociaż obiecywałem sobie, że w końcu zajrzę do tej barbery. Od rana patrzyła na mnie takim proszącym wzrokiem i wszystko byłoby w porządku, gdybym miał ten makaron i te pomidory. Trudno, barbera będzie musiała poczekać.
2008-03-09 10:31
-
Pani MEP i inni anonimowi czytelnicy (jeżeli jesteście), musiałem jednak w kilku miejscach lekko poprawić i wklejam jeszcze raz. Stary tekst usuwam. Trochę zaburzę porządek, ale czy o sam porządek nam chodzi? Napisało się, trudno, następnym razem trzeba będzie bardziej uważać i lepiej kontrolować (szanować) czas. Pozdrawiam,
2008-03-09 10:34
-
Panie Referencie,
Ojej! Drobne pomylki nie amja znaczenia. Cieszymy sie na WSZYSTKO, co Pan napisze. No czuje sie jak ostatnia swinia. Chce Pan, to sie "wyszczelam po pysku"? Jestem do bani. Juz dawno to mowilam.
2008-03-09 11:26
-
-->MEP
Niech Pani się nie "szczela". Rzecz dotyczy mnie, nie Pani. Poprawiłem jeszcze przecinek :-))). Nasza wczorajsza rozmowa nie była bez znaczenia. W jej świetle całkiem sensowne wydają się decyzje Nameste i Wyrusa, którzy przenieśli się w bardziej ustronne miejsce. Po co robić za bałwana w tłumie (mówię o sobie :-)). Podkopała Pani moją i tak już niezbyt mocną wiarę w "spędy blogowe".
2008-03-09 11:32
-
>Referent Bulzacki
Panie Referencie, a czymze podkopalam? Znowu czuje sie winna. Prosze nie podejmowac pochopnej decyzji. Wyautowanie ma tez swoje gorsze strony. U Pana, tu na Salonie, jeszcze sie ktos od czasu do czasu odezwie, a biedny nameste musi sie meczyc (prawie) tylko ze mna, reszta sie krepuje. To Krzyz Panski jest. Prosze mi uwierzyc, albo Go (nameste) spytac. Gdybym ja miala ze mną caly czas rozmawiac, to bym sobie w leb strzelila.
2008-03-09 11:39
-
-->MEP :-) - komentarz po korekcie
Nic nie podejmuję. Poza tym myślę, że Nameste lubi z Panią rozmawiać (no ba!, wszyscy lubią :-)), a jak ktoś nie przychodzi rozmawiać, tylko zagląda, to może zaglądać gdzie bądź, dla rozmowy nie ma to przecież znaczenia (takie zaglądanie). [...] Swoją drogą, z Nameste o sprawie porozmawiam. Tylko czy on prawdę powie...
2008-03-09 13:17
-
No, jestem
ale zaraz lece. Jak tam po traumatycznym weekendzie? ;-)
2008-03-10 10:34
-
-->MEP
Też wpadłem tylko na moment. Proza życia mnie dopadła, nie mam czasu na traumę :-). Mówiąc nieco poważniej, nie jest z moim samopoczuciem tak źle; w każdym razie, w gronie potrzebujących "specjalnej opieki" nie jestem sam... :-)
2008-03-10 13:38
-
no to i ja wpadne tylko na chwilke
za oknem pachnie wiosna, a pod moim oknem slychac bylo marcowanie sie kotow juz jakies dwa tygodnie temu! ;-) pzdr.
2008-03-10 14:20
-
Dopiero koniec. W sumie cały dzień zmarnowany. Jutro będzie podobnie. Ufff...
2008-03-10 17:47
-
>Referent Bulzacki
No ja tez niedawno wrocilam. Jutro mam luzniej, ale w srode...:-( A MFN jakis rozpromieniony...;-)
2008-03-10 17:54
-
-->MEP
Jakby pół dnia spacerował po łące, albo gładził kłosy zboża (!). :-) Gdzie on teraz jest, że takie rzeczy może robić!
2008-03-10 17:57
-
Nie wiem, gdzie jest,
wiem, gdzie Go nie ma. Z nami.;-)
2008-03-10 18:13
-
-->MEP
Co tam u Pani, entuzjazm wrócił? :-)
2008-03-10 18:18
-
bylem na spacerze w parku
i poczulem wiosne - stad moje "rozpromienienie" pzdr.
2008-03-11 05:07
pozostałe notki »
najpopularniejsze posty »
- Kryminał 4.3.Komentarze (262)
- Kryminał 4.4.Komentarze (225)
- άKomentarze (220)
- Z sesji Rady Miasta - 6Komentarze (213)
- ἀγοράKomentarze (213)
- Z sesji Rady Miasta - 9Komentarze (163)
- ZahirKomentarze (160)
- Z sesji Rady Miasta - 11Komentarze (159)
- ZahirKomentarze (133)
- Listy od referenta - 2Komentarze (132)
komentarze (132) skomentuj