>Igła
Tak toczno tawariszcz kamiendant – kaszka tak właśnie ma być zrobiona.
Odnośnie sosu, jak lubisz smaki ‘mocniejsze’ daj kostki – otrzymać ten sam smak z mięsem i jarzynami jest nieco trudniej. Harissa, jako przyprawa ‘dymiąca’ jest tu ważna – ilość w zależności jak się lubi ziać ogniem – stąd ten ceremoniał doprawiania sosu w chochelce przed wylaniem na talerz…
>Max
Oj, klimaty tam są – na szczęście w środku aromaty są też mocne. Pamiętam podobne miejsca w Paryżu, jeszcze w latach 80tych – np na Belleville były takie sklepo-knajpy, oliwki w beczkach, przyprawy w workach, na podłodze trociny – podawał taki woniejacy 120-kilogramowy Arab w podkoszulku na ramiączkach, oczywiście wszystko – mięso, ryby, itp. – łapami, a paluchy wycierał w tenże podkoszulek… Ech gdzie te czasy, teraz tam tylko marmurowe rezydencje…
...
>Igła
Tak toczno tawariszcz kamiendant – kaszka tak właśnie ma być zrobiona.
Odnośnie sosu, jak lubisz smaki ‘mocniejsze’ daj kostki – otrzymać ten sam smak z mięsem i jarzynami jest nieco trudniej. Harissa, jako przyprawa ‘dymiąca’ jest tu ważna – ilość w zależności jak się lubi ziać ogniem – stąd ten ceremoniał doprawiania sosu w chochelce przed wylaniem na talerz…
>Max
Oj, klimaty tam są – na szczęście w środku aromaty są też mocne. Pamiętam podobne miejsca w Paryżu, jeszcze w latach 80tych – np na Belleville były takie sklepo-knajpy, oliwki w beczkach, przyprawy w workach, na podłodze trociny – podawał taki woniejacy 120-kilogramowy Arab w podkoszulku na ramiączkach, oczywiście wszystko – mięso, ryby, itp. – łapami, a paluchy wycierał w tenże podkoszulek… Ech gdzie te czasy, teraz tam tylko marmurowe rezydencje…
Pozdr./J.
jozek -- 09.01.2008 - 16:38