okładka
książka - powieść
a u t o r
rok i miejsce wydania
————————————————————————————————————————————
Autor zaprasza do lektury powieści przygodowej, która została osadzona w realiach nieistniejącego już miasta. Jest tam wszystko, co znamy z epoki sprzed telewizji, a najwięcej jest seksu i przemocy. Bardzo dużo.
Bohaterem jest młody policjant, poszukujący zrozumienia, lubiący spacery i cichą muzykę. W książce będzie zajmował się czymś innym.
Zapraszam,
a u t o r
komentarze
Hm, opis brzmi intrygująco:)
pzdr
grześ -- 23.02.2009 - 12:56a gdzie ta książka
??
Docent Stopczyk -- 23.02.2009 - 13:10A będą
strzelać?
Igła -- 23.02.2009 - 13:11I ganiać się?
Docencie
Z tobą to jeden, wielki krzyż pański.
Igła -- 23.02.2009 - 13:13Toć to zanęta jest.
Dziękuję,
postaram się nie rozczarować czytelników. Pierwszy zgłosił się Grześ, więc zostanie uwieczniony jako jedna z postaci powieści. Niestety, już się nie wyreklamuje; nie zgodzę się na żadne ustępstwo. Na pocieszenie dodam, że będzie to postać daleko-dalekoplanowa :-) Znacząca, choć męcząca – dziewczyny nie będą zerkały z sympatią; czy chłopaki też – nie wiem.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:38a u t o r
Widzę, że Autor
tak samo jak Sienkiewicz będzie pisał w odcinkach.
Igła -- 23.02.2009 - 13:37Mamy stronę tytułową.
Kiedy ją przewrócimy?
-->Igła
Jak Sienkiewicz, jak Prus, jak Dickens. Tylko lepiej :-) Trzeba jeszcze trochę poczekać; spadnie deszcz, skończą się sianokosy, chłop odstawi grabie. Może w sobotę? Można w sobotę?
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:39a u t o r
Widzę, Szanowny Autorze,
jak widzę mamy kolejny przykład naszej tekstowiskowej “literatury nieistniejącej”. Ale aż tak dosłowny?
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 13:42-->Lorenzo
Ta literatura istnieje. Jak grabie, jak chłop i jak sianokosy. Obiecuję.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:45a u t o r
Aha.
~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
Mad Dog -- 23.02.2009 - 13:45406 300 zł~
Eee.....
W sobotę to większość jedzie do supermarketu.
A wieczorem ogląda em jak ten, nnno… sex.
Chyba, ze od razu będą sceny łóżkowe a potem trzęsienie ziemi?
teraz to twierdzą, ci proeuropejscy, że to o orgazm chodziło, tylko czyj, sie pytam będąc w wieku słusznym?
Tak, jak u tego, nooo Marcinkiewicza.
Znaczy chyba Wańkowicza?
Ale nie będę się rozpisywał, bo młode panie czytają, znaczy przed czterdziestką.
Poczekamy, zobaczymy czy zatrzęsie?
Igła -- 23.02.2009 - 13:46-->Mad Dog
Yhyyy… Hłe, hłe, hłeee… przepraszam. Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:47a u t o r
-->Igła
Seks proponuję w każdym odcinku. Nie chcę uprzedzać wypadków, ale niestety nie zawsze się udaje.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:48a u t o r
Przeczytałem
nuuudne
Piotr Saj -- 23.02.2009 - 13:48-->P. Saj
Gdzie przeczytałeś? Przecież jeszcze nic nie zamieściłem.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:49a u t o r
Ja, panie Autorze
wypraszam sobie takie propozycje.
Igła -- 23.02.2009 - 13:51Noo.
Jeszcze sam mogie.
W zasadzie.
-->Igła
Chodziło mi o bohatera powieści. Nieważne. Proszę przyjąć szczere wyrazy ubolewania z powodu możliwego naruszenia pana dóbr osobistych.
Z seksem w książce jest jak z bożonarodzeniowym siankiem w “Wysokich Obcasach” – nie wiadomo, co z nim zrobić. Postaram się jednak wszystkich zadowolić. Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:55a u t o r
Hmm...
Zastanawiam się, czy można to podciągnąć pod ofertę publiczną ?
Igła -- 23.02.2009 - 13:56-->Igła
Moim zdaniem – nie. W każdym razie będę apelował.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 13:57a u t o r
Proszę uważać !!!!
Autorze.
Igła -- 23.02.2009 - 14:01Już wzbudził pan zainteresowanie.
Czynników też.
-->Igła
W moim fachu nie ma strachu. Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:02a u t o r
Pod ofertę, Panie Igło,
to może jeszcze nie. Ale pod aferę publiczną już prędzej:-))
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 14:06-->autor
Poczytamy, prawda, ocenimy.
Pozdrawiam,
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 14:08referent
-->referent Bulzacki
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:09a u t o r
a u t o (r)
Mam swoje dojscia. Mówię ci nuuudne. nie warto pisać, a co dopiero czytać.
Wiem, bo znam jednego z bohaterów:))
Piotr Saj -- 23.02.2009 - 14:10Panie WSP Lorenzo
Przecież wiadomo, co facetom, w pewnym wieku po łbie chodzi.
i po krzyżu
Jedni to se fotki robią, z kobitkami niekiedy, choć nie tylko, byle młodszymi.
Drudzy górali udają albo nieprzymierzając Kozaków.
Inni wino spijają.
A są i tacy co powieści piszą.
Trza być czujnym.
Igła -- 23.02.2009 - 14:11Bo czujność to grunt.
-->P. Saj
Ożywię go, rozruszam, kupię dżinsy ze skaju.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:13a u t o r
kiepska prowokacja
-->Docent Stopczyk
A dlaczego prowokacja? Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:29a u t o r
jakiej lektury
?
co mam czytać? komentarze?
Docent Stopczyk -- 23.02.2009 - 14:36-->Docent Stopczyk
Powieść w odcinkach. Pierwszy odcinek prawdopodobnie w sobotę. Prowokacja będzie wtedy, jeśli się okaże, że to nie jest powieść, tylko prawie jak powieść :-)
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:38a u t o r
to fajnie że w notce jest to napisane
okładka też bardzo fajna
Docent Stopczyk -- 23.02.2009 - 14:43-->Docent Stopczyk
Liczy się wnętrze. Ono jest piękne.
Przepraszam za niedogodności związane z nieprzemyślaną i nieprofesjonalną polityką informacyjną. Całą winę biorę na siebie, jestem amatorem pijaru. I to w podwójnym możliwym sensie:
a) zajmuję się nim nienaukowo i nieudolnie;
b) kocham pijar, choć bez wzajemności.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 14:46a u t o r
"jestem amatorem pijaru"
pijarstwo jak widać nie każdemu służy … :/
proponuję jakiś sport… może szczypiorniak, albo kręgle
Docent Stopczyk -- 23.02.2009 - 14:59Autorze
powodzenia,
czuje się zaproszony do wspólnej lektury ,
tym bardziej żeś z nieba chyba do nas spadł, w kilka dni po zamknięciu listy
nowych autorów :)))
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.02.2009 - 15:00takie powieści to zwykle zawsze
kończą się tak samo… okresowo cyklicznie
Docent Stopczyk -- 23.02.2009 - 15:02Autorze!
zważaj na zakretach i nie rób ludziom wody z mózgu.
My Cię tu odpowiednio,wedle zasług,potraktujemy.
Nie tylko za sex,co to Igle już namięszało po sufitem.A fuj jak tak można.
Na TXT nawet cnotliwe panienki są i bywają,a tu takie zbereźne opisy mają być unaocznione.
Proponuję jakoweś skuteczne bariery porobić coby tłoku i mordobicia jakowegoś nie było.
Proszę pamiętać,że Polak prawdziwy wyrywny jest i może mięsem rzucać,albo i szkłem jakowymś.
A wogóle i dlaczemu jakieś kryptoreklamy się tu prowadzi,gdzie som te facety pilnujace ładu i porządku na nobliwym i zacnym Tekstowisku?
Bez skórę czuję już jak się te nasze feministki będą tu mędrkować,o jezusiczku,będzie oj będzie się działo.
To ja może dla spokojności umysłu i żdz wszelakich omijał będe toto,co?
Zenek -- 23.02.2009 - 15:03-->Zenek
Mój towar jest z rodzaju tych, co trzeba dołożyć monetę albo jajko niespodziankę, żeby zszedł z półki. Żadna reklama nie pomoże. Wiem co mówię, bo mówię jako miszcz pijaru. Co go kocham bez wzajemności.
Kobiety będą zadowolone. Niech tylko przyjdą, bo na razie posucha.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:23a u t o r
-->Max
Dziękuję. To na txt są jeszcze jacyś autorzy? Proszę o przykład. Czyżbym miał konkurencję?
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:27a u t o r
-->Docent Stopczyk
Wszyscy pijarowcy razem! Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:25a u t o r
Autorzy w znaczeniu
autorzy blogów, nie autorzy powieści
w celu rozjaśnienia zapraszam na logosferę do Sergiusza
:)
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.02.2009 - 15:29Hola,hola Panie Autorze
a my wszyscy cuzamen do kupy i kazdy z osobna to nie autorzy?
Wspinamy sie na szczyty erudycji klepanej po klawiaturze ,a Pan nas z fleka,nieładnie Pan nasz traktujesz,nieładnie.
Zenek -- 23.02.2009 - 15:29-->Max, Zenek
Bez urazy. Nieporozumienie. Myślałem, że ktoś tu jeszcze pisze powieść.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:32a u t o r
Urazy
no gdzieżby!
proszę się nie krępować i tworzyć, ku chwale własnej i przyjemności odbiorców
pozdrawiam uprzejmie
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.02.2009 - 15:37Kudy mnie tam
do urazy Autorze,tak ino sie przekomarzam i probuję andrenalinkie Panu podnieść.
Zenek -- 23.02.2009 - 15:39-->Max, Zenek
Mnie się nie da się wyprowadzić z równowagi. Jestem autorem. Nie mam emocji. Po prostu tworzę. Reszta zależy od was, czyli czytelników.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:44a u t o r
Powieść w odcinkach na TXT już się pojawiła,
a raczej miala pojawić, bo autor zaprzestał, po dwu odcinkach.
http://tekstowisko.com/blog.majorabakarow.html
grześ -- 23.02.2009 - 15:44-->Grześ
Pobiję ten rekord.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:45a u t o r
-->
Dziękuję za miłe przyjęcie. Zobaczymy jak będzie jutro.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 15:57a u t o r
Oj, co to będzie!
Kiedyś wujek opowiadał mojemu ojcu przez telefon, jaki to sobie piękny dom zbudował. Tata pojechal go odwiedzić, i kierując sie opisem, nie dość, że chałupy nie znalazl, to jeszcze w ogóle pobłądził i cała rodzina go szukała. A koło rzeczonego domu z pięć razy przechodził.
Stanisław Lem pisał kiedyś fantastyczne recenzje z nieistniejących powieści fikcyjnych autorów. Trochę ludzi się nabrało mimo, że o tym zabiegu formalnym uczciwie uprzedził. Mówią, że sztuka polazla obecnie na manowce i w sensie akademickiego memłania eklektyków (ja też, ja też!) nie ma już jej wcale.
Pamiętacie postać domorosłego pisarza z “Dżumy”? To było coś w rodzaju zapowiedzi. “Och jakie dzieło stworzę. Jeszcze nie ma, ale panie i panowie : chapeau bas!“
tarantula
tarantula -- 23.02.2009 - 21:39Przypomniało mi się, Panie Tarantulo,
następujące zdarzenie, do ktorego doszło w nieistniejącym już “ścieku’ czyli Klubie Filmowca przy Trębackiej w miescie Warszawie.
Osobami dramatu byli pp.: reźyser Trzos-Rastawiecki i również rezyser oraz profesor filmówki pan Wohl.
Młody Trzos, trzymając się baru, jako źe był cokolwiek zanietrzeżwiony, wołał w stronę profesora o tym, jakiż to on wspaniały film nakręcił. I że naród, jak go obejrzy, to na kolana padnie.
- A potem naród wstanie – odezwał się profesor. – I jak nie przypierdoli!
Oczywiście powyższa anegdota ma się nijak do naszego Autora, któremu oby się jak najlepiej wiodło.
Pozdrawiam niewymownie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 16:34-->tarantula, Lorenzo
Panowie są ludźmi małej wiary. I to od kiedy! Już na początku. A wiara góry przenosi. I jak to się dziwnie złożyło, że obaj panowie – na raz – są ludźmi małej wiary. Mówi się – “dobrali się jak w korcu maku” albo – “rodzili się w tym samym mieście”. Proszę dać mi kredyt. Nie nazywam się Dickens, ale będzie można się obśmiać i poirytować.
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:00a u t o r
Ależ Drogi Autorze
po prostu znalazła się okazja do opowiedzenia anegdotki. I tyle. Zas co do tej “małej wiary”, to się Szanowny Autor myli. My w Krakowie, to wiary mamy aź nadto. Czego dowodem choćby Smok Wawelski. I kilka jeszcze innych osobistości. Taki Jaś Maria R. na przykład.
Oczywiście jest to głównie wiara w dobry humor. I Franciszka Józefa. Drugiego zresztą.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 17:06-->Lorenzo
Lubię humor. Lubię się pośmiać i pożartować. Ale nie jako autor. Jako autor – wcześniej o tym wspominałem – nie mam emocji. Piszę jak jest, względnie – jak być powinno. Ale humor bardzo.
W Krakowie najładniejsza jest Katedra i w ogóle Wawel. Dawniej 22 lipca.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:12a u t o r
Ho ho..
Widzę, że Autor jest bardzo pewny siebie, można wręcz powiedzieć zadufany w sobie…Lepiej niż Sienkiewicz, lepiej niż Prus, lepiej niż Dickens…Pożyjemy, poczytamy, przekonamy się.
Już w tej chwili czuję się zaintrygowana, zwłaszcza złożonością postaci głównego bohatera. Czyzby jego zamiłowanie do spacerów oznaczało, że mamy do czynienia ze zwykłym posterunkowym, którego praca polega na patrolowaniu osiedlowych ulic? Nie wątpię, że jest to fascynujace zajęcie, w końcu ileż to mrożących krew w żyłach historii ma swój początek własnie na ulicy…. Poza tym, czyniąc posterunowego głównym bohaterem powieści Autor wykazałby się daleko idącą innowacyjnością:)
Nie daje mi spokoju również owa “cicha muzyka”, którą tak lubi nasz posterunkowy. Co właściwie mam pod tym terminem rozumieć? Czy nasz sympatyczny posterunowy po cichutku słucha sobie “Behemotha”, czy też preferuje koncerty skrzypcowe Bacha?
Bardzo to wszystko intrygujące….
Delilah -- 23.02.2009 - 17:30-->Delilah
Czy pani jest kobietą, w sensie płci? Bo jeśli tak, to – podobnie jak Grześ – weźmie Pani udział w akcji. Chyba, że nie jest Pani kobietą i wtedy dalej będę czekał na pierwszą kobietę, która zajrzy na mojego bloga…
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:24a u t o r
Ja jestem
kobietą.
Igła -- 23.02.2009 - 17:27Internetową, jak by nie było.
A co?
>Autorze
Czy ja muszę takie oczywiste oczywistości tłumaczyć Autorowi powieści z policją, seksem i przemocą w tle?
Jasne że jestem kobietą :)
Delilah -- 23.02.2009 - 17:29-->Igła
Wówczas uwieczniona w powieści będzie Pani, Pani Igło. No, chyba że Delilah okaże się kobietą, wtedy ona będzie uwieczniona. Jest też możliwość, żeby odsprzedać ten honor (nie jestem drobiazgowy, chociaż biorę procent) ale to już będzie zależało – ewentualnie – od Delilah, albo od Pani, Pani Igło, jeśli Delilah się nie okaże. Wszystko ma związek z okolicznością, że konkurs dla kobiet ogłosiłem 15 minut temu.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:32a u t o r
-->Delilah
Przepraszam, ale tyle się teraz mówi o emancypacji… Zatem, witam w powieści!
I zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:33a u t o r
-->Igła
Sorry.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:34a u t o r
-->All
Nie mam sumienia; kończę, bo zaraz się na mnie poobrażacie, że sobie, prawda, jaja robię. A ja, prawda, jaja sobie robię tak samo jak zawsze, czyli w normie i nie do końca. Nikogo nie chciałem poniekąd dotknąć. Wszystko jest prawdą. I powieść, i policjant, i autor. Część z was zapewne już się domyśla w czym rzecz. Kiedyś pisałem, nie skończyłem, mam nadzieję, że teraz skończę. Po to założyłem osobny blog. I żaden tam, prawda, Dickiens, czy Prus, nawet nie Rolex. Żeby się pobawić – tylko.
No, to teraz proszę, rzucajcie, prawda… Tylko pamiętajcie, że nie miałem złych intencji.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:50referent Bulzacki
>Autorze
Przepraszam bardzo, a jaki typ kobiety jest Szanownemu Autorowi potrzebny celem uwiecznienia na kartach książki? Bo jeśli poczciwa, acz lubiąca zrzędzić i pyszczyć kobicina to Igła – nawet bez pewnych typowo kobiecych atrybutów będzie niezastapiony….
Delilah -- 23.02.2009 - 17:51-->Delilah
Pani Delilah,
proszę mi wierzyć, wolę Panią. Igła jest fajny, ale bez przesady :-)
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:53referent Bulzacki
autorze
no nie, autor ma prawo do własnych wcieleń i żaden Bulzacki, nawet referent tego nie zmini.
autor (© ?) to dobra rzecz,
pozdrawiam trzymając kciuki za powodzenie
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.02.2009 - 17:54-->Max
Max, przestań, to naprawdę ja! Proszę cię, uwierz mi. Mogę opowiedzieć, jak razem kosiliśmy łąkę za pasieką. Ukąsiła cię pszczoła, okładałem ci twarz mokrą gliną. Max, to ja – referent… Nie poznajesz mnie! Proszę...
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 17:56referent Bulzacki
Ktoś mi psuje zabawę?
...pamiętam, gdyby nie Ty do tej pory miałbym wykrzywiony zgryz w lewą stronę
dozgonnie wdzięczny,bo jak wiadomo w lewo to, pfuj!
ps. jakby co to ja też wolę Delilah
~prezes,traktor~redaktor~
max -- 23.02.2009 - 18:03-->Autor
Kolego, prawda, od referenta to cię dzielą lata świetlne, poniekąd. To raz. Dwa, to że w piaskownicy z tobą się nie bawiłem, więc grzeczniej proszę. Trzy – mam prośbę – idź swoją drogą i nie wchodź mi, prawda, w paradę. I jak będziesz się, prawda, pode mnie podszywał, to cię kurwa (pardą) osobiście przepytam z tego Dickensa, czy innego Bułhakowa.
Kmiocie.
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 18:04>Autorze - Referencie
Jako nastolatka marzyłam, aby zostać Muzą jakiegoś Artysty…
Takie to kurczę niefeministyczne było, powinnam zdaje się sama marzyć o artystycznej karierze. No nic…było, minęło i se ne vrati .
Choć jak widać, nie wszystko jeszcze stracone. Co prawda rola Muzy przestała juz mnie interesować, uważam że znacznie bardziej inspirujące są muzea. Zwłaszcza niekóre. Biorąc pod uwagę, że atmosfera muzeów nie kłóci się z zamiłowaniami posterunkowego, proponuję, aby jeden z tropów Pańskiej powieści prowadził właśnie do muzeum:)
Delilah -- 23.02.2009 - 18:06-->Max
Nie narzekaj, dzięki temu masz uśmiech tak dobroduszny jak Jarosław Kaczyński na wiecu. Czyli potwierdzasz, że to ja?
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:06referent Bulzacki
-->Delilah
Pani Delilah, jest gorzej, ja Panią chcę obsadzić (pardą). Muzeum jest możliwe; porucznik przechodzi blisko budynku, gdzie coś takiego się znajduje. Nie przewidywałem, że tam wejdzie, ale w tej sytuacji jeszcze pomyślę. Jest czas, to daleka kartka. Szczerze mówiąc nie mam kelnerki w knajpie Borawskiego i narzeczonej młodego Biernackiego (listonosz)...
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:10referent Bulzacki
-->
Tak sobie myślę, że wypada mi również przeprosić rozczarowanych. To żaden nowy a u t o r, to tylko referent. Prawda… Ale będzie dobrze, lepszy rydz, niż nic; na bezrybiu rak rybą.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:14referent Bulzacki
To przecież było jasne
rozstrzelone pismo, specyficzne nagłówki komentarzy
ktoś się złapał?
:))
Potwierdzam nie zaprzeczam
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.02.2009 - 18:16>Referencie
Nie, nie, nie!
Delilah -- 23.02.2009 - 18:17Na kelnerkę to ja się całkiem nie nadaję. Wytłukłabym całą zastawę z prędkością światła. Listonosza też nie widzę jako wybrańca swego serca. Z całym szacunkiem dla zawodu, ale oni podobno mają narzeczone w każdym mieszaniu do którego zapukają. Na taki hazard to ja się nie piszę.
-->Delilah
Wybrałem Pani maksymalnego fajtłapę, sama Pani zobaczy. Kilka lat wcześniej, zanim go Pani poznała, policja zrobiła mu nalot na działkę, gdzie miał posadzone 5 arów konopi indyjskich. Wszystko wycięli. Nie będę owijał w bawełnę, on taki po prostu jest! Zdaje się, że stanęło na listonoszu; bierze Pani listonosza, prawda?
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:23referent Bulzacki
-->Max
Robiłem co mogłem. Mam nadzieję, że nikt się nie złapał.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:24referent Bulzacki
-->referent Bulzacki
Referencie, nie ciskaj się, bo ci żyłka pęknie. Relax…
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:26referent Bulzacki
Aha.
~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
Mad Dog -- 23.02.2009 - 18:26406 300 zł~
-->Mad Dog
Potwierdzam.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:27referent Bulzacki
>Referencie
No tak, do fajtłap to ja zawsze miałam wyjtkowe szczęście, kurcze blade!
Ale fajtłapa-plantator konopii, bedący przy okazji listonoszem, trafia mi się po raz pierwszy!
Delilah -- 23.02.2009 - 18:31-->Delilah
Uprawa trawy to przeszłość. Teraz jest już tylko listonoszem. Jeździ rowerem! Czad! Podróże na ramie jak najbardziej możliwe. Będzie Pani zadowolona.
Ma fajnego stryja. Poniekąd pisarza. Lucjan, ma na imię.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:34referent Bulzacki
-->All
Dobra, obrażalscy. Trzymajcie się, idę coś zjeść!
Zapraszam do wspólnej lektury!
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:43referent Bulzacki
>Autorze
Jazda na rowerowej ramie w towarzystwie fajtłapy??? Jest Pan pewien, że pisze Pan kryminał a nie horror?
To już może ten stryj Lucek, poniekąd pisarz bardziej by mi się nadał? Jeśli rzecz jasna nie jest pisarzem wojskowym, bo do mundurowych jakoś mnie nie ciągnie…
Delilah -- 23.02.2009 - 18:47Choć właściwie, gdybym dzięki niemu miała szansę pojeździć czołgiem, albo przeleciec się F-16 to skłonna jestem się zastanowić.
-->Delilah
Lucjan… no, nie wiem :-) Pozdrawiam, będzie Pani zadowolona… Idę, już i tak – jak widzę – narozrabiałem.
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 18:59referent Bulzacki
>Referencie
No dobra, widzę, że nie pozostaje mi nic innego niż czekać na publikację Pańskiego wiekopomnego dzieła, z nadzieją że nie padnę rażona apopleksją podczas lektury.
Swoją drogą jakież artystyczne stało się TXT ostatnimi czasy… Tekstów o tematyce filmowej nie nadążam czytać, tyle ich się pojawiło. Każdy przyozdobiony dużą porcją youtubków. Igła pewnie aż przebiera nogami z radości!
A teraz czekamy na powieść...
Eviva l’arte !!!
Delilah -- 23.02.2009 - 19:24Aż się znowu zalogowałem...
Pani Delilah, rzecz w tym, że ani “wielkopomne”, ani dzieło. Historia z miejsca, które fanie się czasem wspomina. Obawiam się, że może pani lec rażona (niekoniecznie z zachwytu). Proszę nie czytać bez obecności listonosza :-)
Początek leci tak (pierwsze trzy zdania):
——————————————————————
„Borawski był donosicielem. Młody Biernacki zabił kelnera. Stryj Biernackiego zacierał po młodym ślady. Tak to wszystko zdawało się wyglądać.”
Porucznik zapiął ostatni guzik sztruksowej marynarki, postawił kołnierz i żeby dopasować się do nowego kształtu ubrania kilka razy energicznie poruszył ramionami. Było jeszcze zimno, chociaż dzień zapowiadał się całkiem słonecznie.
——————————————————————
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 19:30-->Delilah
Powiedzmy, że trzy :-)))
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 19:32Skucha, Panie Autorze,
“22 lipca” to byl Wedel. A Wawel. prosze Pana, stoi juz dluższa chwilę. Bez zmiany nazwy.
Do milego
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 19:32-->Lorenzo
Ja pisałem o Wedlu. 22 lipca, dawniej ewedel. Wawel, to taki zamek. Mnie się podoba katedra i czekoladki.
Pozdr.,
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 19:35referent
>Autorze
Zaraz…nie dość że fajtłapa, niespełniony plantator zielska, listonosz – to jeszcze morderca???? O żesz!!! Jako potencjalna narzeczona czuję na sobie przytłaczający ciężar odpowiedzialności za tę niewydarzona postać. Nie wiem czy udźwignę.
Za to osoba porucznika (więc jednak nie jest to posterunkowy, zawiódł mnie Pan) bardzo obiecująco rokuje. Facet, który potrafi się dopasowywać do różnych kształtów bez wątpienia jest niezwykły i czekają go niesamowite przygody. Toż to prawie McGyver!
Delilah -- 23.02.2009 - 19:46-->Delilah
Podoba mi się Pani podejście do rzeczy. Konkretne i praktyczne. Niestety, jeśli chodzi o porucznika, to zagięła na niego parol moja referentowa. Ale popatrzmy… listonosz – fajtłapa i być może morderca, kelner – trup, stryj listonosza – pisarz emeryt, Borawski – podejrzany typ, właściciel knajpy… Pani Delilah, listonosz będzie dla Pani najlepszy, proszę wierzyć :-)
——————————————
a u t o r -- 23.02.2009 - 19:49referent Bulzacki
Taaa, Panie Autorze,
i to by bylo na tyle. Jak zwykle zresztą.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 21:59-->Lorenzo
Luz to jest to, co zostaje między brzuchem a paskiem.
referent Bulzacki -- 23.02.2009 - 22:07W Krakowie, Panie Autorze,
mamy zwyczaj nosić dobrze skrojone garnitury. Taka tradycja.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.02.2009 - 22:41-->Lorenzo
Obawiam się, że za chwilę będę musiał tłumaczyć swoje żarty, co zwykle powoduje, że biedactwa przestają być zabawne. Możliwości są wówczas dwie: (a) żart przyciężki, (b) słuchacz “przyciężki” (pardą). Roboczo przyjmuję pierwszy wariant, zastrzegając sobie jednak prawo do zmiany stanowiska.
Z moich obserwacji wynika, że ludzie w Krakowie rzeczywiście chodzą po ulicach w garniturach. Jeśli ktoś wyjątkowo nie założył przynajmniej marynarki, musi być – natknęliśmy się na turystę. Doskonale to rozumiem. Planty zobowiązują. Jakże wyjść na spacer po Plantach bez krawata.
referent
referent Bulzacki -- 24.02.2009 - 09:40Panie Autorze
Co do tych biedactw pewnie ma Pan rację używając tego określenia.
Gdy zaś idzie o Planty i rodowitych krakowian, to, niestety, opiera się Pan na obiegowych opiniach, które – jak to zwykle bywa – niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
Otóż rodowici krakowianie bywają glównie w kawiarniach, np. w Europejskiej, u Redolfiego czy w Noworolskim. Zaś na spacery zdrowotne udają się zazwyczaj Aleją Waszyngtona na Kopiec Kościuszki. Gdy ladna pogoda przemieszczamy się także na Blonia i do Parku dra Jordana.
Po Plantach przechadzają się turyści oraz szanowni goście (wedle obyczaju austriackiego zwani die Zugereisten ); my traktujemy je tylko jako szlak prowadzący do celu czyli kawiarni lub miejsca pracy. Choć i kawiarnia w Krakowie może być miejscem pracy.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 24.02.2009 - 18:50-->Lorenzo
To jest, prawda, fachowe wyjaśnienie, poniekąd. Niniejszym “odpiepszam” się od Plantów, względnie Plant (nie mam siły się zastanawiać, jak to się odmienia). Jestem w drodze do łóżka.
Dobranoc,
referent Bulzacki -- 24.02.2009 - 18:58referent
Podsumowując
jaka okładka – taka książka.
dobranoc
Docent Stopczyk -- 05.03.2009 - 14:10